Skocz do zawartości

Artykuł Z Gazety Nt. Roślin Owadożernych


Poll

Rekomendowane odpowiedzi

Artykuł z dnia 29.09.06r. Gazeta Krakowska

 

Czy w Małopolsce pojawi się moda na mięsożerne rośliny?

 

Nie czują żadnej wdzięczności za zapylanie, w rewanżu konsumując owada, który niebacznie przysiądze na liściu. Ofiara nie ma szans; zamykający się błyskawicznie liść jest dla niej śmiertelną pułapką. Menu roślin mięsożernych jest zresztą znacznie bogatsze. - Na przykład ofiarą dużych, dochodzących do 3-4 metrów wysokości dzbaneczników, padają gryzonie i małe ptaki. To typowi łowcy zachowują się jak drapieżne zwierzęta - wyjaśnie Dariusz Ch., łódzki ogrodnik-przedsiębiorca i kolekcjoner, który przyjechał zachęcać Małopolan do uprawiania (hodowli?) roślin mięsożernych. Zainteresowanie jest coraz większe. Przybywa kolekcjonerów, powstają koła miłośników roślin mięsożernych. Coraz częściej kupuje się je na prezenty imieninowe, urodzinowe, nawet ślubne. Na świecie nie ma tych roślin w nadmiarze, część z nich znajduje się zresztą w "Czerwonej księdze" gatunków zagrożonych wyginięciem.

 

Co sądzicie? Czy moda na rośliny mięsożerne( ja bym tu nazwał bardziej owadożerne) pojawia się ? A może Ty masz inne zdanie, negatywne bądź pozytywne nt. powiększania się liczby osób hodujących owadożery ?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moda, hehe jak można nazwać to modą?;/ bo ja nie widzę żadnego powiązania. Przecież to nie jest coś co sobie kupisz i masz, tu trzeba troche więcej. Ja osobiści uważam, że zadnej mody nie ma na to i tak mi się wydaje, że nie będzie. Ale to chyba dobrze, że więcej i więcej ludzi sie tym interesuje bo przecież to rośliny chronione ! i My jako hodowcy pozwalamy im przetrwać jakby co ... :) ja tam uważam, że w naszym kraju jest to tak naprawde mało rozwinięte (tak myślę) i mam bardzo pozytywne zdanie na temat powiększania się liczby osób hodujących owadożery. Pozatym mieć M.D i chwalić się kolegom a hodować to dwie różne rzeczy, i pojawia się pytanie czy osobe poprzestająca na M.D można nazwać hodowcą? sami odpowiedzcie sobie na to pytanie ...

 

Czy nastanie moda na owadziaki ?lol

 

A może już jesteśmy "trendy" lolek

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Mysle ze moda na owadozery moze sie szybko pojawic. To samo bylo przeciez z pajakami, a wczesniej z gadami. Nie znam srodowiska hodowcow tych zwierzat zbyt dobrze, ale z opowiadan znajomych siedzacych dlugo w temacie wynika ze w pierwszych latach "bumu" conajmniej polowa amatorow gadzich i pajeczych pieknosci to byli ludzie mlodzi, ktorzy kupowali te zwierzeta bo "sa cool", sa nietypowe, sa niebezpieczne i mozna blysnac przed "ziomalami", zero zainteresowania, zero wiedzy. Konczylo sie to zazwyczaj smutno dla zwierzaka, mial szczescie jesli zostal oddany komus kto sie zna w temacie, albo jesli wogole przezyl. Tacy ludzie bardzo szybko sie wykruszali kiedy okazalo sie ze kupienie terrarium to nie koniec obowiazkow, a pupila trzeba dogladac, zapewnic mu odpowiednie warunki, karmic, podawac witaminy, poswiecac mu duzo czasu a w razie czego znalezc veta ktory tez nie jest za darmo. Czesc tego "blyszczenia przed ziomalami" przemienila sie w prawdziwa pasje, ale to byl raczej niewielki odsetek. Ogolnie... fajnie ze takie zwierzaki zdobyly popularnosc i w pewnej chwili staly sie "modne", szkoda ze wiele z nich placilo za to zyciem. To samo moze byc z owadozerami. Fajnie ze ludzie zaczynaja sie nimi interesowac, szkoda tylko ze robia to bez zadnego przygotowania, bez wiedzy chociazby tej ktora mozna zdobyc przegladajac jedna, dwie strony.

 

Zainteresowaniu i checi sprobowania wlasnych sil po pewnym przygotowaniu teoretycznym mowie "tak", ale podazaniu za "moda" i szpanerstwu dla samego szpanowania mowie zdecydowanie nie. Niech sobie taki ziomal kupi lepiej beemke zamiast gada czy rosliny.

 

Grzesiek

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z wami ze moda nic dobrago nie przyniesie, bo i tak ci co beda chcieli byc cool to nie beda sie tymi roslinami opiekowac. Ale zwiekszajaca sie liczba osob ktora naprawde interesuje sie roslinami owdozernymi i ja posiada, moze sprawic ze beda one duzo latwiej dostepne.

Ps. A tak pozatym to prawdziwi hodowcy roslin owadozernych nie przesatan ich hodowac nawet jak ta "moda" iedys nastapi, a potem jak kazda przeminie.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram wypowiedź sigrega. Oczywiście ten artykuł z gazety wcale nie musi świadczyć o tym, że można zaobserwować kupowanie roślin owadożernych bo są modne i przecież trzeba je mieć, no bo jak bez roślinki, skoro wszyscy mają. Troche mnie to martwi, bo tak jak pisze w artykule roślin owadożernych na świecie nie ma zbyt dużo, a hodowli podejmują się ludzie dla których hodowla "wypada" w jakiejś grupie społecznej, w jakimś kregu. Ważne jest, abyśmy starali się przedłużyc istnienie zagrożonych gatunków, bo jeśli my - hodowcy roślin owadożernych - tego nie zrobimy, nikt tego nie zrobi.

 

Pozdrawiam - Tientomato.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisze się że hodując rośliny owadożerne przyczyniamy się do tego aby zagrożone gatunki nie wyginęły. Niestety wg. mnie to my ratujemy rośline jako "rośline" a nie jako "rośline" w jej naturalnym środowisku. Hodowcy roślin owadożernych próbują uzyskać warunki jak najbardziej zbliżone do ich naturalnego środowiska, lecz niestety takie same jest bardzo trudno zapewnić, czasami nawet jest to niemożliwe. Więc myślę, co rozumiecie przez "ratowanie zagrożonych gatunków" ??

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.