To w parówkach jest mięso?
Znęcanie się nad zwierzęciem to raczej cel sam w sobie. Dla jakiejś sadystycznej satysfakcji z zadawania bólu. Dżentelmeni z filmu po prostu przygotowywali jedzenie. W sposób dość szokujący, ale w Polsce też obecny. Raka (pręgowatego oczywiście) nie da się przyrządzić inaczej, niż przez wrzucenie go żywego do wrzątku. Sam tak do niedawna robiłem, choć wyrzuty sumienia miałem później. Co do potraw z filmu to istny hardcore zajadać rybę, która rusza skrzelami, albo węża, który się wygina. To może z talerza uciec. Jem surowe ryby, ale tego bym nigdy nie tknął. Może dla nich istotna jest świeżość ryb, a o nas mówią, że jemy nadpsutą padlinę.