Layla1991 Napisano 28 Września 2012 Share Napisano 28 Września 2012 Cóż, zbliża się nieubłaganie zima i okres zimowania muchołówek. Czytam o tym teraz bardzo dokładnie - sprawdzam wszystko. Tylko, że zastanawiam się, jak to ogarnąć. To mój pierwszy okres zimowania, muchołówkę kupiliśmy z początkiem kwietnia. Przez lato się skubana nieźle rozrosła nawiasem mówiąc - łapki miała po ok. 3 - 3,5 cm No, ale nie w tym problem. Mieszkamy w bloku, w współdzielonym mieszkaniu i nijak nie wiem, co zrobić z roślinką na zimę. Nie mam piwnicy, ani zimnych parapetów (południowe okna z grzejnikiem pod nim). Czytałam coś o wstawieniu do lodówki, ale po pierwsze nie jestem w stanie ich tam doświetlić, a po drugie obawiam się, że pozostali lokatorzy mogliby coś jej zrobić (ciekawość straszna rzecz, a cóż, muchołówka nie należy do typowych roślin). Co mogę zrobić? Muszę wprowadzać ją w stan uśpienia? Proszę, pomóżcie Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
adam69691 Napisano 28 Września 2012 Share Napisano 28 Września 2012 Przepraszam że się podpinam. Przyłączam się do pytania mam taki sam problem jak przedmówca. Też mieszkam w bloku. Zimowanie w przypadku muchołówek jest koniecznie. Czytałem również o tak zwanej chłodziarce parapetowej. Może macie jakieś inne sugestie jak można przezimować rośliny bo do tej pory mam problem. Chłodziarka Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maja100 Napisano 28 Września 2012 Share Napisano 28 Września 2012 (edytowane) To może daj ją komuś z rodziny na okres zimowania kto jej może takie warunki zapewnić ? Zimowac raczej trzeba bo gdy roślina nie przejdzie okresu spoczynku będzie słabo rosła i odbije się to na jej kondycji .. Jeśli masz parapet za oknem to można zrobić jej taki pojemnik: http://www.owadozery.pl/forum/viewtopic.php?f=4&t=3430 Edytowane 28 Września 2012 przez Maja100 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Layla1991 Napisano 28 Września 2012 Autor Share Napisano 28 Września 2012 To może daj ją komuś z rodziny na okres zimowania kto jej może takie warunki zapewnić ? Zimowac raczej trzeba bo gdy roślina nie przejdzie okresu spoczynku będzie słabo rosła i odbije się to na jej kondycji .. Raczej nie mam na to szans - tutaj nie mam jej komu dać, a najbliższa rodzina ponad 200 km stąd i będę tam najwcześniej w grudniu. no i akurat tam to też nie będzie gdzie kwiatka zostawić ;/ Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maja100 Napisano 28 Września 2012 Share Napisano 28 Września 2012 No to pozostaje box na parapecie albo nie zimuj mucholówki .. rok bez zimowania pewnie wytrzyma ale na pewno nie będzie już taka ładna na wiosnę. Pamiętaj tylko, że jak wyjedziesz do rodziny (podejrzewam że na święta ) to muchołówka nie może zostać bez opieki tzn. musi mieć nawet w okresie zimowania lekko mokre podłoże (nie tak jak w sezonie ale nie można dopuścić do przesuszenia) Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sphagnum Napisano 28 Września 2012 Share Napisano 28 Września 2012 Co do chłodziarki parapetowej - zastosowałem ją zeszłej zimy i - pomimo, że pokój praktycznie nie był ogrzewany - mogę powiedzieć, że bez dodatkowych wkładów do przenośnych lodówek się nie obeszło. I to wymienianych rano i wieczorem. Co prawda zima była dość ciepła i tylko chwilowo nadeszły większe przymrozki (wtedy w chłodziarce temperatura spadła do 5-7 stopni), jednak sumarycznie jest to mocno średni sposób na zimowanie. Średnio temperatura osiągała ok. 13-15 stopni w dzień i ok. 10 w nocy, ale przypominam - z dodatkowymi wkładami lodowymi. Być może na starych oknach działałoby to lepiej. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 28 Września 2012 Share Napisano 28 Września 2012 Co do chłodziarki parapetowej - zastosowałem ją zeszłej zimy i - pomimo, że pokój praktycznie nie był ogrzewany - mogę powiedzieć, że bez dodatkowych wkładów do przenośnych lodówek się nie obeszło. I to wymienianych rano i wieczorem. Co prawda zima była dość ciepła i tylko chwilowo nadeszły większe przymrozki (wtedy w chłodziarce temperatura spadła do 5-7 stopni), jednak sumarycznie jest to mocno średni sposób na zimowanie. Średnio temperatura osiągała ok. 13-15 stopni w dzień i ok. 10 w nocy, ale przypominam - z dodatkowymi wkładami lodowymi. Być może na starych oknach działałoby to lepiej. Nie wiem jak takie styropianowe pudło sprawdza się na zewnętrznym parapecie, ale ja bym tam tego raczej nie umieszczał tak planowo. Lepiej, żeby muchołówka miała trochę za ciepło, niż, żeby zabił ją mocniejszy przymrozek. Do tego takie pudło musi bardzo ściśle przylegać do szyby i być zaizolowane. W innym przypadku najmniejsze rozszczelnienie zapewni szybkie wyrównywanie się warunków i nie spełni to swojego zadania. Jeżeli jest w miarę wysoka temperatura na zewnątrz, to można się wówczas faktycznie pokusić o umieszczenie takiej chłodziarki po zewnętrznej stronie okna. Do momentu, kiedy temperatura nie spanie na tyle, żeby i w środku u muchołówek była ujemna. Tylko, co ze światłem... Przydałoby się jakieś, a jak konstrukcja przylega od zewnątrz do okna, to ma go niewiele. Zrobienie części np. z poliwęglanu zdecydowanie zwiększy powierzchnię wymiany cieplnej. Niestety zimowanie to problem dla każdego i chyba najlepszym dla osób mieszkających w boku jest właśnie ta styropianowa konstrukcja z koniecznością o dbałości o dobre uszczelnienie. Ja w tym roku, w końcu (po 11 latach) zdecydowałem się zmienić warunki zimowania i zapewnić roślinom dużo więcej światła niż dotychczas i zbliżyć je maksymalnie do roślin. Co prawda nie pierwotnie ze względu na owadożery, ale zrobiłem to tak, aby one również z tego skorzystały. Temperatury u mnie bywają w zakresie 3-5*C w tym pomieszczeniu. Musiałem włożyć dużo starań, żeby całe pomieszczenie zaizolować tak, aby się nadmiernie nie wychładzało ani nie ogrzewało. Okresowo może tam być -2*C (zeszła zima przy zewnętrznych -22*C) do 8*C jeżeli na zewnątrz panują już prawie letnie warunki. Cały sufit np. został zaizolowany styropianem, żeby nie chłodzić domu. Oto fotka mojej tegorocznej konstrukcji (1x2m): Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sphagnum Napisano 28 Września 2012 Share Napisano 28 Września 2012 (edytowane) @Cephalotus Tak precyzując, bo odniosłeś się do mojej wypowiedzi, to moja chłodziarka była tą wersją wewnętrzną, z pierwszego postu adama69691. Strona przylegająca do okna była oklejona uszczelkami okiennymi na kantach ścian, dodatkowo została przyklejona do szyby od wewnątrz taśmą klejącą, ażeby jeszcze bardziej uszczelnić konstrukcję. Nie oklejałem jej zaś od zewnątrz styropianem, co być może pomogłoby zmniejszyć trochę panującą w środku temperaturę. Swoją drogą też staję teraz przed pytaniem jak przezimować moje rośliny. Za dużo już ich na taką chłodziarkę (zresztą za dużo jest również zachodu z wymianą wkładów lodowych) a wciąż, niezmiennie, mieszkam w bloku. Edytowane 28 Września 2012 przez beginner Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
adivip125 Napisano 29 Września 2012 Share Napisano 29 Września 2012 rok bez zimowania pewnie wytrzyma ale na pewno nie będzie już taka ładna na wiosnę. W tym sęk, że nie na pewno... Ja dwa razy próbowałem przezimować muchołówki w piwnicy i za każdym razem zmarnowałem wszystkie - ze względu na własne błędy, brak doświadczenia przy zimowaniu i kiepskie warunki zimowania. W zeszłym roku postanowiłem nie zimować - muchołówka ('Regular form') stała pod pokrywą terrarium. Zimą praktycznie nie rosła, ale za to na wiosnę kwitła dwa razy i do tej pory wypuszcza takie wielkie i ładne pułapki jakich jeszcze nie miałem okazji u siebie oglądać. Teraz znowu nadchodzi pora zimowania i mam dylemat... Stąd pytanie - czy jest ktoś kto nie zimował muchołówek w ogóle przez więcej niż jeden rok? Nie chodzi mi tu o wiedzę z opisów w internecie a raczej o własne doświadczenia. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gekon Napisano 29 Września 2012 Share Napisano 29 Września 2012 Nie chodzi mi tu o wiedzę z opisów w internecie a raczej o własne doświadczenia. No ale wiedza w necie jest oparta na doświadczeniach Nie wydaje mi się że to dobry pomysł. Jedne zimowanie może i przeżyła no ale drugie? To wbrew jej naturze. Przecież tam z skąd pochodzi spoczynek ma co rok... Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
adivip125 Napisano 29 Września 2012 Share Napisano 29 Września 2012 Może jednak znajdzie się ktoś kto ma własne doświadczenia w tej kwestii? Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 30 Września 2012 Share Napisano 30 Września 2012 Adivip125, ja kiedyś zimowałem dwa razy muchołówkę na parapecie w celu kontroli jej zachowania. Właśnie, żeby zobaczyć, co się stanie. Po dwóch takich zimach muchołówka zmarniała na prawdę poważnie i wyglądała w sumie jak siewka w pewnym momencie. Pierwszej zimy wypuszczała bardzo płaskie liście, które były jednak doświetlane. Na wiosnę próbowała jeszcze zakwitnąć, ale ściąłem pęd. Całe lato miała płaskie liście i słabo reagowała, pomimo prażącego słońca. Nie wyładniała w trakcie sezonu wcale. W kolejnej zimy marniała dalej w oczach i wylądowała w piwnicy, bo obawiałem się, że nie przeżyje. W sumie to nie pamiętam czy mi ona czasem nie padła w tej piwnicy, bo nie znam jej dalszych losów, a wiem, że coś z muchołówek padło mi jednej zimy. To doświadczenie nie miało służyć, do pochwalenia się. Ono mnie tylko utwierdziło przy tym, aby się podpisywać obiema rękami przed słowem "koniecznie" należy zapewnić temperatury pomiędzy 1-10*C w zimie. Także niestety. Kombinujcie jak chcecie, ale to plus światło jest konieczne, jeżeli ma przezimować w sposób jak najnormalniejszy. Mało tego zrobiłem eksperyment wyciągając przedwcześnie muchołówkę z zimowania do domu na parapet. Roślina prawie mi zdechła, kiedy gwałtownie zaczęła rosnąć, a nie bardzo miała z czego żyć. Z dorodnej rośliny zrobiło się 1,5 cm mizerstwo. Dopiero w trakcie tego lata urosło trochę większe. Moja rada, nie liczcie na to, że jak zaburzycie cykl tej rośliny, to ona tego nie odczuje. Nie ważne czy raz czy dwa, bo drugiego razu to już może nie przeżyć. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi