Skocz do zawartości
  • Najnowsze tematy

  • Odpowiedzi

    • Podoba mi się ten opis kapturnic, szczególnie wstawki o tym że można się "nadziać" na podróbkę danej rośliny oraz które są bardziej pospolite. Co tu dużo mówić, trzeba czekać na Mysłowice 4.0 i 5.0 bo seria ciekawa a miejsca na powyższym już brakuje
    • Jak zawsze wszystkie rośliny piękne i okazałe.Trzy odmiany wpadły mi w oko:Sarracenia (oreo "North Sound" x purpurea "Giant #1") za orginalny wygląd,S. x 'Doreen's Colossus' za wielkie dzbanki i kolor oraz S. 'Saurus' x 'Goliath' piękny kolor i szerokie kielichy. Muszę pomyśleć nad rozszerzeniem kolekcji, ale najpierw miejsce musi mi się zwolinić do zimowania ;).  
    • Witam wszystkich. Ponieważ posiadam jeszcze jedno torfowisko, które z założenia miało służyć jako "do rozmnażania", wysadzania nadwyżek, wysiewania nasion, ale ostatecznie główną funkcję zajęło sadzenie nowych gatunków, hybryd i form. No niestety, ale przestrzeń w tej pasji kurczy się odwrotnie proporcjonalnie do prędkości rozszerzania się przestrzeni w kosmosie... tak też część roślin jest tam do pozyskiwania, do podzielenia się, do oddania czy sprzedaży, jednak nowe nasiona, nowych gatunków roślin towarzyszących, jak i chęć uzyskania nowych ciekawych, własnych form, skończyło się na tym, że z brzydkiego kaczątka powoli robi się biały łabędź.   Nie będę pokazywał, jak go tworzyłem, poza informacją, że jego kształt i wielkość zostały ściśle dopasowane do wewnętrznie ułożonych bodajże 34, podwójnych rzędów prostokątnych kastr budowlanych, żeby absolutnie do maksimum wykorzystać przestrzeń na zbiornik wodny, który sam w sobie ma około 2700 litrów. Także jest bardzo stabilny i nawet w upały i dwumiesięczne susze, w tym torfowisku dalej jest woda w zbiorniku.' Teraz tylko zaczynam mieć dylemat czy jakkolwiek go korygować rozlokowaniem roślin, żeby estetycznie uzyskał efekt, bo kapturnice i sama D. filiformis już zaczęły robić swoje. Niestety części roślin nie mam dokąd wysiedlić, a nie chcę wyrzucać czegoś, co zdobyłem, tylko dlatego, że brakuje mi tam miejsca. No cóż, żebyśmy tylko takie mieli dylematy, to byłoby nieźle. Tymczasem nie dręcząc Was dłużej tym przydługim wstępem, pokażę Wam, czego to torfowisko dokonało po skromnych 3 latach! Bawcie się dobrze, bo ja koczowałem nad tym torfowiskiem w tym roku.   Zaczęło się skronie. Niestety, wiosną kosy robią istny dramat w okolicy, więc siatka jest po to, żeby je zniechęcić i generalnie robi swoje.   Sarracenia (oreo "North Sound" x purpurea "Giant #1") A - żeby było jasne, to absolutnie, moim zdaniem najbrzydsza hybryda, jaką w życiu widziałem. Z tego powodu postanowiłem ją posiadać. Jest ogromna, kwiaty ma przepiękne i moja Teściowa ją uwielbia. Także, jak widać, każdy ma inny gust, a ja ją zdecydowanie będę dalej uprawiał, bo kwiaty i... muszę dla Teściowej. Poza tym... kto wie... może ją polubię, jak oliwki... kapturnicę, oczywiście!   Wiosna i startujące tysiące D. filiformis zdecydowanie dodają temu miejscu uroku. Posiałem tam wszystkie nasiona D. filiformis z dwóch powodów. Po pierwsze chciałem uzyskać jakąś nową formę, a bez masy siewek, to raczej byłoby trudno. Chwilowo nie ma nic nowego. Czyli będę musiał oddać i siać nowe. Po drugie, trawiaste wszy - miodówkowate - Psyllidae spp. są małym koszmarkiem. Są to podstawowe wektory chorób roślin zarówno wirusowych, jak i bakteryjnych, gdzie oba rodzaje najczęściej są nieuleczalne. O ile akurat kapturnice im szczęśliwie nie smakują, o tyle inne rośliny, a szczególnie storczyki już zdecydowanie tak. Często same rany uszkadzają liście i pędy kwiatowe doprowadzając do infekcji grzybowych, rzadko śmieci rośliny. Niestety wystarczy jedna zawirusowana roślina, o której chorobie możemy od razu nie wiedzieć i to one rozniosą ją po torfowisku i ogrodzie. D. filiformis jest jak istny koszmar dla tych pasożytów roślin, gdyż w dużej ilości po prostu je wyłapują i tak też znacząco ograniczają wszelkie uszkodzenia. Dlatego D. filiformis moim zdaniem jest obowiązkowym gatunkiem, najlepiej rozproszonym po całym torfowisku, żeby ograniczać szkody wywołane przez te owady.   Pierwsze, skromne początki kapturnic.   S. 'Veiny Thing' - sama hybrydka jest bardzo urokliwa, ale jej pomarańczowe kwiatki są niezwykle miłym urozmaiceniem na torfowisku. Mało jest hybryd o pomarańczowych kwiatkach, o czystych gatunkach, nie wspominając.   Liatris microcephala bardzo pięknie się prezentuje wiosną, żeby na jesień przerodzić się w małego demona, gdy się rozrośnie. Jej nie można mieć za dużo. I tak oddałem 90%, ale jak widać, to tylko rozbestwiło te, które zostały. Dalej zobaczycie, co mam na myśli.     No już nawet się zaczyna ładnie prezentować.   Ponieważ ciągłe koszenie trawy przy samej granicy to był problem, może trochę kiczowata ta sztuczna trawa, ale ułatwia życie. Nie ma mnie tam regularnie, a gdybym był, to trawy wokół by nie było, bo bym ją zadeptał. Oczywiście chodniczka robić nie będę. Źle nie wygląda.   Wprawne oczko wypatrzy kangurzą łapę, ale o niej więcej napiszę poniżej.   Pierwsze początki kształtnych dzbanków, już zapowiada się ładnie. Przede wszystkim i ponad wszystko nie są posadzone za gęsto, mają dla siebie dość przestrzeni i słońca, co bardzo dużo daje tym roślinom. Wywyższenie ponad grunt sprawia, że podłoże szybciej się nagrzewa i kapturnice czują się lepiej. Wysokość mogłaby być nawet nieco niższa, aczkolwiek ta daje wygodę przy obsługiwaniu. Gdybym miał robić takie torfowisko na pokaz, to zrobiłbym stabilny rant dookoła, żeby można było przysiąść i chował w ten sposób folię.   To niby ma być: leucophylla Franklin Co x Red Viper Lidless, powiedzmy sobie szczerze, zero w tym S. leucophylla i najprawdopodobniej jest to samozapylony drugi osobnik, bo nie ma szans, w tym genów S. leucophylla. To prawdopodobnie jedyna beznakrywkowa kapturnica, która utrzyma się na zewnątrz. Mam nadzieję, choć za tą mutacją nie przepadam, to chciałem ją mieć dla kontrastu i zobrazowania mutacji.   S. leucophylkla MK L18 Giant Pink Lip Appalachicola Fl   S. 'Saurus' x 'Goliath' - spodobał mi się duży dzbanek, intensywny, czerwony kolor, takie hybrydki czy gatunki ładnie prezentują się na tle żółci i zieleni.   S. flava var. ornata 'Improved' - ornatki cudownie prezentują się na torfowisku, a jako flava, świetnie rosną i bez żadnych zastrzeżeń zimują i znoszą nawet warunki beztlenowe w glebie.   S. flava var. ornata Clone X1 Okaloosa Co, Fl. - ta potrafi być cudowna i bardzo zmienna z roku na rok, co jest dodatkowym bonusem. Czekam, aż urośnie większa.   S. x moorei Luben's Red (SxM02)   S. x excellens (leucophylla x minor var. okeefenokeensis)   S. flava var. atropurpurea x leucophylla 'dark pink' Okaloosa - absolutne szaleństwo koloru. Taka ciemna wiśnia, po całości. Niesamowicie odcina się na tle innych, szczególnie w kontraście do czerwieni i bieli od których genialnie odstaje.   Kilka artystycznych fotek pierwszych, dobrym początków, gdy rośliny spędziły już rok w podłożu, a teraz mogą swobodnie porosnąć. Kolejne lata powinny być jeszcze bujniejsze. Taką mam nadzieję.   Poniwnie S. 'Saurus' x 'Goliath' - ciekawe czy będzie jeszcze ciemniejszy w kolejnych latach, bo spodziewam się, że większy. Ale nawet tych rozmiarów byłby super.   Taki miły zakątek wysadzonek, z pierwszych dwóch torfowisk, czyli L: S. leucophynna HCW F, Ś,tył: S. x 'John Rizzi' - był na wylocie, dopóki nie dorósł, Ś, przód: S. x areolata MK L23 x MK A28 - ja uwielbiam tę hybrydę, jak generalnie ciemne areolaty. To są fantastyczne mieszańce, które niesamowicie ładnie prezentują się dzbankami i kontrastem kolorystycznym. O ile wiele S. x moorei nie zawsze dobrze dzbankuje, o tyle nie spotkałem się jeszcze z kiepsko dzbankującą areolatką. P: S. flava var. rubricorpora Liberty x 'Waccxamaw' - to chyba jedna z najpiękniejszych kapturnic, jaką w życiu widziałem. Ma dosłownie perfekcyjne dzbanki bez żadnych blaszek i cudowny kolor, który tylko robi się intensywniejszy. Może to tylko mój osobisty guścik, ale wolę ją od oryginalnego 'Waccamaw', który jest również cudowny. A to miała być S. leucophylla 'Rhod's Favourite', jednak okazała się nie tym. Sprzedawca już wymienił mi roślinę i dał tę właściwą, wierzę w to. Niestety nie wszyscy są uczciwi i otrzymałem raz S. flava var. rugelii zamiast S. leucophylla Burgundy. Roślina objawiła się dopiero po 4 miesiącach, czym realnie jest, napisałem do sprzedawcy pokazując jego zdjęcia i moje zdjęcia z obecnymi starymi liśćmi, olał mnie. Takich pseudo-hodowców należy omijać.   S. x moorei 'Johnny Wilkerson' - może nie ma wielu dzbanków, ale zdecydowanie są eleganckie z kształtu i koloru. Jednak powiedzmy sobie szczerze, tutaj bez większej kępki nie będzie wielkiego show. Ale mam nadzieję, że za rok będzie mieć zdecydowanie więcej dzbanków, więc i stanie się czerwonym klejnocikiem, bo zdecydowanie może.   L: S. leucophylla 'Dionne', P: S. x moorei 'Johnny Wiklerson' - niby podobne, a takie różne. Zapewne skrzyżowanie ich ze sobą mogłoby dalej wymieszać ich zbliżone kształty i kolory i być może powstała hybryda miałaby lepszy potencjał wzrostowy.   S. leucophylla Hot Pink x rubra gulfensis Red   S. x 'Doreen's Colossus' - fantastyczna hybryda S. oreophila i S. flava. Generalnie te gatunki tworzą monstrualnych rozmiarów flava-podobne hybrydy, ale ten rozmnaża się, jak szalony, tworząc typowe, zwarte kępy jak S. oreophila. Jest duży, zwarty i nie wywraca się, jak inne takie hybrydy, które jednak warto czymś podeprzeć. Ten podpiera się sam, więc to jest ogromny plus na zewnątrz.   S. x 'John Rizzi' - ma też pomarańczowe kwiatki, a to dla mnie jest plus.   Ładne światełko, rozpala rosiczki i kapturnice.   S. flava dwarf Clone H - często hybrydy czy samozapylenie S. flava 'Waccamaw' może dawać karły. Niezwykle urokliwe, o perfekcyjnych dzbankach. Podobno gen recesywny, ale może nie być to typowo Mendlowskie dziedziczenie, a nieco bardziej złożone. Nie mniej, są to cudowne formy urozmaicające torfowisko. Niestety, jako realnie upośledzone formy, podobnie do lidless'ów nie rosną za szybko i bujnie, ale ciągle są co najmniej fascynujące!   S. sp. 'Red Throat' Cherokee - poczekamy, zobaczymy, bo na razie nie ma w tym żadnego szaleństwa. Ponieważ nie znajduję niczego takiego w swoich zamówieniach, to zapewne była bonusowa roślinka.   Sarracenia flava x alata Red - zapowiada się ładnie kontrastowo, a na tym mi zależy. Duża raczej nie powinna być.   S. oreophila x Adrian Slack - tę dostałem w gratisie, prawie bez korzenia. Nie wiem, czy ją lubię czy nie. Gdyby nie wyglądała na połamaną, to bym ją uwielbiał, ale brakuje jej trochę do ideału. Tymczasem trwa, dopóki nie znajdę czegoś bardziej zachwycającego na jej miejsce.   S. flava 'Bronze' ta prawdziwa, nie jakaś europejska podróbka, jakich wiele. Odróżnia się, takim nieco miedzianym odcieniem.   S. 'Veiny Thing' - łatwo dostępna i przepiękna krzyżówka, kwiatki pomarańczowe, a dzbanki cudownie użyłkowane. Wygląda na ewidentną hybrydę S. alata i S. flava var. ornata. Genialnie odziedziczyła cechy obu rodziców.   S. flava var. maxima 'Giant' Horry Co - czy na torfowisku będzie taka ogromna, tego nie wiem, jednak jej czysta żółta zieleń jest niezwykła   S. x areolata 'Trimita' - na drugim torfowisku bardzo bujała, ponieważ było tam mniej światła i wiatru to była bardziej wątła. Na tym torfowisku zdecydowanie sztywno stoi i może nie ma jeszcze właściwych dla siebie kolorów po przesadzeniu, ale osiągnie je w kolejnym roku. Jednak stres związany z przesadzaniem albo przenawożenie kapturnic sprawia, że tracą swoje barwy. Podejrzewam, że gdyby zatkać im trąbki watą, jak niektórzy robią, wówczas z powodu "głodu" wytworzyłyby jeszcze intensywniejsze barwy, a tak dzieje się właśnie w zamkniętych szklarniach.   S. x 'Isabelle' - nie jest może szalenie niezwykła, ale ma cudownie pomarańczowe kwiatki i za to bardzo ją lubię. Poza tym jest nieco bardziej krępa, więc jest miłym uzupełnieniem, jeżeli chodzi o schodkowanie wysokości roślin do kompozycji.   S. x 'Halimede' - bardzo podobna hybryda do poprzednie, z tą różnicą, że jest bardziej w stronę ornaty. Nie pamiętam koloru kwiatków oraz w ogóle, czy miała kwiatki... Muszę się jej przyjrzeć za rok. Jej niższa wysokość jest też dla mnie pewnym plusem.   S. x 'Green Goddes' - na razie jeszcze nie oszołomiła mnie tak, jak obietnica ze zdjęć. Ponieważ doszła maleńka, toteż jej wzrost jest bardzo miły. Powinna być miło żółta, z takim mocno czerwonym obramowaniem dzbanka. Ponieważ ta siedziała mocno w zacienieniu, toteż zapewne, dopiero, gdy podrośnie ta cecha się uwypukli, na co nie mogę się doczekać.   S. x 'Legacy' - chyba uległem szaleństwu na tę roślinę, rodzaju 'Adrian Slack' czy 'Atlas 5'. Oczywiście te rośliny mają cudowne dzbanki ze zbliżenia, ewentualnie gdy mają kilka stożków i 2-3 liście to robi się urocza kępka, jednak mają ogromne blachy i słabo wybarwiają się poza szklarnią. Dlatego to takie dla mnie trochę "szklarniowe pomidorki". Ale z o ile zachwyt na 'Adrian Slack' u mnie przeminął, o tyle 'Legacy' czy 'Atlas 5' mam za krótko, żeby je tak skreślać, zanim nie podrosną. To zdecydowanie wolno rosnące hybrydy, do szklarni idealne, na zewnątrz... się okaże.   S. 'Leah Wilkerson' x leucophylla - miała być fantastyczna, ale możne potrzebuje więcej czasu, bo wygląda mocno przeciętnie. Generalnie hybrydy z 'Leah Wilkerson' mają ogromne rozmiary, dobre, sztywne dzbany i piękne kwiaty. Tutaj miała być taka 'Leah Wikerson' tylko dużo bielsza, czyli bardzo ładna. Oczywiście kapturnice mają lepsze i gorsze lata. Dopóki roślina się stabilizuje w swoim nowym miejscu będzie nieatrakcyjna. Ale, gdy się już stosownie zakorzeni, wówczas szaleje na całego. Ponieważ dużo zależy czy roślina miała stare liście, jak do mnie przyszła, czy zostały jej ścięte przez sprzedawcę, toteż pierwszy rok może być słaby i drugi też nie najlepszy. Dlatego obcinanie starych liści nie jest najlepsze dla rośliny, ale zapewne w szklarni, zimą, to jak proszenie się o grzybową katastrofę. Na zewnątrz to już nie jest problemem na rozwiniętym torfowisku, nie mam strat. Tylko w pierwszym roku po posadzeniu, potem już rośliny zdecydowanie mi nie chorują, a mam ich trochę.   Przepięlkny cieniowany kwiatek S. leucophylla red x minor Giant   S. leucophylla Burgundy x minor Giant ' Pink Clone' piękny kolor i wyjątkowo sztywne dzbanki.   Jeszcze inna krzyżówka: S. leucophylla var. alba 'Rod's Favourite' x minor var. okeefenokeensis Giant. Szczególnie pięknie prezentują się w kontraście do siebie, kolorem, bo kształt i wielkość są praktycznie takie same.   S. leucophylla 'Purple Lip' x 'Mesa Exostics' #1 Select - teraz zero piękna, ale potem jest to czysto wyglądająca, bardzo krępa i gęsta S. leucophylla z wyglądu, taki pół karzeł o dużych dzbankach, małej blaszce liściowej, czekam aż zaprezentuje to za rok. Po tym, co widać u zestresowanej rośliny, zdecydowanie jest daleka od czystej S. leucophylla. Oczywiście, o ile ktoś się ciężko nie machnął i nie wysłał mi czegoś innego. Mam nadzieję, że nie.   S. (moim zdaniem) flava var. ornata Dwarf, ale każdy to podpisuje: S. leucophylla Franklin x Red Viper Lidless. Daje radę. Ma też śliczne kwiatki. Może kiedyś zechce zakwitnąć.   S. leucophylla var. alba 'Solid White', Washington Co, AL - absolutne cudo. Nie ustępuje za nic S. leucophylla HCW F.   S. leucophylla "Purple Lips' x 'Black Widow' - nie specjalnie widać wtrętu S. 'Black Widow' bardziej zdominowały geny S. leucophylla. Jeżeli dalej pójdzie w tym kierunku, to będzie niezwykle czerwona S. leucophylla z wyglądu.   Czas mija, a F. flava var. atropurpurea x leucophylla 'Dark Pink' jakby stała w miejscu. Potem wypuściła kolejny liść, jak dobrze pamiętam, ale przyszła, jako gołe kłącze, więc to i tak mnóstwo, jak na pierwszy rok w gruncie.   To dziwadełko to S. leucophylla Russel Road. Russel Co, Al. - nie pamiętam, jak miał się prezentować dorosły osobnik, ale już zapowiada się obiecująco.   S. leucophylla var. alba 'Original Yellow' Washington Co, Al - zdecydowanie ładnie się prezentują te żółtawe żyłki, jeżeli cecha będzie się nasilać, to wyjdzie z tego cudna forma.   Ten ma być bardzo ładny, gdyż to krzyżówka 'Rod's Favourie' x 'The One' - gdzie ta druga, to ta słynna var. alba, z pierwszego zaprezentowania tej odmiany. I tak, jest w uprawie, nazywa się 'The One' - w wolnym tłumaczeniu "to ta", w domyśle: "tak, dokładnie ta o której myślisz". To jest wręcz niesamowite, że roślina, którą pokochał świat trafiła do uprawy i nie skończyła wykopana w całości, podzielona na kawałki i ukryta pośród czyiś kolekcji, tylko kawałek trafił do uprawy, a potem przez długie lata była rozmnażana z podziału, jak również siana i krzyżowana. Więc dla mnie jest to win-win, gdzie natura dalej posiada tę roślinę, jak również krąży w hodowli i rozprzestrzenia się w niej.   S. x 'Atlas 5' - jak dla mnie dużo lepsza na zewnątrz od 'Adrian Slack' czy 'Legacy', aczkolwiek tej drugiej dam kredyt zaufania i zaczekam na kolejny rok. Mimo wszystko, ja okropnie nie cierpię tej blachy na liściu, która mocno psuje efekt. Ktoś, kto stworzy taką kapturnicę o idealnych dzbankach będzie bogaty. Oczywiście, jeżeli będzie się dobrze rozrastać. ALE, poczekamy, zobaczymy, może blachy znikną za rok.   S. leucophylla 'Pretty White' x 'Solid White' - Jak dla mnie "pretty nice". Bardzo podobna do S. leucophylla 'Meeting Mira', bardziej czerwona, jak różowa. Bardzo elegancka. W większej kępie nawet z małymi dzbankami, ale większej ilości powinna wyglądać oszałamiająco.   S. 'x moorei 'Wilkerson White Knight' North Walton Co - chwilowo jest mała, kształt ma śliczny, kremowo-biały kolor bardzo miły, jeżeli urośnie większa, to będzie cudowna!   S. leucophylla x minor var. okeedenokeensis - ma śliczne pomarańczowe kwiatki. Aczkolwiek są hybrydy o wściekle pomarańczowych kwiatach, jednak niestety hodowcy doszczętnie nie zwracają na to uwagi i nie jestem w stanie dociec, a co za tym idzie odnaleźć nazwy tej hybrydki, którą raz widziałem w Internecie. Z tego powodu podpisuję wszystko, co mogę, żeby każdy mógł nazwać to, co mu się podoba i potem odszukać.   S. x moorei Luben's Red (SxM02) - nie wygląda, żeby rosła duża, co jest miłe, nie wszystko musi być wielkie, a kolor ma intensywny.   S. leucophylla tak zwane nie wiem, co, więc "Green & White", kupiona dosłownie za 5 Euro, bo ktoś się pozbywać, aż żal było nie kupić.Oczywiście rośliny z rodowodem - lokacją -  będą miały inną wartość, ale nie można dać się zwariować i tylko na tej podstawie dobierać sobie rośliny. Ja ich osobiście nie "kolekcjonuję", tylko pasjonuję i kundel bez rodowodu też może być piękny. Tymczasem, czysta, zwykła leucophylla = śliczna.   S. x catesbaei Dominic Diaz Clone - ta krzyżówka potrafi być wręcz olśniewająca.   Sarracenia leucophylla MK L101 - na pierwszym torfowisku rosła tragicznie źle. Dopiero na tym zwarła się i zaczęła wytwarzać ładniejsze dzbanki. W jej przypadku za dużo wilgoci w podłożu, oraz za duży ścisk były okaleczające w wyglądzie.   S. flava var. rubricorpoora Libery Co x 'Waccamaw' - osobiście moja ulubiona flava, jest doskonała. Nie mogę się doczekać, żeby ją podzielić i zabezpieczyć w innym miejscu. Mimo, że S. flava raczej nie chorują, to pech może się trafić każdemu. To była najczęściej oglądana kapturnica ze wszystkich.   S. MK L23 x MK A28 - jak pisałem wyżej, uwielbiam ją. Ten konkretny osobnik znalazł miejsce na nowym torfowisku mojego przyjaciela w Belgii i mam nadzieję, że będzie go zachwycał nie mniej, jak mnie.   S. leucophylla Hurricane Creek White clone F - to roślina - legenda, nie mam co jej opisywać. Spełnia oczekiwania, a to torfowisko jej bardzo pasuje i osiąga na nim swój potencjał bez zawodu. Cudowna do krzyżowania, szczególnie z jakąś czerwoną S. leucophylla, celem ubarwienia jej dzbanków. Już taka forma jest, tylko w USA, ale może przy odrobinie szaleństwa uda się ją ściągnąć.   S. flava var. atropurpurea Yellow Top Okaloosa Co - ponieważ została posadzona wiosną, to nie ma się czego po niej spodziewać, ale już nawet w pierwszym roku wygląda ładnie. A to nie jest ułamek tego, co potrafi. Niestety muszę poczekać aż się dobrze zakorzeni, wtedy dopiero poszaleje.   S. flava  var ornata 'Super Ornata' - ta cudowna forma na drugim torfowisku złapała chorobę wirusową od zawirusowanego Calopogon multiflorus. Po znalezieniu źródła i usunięciu wszystkich zainfekowanych roślin, nie znalazłem w obecnym roku nowych ofiar. Niestety bolało mnie wyrzucanie poprzedniej Super Ornatki. Zawirusowanych roślin nie można wyleczyć. Można je oczyścić siejąc nasiona, a w przypadku kultywarów to nie będzie już ta sama roślina. Stąd w takiej kolekcji, zakażony lokant to nie dramat, aczkolwiek powinien być zaizolowany. Zakażony kultywar to koniecznie kompostownik, a minimum ścisła izolacja. Nierozsądnym jest trzymanie chorych roślin ze zdrowymi, gdyż grozi to ich zarażeniem. Ostatnio zauważyłem chorą heliamforę w kolekcji dużego hodowcy i muszę go o tym poinformować. W zamkniętym terrarium, o ile fizycznie nie uszkodzimy rośliny, to nie ma, jak zarazić innych, na zewnątrz, jest tyle owadzich wektorów, że to wręcz nieuniknione.   Om, nom, nom... widać że głodne. 😉   S. flava var. ornata "Improved" - trochę, jak żyłowane szaleństwo.   S. flava var. ornata 'Outlaw' Bay Co, Fl - zapowiada się ślicznie, ale ornatki już takie są, czyli piękne.   S. flava var. flava Cartaret City - miała mieć takie zaokrąglone nakrywki, ale coś chyba jej się u mnie odwidziało w tym roku.   S. flava var. maxima "Huge Flower" - Roślina pochodzi od Steve'a Garlica - króla S. flava (choć ma też inne). Napisał, ze ze wszystkich S. flava w jego kolekcji ta ma absolutnie największe kwiaty. Także jestem ciekaw, jak się zaprezentują, mam nadzieję, ze w 2024r.   S. flava var. cuprea 'Bronze' - ładnie przypieczona, ślicznie odstaje i niezwykle dobrze rośnie, zresztą, jak na cuprea przystało.   S. flava 'Supermax' - łagodnie cieniowana. Nie widzę może szaleństwa, ale jest to miłe kolorystyczne przejście.   S. flava var. ornata "black veins, extreme red throat" - zdecydowanie pasuje do opisu.   S. flava var. ornata 'Improved Black Veins' - mała, ale piękna. Gdybym wiedział, że duża nie rośnie, posadziłbym bliżej brzegu.   S. flava var. ornata Clone #1 Okaloosa Co. - to użyłkowanie nakrywki jest cudowne w połączeniu z tą słonecznikową żółcią. Ciekawe, że te ornatki są o wiele mniejsze, niż można by się spodziewać. To, moim zdaniem, tylko dodaje im uroku.   S. oreophila x alata black tube - spokojna, bukietowa, miła odmiana ukryta pośród flavek.   S. oreophila x flava 'Lipstick' - przepiękna, wyjątkowo nieduża, a do tego, ponieważ nosi geny S. oreophila, to ma tylko perfekcyjne dzbanki. S. oreophila i S. flava świetnie idą ze sobą w parze!   S. x 'Doreen's Colossus' - te dwa dzbanki z tyłu to były istne potwory. Tylko S. x areolata 'Trinita' widoczna przy prawej krawędzi przerosła ją wysokością, praktycznie wszystkie inne kapturnice na tym torfowisku były niższe i mniejsze. To jest potwór. W szklarni, bez wiatru byłaby absurdalnie ogromna. Podejrzewam, że za rok będzie jeszcze większa.   S. 'Berry Pastry' X flava var. ornata x leucophylla 'Purple Lips' - jak pisał sprzedawca, siewki tej krzyżówki to były najszybciej sprzedane rośliny, jakie w życiu miał. Praktycznie wszystkie zniknęły na pniu. Kupiona, jako mała sieweczka, ale już wtedy nosiła niezwykły potencjał. Ja tylko marzę, żeby nic jej się nie stało, bo zapowiada się obłędnie. Tymczasem nie ma niczego, co można by odkroić i zabezpieczyć inaczej.   S. leucophylla "Red Stripe Throat" (SL61) - kojarzę, że jest śliczna, tymczasem młoda jeszcze nie specjalnie szaleje. Myślę, że jeszcze nie pokazała swojego potencjału.   S. leucophylla ML L18 Giant Pink Lip Appalachicola - już zapowiada się cudownie. Definitywnie podobne geny co S. leucophylla 'Wilkerson Red Rocket'. Zobaczymy, co pokaże w przyszłości.   S. leucophylla 'Dionne' - cudo! Na tym skończę opis.   S. x 'Crimson Wave' - prosta, nic nadzwyczajnego, ładny kształt, kolor, można kupić za nieduże pieniądze, gdyż została masowo naprodukowana. Zdecydowanie warto mieć.   S. 'Green Monster' X rurbra ssp. jonessi AF x minor Giant - formy bez antocyjanin źle znoszą pełne słońce. Nie rośnie mu się najlepiej na tym smażącym słońcu, zapewne wolałby nieco bardziej osłonięte miejsce. Zdecydowanie przykuwa uwagę, swoją czystą zielenią.   S. x 'Mansille' - genialny kontrast dzbanka i nakrywki oraz pokrój. Jestem ciekaw, co zaprezentuje w kolejnych latach.   S. x 'Dana's Delight' - bardzo podobna ubarwieniem do S. leucophylla 'Burgundy' , której barwa, jak zbadano pochodzi od S. rosea (S. purpurea ssp. venosa var. burkii). Gdyby jeszcze udało się powiększyć dzbanek i trochę ściemnić, to byłaby wręcz szalona. Jednak już teraz stanowi świetny kontrast do czysto białych leucophylli.   S. leucophylla var. alba MS L35C x MK L9 - ze zdjęć wynikało, że będzie mieć duże, równe, mocno białe dzbany i zdecydowanie idzie w tym kierunku.   S. leucophylla Franklin x HCW F - no... jest wyraźnie konkurencja dla czystego HCW F. Piękny. Niestety zdjęcia rozwiniętego dzbanka nie posiadam, ale był piękny!   Jedna z moich ulubionych, oczywiście, S. x areolata  - S. alata Sam Reyburn Reservoir x HCW F. Właśnie skonałem ze śmiechu. Skąd wiadomo, że ma się za dużo roślin? Bo się nie pamięta ich nazw, tylko ich twarze. A skąd wiadomo, że się uwielbia daną roślinę? Bo się ją kupuje po raz drugi. Jak się przed chwilą zorientowałem, tak cudowna jest ta krzyżówka, że kupiłem ją drugi raz, no cóż... nie żałuję! Jest śliczna. Wygląda, jak lekko kremowa S. leucophyulla, bo za nic nie ma cech S. alata. Realnie do tego momentu ciągle patrzyłem na nią, jak na niezwykłą S. leucophylla. Wybitnie wyróżnia się na tle typowych, białych S. leucophylla. Momentalnie i za każdym razem przyciągała uwagę, co pokazuje, jak doskonała jest to krzyżówka. Ja tam mogę i stać się smokiem, bo tego skarbu mogę mieć więcej, jak jedną. 😉 S. leucophylla Pubescens Citronelle Al (SL35) - bardzo obiecująca. Jeżeli zostaną jej te wściekłe kontrasty na nakrywce, to ją uwielbiam.   S. leucophylla "Super White" Washington - spokojna, ale ładna, mała, więc jeszcze może dużo więcej.   S. x moorei 'Wilkerson's Red' N Walton Co, Fl - na razie nie ma szaleństwa, bo wyraźnie dopiero się kotwiczy w gruncie, ale później kontrast między czerwonym dzbankiem i mocno żółtawą nakrywką czyni tę krzyżówkę niezwykle atrakcyjną.   S. leucophylla 'Pink Lip' Apalachicola x flava 'Manky' - mała, a już się dobrze prezentuje.   S. leucophylla Hot Pink x rubra gulfensis Red - kolor śliczny, tylko problemem są długie liście, które bez wyraźnej podpory kładą się po ziemi. Może za rok wyrośnie bardziej zwarta, ale wydaje mi się, że ta hybryda jest zwyczajnie wiotka i lepsza do szklarni.   S. 'Blood Bath' - zgodnie z moimi informacjami pochodzi z tego samego skrzyżowania co S. 'Dark Prince', aczkolwiek ten drugi jest wyraźnie ciemniejszy,a  w szklarni wręcz czarnawy, podczas gdy ta jest bardzo mocno czerwona. Kształt dzbanka, bardzo ładny.   S. x 'LeeLous' - trudna nazwa do zapamiętania, ma cudownie pomarańczowe kwiatki. Rośnie duża i świetnie prezentuje swoje płomieniste kolory żółci, pomarańczu i czerwieni.   S. x 'Dragon Queen' - ponieważ doszła bez liści, toteż dopiero odżywa i musi się dobrze zakorzenić. Dopiero z czasem osiągnie swój wściekły żółto-czerwony kontrast. Już teraz była niezła, ale to nie jest jej prawdziwy potencjał.   S. purpurea ssp. venosa 'catesbaei dominant' Montgomery Co, NC - cudowne długaśne kaptury, faktycznie typowo wyprostowane, jak dla S. x catesbaei. Niezwykle ładnie się prezentuje.   S. purpurea ssp. venosa var. burkii 'Biggest' Montgomery Co - ostatnio mocno zainteresowałem się S. purpurea, gdyż są cudowne cały rok, w tym nawet zimą, gdyż nie tracą na uroku, a wręcz uwypuklają się im kolory.   Może zamiast opisywać, zwyczajnie je podpiszę, gdyż są tak proste w budowie i jakie są, każdy widzi. S. purpurea ssp. venosa var. montana clone # Transylvania Co, NC   S. purpurea ssp. purpurea Oakland Michigan   S. purpurea ssp. venosa Onslow Co, NC   S. purpurea ssp. venosa Bulbous Clone Montgomery Co, NC   S. purpurea ssp. venosa var. burkii Eggmouth x clone K   Kilka ładny zdjęć poglądowych, na trawniczek z D. filiformis. I nie tylko...   S. leucophylla przepięknie się prezentują.  Flavki też.   Zanim wykipi mi mózg, przestanę podpisywać. 😉   S. flava var. cuprea 'Bronze'   Chciałbym, żeby była taka forma, o takich dzbankach na patyku, przypominająca trochę wymarłą skamieniałość Archaeamphora longicervia, to byłby czas!   Mmmm... pretty! Jest drugi dzbanek i nieśmiały trzeci! S. flava var. atropurpurea x leucophylla 'Dark Pink' Okaloosa Co, Fl   S. leucophylla 'Solid White' Washingtoin Co Siewki muchołówek. Te, które były centralnie na otwartym słońcu, realnie wymarły, ostały się tylko czysto czerwone. Jednak w nieco lekkim zacienieniu, przeżyły już znacznie lepiej. ciekawi mnie czy któreś będą realnie pomarańczowawe, tak na stałe. Fajnie by było.   Porównanie D. intermedia z New Jersey z moją dłonią... ... oraz z Europejskim klonem.   Kangurza łapa - Anigozanthos flavidus - dostępny w Marketach Leroy Merlin. Oni ją tam strasznie suszą. Kiedyś posadziłem go w ogrodzie w zbyt żyznym i niestety suchym podłożu, a on lubi wilgotno. Dlatego wylądował na torfowisku. Kiedyś przeżył -10°C, jeżeli się nie mylę. Odrósł na wiosnę, ale ze względu na podłoże był bidny. Jeżeli przeżyje, będzie absurdalnie cudownym dodatkiem, ale na tylko wilgotne, a nie mokre torfowisko. Zobaczymy. Bardzo polubił to torfowisko i z końcem sezonu wegetacyjnego urósł do obłędnych rozmiarów.   Marshallia ovata var. ovata - dostępna w Europie, super radzi sobie na torfowisku, trochę jest zjadana przez ślimaki, niestety.   Pogonia ophioglossoides var. alba, Lake St. Helen, St Helen, Roscommon Co., Michigan - cudowna, unikatowa i uratowana z natury. Stanowisko, na którym lata temu było jej ponad 80 kwitnących osobników, stopniowo zaczęło wysychać. Poziom wód gruntowych zaczął opadać i miejsce zaczęło realnie umierać. Jakieś 3-4 lata temu było jeszcze skupisko 20 kwitnących pędów, które w 2 lata temu skurczyło się do jednego kwitnącego osobnika, a w zeszłym roku nie zakwitł ani jeden, a w tym roku ledwo udało się znaleźć jakiekolwiek ślady liści. Namówiłem osobę, żeby zabezpieczyła w uprawie tę roślinę albo znalazła jej miejsce zastępcze, gdyż ona tam lada moment wymrze. Jak to określiła dana osoba, w środowisku naturalnym, jest narażona na kaprysy natury. Jednak z jednej pozyskanej rośliny, udało się uzyskać w hodowli sadzonkę, którą dostałem ja. Dosłownie jedno kłącze, z jednym stożkiem. Po spędzeniu zimy, wyrosło i zaskoczyło mnie, że zakwitło. Teraz tylko muszę poczekać, aż się rozrośnie. Obawiam się, że w tym trendzie, to miejsce z tą rośliną całkowicie przestanie istnieć za nie dalej, jak 5 lat. Może ostaną się nasiona, które odnowią populację, może i z formą albinotyczną, ale niestety musiałby się zmienić klimat, a na to na razie nie ma wielkich nadziei.   Chyba najmniejszy słonecznik na świecie - Helianthus radula - (nazw ana etykiecie nie jest jego). Ma niezwykle urocze czarne kwiatki, praktycznie nie ma płatków. Coś niezwykle przeuroczego. Wahlenbergia hederacea - piękna roślinka, ale tak się rozrosła, że musi iść na kompostownik w większej części. Musi być ewidentnie ograniczona gdyż mała jest super, ale po osiągnięciu pewnej masy krytycznej, jest, jak pożar.   Penstemon laevigatus - na torfowisku jest raczej formą głodową siebie, ale potrafi na nim rosnąć i jest miłym kolorystycznym dodatkiem.   Moja własna hybryda E. tetralix x E. ciliaris. Ponieważ nie miałem jeszcze nasion tego drugiego, a siałem nasiona E. tetralis, to zapewne doszło do krzyżowego zapylenia, gdyż roślina posiada cechy obu gatunków. Prezentuje się ciekawie. Teraz tylko muszę go posadzonkować, czego jeszcze nie za bardzo potrafię, to będę mógł go rozpowszechnić. Jestem pewien, że miłośnicy wrzosowatych go polubią.   Sabatia diformis - jak mi powiedziano, jest wieloletnia. Jest prześliczna. Bardzo tragicznie źle znosi przesadzanie o każdej porze. Niestety nasion sama nie stworzy, bez zapylenia z pomocą wibracji i na dodatek krzyżowego. W tym roku z powodu widzenia jednego kwiatka, nie miałem , jak jej zapylić. Ale liczę, że za rok się uda i uzyskam trochę nasion i rozsieję ją bardziej obficie, bo jest przeurocza.   Nie sądziłem, że cokolwiek poluje na kosarze, które wyjątkowo śmierdzą po dotyku. Jak widać nie, są i koneserzy smrodlawych posiłków.   Willa z Mysłowicka rodem z Beverly Hills, no i katering 24h/ dobę.   Na koniec kilka zdjęć z 05.10.2023 wykonane przez Jakuba Kruka @Kubula. Mnie w tym czasie nie było w okolicy, ani później za dnia, żeby porobić zdjęcia, dlatego posiłkuję się jego zdjęciami. Rudbeckia moohri - nasiona miały być Rudbeckia graminifolia, ale wyszedł różnie piękny, a na dodatek znacznie rzadszy gatunek. W tym roku oszalała z kwiatami. Liście są malutkie, lancetowaty, prawie nieobecne. Fakt, że tak obficie zakwitła jest niezwykły.   Podobnie oszalały zeszłoroczne siewki Coreopsis gladiata. W życiu nie wysiałbym tych wszystkich nasion, gdybym wiedział ile z tego wyrośnie. Będę musiał zebrać te pędy, zanim się osypią, bo się chyba zapłaczę z siewkami. Poza tym jest to urocza roślinka, gdy rośnie pojedynczo. Niestety powoli, ale troszkę łazi. Kolejne skupisko siewek sprzed 3 lat.   Zadowolony Anigozanthos flavidus. Zapewne wysiedlę jeszcze więcej Liatris microcephala, bo się za bardzo rozrasta na boki.   Latris microcephala opanowała okolicę i w tej formie nie prezentuje się najlepiej. Ostatni rzut okiem i...   ... to koniec na ten rok. Mój kark mi wysiadł, ręce odpadają, mózg się zagotował, ale mam nadzieję, że Wy mieliście miło spędzony czas.
    • Oczywiście torfowiska zazdroszczę! 🥺 Ogrom pracy ,ale i ogrom wiedzy gdzie co i jak ulokować. Mnogość gatunków towarzyszących które mega urozmaicają torfowisko , cudnie się to wszystko ogląda. Kolory kapturnic bajka, aż chciałoby się przyjechać przed samymi wakacjami. Chce już maj i kwitnące wełnianki😂
    • Witam Was ponownie po długiej przerwie. Z powodu ogromnej ilości zdjęć, które chciałbym Wam pokazać postanowiłem założyć jeszcze jeden temat o trzecim, niepokazowym, ale torfowisku do rozmnażania. O nim napiszę krótko w osobnym temacie.   Moje pierwsze torfowisko w Mysłowicach, a w zasadzie czwarte w ogóle stworzone, było eksperymentem, który miał sprawdzić moją wiedzę i pomieścić wszystko, co miałem i, co lubiłem. Ostatecznie, wiecie, jak to jest. Najpierw miejsca jest za dużo, potem jest idealnie, a ostatecznie robi się go zdecydowanie za mało. Z tym, że to torfowisko jest ewidentnie za gęsto obsadzone i powinno być inaczej przestrzenie zagospodarowane pod kątem preferencji poszczególnych roślin, no ale cóż, jest, żyje, trwa i nawet osiągnęło swoją równowagę. Jednak nie jestem w stanie generalnie nic do niego dosadzić, ani specjalnie zmienić. Musi już takie pozostać i nie wygląda źle, choć mogłoby też wyglądać lepiej. Ratując je podniosłem część podłoża, kompensują za ubicie podłoża na przełomie lat, wysiedliłem pojedyncze gatunki, ale generalnie to jest tyle. Nie mniej dodałem ostatnie smaczki, jednak Iris tridentata nie udało mi się zaobserwować kwitnącego osobiście. Nie mniej zakwitł i wyglądał przepięknie. Może w tym roku się uda. Tymczasem, zapraszam na małą przygodę po moim pierwszym, realnie udanym torfowisku. Wczesna wiosna, jeszcze przed starem kapturnic.   Okazało się, że P. grandiflora świetnie rośnie w półcieniowych warunkach po północnej stronie.   Niezwykle ciekawa siewka, która wykiełkowała z próbki podłoża od kolegi z USA, jest w pełni mrozoodporna, a do tego do złudzenia przypomina D. floridiana. Nie sądzę, żeby była czysta, ale nie ma to dla mnie znaczenia, bo kolor ma niezwykle piękny i to ją wyróżnia od reszty. Ostatecznie przeniesiona na drugie torfowisko, żeby mogła się lepiej rozmnażać i prezentować. Tuż przed optimum, pięknie za to prezentują się kwiatki, które nie są długotrwałe, a przez ten krótki czas niezwykle atrakcyjnie się prezentują.   S.  'Leah Wikerson' oraz jej mieszanki mają jedne z największych kwiatów, jakie widziałem, niesamowicie się prezentują.   S. leucophylla var. alba red veins   Optimum, kiedy Pogonia ophioglossoides szaleje na całego.   Mój ulubiony kąt i światło na tym torfowisku.   W tym roku mieliśmy bardzo wyjątkowych gości. Szczęśliwie kapturnice są bardzo gorzkie, dlatego zarówno parzystokopytne jelonki, jak nieparzystokopytne konie ich nie zjadają, w przeciwnym razie miałbym problem...   Może woń i sam nektar na nakrywkach nie jednego zachęcił do ich polizania, ale szczęśliwie to na tym kończą się degustacje.   Kuc może i miałby chrapkę na świeży listek leucophylli, ale nie tym razem!   Nasi doborowi goście razem ze mną i moją żoną.   Sarracenia flava x S. psittacina - jedna z najładniejsztych wilgociolubnych hybryd, rośnie wielka i piękna!   Sarracenia rubra ssp. rubra Shallote, NC - jedna z najmniejszych. Aczkolwiek niektóry w USA opisują tak zwane "ancestra" - "rodowe" S. rubra, które są bardzo małe, jak karły, z tym, że karłami nie są, a takimi zwyczajnie małymi osobnikami, które całkowicie płodne i takie tworzą też populacje. Ponieważ nie ma za wiele małych, kształtnych kapturnic z wyjątkiem S. purpurea czy S. psittacina, takie mniejsze hybrydy, a jeszcze lepiej, czyste gatunki, będą cudownym urozmaiceniem torfowiska, niestety już nie tego.   D. muscipula 'Red Dragon' - pierwsza się budzi, druga kwitnie oraz słabiej - tak wygląda to w naturze. Jednak na pełnym słońcu siewki zwykłej muchołówki raczą sobie o wiele, wiele gorzej, a czerwone lepiej. Dlatego w ten sposób mogą się rozdzielić rozlokowaniem, gdzie czerwone porosłyby maksymalnie nasłonecznione miejsca lepiej niż inne.   Piękne kolory, choć nie wszystkie S. flava osiągnęły swój potencjał z powodu zagęszczenia, to i tak wyglądają bardzo ładnie. Może trzeba będzie pomyśleć na pokrojeniem niektórych kępek i zluzowaniu przestrzeni w niedługim czasie... Z tym, że wtedy będą przez rok wyglądać źle i mam wrażenie, że urok wróci im na rok, góra dwa... osobiście skłaniam się nad nie krojeniem niczego do momentu, dopóki nie stanie się to krytycznie niezbędne.       Pogonia skończyła, muchołówki zaczęły,       S. leucophylla var. alba taka prawdziwa, bez czerwonych wtrętów, jak to powinna być.   Siódmaczek leśny - Trientalis europaea - kwitnie około marca-kwietnia. Potem idealnie zacieniają go wysokie dzbanki kapturnic. Uwielbiam ten gatunek i faktycznie najczęściej ma siedem płatków. Zaczął w jednym miejscu i sam się rozszedł tam, gdzie chciał, czyli generalnie po mniej wilgotnej części torfowiska.   Iris verna Onslow Co, NC - bardzo niezawodny, wyjątkowo szybko rozrastający się, pięknie się prezentuje, choć ma krótki okres kwitnienia. Mimo wszystko dodaje tego rzadkiego, niebieskiego koloru, tak niespotykanego na torfowisku.   Pogonia ophioglossoides - nie została niczym odgrodzona, więc zajęła kawał terenu. Ostatecznie porośnie wszędzie, jak mniemam. No cóż, wyrwać jej pędy jest łatwiej, jak wykopać, więcej spomiędzy muchołówek, osuwam ją, żebym mógł podziwiać muchołówki, jednak w przyszłości zdecydowanie będę ją ograniczał nieregularnym pasem, żeby nie poszła wszędzie, gdzie się da.   Dactylorhiza fischii alba - kukułki generalnie powolutku nasiewają się na torfowisku, ale nie ma ich wiele, więc każdy kwiatek i torebka cieszą, bo dają nadzieję na kolejne. Akurat ten gatunek lubi zimno, mokro, słonecznie, no i weź teraz dogódź. Najchętniej sieją się pod chamedafne w torfowcu, skąd je wysadzam w nieco bardziej odsłonięte miejsce.   Aletris farinosa - ta roślina jest jednocześnie ziołem, zwanym korzeniem jednorożca lub prawdziwym jednorożcem (lepiej). Potrafi rosnąć świetnie i nagle obumrzeć przy każdej okazji. Najprawdopodobniej wymaga stricte piaszczystego podłoża, ponieważ w miejscach w których się utrzymuje jest bardzo piaszczyste podłoże. W sumie ma to sens, bo w naturze rośnie na wilgotnych piachach. Niezwykle urokliwa "biała świeczka" kwiatków. W dotyku są jak suszki, nawet gdy świeże, zapewne idealnie nadawałby się do suchych bukietów. Tymczasem muszę się zastanowić gdzie jej zrobić jakieś bardziej piaszczyste oczko, żeby mogła lepiej rosnąć, bo z lenistwa przesadziłem 4 inne w miejsce obok kwitnących w podłoże torfowe i zapewne je stracę. 😕   Helenium brevifolium - to nowy, zeszłoroczny dodatek. Na zdjęciach w Internecie jego kwiaty są wysokości kapturnic, może nieco wyższe, ale ten przeszedł samego siebie i wyrósł absolutnie ponad wszelkie pędy kwiatowe kapturnic i był tak wysoki, że łamał go wiatr. Kwiatek ciekawy, zdecydowanie odstaje i rzuca się w oczy, ale miał być niższy. Zobaczymy co zrobi w nadchodzącym roku, może chciał się tylko przywitać i popisać na swoje pierwsze kwitnienie.   Calopogon tuberosus - mniejsza forma z europejskich upraw, doskonale samopylna w przeciwieństwie do około 3 tygodnie późniejszych, dużo wyższych form, które bez ręcznej pomocy nie zawiążą ani jednego nasiona. To zapewne on się najintensywniej rozsiewa po torfowisku. Mając obie formy mam znacznie dłuższe kwitnienie tego gatunku, gdyż ta forma również kwitnie krócej, dlatego staram się osobno rozmnożyć obie.   Większa forma w tym samym czasie. I tak jest z każdym z tych dużych.       Trzyletnia siewka, wydaje się być tym mniejszym.     Erica tetralix - samosiejka. O dziwo na tym torfowisku jest tylko forma typowa i biała. Dopiero na drugim torfowisku jest ciemna forma. Nasiona z pierwszego roku były ścinane, więc sądząc po wielkości, musiała sama powstać ze zwykłego, bo przecież nie alby. Piękny kolor!   Platanthera blephariglottis - moje małe nemesis. Nie dość, że jest go ze dwa, trzy razy trudniej zdobyć od P. ciliaris, to jest nieco bardziej wybredny. Jednak, idąc po doświadczeniach z tym drugim dotarło do mnie, że lubi zimno i wilgotno, a torfowiec zapewnia te warunki najlepiej. No i zapomniałem dodać, że ślimaki uwielbiają go zjadać. Jedyne miejsce, w którym się ostaje to poduszka z torfowców. Nawet, gdyby idealnie rósł na torfie, zjadłyby go ślimaki. To natomiast rzadko przytrafia się P. ciliaris, choć czasem pędy kwiatowe są zjadane. W naturze występuje pośrednia barwą hybryda tych dwóch, gdyż nierzadko rosną rasem, z tym, że P. blephariglottis znosi większa wilgotność i potrafi rosnąć w torfowcach. Chwilowo cieszę się tym pierwszym kwiatkiem w życiu. W przyszłości, spróbuję poczynić starania, żeby tego paskudnika rozmnożyć, koniecznie z nasion, bo podział jest powolny i wymaga jednak obcinania kwiatków za młodu, a z jednym to mi żal.   Teraz mała aktualizacja torfowiska węglanowego, tego wymeldowanego dziecka z pierwszej próby połączenia go z kwaśny... Długo nie umiałem doprowadzić go do porządku. Okazuje się, że raz mały sukces z przeszłości powtórzył się i teraz. Niestety, ale podłoże torfowo-wapienne średnio zarasta mchami. Zdecydowanie wolą je chwasty - te kochają to podłoże. Wystarczyło wierzch zasypać około 1,5-2 cm warstwą skały wulkanicznej i w rok torfowisko porosło mchami, a tłustosze wyłoniły się spomiędzy, jak feniks z popiołów... prawie to samo. Realnie mieszanki bardziej porowate z wierzchu, nawet kwaśne w pH będą się nadawać doskonale dla mchów. Natomiast pod spodem powinna być znacznie bardziej przepuszczalna mieszanka. Niestety masa roślin nie przeżyła tego torfu z marglem i dolomitem. Po prostu była to za bardzo zbita breja. Teraz zrobiłbym mieszankę bardziej na zasadzie perlitu, torfu, odrobiny dolomitu, ewentualnie kory, ale na wierzch wysypałbym wulvo, gdyż mchy go uwielbiają. Tworzy super natlenianą, wilgotną strukturę, którą tłustosze kochają. Sami zobaczcie!   Primula farinosa - ten wyższy to forma nizinna, tworzy zbity turion, jest na wyginięciu w całej Europie, w Polsce jest tylko forma górska, która nie tworzy zwartych turionów, a zredukowaną rozetę i mają o wiele niższe kwiatostany. Centralnie P. vulgaris x grandiflora, z tyło P. grandiflora.           Po lewej o długich kwiatkach to Primula halleri w Polsce wymarły. Ciekawe czy się nasieje.       Widzicie rosiczkę? D. anglica świetnie znosi wapienne podłoże. Ponieważ jest potomkiem D. linearis, toteż świetnie znosi jony wapniowe.     To torfowisko najlepiej wygląda jedynie wczesną wiosną. Obecnie jest to wina podłoża, przez które niestety duszą mi się i umierają kukułki, których część jest bardzo wapieniolubna. Ale dopóki nie zmienię podłoża, nie mam co liczyć na ich sadzenie, gdyż je momentalnie stracę. Rozważam to, ale nie jest to jeszcze pewne. Zdecydowanie bardziej otwarta mieszanka na jakiś pierwszych 10 cm powinna poprawić wzrost kukułek, jak również gółki długoostrodowej, która cudownie kwitnie i pachnie, jednak też nie lubi warunków beztlenowych. Z tego powodu nie odzyskuję tego, co padło, gdyż nie miałoby to obecnie sensu.   Miodokwiat krzyżowy - Herminium monorchis. On czuje się akurat dobrze. Mógłby czuć się lepiej, gdyby jego mieszanka była bardziej nadtlenowa i wilgotna. Kiedyś posadziłem go w mieszance vulco, perlitu, piasku i torfu. Urósł tak monstrualnych rozmiarów, że do zakwitnięcia nie miałem pojęcia, co to za roślina. Także bez zmiany podłoża będzie swoich standardowych rozmiarów. Mam wrażenie, że się nasiał, co jest możliwe, gdyż mam jedną siewkę z doniczki, ale musiałbym pomyśleć, jak poprawnie zmienić warunki, żeby zapewnić mu możliwość swobodnego rozsiewu.   Pinguicula crystallina subsp. hirtiflora - ten to najlepiej czułby się w ociekawjącym wodą marglu, względie poduszcze z mchów na ociekającej wodą wapiennej skale. Tam ma zwyczajnie za mało wilgotno. Sieje się, jednak rośliny są maciupeńkie i bez szaleństwa. Ma tam też zimno. Wolałby stanowisko zdecydowanie nagrzewające się. To gatunek wybitnie wapieniolubny. Nie tworzy turionów, tylko zredukowane rozety i tak zimuje z dużym sukcesem.   W końcu odnalazłem P. grandiflora ssp. rosea! Czekam jeszcze na f. pallida, aż się odnajdzie. Myślę, że będzie się nasiewać i zrobi się jej więcej. Marzę o dniu, kiedy powierzchnia torfowiska będzie pokryta bukietami kwiatów P. grandiflora różnych kolorów! Może to tak wyglądać.   Lipiennik loesela - Liparis loeselii - nie jest szczególnie wybredny, choć lubi ciepłe, mokre miejsce, dobrze nasłonecznione. Niestety często wcinają mi go ślimaki. Jednak potrafi się dobrze nasiewać, gdy zawiąże się ekosystem. Ja miałem raz kilkanaście siewek w doniczce. To tylko kwestia czasu, aż ekosystem się zbalansuje, a wtedy on zaczyna się w nim powoli nasiewać. Ponieważ tutaj ja co roku dokonywałem jakiś zmian z wierzchem podłoża, toteż liczę, że od tego roku, jak dam temu torfowisku spokój, to on zacznie je porastać.     Jedna z moich ulubionych roślin - mieczyk błotny - Gladiolus palustris - ten pradziwy!! Na dodatek rodzimy. Rośliny pochodzą z namnożenia do rekultywacji w projekcie odnowy rodzimych stanowisk z jedynego stanowiska na łące Sulistrowickiej. Potem po zakończeniu projektu dalej rozmnażane rośliny trafiły już do ogólnego obrotu i DOBRZE! Jego obecność w ogrodach pasjonatów na pewno zdejmie presję na naturalne czy odnowione stanowiska i tak powinno się postępować z każdym atrakcyjnym i/lub pożądanym rodzimym, zagrożonym gatunkiem! Zdecydowanie to nie są jego ulubione warunki. Preferuje żyźniejsze podłoże, może nawet nieco mniej wilgotne, ale nie chcę go mieszać z mieczykiem dachówkowatym, z którym i tak miesza się na jedynym rodzimym stanowisku.   Pszczółka, która z trudem weszła i z trudem wyszła z kwiatka kapturnicy. Zdecydowanie lepiej mają się bardziej gabarytowe trzmiele.   Ponieważ wełnianka pochowata - Eriopphorum vaginatum tak się spodobała mojej drugiej mamie, to zrobiłem jej taki wstęp do domu. To są rośliny w pierwszym roku, w kolejnym spodziewam się, że będą znacznie bujniej kwitnące.   Tymczasem to tyle. Mam nadzieję, że zdjęcia umiliły Wam czas, wiedza dodała coś do planów na przyszłość i może upiększycie swój ogród choćby w tak prosty sposób, jak na ostatnim zdjęciu.
  • Kto jest online? (Zobacz pełną listę)

    • Brak zarejestrowanych użytkowników online
  • Odpowiedzi

    • W numerze: Support the ICPS Conservation Fund — Carson Trexler Pinguicula lithophytica is not conspecific with Pinguicula jaraguana or a variety of Pinguicula jackii — Paul Temple and Ivan Pančo and Cristina M. Panfet Valdés and Yoannis Domínguez ICPS Roundtables — Kenny Coogan Carnivorous plants and conservation – the role of carnivorous plant enthusiasts — Andreas Fleischmann Education Corner: Carnivores in the Classroom update — Kenny Coogan New cultivars — Julien Müller and Evan Wang and Emmy Wang and Mark Rubnitz and Arlen Weng and Emanuele Melani and Lukas Mondoux and Michael Richard Sprouse and Fred Vosse and Mentaz Philippe and Guilherme Baião and Bruno Garcia 
    • W numerze: Thomas Lawrence Mellichamp, “Dr. M” — Audrey Mellichamp and Paula Gross and Carson Trexler and Tom Diggs and Peter D’Amato Update of 13th ICPS Conference, Himeji, Japan — Koji Kondo Education Corner. 3rd Annual World Carnivorous Plant Day – 3 May 2023 — Kenny Coogan Nepenthes berbulu (Nepenthaceae), a pitcher plant from Peninsular Malaysia with remarkably long lid bristles — Hong L. Tan and Gideon Lim and François Sockhom Mey and Michal R. Golos and Andreas Wistuba and Stewart R. McPherson and Alastair S. Robinson Two new natural Sarracenia hybrids from the Gulf Coast — Carson Trexler The times they are a-changin’ — Marcel van den Broek Unexpected carnivorous plant discoveries on an adventure to Cape York — Boaz Ng New cultivars — Fred Vosse and Olivier Bres and Riley D. Duncan Źródło: International Carnivorous Plant Society | ICPS
    • W numerze: A new schedule of fees for ICPS starting February 2023 — Richard Nunn Observations on Cephalotus follicularis reproductive biology — John Brittnacher Proboscidea and Dicyphini: An example of spontaneous mutualism by a population of predatory bugs inhabiting a sticky plant — Siegfried R. H. Hartmeyer and Irmgard Hartmeyer The taxonomic relevance of Naphthoquinones in tropical pitcher plants (Nepenthes L., Nepenthaceae) — Jan Schlauer and Andreas Wistuba and Siegfried R. H. Hartmeyer and Irmgard Hartmeyer Microscopic features useful for identifying Utricularia native to the western USA, with an emphasis on the bladder quadrifid glands — Barry Rice Variation in Triantha occidentalis (S.Watson) R.R.Gates characteristics in California — Barry Rice Hunting the king – Drosera regia trip report — Hendré Barnard New cultivars — Mentaz Philippe and Emmy Wang and Evan Wang and Juan Camilo Páez Jiménez and Maribel Bohórquez Rodríguez and Aida Esther Jimenez and Nathan Thomas and Yang-Fang Ho
    • W numerze: Informational email from the ICPS — John Brittnacher A new Drosera hybrid: Drosera xbockowskii (Droseraceae) — Bill Scholl An account of the antennae-flowered Utricularia of northern Australia — Richard Nunn Grow Genlisea so you can see the traps — John Brittnacher Deli display case converted into a carnivorous plant highland chamber — James Falconio Education Corner — Kenny Coogan An interview with Margaret Cho — Kenny Coogan New cultivars — Sunya Nuanlaong and Milan Del Buono and Howard Bramble and Pietro Falchi and Laurens Eggen and Mike Howlett and Andrés Rodrigo Caldas Enriquez Names of carnivorous plant cultivars registered in 2021 — Jan Schlauer
    • W numerze: The 13th ICPS Conference—Japan — Koji Kondo (Info | PDF) Morphometry of shoots and flowers of Utricularia minor at a large site in the Czech Republic — Lubomír Adamec and Andrea Kučerová (Abstract | PDF) Drosera filiformis Raf. var. floridana Rice forma albiflora J.Ksepka f. nov — Jason Ksepka (Abstract | PDF) Forked leafed Drosera tracyi — Bill Scholl (Abstract | PDF) Purple bladderworts in Quebec: Rediscovering an unusual growth strategy — Douglas W. Darnowski (Summary | PDF) Field notes on Triantha occidentalis subsp. brevistyla (C.L.Hitchc.) Packer in Washington, USA — Barry A. Rice (Info | PDF) Captivated: The Allure of Carnivorous Plants A non-profit documentary film — Jonathan S. Kui (Info | PDF) New cultivars — Giacomo Mehle and Craig Heath and Kirk Simpson and Frank Obregon and Robert Co and Daniele Righetti (Abstract | PDF)  
  • Statystyki użytkowników

    2711
    Użytkowników
    973
    Najwięcej online
    PiotrD
    Najnowszy użytkownik
    PiotrD
    Rejestracja
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.