szamanka

Ale kolega chce wykonywac na nich doswiadczenia na konkurs, czyli są koniecznie takie zaświadczenia. Nie ma to jak umiejętność czytania ze zrozumieniem, powodzenia na maturze z polskiego.

No warto to robić, torf nie może być przemoczony, bo wtedy własnie z bulwą mogą dziac się różne nieciekawe rzeczy.

Nie musi być bardzo, najlepiej zeby był wilgotny

Obejzyj bulwę, u mnie takie cos było spowodowane tym, że miały nieco za mokro i bulwy się ponadpsuwały.

Jakas niewielka wada rozwojowa kwiatu, wewnętrzna część się wygięła i wylazła na zewnątrz Zakładając że to czerwone to jakas forma płatków to jest to część pręcika lub słupka.

pH tez odgrywa pewną rolę.

Świętochłowice są chyba największą taką giełdą, odbywa się 4 razy do roku, oprócz tego jest jeszcze giełda w Rybniku. Nie ma giełd typowo owadożernych w polsce, wszystko to są giełdy terrarystyczne.

Keramzyt zbędny moim zdaniem, wymiesza się tylko z torfem

Zostaw, połączony z roślina mateczną szybciej urośnie. Najlepsze do ukorzeniania takiego maluszka byłoby sphagnum, torf z włóknami, kora, styropianem i takimi innymi też może być

Zapewnić stałe warunki, roślinka musi dojść do siebie. Trzymanie jej w pokoju, z dala od promieni słonecznych na dobre jej nie wyjdzie, niech stoi za szybą na parapecie, możesz ją najwyzej lekko zacienić jak się boisz. Nie przycinaj zywych, obumierających dopiero cześci liscia, pozbawiasz w ten sposób roslinkę możliwości odzyskania różnych związków. A tak poza tym to spokojnie, roslinka nie wyglada na umierającą

Ładna roślinka, stan dobry.

Nie, to blisko dolnosląskiej granicy z Czechami, rezerwat Torfowisko pod Zieleńcem, ale scieżka dydaktyczna jest, mam obcykane wszystkie tablice i mogę wrzucić więcej zdjęć jeśli chcecie. Nie byłam na drugiej częsci torfowiska, zwanej czarnym bagnem, pewnie tam jest ta 'niknąca łąka'

Muchołówka nie moze się przejeść, więc nic jej nie będzie. Nie wygladają na szkodniki.

Nie, rosiczka to rosiczka, gatunek to rosiczka okrągłolistna, rosiczka przylądkowa, albo muchołówka amerykańska. Co do odmian owszem, ale jest to duzo bardziej skomplikowane. Są takie rzeczy jak podgatunek (łac. subspecies), w nazwie skrótowo ssp. , odmiana (łac. varietas o ile dobrze pamiętam), w nazwie var. , dalej jest jeszcze forma, ale to juz się rzadko spotyka. Teoretycznie D. capensis 'alba' to kultywar, nazwy kultywarów pisze się w 'xx', nie wiem jak ma się do tego pisownia N. x'Ventarata', który kultywarem nie jest, dodatkowo sprawę utrudnia fakt, że na forum nikt tego nie pilnuje, i ludzie nazywają czasem swoje D. capensis 'alba' po prostu D. alba, zaś to jest już zupełnie inny gatunek.

Gatunek muchołówki jest tylko jeden, więc nie ma wogóle mowy o krzyżówkach, wszystkie te różne dziwne kolorowe formy to efekt sztucznego doboru lub majstrowania w laboratorium. W nazwie krzyżówki zawsze pojawia się x, czy to capensis x aliciae, czy N. x"Ventrata". D. m. red-green to jedynie nazwa kultywaru informujaca o kolorze. Zdaje się, że red-green został zaakceptowany jako kultywar/odmiana, czyli, że cechy tejże odmiany/kultywaru sa stałe, nie to co pom-pom

Link do kilku(nastu) fotek z wypadu na torfowisko jakieś 2 tygodnie temu http://picasaweb.google.com/Valakirika/Torfowisko To takie tylko najlepsze, z 3 gatunków rosiczek którymi się szczyci rezerwat nie widziałam zadnego, ale nic straconego, jeszcze się tam wybiorę Oprócz tego rosną tam inne gatunki chronione, takie jak kosodrzewina, brzoza karłowata i sosna błotna, które było widać aż za dobrze

Jest taka instytucja, ale w tym wypadku nie ma mowy o gatunku, jedynie o krzyżówce. Można, ale musiałbyś zainwestować w ciekły azot Na krótką metę można przechowywać w lodówce.

Dokarmianiem tego w żaden sposób nie można nazwać, a nawożenie z reguły ma miec pozytywne skutki, takie z negatywnymi to przenawożenie. Nawiezienie roślin bynajmniej nie sprawi, że będą one łatwiejsze w uprawie, moze jedynie poprawić kondycję, ale ta jednak główie zalezy od warunków, a nie dostępności zwiazków mineralnych. N. inermis nie zacznie tolerować 40*C tylko dlatego, że go nawieziesz.

Nie ma, btw capensis nie ma kłącza.

Zwykły capensis pewnie bedzie w normie, odmiana giant może byc poliploidem, zwielokrotnienie ilosci materiału genetycznego często daje u roślin efekt większego rozmiaru. Takie zjawisko występuje u tłustoszy, P. bochemica to poliploid P. vulgaris z tego co wiem A niektóre przynajmniej ryby są z natury triploidami tak na marginesie.

Próbowano skrzyżowac rosiczkę i muchołówkę, zarodek w warunkach laboratoryjnych przeżył ledwo parę dni, nawet nie wiadomo za bardzo jakiego kształtu by był.

Niekoniecznie, czasem za barwę u roślin odpowiada DNA mitochondrialne lub to z chloroplastów, ponadto rośliny mogą byc poliploidami, czyli mieć np nie 2 a 3, 4, 5 zestawów genów. Nie mam zielonego pojecia iloploidalne są owadożery. Co do zapylania pyłkiem z jakiegokolwiek innego kwiatu, równie dobrze możesz próbować stworzyć krzyżówkę kota z koniem. Co do przykładu z kolorem skóry tez nieźle, fajne są też oczy, jest to cecha dziedziczona ilościowo, a nie jakościowo, zresztą skóra chyba też.

Tak generalnie to owadożery same tez wytwarzaja kwas mrówkowy, żeby im mięsko w trakcie trawienia nie pleśniało, ale pojawiały się wypowiedzi, że pułapki czernieją po mrówkach.

Mrówek nikt nie polecał ze wzgledu na jakieś tam rózne kwasy które mają by obezwładniać ofiary, ale moga być.

No i są za głęboko wkopane, liście capensis maję tworzyć przyziemną palemkę, a nie wyrastać spod ziemi