Kosa1984

Witamy na forum. Przepraszam, że tak nie na temat, ale kolejny już raz widzę tu zastrzeżenia wobec używania słowa "hodowla" w odniesieniu do roślin i chciałbym się do sprawy odnieść. Słownikowa definicja tego terminu jak najbardziej dopuszcza takie jego użycie, a mówi mniej więcej to, że hodowla jest planową opieką nad wzrostem i rozwojem zwierząt lub roślin. Osobiście uważam nawet, że termin "hodowla" jako opis tego, czym się tu zajmujemy jest zgrabniejszy niż "uprawa" ponieważ zakres czynności do których może odnosić się drugie z słów jest znacznie szerszy, wymienię choćby tylko uprawianie sportu , więc "hodowla" lepiej precyzuje sprawę. Można chyba śmiało wyluzować w tym temacie i używać obu wyrazów jako synonimów. Zresztą pamiętajmy, że nasze rośliny mają w sobie pierwiastek zwierzęcy.

1. Drosera capensis 'Albino' 2. Drosera binata

Widać, że tanio skóry nie sprzedała... Tylko czołgała się w nieodpowiednią stronę. Nowe foty świetne, pięknie wszystko kwitnie.

Przecież woda ze studni to tylko w niewielkiej części deszczówka. Reszta to wody podziemne, które mają zróżnicowaną zawartość minerałów, ale wszędzie te minerały są. Czyli odpada. Zresztą kogoś, kto w ciągu ostatniej dekady nakręcił dziesięć kasowych filmów chyba stać na zakup demineralizowanej...

Żeby nie wzbudzać płonnych nadziei, informuję, że z tak długiego pędu rzadko się udaje. Takie do 4 cm najlepsze. Ale oczywiście, niczym się przecież nie ryzykuje, warto spróbować, nie takie cuda z pędami muchołówek się dzieją.

Tak, możliwie blisko podłoża.

Nie. Pełne słońce nie jest wskazane dla Twojego tłustosza. Stanowisko jasne, ale nie taka patelnia, jaka za oknem. Jakiś jasny parapet będzie w sam raz.

Nie wiem, ale u mnie to nie kwestia lat, a średnich warunków. Pływacze funkcjonują gdzieś tam na obrzeżach moich starań. Rośnie ładnie i równo, choć jego rozmiary nie są imponujące, ale za kwitnienie się nie zabiera. Pytanie wprawdzie nie do mnie, ale pozwolę sobie stwierdzić, że regulary to nie są z pewnością. Obstawiam, że któryś z kultywarów rosette. Istotnie, robią wrażenie, szczególnie, biorąc pod uwagę, że to dopiero czerwiec.

Nie zrozumieliśmy się. Chodziło mi o brak struktur niepłaskich powyżej 1000 m n.p.m. powiedzmy.

Od lat korzystam już z filtra ro bo dziennie idzie 10 litrów, gdy jest ciepło, ale gdy jeszcze kupowałem baniaki to był to Carrefour. I tam były dostępne za 2 zł z groszem, cena jakoś bardzo przez ten czas nie wzrosła.

Starałem się. Serio. Ale zbyt płasko tam jakoś. Bardzo fajne zdjęcia, ale i tak urlop - Beskid Niski i trzy ostatnie szlaki bieszczadzkie, które mi zostały.

Dokładnie... ja wiem, że nie każdy zarabia dużo, że wielu na forum jest młodych ludzi bez żadnego dochodu, ale serio filtr RO to nie jest taki wydatek, jak dziesięć lat temu, a jeśli ma się parę roślin to pięciolitrowy baniak demineralizowanej, który kosztuje

Dobrze, że moje regularki o tym nie wiedzą bo nigdy nie widziały świetlówki, a barwią się nieźle chyba. Do tego, o czym w linku, warto dodać, że starsze okazy (powyżej pięciu lat powiedzmy) tracą powoli zdolność do wybarwiania pułapek. Dotyczy to właśnie formy typowej przede wszystkim.

W przypadku zdecydowanej większości rosiczek, nie ma to sensu. Do tego, żeby Ci precyzyjnie odpowiedzieć potrzeba nazwy gatunku, Panie Tarantino.

Witam, Panie Tarantino. W przypadku tego zielonego teoretycznie jakaś szansa jest. Póki zielone, wszystko się może wydarzyć. W praktyce pewnie skończy się to tak, jak w przypadku tej drugiej próby. Powodów jest parę. Do tego wybiera się młode, świeże przyrosty czyli takie w których tkwi duży potencjał. Widzę, że wybrałeś wręcz nieaktywna pułapkę czyli taką część rośliny, której tkanki zaczynają obumierać. To nie jest dobry materiał na sadzonkę. Poza tym postaraj się zejść niżej z cięciem. Tnij skalpelem, żyletką, albo bardzo ostrym nożykiem. Nożyczki miażdżą tkanki ze względu na dwustronny nacisk. Super by było, gdyby był kawałek bulwy, ale do tego, musiałbyś wyciągnąć roślinę z doniczki. Postaraj się ułożyć fragmenty rośliny w taki sposób, żeby jak największą powierzchnią przylegały do podłoża. Dzięki temu nie będą szybko wysychały.

Około 2 x 3 + 2 x 11 + 3 x 1 cm.

Ogólnie mówiąc, żyjemy w świecie w którym wiele przedmiotów i idei udaje coś, czym nie jest, ale plastik parodiujący piękno flory to już szczyt wszystkiego. Zapowiedziałem już dawno bliskim, że jeśli postawią na moim grobie coś takiego to zamierzam ich straszyć w nocy.

Chyba powinienem przenieść temat do działu "Identyfikacja". Zgadzam się z Hddk, to plastikensis. Tylko ten gatunek tworzy antygrawitacyjne dzbanki, dnem do góry. Spotkałem się z nim już kiedyś w salonie Toyoty. Rósł tam razem z Orchis plastikensis, widać mają podobne wymagania.

Jakby się uprzeć, są takie mieszanki: http://rolmarket.pl/product-pol-1239-Trawa...eptywanie-.html , ale sądzę, że przy codziennym chodzeniu, nie zdałyby się na wiele.

Jeśli Tobie przeszkadza fakt wydeptanej wokół trawy, a oczywistym jest, że nie ma co jej dosiewać, skoro przycinasz, podlewasz, oglądasz, fotografujesz, to może warto by wysypać pas pół metra od krawędzi jakimiś estetycznymi, drobnymi kamieniami. Chociaż uważam, że wielkiej tragedii nie ma, mnie nie razi, gdyby to było moje, nic bym z tym nie robił. Tylko folia faktycznie nie wygląda najlepiej, wiadomo; wybija z rytmu.

Zgaduję, że trawy wokół nie ma bo autor tematu dogląda torfowiska, więc oczywiście wydeptuje.

To jest 'Cupped Trap' (co widać nawet bez powiększania) czyli dość wrażliwa i kapryśna odmiana. Trudno ją doprowadzić do pięknego wyglądu, a to, co wyżej widać to po prostu reakcja na pogodę. Moje 'Cupped Trapy' wiele lepiej się nie prezentują w tej chwili. Ogólnie słabo, od niedzieli nie widziałem słońca.