Skocz do zawartości

Masiol

Opiekun działu kapturnica
  • Liczba zawartości

    1091
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Masiol

  1. Z pewnym ryzykiem tak. Przy rzadszych klonach - zgoda.

     

    A co do szklarni, to już zupełnie inna bajka. Wszyscy dobrze wiemy, że kaptury uprawiane w szklarniach są zdecydowanie najładniejsze. Bez dwóch zdań.

  2. Jeszcze nigdy kapturnica nie obumarła mi od mrozu (no może pojedyncze słabsze osobniki). Przeżywały i okolice -18. Problem pojawiał się czasami na wiosnę, gdy było bardzo deszczowo. Kłącze potrafiło gnić od nadmiaru wody.

     

    U siebie zauważyłem, że kapturnice zimowane cały rok na zewnątrz później się wybudzały i później osiągały ładny wygląd. Ale żeby minusy stanowiły jakiś większy problem - raczej nie.

  3. W temacie zmasakrowanych roślin - nie wiem czy widziałeś pobojowisko jakie zastał Daniele Righetti w swojej szklarni po ataku myszy/szczurów... To był dopiero kataklizm!

     

    Co do ładnego stanu kapturów - nie ma tu czego chwalić.

    (zdjęcia superornaty, goldie oraz tego owada były robione już jakiś czas temu, więc nie są zobrazowaniem aktualnego stanu tych roślin)

    W tym roku pogoda i ogromna ilość owadów starannie eliminowały starsze kielichy u praktycznie wszystkich kapturnic, dlatego wstawiałem najczęściej zdjęcia pojedynczych kapturów.

    Tutaj najczęściej zazdroszczę Mateuszowi (capensisowi). Dzięki temu, że trzyma większość roślin w szklarni może chociaż raz na jakiś czas cyknąć fotkę rośliny z dużą ilością liści. Takie zdjęcia robią wtedy o wiele lepsze wrażenie.

     

    A w temacie Carnisanowej leucophylli - pytałem już o nią forumowiczów w temacie odnośnie identyfikacji (niestety, bez większego zainteresowania).

    Faktycznie ma ona wiele wspólnego z kultywarem 'Juthatip Soper', ale na moją niepewność wpływa fakt, iż roślina ta nie osiąga w moich warunkach tak okazałych rozmiarów jak wypomniana Soper. Dodatkowo nie ma tak wyraźnej wargi. Mimo wszystko sądzę, że 4-5 letnia roślina powinna już prezentować cechy charakterystyczne dla danego kultywaru... x)

    Chyba zostaje mi popytać na zagranicznych forach/facebookach.

     

    Ciem oraz motyli to pal licho (chociaż też szkoda) - ja najbardziej ubolewam nad pszczołami i trzmielami.

    Jest ich coraz mniej przez te wszystkie choroby i pestycydy... Świadomość, że moja uprawa przyczynia się do zmniejszania ich liczebności daje mi cholernego kaca moralnego.

    Uwierz lub nie, ale latem w wolnych chwilach chodzę z patykiem od szaszłyków, przepatruje co głośniejsze kaptury i pomagam tym brzdącom w wydostawaniu się rolleyes

     

    Pokażesz linka do tego pobojowiska po ataku szczurów? Ciekaw jestem, jak to wyglądało.

     

  4. Nie możesz jej teraz przelać. Podłoże musi być tylko delikatnie wilgotne. Dobrze by było, gdyby stożek też pozostał suchy (czyli zero zraszania i podlewania od góry).

    Uważaj też na pleśń.

  5. Właśnie dzisiaj pomagałem przy zabezpieczaniu ich na zimę. Odmiany mniej wytrzymałe na mrozy zostały wykopane z ziemi i schowane do piwnicy gdzie nie ma mrozów. Na zewnątrz został tylko ten największy(Musa basjoo), który rośnie cały rok na dworze. Proces zabezpieczenia go na zimę wygląda tak, że najpierw odcina się wszystkie liście i zostają same łodygi. Następnie zostaje on schowany w skrzyni z płyt meblowych, do której nasypane są trociny tak, żeby zakryć całkowicie łodygi. Najważniejszym krokiem po tym wszystkim jest okrycie całości folią, żeby wilgoć nie dostała się do środka. Poza tym jeśli nie chce się komuś tracić tyle czasu i zachodu na okrywanie tak dużej rośliny to zawsze można ściąć ją przy ziemi i wtedy odrośnie od korzeni. Zdjęć z dzisiaj nie mam żadnych ale może w tygodniu jak będzie okazja to coś spróbuję zrobić i wstawię.

     

    Byłoby super. Dzięki.

  6. Rosną takie duże, ponieważ na zimę są bardzo dobrze okryte trocinami. Takie okrywanie jest dość problematyczne, bo trzeba zbudować duża skrzynie, wsypać tam pełno trocin i zabezpieczyć to przed wilgocią.Bez tego też przeżyją ale wtedy odrastają tak jakby na nowo od korzeni, a górna część usycha.

     

     

    I tu mnie zaciekawiłeś. Do jakiej wysokości "pnia" bananowce osypywane są trocinami? Jak wygląda zabezpieczenie tego przed wilgocią? Będziesz miał okazję zrobić zdjęcia tego sposobu, pewnie wujo już rozpoczął okrywanie :)

     

    Pozdrawiam

  7. Obcinanie liści jest pożądane ze względów bezpieczeństwa dla roślin, szczególnie jeśli nie zimujesz na zewnątrz. Na zewnątrz masz cały czas ruch powietrza, co ogranicza możliwość wystąpienia pleśni itp. Między nieuciętymi liśćmi dobrze rozbudowanej rośliny zimowanej w pomieszczeniu szanse na pojawienie się pleśni i innych grzybów jest większe. Łatwiej utrzymać i kontrolować stan rośliny podczas zimowania z uciętymi liśćmi.

     

    Na wiosnę natomiast roślina szybciej wypuszcza liście, gdyż słońce dociera bezpośrednio do stożków wzrostu. Ja od kilku lat ucinam liście dość konkretnie i nie narzekam. Podobnie działają specjaliści w uprawie kapturnic - zerknij jak wyglądają zimowane rośliny w Sarracenia Northwest.

    Z jednej strony staramy się zapewnić roślinom jak najbardziej naturalne warunki do wzrostu, jednak nie zapominajmy, że to, co robimy, to sztuczna uprawa roślin i w jakiś sposób musimy tym roślinom pomagać. Takie jest moje zdanie.

     

    Pozdrawiam

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.