-
Liczba zawartości
61 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez sigreg
-
Witam, Temat oswietlenia przewija sie co chwile, i na pewno pojawi sie jeszcze wiecej pytan. W koncu idzie zima i dzien robi sie coraz krotszy, a nie wszystkie rosliny musza czy tez powinny byc zimowane. Majac wiec juz mniejsza czy wieksza hodowle zlozona z roznorodnych gatunkow wczesniej czy pozniej pojawi sie problem zapewnienia odpowiedniej ilosci swiatla w czasie krotkich zimowych dni. Dla jednej, dwoch roslin wystarczajaca jest zwykla lampa biurkowa z odpowiednia zarowka specjalistyczna, czy tez nawet zwykla energooszczedna, najlepiej o barwie 6400K, schody zaczynaja sie gdy roslin jest wiecej ... wtedy trzeba juz zainwestowac w oprawe, odblysniki, swietlowki i .. miec nadzieje ze roslinom to wystarczy Poczatkowo moje rosliny oswietlalo naturalne slonce, pozniej gdy kolekcja sie rozrastala i zaczelo brakowac miejsca na parapecie pojawila sie oprawa na dwie swietlowki. Oprawa ta sluzyla mi pare miesiecy, niestety nie miala odblysnikow wiec jej wydajnosc byla niska, i wkrotce przestala wystarczac wraz z uzupelnianiem kolekcji o nowe okazy. Pozatym zbliza sie zima ... postanowilem wiec zrobic cos w sprawie oswietlenia juz pod katem niedalekiej zimy. Na poczatek wyliczenie. Oprawa swietlowkowa na dwie swietlowki to koszt minimum 40 zl - taka cene najnizsza udalo mi sie znalezc, i w takiej tez cenie kupilem swoja oprawe. Oprawa jako taka jest juz kompletna, zawiera statecznik, startery i nawet dwie swietlowki w komplecie. Niestety nie ma odblysnikow. Odblysniki do swietlowek 18 Watt to koszt minimum 15 zl - cena z allegro, plus przesylka min 5 zl, odblysnik dobrej firmy jest dwa razy drozszy. Wiec w sumie koszt dobrego zestawu rosnie do 75 zl, pamietamy ze mamy tutaj wciaz "zwykle" swietlowki ktore byly w komplecie, ale to juz pomijamy jako ewentualny koszt dodatkowy w razie wymiany na swietlowki specjalistyczne. Mamy wiec 70 zl za dwie swietlowki. Dla wiekszosci hodowcow takie zrodlo swiatla wystarczy, co jednak jesli nie ? Wtedy trzeba rozejrzec sie juz za powaznym zrodlem swiatla. Rozwiazaniem ktore przyciagnelo moja uwage sa tzw. "oprawy rastrowe", sa to kwadratowe solidne oprawy na 4 swietlowki 18 Watt, wyposazone w zabudowane startery, stateczniki i nawet odblysniki. Oprawy takie najczesciej widuje sie w biurach i urzedach. Stwierdzilem ze to najlepsze i najwygodniejsze rozwiazanie mojego problemu z marnym swiatlem. Niestety cena takiej oprawy to juz spory wydatek. Oprawy wystepuja w dwoch wersjach : natynkowej i podtynkowej. Wersja podtynkowa montowana jest w podwieszanych sufitach, brakuje jej latwych do wykorzystania w naszych celach zaczepow do podwieszania, ponadto oprawa taka jest bardzo malo sztywna, mowiac obrazowo - trzymana w rekach kiwa sie na wszystkie strony. To co nas interesuje to druga, niestety drozsza wersja - typ natynkowy, wyposazony w odpowiednie otwory do montazu NA suficie a nie w nim, taka oprawa wykonana jest solidniej, jest bardziej sztywna ale i drozsza. Co do cen ... trzeba uwazac zeby nie dac sie wpuscic w maliny. W praktikerze ktorego szczerze nie znosze bo nigdy nic tam nie maja poza badziewiem w chorych cenach, oprawa taka kosztuje ... 120 zl. W Castoramie oprawa natynkowa to koszt 80 zl i wzwyz zaleznie od modelu, wiec roznica znaczna. W podobnych cenach oprawy sa dostepne na allegro. Pamietamy ze oprawa na dwie swietlowki w sumie kosztowala nas 75 zl ... tu mamy 80 zl za to samo wyposazenie i dwa razy wiecej zrodel swiatla. Warto wiec przemyslec swoje potrzeby i skalkulowac co bardziej sie oplaca. Dokupic trzeba oczywiscie swietlowki, w oprawach rastrowych swietlowek nie ma w komplecie. Jedna uwaga - oprawa rastrowa jest DUZA wiec trzeba miec sporo miejsca na jej montaz ... i tu pojawia sie inny problem. Jak to zamontowac ?? Hodowcy dysponujacy terrarium pewnie nie beda miec problemu - po prostu poloza cala oprawe na terra. Ludzie hodujacy rosliny w szafach, szklarniach czy innych srzkyniach o slusznych rozmiarach rowniez dadza sobie rade, co jednak jesli rosliny stoja gdzies na meblach albo wrecz na podlodze ? Owszem, mozna oprawe (o ile mozna) zamontowac na suficie jak nalezy, problem w tym ze oprawa zamontowana na takiej wysokosci nie za wiele przyda sie naszym roslinom, za to pieknie oswietli nam pokoj do czego zreszta zostala stworzona. Trzeba wiec wymyslec jakis sposob mocowania nad roslinami... Osobiscie lubie rozwiazania proste, moze malo finezyjne ale skuteczne, wiec dzisiaj z rana jako ze to jeden z nielicznych wolnych dni w tygodniu wybralem sie znowu do Castoramy. Kupilem co nastepuje : - dwa prety gwintowane o dlugosci 100 cm kazdy, jeden o srednicy 6 mm, drugi 10 mm - lacznie 4,5 zl - dwie listwy prostokatne o dlugosci 160 cm kazda - lacznie 11,5 zl - cztery haki stalowe M6 - lacznie 8 zl - lancuch stalowy, poltorej metra (okazalo sie ze o pol metra za duzo) w cenie lacznej 15 zl - kilka sztuk roznych srub, nakretek i podkladek w cenie lacznej 3 zl W sumie : 41 zl Przed montazem nalezy zgromadzic narzedzia : - wiertarka - wiertla do drewna - wiertla do stali - pila do drewna - pilka do metalu - miara stolarska, tasma stalowa albo inny sprzet mierniczy - ekierka albo inny sprzet pozwalajacy wyznaczyc kat prosty - olowek Nastepnie trzeba wlozyc, w zaleznosci od zdolnosci od 4 do 8 godzin pracy zeby otrzymac cos mniej wiecej takiego : Od razu przepraszam za kiepskie fotki, ale jest juz ciemno i aparat zaczyna pokazywac swoje braki. Teraz kilka szczegolow kontrukcyjnych. Kazda "kolumna" ma 5 otworow umozliwiajacych obnizenie albo podwyzszenie zawieszenia oprawy. Jezeli wiadomo ze oprawa ma byc nisko mozna zrezygnowac z dodatkowych otworow a same kolumny robic krotsze. Wazne jest dodanie "zastrzalow" przy podstawie, inaczej calosc sie przewroci. Oprawa wazy ponad 4 kg wiec nawet dwie sruby przy podstawie moga nie zapewnic odpowiedniej stabilnosci. Pret o srednicy 6 mm przechodzi przez podstawe i laczy sie z podstawa po drugiej stronie zapobiegajac "rozjechaniu sie" calosci. Do tego potrzeby byl lancuch ... Calosc wisi na grubszym precie gwintowanym, srednica 10 mm. A do tego haki. Montuje sie je w gotowych otworach skrecajac nakretkami z obu stron A to efekt po zachodzie "naturalnej swietlowki" o mocy "w cholere" watt i jeszcze jedno ujecie Teraz o kosztach uzytkowania. Jak wiadomo prad kosztuje, o ile dobrze pamietam jedna kWh kosztuje okolo 80 groszy, tutaj mamy 4 swietlowki po 18 Watt - lacznie 76 Watt. Zuzywamy wiec 0,076 kWh w ciagu godziny. Zakladajac ze "swiecimy" 11 godzin dziennie to zuzywamy pradu za 67 groszy. W miesiacy ktory ma 31 dni zwiekszymy swoje rachunki za prad lacznie o 20,73 zl. To chyba wszystko. W razie czego pytajcie. Grzesiek
-
Zlot Hodowców Roślin Owadożernych!!!
sigreg odpowiedział Turim → na temat → Wystawy i spotkania - relacje.
Witam, Ja bede. Do swietochlowic mam jakies .. no nie wiem, cale 8 km ? Grzesiek -
Witam, Hmm, porownanie "mocne", ALE ! Badzmy szczerzy, padniete rosliny sa skazane na zaglade bo nikt ich nie kupi. Takie sa prawa twardego rynku a on z zasady nie zna litosci. Przyjdzie taki maly "kolo" z mama i wybierze sobie super kwiatka, najfajniejszego, najwiekszego i najzdrowszego ze wszystkich w danej cenie. Bo to najprostsze, a i sam kolo nie ma pojecia jak sie obchodzic ze zdrowa roslina nie mowiac o padnietej. Wiec owszem, nastepuje selekcja, ale my akurat stoimy po drugiej stronie majac mozliwosc ratowania sztuk "niezdolnych" ktore tej selekcji nie przejda w sposob umozliwiajacy dalsze zycie. Grzesiek
-
Witam, Wiesz, to ze "przezywamy" to chyba normalne. Mialem kiedys motocykl, stary dwusuw bo takie byly czasy, dbalem o niego, zrobilem pelen remont, polakierowalem i sprzedalem po jakims czasie za grosze kuzynowi bo na rodzinie nie wypada zarabiac. Kuzyn wstawil sprzet do szopy i po roku jak z ciekawosci zajrzalem tam po roku myslalem ze zle widze. Sterta rdzy i pogietych rur zamiast mojej wymuskanej maszyny. Jak cos jest Twoja pasja to przezywasz, i tyle. W wypadku roslin dochodzi jeszcze ta drobna kwestia ze sa zywe. Oczywiscie nikt nie placze jak wysycha trawnik, ale nikt tez nie hoduje trawnika w domu dogladajac go 3 razy dziennie. Jezeli wiesz jak pieknie moze rosnac powiedzmy mucholowka, wiesz jakie warunki trzeba zapewnic i jak o nia dbac i widzisz potem w OBI wysuszone, poskrecane rosliny na skraju smierci to po prostu zal. O Obi mam w tej kwestii wyrobione zdanie. Katowickie Obi to totalne nieporozumienie, zerowy wybor roslin, wszystkie wysuszone, beznadziejne swiatlo i jeszcze ta cholerna kranowka ze szlaufa. Tam nikt nie bawi sie w "odstanie wody". Nawet jak naprawde nie mam kasy i wejde do tego obi to i tak wychodze z jakas roslina, zazwyczaj z ta w najgorszym stanie bo po prostu zal, bylo tak z rosiczka capensis, z aliciae, z jedna mucholowka, z gigantycznym dzbankiem rafflesiana na granicy smierci za 14.95 a ostatnio z sarracenia. Jasne, prosciej niz iwestowac w padniete rosliny byloby podszkolic troche obsluge z tym ze obsluga nie ma czasu "na takie [beeep]y". Liczy sie sprzedaz i juz, nikt nie bedzie sie bawil w inwestycje w specjalne lampy czy wode destylowana. Kiedys ktos pokazal na forum zdjecia roslin chyba z Krakowskiego Obi. Pieknie wyrosniete, zdrowe, super wybarwione ... w katowickim obi tego nie ma, nie bylo i podejrzewam ze nigdy nie bedzie. Wczoraj bylem w Bytomiu, tam tez jest Obi, zajechalem sprawdzic jak tam sytuacja wyglada. Nie spodziewalem sie nie wiadomo czego i tak tez tam wygladalo. Jednakze wybor byl wiekszy, z tym ze swiatlo dalej beznadziejne, rosliny niewybarwione, podloza suche ale ... rosliny zywe i w stanie bardziej znosnym niz w Katowickim Obi. Wyschnietych roslin bylo kilka, kiedy w katowicach slady zasychania widac na wiecej niz polowie okazow. Zaczalem sie przygladac roslinom, no .. nie jest zle, byly nawet ladne sarracenie wstawione w wieksze pojemniki z zywym mchem zeby mialy wieksza wilgotnosc, ale spodziewam sie ze tak po prostu pakuja holendrzy, no i ta cena .. 26 zl za taka rosline to juz lekka przesada. Mimo to Bytomskie Obi wydaje sie calkiem "reformowalne", pogadalem z jedna z babka obslugi, powiedzialem jej co i jak, jak dbac o te rosliny co zapewnic. Powiedziala wprost ze wiekszosci z tych warunkow nie moga zapewnic ale sluchaja i zadawala pytania a to juz cos. Potem podeszlo jeszcze wiecej obslugi i skonczylo sie na 6 osobach i mnie jako wykladowcy Podlewaja kranowka - ale odstana w beczkach, no ... dobre i to. Pomyslalem nawet czy nie pogadac z dyrekcja, ale on pewnie zaraz mi wyliczy ze przy obecnej sprzedazy roslin owadozernych inwestycja w dwie jarzeniowki zwroci mu sie za 8 lat wiec nie wiem czy jest sens. A co do tego ze "nie kupie kazdej padnietej rosliny" wystarczy co jakis czas uratowac jedna sztuke. Kazde warunki zapewnione w naszych domowych hodowlach beda lepsze niz te w Obi. Odpowiednie swiatlo, podlewanie destylka, moze wymiana podloza i roslina odzyje. Kasa, no tak, potrzebna kasa. Jezeli kupisz takiego "padalca" za 15 zl, odchowasz go i pozwolisz wypiekniec to mysle ze nie bedzie klopotow ze sprzedaza za te 15 zl, a kto wie czy nie wiecej. Ja swoich odratowanych rekonwalescentow rozdaje znajomym, a co, niech sie wdrazaja w rosliny owadozerne Osobiscie mysle ze ratowanie padalcow z Obi no .. ma sens, tak jak sens wg mnie ma dokarmianie dzikich kotow, ptakow zima czy zwierzat w lesie. Czasem naprawde wystarczy tylko odrobina swiatla wiecej i dobra woda i nie sadze zeby ktokolwiek kto naprawde lubi te rosliny wogole myslal o zadaniu pytania "a po co" ? Grzesiek
-
Slask W Nepenti - Fotorelacja
sigreg odpowiedział sigreg → na temat → Wystawy i spotkania - relacje.
Witam, Tak z doswiadczenia naszego wyjazdu - lepiej najpierw zapytac czy rodzice puszcza, bo inaczej pozniej jest cyrk z tym kto jedzie a kto nie. U nas wersja "max" to bylo az 6 chetnych osob, ostatecznie pojechaly tylko trzy - czyli wszyscy pelnoletni... Grzesiek -
Witam, No tak, wyczytal w internecie dostepne srodki, wybral taki do roslin spozywczych i wybil ziemiorki "od pierwszego strzalu". Srodek produkuje firma Target, nie pamietam nazwy, mam ten srodek w domu wiec dam znac jak juz mnie z biura wypuszcza, w kazdym razie srodek ten moze byc stosowany do roslin spozywczych co wzbudzilo moje zaufanie. Pomyslalem ze ciezka, naprawde szkodliwa chemia nie mialaby dopuszczenia do stosowania na roslinach jadalnych. Kuracji poddalem s.Catesbaei, nie zauwazylem jakichkolwiek sladow dzialalnosci srodka na rosline, natomiast ziemiorki zauwazyly jak najbardziej. Nie daje gwarancji ze mucholowka rowniez zniesie to bez szwanku, ale skoro sarracenia dala rade ... ja zaryzykowalem i oplacilo sie Grzesiek
-
Jak wyhodowac mucholowke od nasiona ? 1. Nasiona Nasiona mucholowki sa drobne, maja od 1 mm do maksymalnie 2 mm dlugosci i ksztalt zblizony do ksztaltu kropli. Dojrzale nasiona sa czarne albo bardzo ciemno-brazowe polyskujace i twarde, tylko takie nasiona daja szanse na udane kielkowanie. Nasiona mozna pozyskac z wielu zrodel - z wyspecjalizowanych sklepow w polsce i zagranica, od znajomych hodowcow, z allegro lub z wlasnej hodowli. Utarlo sie przekonanie ze dopuszczenie do kwitniecia rosliny moze spowodowac jej smierc, jest to po czesci prawda ale nieco przesadzona. Prawda jest ze kwitniecie oslabia rosline ktora po kwitnieciu przez pewien czas wymagac bedzie szczegolnej uwagi, jednak w odpowiednich warunkach bez klopotu przetrwa zimowanie i na wiosne zacznie sie normalnie zdrowo rozwijac. Wlasciwa opieka nad roslina po kwitnieciu wymaga juz pewnej wiedzy i doswiadczenia, zwlaszcza jezeli chodzi o warunki hodowli i zimowanie oslabionej rosliny, dlatego poczatkujacym hodowcom polecalbym jednak pozyskanie nasion "z zewnatrz". Duzo nieporozumien i emocji wywoluje kwestia stratyfikacji nasion mucholowki. Nasiona tego gatunku wykazuja tendencje do szybkiej utraty zdolnosci kielkowania z uplywem czasu. Podobno czterotygodniowe nasiona kielkuja juz o polowe rzadziej niz nasiona swieze, oznacza to ze najlepiej gdy nasiona wysiane zostana od razu po ich pozyskaniu. Stratyfikacja jako taka pozwala zwiekszyc szanse kielkowania nasion starszych, jest tez zalecana gdy wiemy z gory ze nasiona beda przechowywane dluzszy czas. W innych wypadkach stratyfikacja nie jest konieczna. Dla zainteresowanych glebiej tematem : Trzeba poruszyc takze temat prostej genetyki. To ze nasiona pochodza od rosliny danego typu, wcale nie oznacza ze rosliny wykielkowane z tych nasion takiego typu wlasnie beda. Stanie sie tak wtedy kiedy oboje "rodzicow" - czyli obie rosliny macierzyste beda danego typu, roslina wykielkowana z nasion dziedziczy bowiem cechy obu roslin macierzystych. Jezeli przykladowo roslina z kwiatem zenskim bedzie typu All Red, zas roslina z kwiatem meskim bedzie typu Regular Form, to nasiona pomimo tego ze dojrzeja na roslinie All Red wykielkuja jako krzyzowka All Red z Regular Form. Do tego dochodzi jeszcze pewien niuans w postaci genow regresywnych, czyli pewnych cech ujawniajacych sie mniej lub bardziej regularnie w co ktoryms pokoleniu, ale to juz nieco wykracza poza nasz glowny temat. Z zalozenia mozemy przyjac ze tylko nasiona pochodzace z rosliny typu "A" zapylonej przez rosline typu "A" daje duza szanse na uzyskanie z kielkowania rosliny pozadanego typu "A". Pamietac nalezy ze mloda wykielkowana roslina dla rozwiniecia w pelni cech odziedziczonych po rodzicach potrzebuje warunkow podobnych lub takich samych w jakich hodowane sa rosliny macierzyste. To prosta zasada oznaczajaca ze przykladowo All Red wymaga sporo swiatla, i jezeli wykielkowana mloda All Red nie otrzyma potrzebnej ilosci swiatla to pomimo cech odziedziczonych wcale jak All Red nie bedzie wygladala. 2. Podloze Podloze do wysiewania nasion mucholowki nie jest czyms szczegolnie trudnym do pozyskania lub wykonania. Mucholowki dobrze kielkuja zarowno na mieszance torfu z piaskiem, torfu z perlitem, torfu z perlitem i piaskiem, w samym torfie, mchu sphagnowym, mieszance mchu z perlitem itd. Wazniejsze od tego co z czym mieszamy i w jakich proporcjach jest czystosc uzywanych surowcow i ich "zdatnosc" do hodowli roslin owadozernych. Pamietamy wiec ze torf musi byc czysty, bez dodatkow, o odpowiedniej kwasowosci i ze sprawdzonego zrodla. Piasek powinien byc czysty, obojetny chemicznie i biologicznie i wielokrotnie plukany, to samo dotyczy perlitu i pozostalych uzywanych skladnikow. 3. Wysiewanie i kielkowanie Nasiona po prostu kladziemy na podlozu, nie zakopujemy ich. To jak przechowujemy doniczki do wykielkowania zalezy od wlasnych preferencji, trzeba pamietac o dostarczeniu : swiatla, temperatury 20-25 st. C, wilgotnosci powietrza i odpowiedniej wilgoci podloza. Niektorzy hodowcy polecaja wlozenie calej doniczki do plastikowych woreczkow "samozamykajacych" i ustawienie ich na slonecznym parapecie albo pod sztucznym swiatlem, pozwala to na uzyskanie jednoczesnie oswietlenia, temperatury i wilgotnosci. Trzeba pamietac o niebezpieczenstwie plesni, warto wiec przynajmniej raz dziennie przewietrzyc doniczke i sprawdzic czy nie ma sladow plesni. Podloze oczywiscie musi byc caly czas odpowiednio wilgotne Nasiona mucholowki kielkuja dlugo, okres kielkowania wynosi zazwyczaj od 2 do 4 tygodni, po zauwazeniu malych kielkow nalezy wyjac doniczke z woreczka, w miare mozliwosci zwiekszyc ilosc dostarczanego swiatla i nieco zmniejszyc intensywnosc nawadniania podloza. Nie trzeba koniecznie stosowac sie do powyzszych porad, nasiona dobrej jakosci wykielkuja jak tylko beda mialy swiatlo, wilgoc i odpowiednie podloze. 4. Rozwoj mlodej mucholowki Mlode rosliny rosna dosyc wolno i jest to calkiem naturalne. W zadnym wypadku nie nalezy probowac ich nawozic zeby przyspieszyc wzrost. Pierwsze mikroskopijne liscie nie posiadaja pulapek, dopiero kolejne posiadaja juz male pulapki. Mloda roslina rosnie przez okolo 4 miesiece po czym zatrzymuje sie w rozwoju oczekujac na zimowanie. Mozna przeprowadzic zimowanie lub tez oszukac rosline stosujac maly trick - zmienic podloze. Mloda roslina reaguje na wymiane podloza jak na poprawnie przeprowadzone zimowanie, niestety wraz z wiekiem roslina staje sie sprytniejsza i nie da sie juz oszukac. Po kolejnych 6 miesiacach zauwazalne jest kolejne spowolnienie wzrostu co oznacza ze roslina przygotowuje sie do kolejnego zimowania. W kwestii zimowania mlodej rosliny mamy jeszcze jeden wybor. Doswiadczenie hodowcow wskazuje ze calkowity brak zimowania przez pierwsze dwa lata zycia rosliny nie powoduje zadnych negatywnych skutkow - poza jednym. Roslina nie zimowana szybciej dorasta nie w sensie wielkosci, ale dojrzalosci, po prostu znacznie szybciej probuje produkowac pedy kwiatowe. Oznacza to takze pewne niebezpieczenstwo skrocenia dlugosci zycia rosliny, ale jest to sprawa na tyle indywidualna dla kazdego egzemplarza ze trudno stwierdzic czy rzeczywiscie taka roslina zyje krocej. Ogolnie jednak zaleca sie aby pierwsze zimowanie przeprowadzic w miare mozliwosci nie pozniej niz po pierwszym roku od wykielkowania. Wszelkie zauwazone bledy prosze zglaszac, bede je korygowal i uzupelnial opis na biezaco Powyzszy opis powstal jako opis jednego z wielu mozliwych i skutecznych sposobow na hodowle rosliny od nasiona i w zadnym wypadku nie moze byc traktowany jako jedyny sluszny. Opis na podstawie: - doswiadczen znajomych hodowcow - opisow dostepnych w internecie - wlasnego skromnego doswiadczenia
-
[NASIONA] - wysiewać we wrześniu i zimować mlode kiełki?
sigreg odpowiedział molduś → na temat → Muchołówka
Witam, Zastrzezenie tylko jedno - stratyfikujemy tylko nasiona, nie rosliny B) Pewnie chodzi Ci o zimowanie mucholowki. Boje sie ze chlodna jesien moze mlodej mucholowce nie wyjsc na zdrowie, w naturze mucholowki klielkuja w dosyc cieplym klimacie wiec oczekuja raczej wyzszych temperatur na poczatku swojego rozwoju. Potrzymaj ja troche w cieple przed zimowaniem - moze byc na zewnatrz jesli wiosna nie bedzie jakos dziwnie chlodna co w naszym klimacie i ostatnich "sensacjach" jest calkiem prawdopodobne. Grzesiek -
[NASIONA] - wysiewać we wrześniu i zimować mlode kiełki?
sigreg odpowiedział molduś → na temat → Muchołówka
Witam, Akurat wczoraj Moldus mialem podobny problem jak Ty, dostalem troche nasion ciekawych okazow i mialem do wyboru - czekac do wiosny albo wysiac teraz. Nie chcialem zmarnowac cennych nasion bo mialem ich naprawde niewiele, wiec poswiecilem pare godzin na poszukiwanie informacji na zagranicznych forach. Efektem poszukiwan sa nasiona wysiane juz wczoraj, a oto dlaczego : Nasiona Muchlowki uchodza w opinii hodowcow za bardzo nietrwale, 4 tygodniowe nasiona wykazuja o polowe mniejsza "kielkowalnosc" niz nasiona swieze, wiec czas ma tutaj decydujace znaczenie. Jest duze prawdopodobienstwo ze nasiona przetrzymane do wiosny po prostu wogole nie wykielkuja. Stratyfikacja moze byc przeprowadzona, ale nie musi, jesli nasiona nie sa stare to nie trzeba ich stratyfikowac, natomiast przy nasionach majacych juz pare miesiecy stratyfikacja podobno pomaga zwiekszyc "sprawnosc" nasion i uzyskac wiecej wykielkowanych roslin. Cykl rozwoju mlodej mucholowki pozyskanej z nasiona przewiduje pierwsze zimowanie juz w 4 miesiacu od kielkowania, objawia sie zmniejszeniem tempa wzrostu rosliny i mniejsza czuloscia jej pulapek. Po kolejnych 6 miesiacach pojawia sie drugi taki okres. Jednakze doswiadczenie ludzi ktorzy te hoduja rosliny od lat wskazuje ze calkowity brak zimowania przez pierwsze dwa lata rosliny nie czyni jej krzywdy, mimo to zaleca sie przeprowadzic pierwsze zimowanie nie pozniej niz po pierwszym roku zycia rosliny. Co ciekawe mloda roslina daje sie oszukac, jezeli zalezy nam przeprowadzic zimowanie w 4 miesiacu zycia a nie ma ku temu warunkow to ... wystarczy wymienic podloze. Nie wiadomo dlaczego, ale mloda roslina na wymiane podloze w odpowiednim okresie reguje jak na prawidlowo przeprowadzone zimowanie. Niestety taki numer udaje sie tylko raz. Jezeli wysiejesz nasiona to powinny wykielkowac za jakies 2-4 tygodni. Przyjmijmy ze wykielkuja w niecaly miesiac, wiec rosliny pojawia sie w polowie wrzesnia. Czwarty miesiac zycia rosliny przypadnie na polowe stycznia, czyli srodek zimy, jezeli zdecydujesz sie na zimowanie to dwa miesiace zimowania skoncza sie akurat na wiosne. Decyzje czy wysiewac czy czekac musisz podjac sama Grzesiek -
Slask W Nepenti - Fotorelacja
sigreg odpowiedział sigreg → na temat → Wystawy i spotkania - relacje.
Witam, Jechalismy oplem kadetem - niezniszczalna maszyna :: I na powaznie taki wyjazd kiedy planuje sie spore zakupy w 4 osoby to juz granica jako takiego komfortu i pojemnosci auta. Bo oprocz "siebie" trzeba zabrac jeszcze jakas kurtke, jedzenie, picie itp. a to wszystko miejsce zajmuje. Tym bardziej jezeli auto jest na gaz i nie jest to kombi, wtedy polowa bagaznika wogole "znika" i wieksze rosliny zeby sie nie polamaly musza jechac w kabinie. A ile wydalismy, to sprawa mocno zroznicowana, bo "niektorzy" wydali conajmniej 3 razy tyle co inni Ja wiedzialem za na miejscu mi odbije dlatego wzialem ograniczona kwote zeby nie splukac sie dokumentnie co byloby calkiem mozliwe. Lacznie jednak wydalismy kwote "znaczaca" ale i wywiezlismy pol auta roslin Grzesiek -
Witam, Pierwsza fotorelacja jest tutaj : http://www.nepenti.pl/forum/index.php?showtopic=2483 Pozdrawiam Grzesiek
-
Witam, W koncu wyjazd doszedl do skutku. Sporo czasu, sporo przygotowan - glownie auta ktore jednak ma juz 15 lat, i niepewnosc do niemal samego konca czy na pewno pojedziemy bo byly klopoty z moim prawkiem, ale udalo sie, prawko odebralem w piatek i w sobote rano wyruszylismy. Rozczarowal mnie maly odzew slaskiej braci na propozycje wyjazdu, ale trudno, kto nie byl niech patrzy i zaluje Wyjazd zaczal sie o 8.15 wyjazdem z Rosiczka z Gliwic, o 9.30 bylismy w Czestochowie gdzie zjedlismy szybkie sniadanie z Turimem i pojechalismy dalej juz we trojke. Droga dosyc dluga, bez zadnych dziwnych zdarzen, radio CB z daleka nas ostrzegalo o funkcjonariuszach prawa reperujacych budzet panstwowy pieniedzmi nierozsadnych kierowcow W Warszawie bylismy o ile dobrze pamietam gdzies kolo godziny 12, ale do nepenti dojechalismy dopiero kolo 13. Wjezdzajac od strony trasy katowickiej czyli od janek i okecia trzeba objechac pol warszawy i warto dysponowac dokladna mapa miasta. My taka nie dysponowalismy ale nasz pilot Turim i tak doskonale sobie radzil. Tylko raz pobladzilismy kiedy pojawilo sie sporo ulic ktorych nie bylo na naszej mizernej mapie, wtedy to doswiadczylismy co to znaczy "warszawska krew". Zapytany czlowiek na pytanie jak dojechac na wskazana ulice i gdzie jestesmy odpowiedzial ze to gdzie jestesmy to on doskonale wie, i to wystarcza, a my nie powinnismy sie tym interesowac Po czym wskazal nam gdzie jechac, z pewnym "malym" bledem, ale znowu dzieki Turimowi udalo sie odnalezc dobry kierunek i tym razem trafic do nepenti juz bez przeszkod. Na miejscu bylismy o godzinie 13, czyli droga z polgodzinnym postojem i chwila bladzenia zajela nam 4 godziny i 15 minut. Sam sklep z zewnatrz jest niepozorny - ale nie mozna dac sie zwiesc, bo to co sie kryje w srodku juz z zewnatrz zdradzaja wielkie palety mucholowek i innych podobnych wytworow natury a w srodku ... tysiace roslin wszelkich gatunkow. Regaly do samego sufitu a na kazdym regale po 5-6 polek po kilkadziesiat roslin na polce. Potem sie okazuje ze to nie wszystko, bo jest drugie pomieszczenie z cala masa dzbanecznikow, tlustoszy, plywaczy, gelinsei i tylko Lukasz wie czego jeszcze. Potem sie okazuje ze to tez nie wszystko, bo za drugim pomieszczeniem jest jeszcze maly placyk na ktorym stoja kolejne palety roslin... Ogladania w kazdym razie jest sporo, bedac na miejscu o 13 dopiero o 16 zabralismy sie za konkretne zakupy. Zreszta wszystko bedzie widac na fotkach. Nie moge nie wspomniec o przyjeciu jakie nam przygotowali Kasia i Lukasz Kostiuk. Byla kawa, herbata, ciacho, bylo miejsce zeby usiasc i odpoczac po podrozy. Pozwolili nam "rozlezc" sie po calym sklepie, wszystko zobaczyc, dotknac, sprawdzic, nie mowiac o odpowiadaniu na setki dziwnych pytan hehe A potem pakowanie, kupilismy sporo roslin a Kasia z Lukaszem pracowicie wszystko opakowali i zabezpieczyli nam na czas podrozy, wbrew pozorom przygotowanie roslin do podrozy to jednak spory kawalek pracy. Na koniec Lukasz przeprowadzil nas przez Warszawe az do wyjazdu na janki, jakos podroz z pilotem w samochodzie przed nami przez warszawe zajela jakby mniej czasu Z nepenti wyjechalismy kolo 17, 17.30 W domu jako ostatni docierajacy na miejsce bylem przed 23. Sporo czasu w samochodzie ale mimo to ... hmm, trzeba to powtorzyc Teraz zdjecia, nie chce mi sie ich segregowac tematycznie wiec pokazuje w kolejnosci w jakiej byly zrobione. W poscie mozna dac tylko 10 miniaturek, wiec reszta to beda tylko odnosniki. 1. Lubisz dzbaneczniki ? to pomysl o wizycie w Warszawie 2. No chyba ze preferujesz inne rosliny 3. Tutaj czesc tlustoszy 4. Tlustosze z dzbanecznikami, to wszystko to tylko jedna polka regalu 5. Maxima "nieco" podrosnieta 6. A tu kawalek jeszcze bardziej podrosnietego dzbanecznika 7. Niewielkie sadzonki prawdziwej alaty 8. Kapturnica "wystawowa" w rozmiarze XXXXXL 9. Kapturnice, mucholowki, sarracenie .... 10. "Ktos" kupil gigantycznego dzbanecznika. 4 osoby w aucie mialy by ciasno, 5 - nie daloby rady. 11. Mucholowki w promocyjnych cenach http://images3.fotosik.pl/125/9f04576c30ae295amed.jpg 12. Pieknie wyrosniete sarracenie http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/80de23131c762c4e.html 13. Masa d. filiformis w jednej wielkiej donicy http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7ec772214d424609.html 14. Kolejne saracenie, niektore o wysokosci "na oko" okolo metra http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0cf57706d180553c.html 15. Tu maly eksperyment, grupa roslin rosnacych bezposrednio na dworze i co ciekawe trzymajacycha sie calkiem niezle. Czesc z nich ma juz za soba pierwsza zime na zewnatrz http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7ec772214d424609.html 16. Jedni kupuja, albo laza i przeszkadzaja, a inni pracuja http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/297959076a6458d0.html 17. Kolejny dzbanek. Przyznam sie bez bicia - nie mam pojecia co to za gatunek http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/5cb374deb7038d9a.html 18. Turim woli plywacze, ale jak widac i z dzbanecznikami czuje sie calkiem dobrze http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/cf57d0bd18720b0c.html 19. Sadzonki dzbanecznikow. Niektore wymagaja warunkow szklarniowych, inne nie. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/aa9913b49de78814.html 20. Ogolny widok na kilka regalow http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1ee4a10a9c91aa3e.html 21. Rosiczka "wysokopienna" http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bfa3bf6ca0cdc1c0.html 22. Lukasz sie dwoil ... znaczy troil, w koncu byla nas trojka http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a9d93381c6eb69bd.html 23. Oops, chyba przerwalem powazna dyskusje http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/59618ff1981a98cb.html 24. Kolejna "garsc" mucholowek http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7f532ed58c68c244.html 25. Od lewej : Lukasz, Agnieszka, Rosiczka i Turim http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c6e29d596045bffa.html 26. Powoli zaczyna sie zakupowe szalenstwo http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6bfd8a6be8f4023e.html 27. Czesc nabytkow Turima http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6bcf9ad58294d03a.html 28. Kazda roslina dostaje etykietke http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a9b7caccaa22f704.html 29. Mozna wybrac cos mniejszego ... http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/25af5a1fa8a4eaf9.html 30. Albo cos wiekszego http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/12161153362cdfbb.html 31. Konsultacje i dyskusje przy wyborze http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0635d15fcb8cfce7.html 32. "kartonik" z zakupami Rosiczki http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0aaffd3448566cff.html 33. Turim zadowolony z zakupow przelicza pozostale fundusze http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0b784fad40130a92.html 34. A czesc tego to czesc moich zakupow http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ec71cdf2f38590a8.html 35. I kolejne pakowanie http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ed6d3f32b5b8f0d8.html Na koniec dodam ze kazdy z nas otrzymal wartosciowy "gratis" w postaci wybranej rosliny, oprocz tego Lukasz zaproponowal nam naprawde okazyjne ceny na caly asortyment, wiec nawet biorac pod uwage koszty dojazdu wyjazd sie jak najbardziej oplacil. Ale tu nie o pieniadze chodzi. Pojechalismy tam zeby zobaczyc jak wyglada najpowazniejszy polski sklep z roslinami owadozernymi, zeby na wlasne oczy zobaczyc asortyment, pogadac z Lukaszem i Kasia, zeby osobiscie wybrac egzemplarze interesujacych nas gatunkow i podpatrzec jak sie je hoduje w nepenti. Lacznie spedzilismy w aucie ponad 8 godzin, i powiem Wam - warto bylo. Nastepny wyjazd planujemy dopiero na wiosne, wiec Ci ktorzy nie byli i juz zaluja - niech powoli sie z mysle o wyjezdzie oswajaja Pozdrawiam Grzesiek
-
Witam, Manewr oskrzydlajacy wykonany z zaskoczenia przez jedna osobe - czyli mnie, powiodl sie i urzedniczka wydala laskawie nowe prawko. Jutro jedziemy ! Grzesiek
-
Witam, Do wyjazdu pozostaly 2 dni. Niestety wciaz jeszcze nie wiem co z moim prawkiem, panie urzedniczki w urzedzie miejskim stwierdzily ze nie beda sie w wakacje przepracowywac i skrocily czas przyjmowania interesantow do 15.30. Szkoda ze do tej godziny wlasnie pracuje, ale nic, na jutro wzialem wolne to zaatakuje manewrem oskrzydlajacym z samego rana. Wiec jutro w okolicy poludnia pojawi sie ostateczna informacja czy slask jedzie w ten weekend czy przyszly. W chwili obecnej slaska zaloga wyjazdowa to : - Rosiczka - Turim (czestochowa) - Sigreg Czyli tylko trzy osoby. Szkoda, liczylismy na szerszy odzew spolecznosci hodowlanej. Wciaz jest jeszcze jedno miejsce wolne, wiec jezeli ktos ze slaska dysponuje wolna sobota i chcialby osobiscie zobaczyc sklep Nepenti i wybrac rosliny to zapraszamy. Jest tez mozliwosc zakupu i przywiezienia z Nepenti wskazanych czy zamowionych roslin za drobna oplata. Zawsze to taniej jezeli chodzi o przesylke i szybciej, a nam pozwoli podreperowac nadwyrezony budzet wyjazdowy. Jutro w poludnie ostateczne info jezeli chodzi o termin Grzesiek
-
Witam, Jezeli to regular form to intensywne czerwone wybarwienie "nie przejdzie". Lekkie zarozowienie wnetrza pulapek to wszystko co da sie uzyskac. Trzeba sie pogodzic z tym ze regular form to roslina zdecydowanie zielona Grzesiek
-
Witam, Pozwole sobie odswiezyc temat, wyjazd jest jak najbardziej aktualny Do dnia "0" pozostalo 25 dni :mrgreen: Na chwile obecna pewne sa juz 3 osoby z 4 ktore moge zabrac. Czyli ja, Rosiczka i jedna osoba z Czestochowy. Oznacza to ze pozostalo juz tylko jedno miejsce, wiec radze szybko podejmowac decyzje W razie gdyby bylo wiecej chetnych to bedziemy szukac drugiego wozu, ale o tym ze sa chetni zapelnic "obsade" drugiego samochodu tez musimy wiedziec odpowiednio wczesniej. Nie ma czasu Panie i Panowie, nie marudzic, czas ucieka ! Grzesiek
-
Witam, Tak, to byly nasiona rosiczek, te rosliny akurat tak sie nazywaja, w slangu nie mam pojecia jakby to bylo hehe A na powaznie z mucholowkami jest pewien klopot jezeli chodzi o rozmnazanie z nasion, mianowicie dosyc powszechna jest opinia ze wyksztalcenie kwiatostanu dla mucholowki jest duzym obciazeniem, co w warunkach sztucznej hodowli konczy sie zazwyczaj "zejsciem rosliny" po kwitnieciu albo jej powaznym oslabieniem. Kilku hodowcow przekonalo sie ze tak rzeczywiscie jest, jadnak jest rowniez kilka osob ktore zaryzykowaly i udalo im sie utrzymac rosline po kwitnieciu. Tutaj decyzje musisz podjac sam czy chcesz ryzykowac. Znacznie popularniejszym i "bezpieczniejszym" ale i trudniejszym sposobem rozmnazania mucholowki jest ukorzenianie pojedynczych lisci, albo co sam z powodzeniem stosuje i preferuje - podzial bulwy rosliny. W takim wypadku trudno mi jest powiedziec Ci kiedy roslina kwitnie i kiedy uzyskuje sie nasiona, z tego powodu ze nie dopuszczam do kwitniecia zapobiegawczo usuwajac bed kwiatowy ... ktory swoja droga sam jako taki rowniez nadaje sie do ukorzenienia Pozdrawiam Grzesiek
-
Hmm... Ja dzisiaj kupilem nasiona od kolegi ... wiec wg mnie nasiona biora sie od kolegow. A konkretnie z foliowego woreczka. Grzesiek
-
Witam, Czyli dobrych kilka miesiecy trwala aklimatyzacja ... wiec u mnie moze byc podobnie. Tak czy owak roslina naprawde piekna, ten najwiekszy dzbanek robi "konkretne" wrazenie ! Grzesiek
-
Witam, Piekny piekny dzbanek !! Tym bardziej mi sie podoba ze moj tez pochodzi z obi, ta sama odmiana Czy Twoj egzemplarz przechodzil aklimatyzacje ? Moj niestety tak .. stracil wiekszosc dzbankow, zostaly tylko dwa, na szczescie bardzo szybko rozwijaja sie nowe liscie. Pierwszy lisc nie wyksztalcil dzbanka, rozwijaja sie dwa nastepne wiec mam nadzieje ze tym razem "da rade". Jak dlugo masz juz ta roslinke ? Gdzie ja trzymasz ? Zapewniasz w jakis sposob podwyzszona wilgotnosc ? Grzesiek
-
Witam, Jak to jak ... na dach, jak w reklamie Ikei :mrgreen: A ile owadow po drodze rosliny nalapia ... same plusy Grzesiek
-
Witam, Jak sie konkretna ekipa z Polski zbierze to trzeba bedzie dac znac Lukaszowi zeby zamowil wieksza dostawe roslin pare dni przed :mrgreen: Grzesiek
-
Witam, Wczoraj pojawil sie ciekawy pomysl zorganizowania kilkuosobowej wyprawy do nepenti, wiadomo, nie ma to jak samodzielny wybor rosliny na ktorej nam zalezy Idea jest prosta - umawiamy sie w kilka osob na konkretny dzien i godzine, dysponuje starym ale jarym autem z instalacja gazowa wiec dojazd bedzie tanszy, jedziemy do stolicy, kupujemy co trzeba, wracamy na slask. Byc moze ktos jeszcze dysponuje autem, wtedy zamiast 4 osob (lacznie z kierowca) mogloby pojechac 8. Teraz troche konkretow. Termin ktory proponuje to sobota, 12 sierpnia. Termin odlegly z dwoch powodow : jest czas zeby skumulowac gotowke, i mysle ze do tego czasu na pewno dostane nowe prawko bo stare tak jakby sie troche zdeaktualizowalo Wg atlasow samochodowych do Warszawy jest 300 km w jedna strone, czyli wychodzi 600 w obie, dolozmy jeszcze z 50 km na "krecenie sie na miejscu". Licze ze przy takim obciazeniu auto spali mi 9 l/100 km (to sie sprawdzi na trasie, moze byc mniej) co daje w sumie 58 litrow gazu po mniej wiecej 2 zl (nie znamy cen w warszawie). Czyli mamy 116 zl do podzialu na 4 osoby co daje mniej wiecej 30 zl na glowe. Traktujcie to jako kwote szacunkowa, w rzeczywistosci moze wyjsc nieco mniej lub wiecej, zaleznie od tego ile bedziemy jezdzic. Dobrze by bylo gdyby drugie auto sie znalazlo, bo juz teraz naliczylem z 7 osob chetnych (Rosiczka liczona ze swoim menem). Mysle ze na zakupy warto przeznaczyc nieco wieksza kwote, wtedy koszt dojazdu wyjdzie tanszy niz przesylka, a pozatym o ile znam siebie to nawet majac zamiar "oszczedzac" to przy takim bogactwie roslin budzet i tak powaznie nadszarpne Pamietajcie o wakacyjnym rabacie w nepenti, z rabatu moze sie uzbierac roslinka "za darmo". Czasu jeszcze sporo wiec wpisujcie swoje uwagi i sugestie. Grzesiek
-
Witam, Pamietajcie ze wilgotnosc wzgledna i temperatura sa ze soba scisle powiazane. Nawet gdy z powietrza "nie ubywa" wilgoci to przy wzroscie temperatury wilgotnosc wzgledna blyskawicznie leci w dol. Zeby utrzymac stala wilgotnosc nalezaloby monitorowac temperature i w wypadku wzrostu temp. nawilzac dodatkowo powietrze, minusem jest samoczynny efekt odwrotny - przy spadku temperatury wilgotnosc wzgledna szybko wzrasta i gdy dojdzie do 100 % para wodna zaczyna sie skraplac i osadzac w postaci rosy. Wahan wilgotnosci tak czy owak nie unikniemy, ale wystarczy troche nadzorowac terra (nie przegrzewac i nie przechladzac) zeby wilgotnosc trzymala sie w miare akceptowalnych widelkach. PS. Tak, pracuje w branzy zwiazanej m.in. z klimatyzacja Grzesiek
-
Witam, Tak czytam ten watek i zastanawiam sie czy ja mam jakies wyjatkowe szczescie czy jak ? W marcu w zeszlym roku w zwyklej kwiaciarni kupilem mucholowke regular. Byla to jedna, pojedyncza roslina w doniczce. W ciagu lata bardzo sie rozrosla i na wiosne po zimowaniu okazalo sie ze trzeba przeadzic .. bulwa czesciowo sie podzielila i przy malej pomocy z jednej rosliny zrobilo sie 5 z czego wszystkie blyskawicznie przyjely sie w swoich doniczkach - zero strat. Przed chwila patrzylem do doniczki i znowu jest tam gaszcz .. jak na moj gust sa tam oprocz "starej" rosliny przynajmniej dwie mlode. Zadnej zabawy w listki i ukorzeniacze, roslina sama mi sie dzieli pomimo tego ze wcale ja o to nie prosze Grzesiek