Skocz do zawartości

Darlingtonia - eksperyment


fly guy

Rekomendowane odpowiedzi

By dobrze wczuć się w klimat tego eksperymentu warto zapoznać się z filmikiem wrzuconym przez masiola tutaj:

http://www.rosliny-owadozerne.pl/A-Propos-...toni-t9618.html

 

Można też zerknąć na linki w tym temacie:

http://www.rosliny-owadozerne.pl/Darlingto...spi-t11469.html

 

Otóż, darlingtonia rośnie w 2 różnych środowiskach.

Jedno - podobno rzadziej spotykane charakteryzuje się dość niskimi temperaturami, lodowatą wodą obmywającą kłącza Darlingtonii, kwaśnym podłożem i niską jego temperaturą oraz wysoką wilgotnością powietrza.

 

To, gdzie darlingtonia (podobno) występuje częściej, ce[beeep]ą upały (w dzień ponad 40st C), podłoże bardziej zasadowe niż kwaśne, woda wcale nie taka zimna no i wilgotność niska (wszystko dokładnie pokazane na filmiku z pierwszego linka).

 

 

Ponieważ niektórzy hodują ta roślinę zgodnie z założeniami pierwszego klimatu, a inny zgodnie z założeniami drugiego, postanowiłem poeksperymentować.

 

Oto 2 okazy darlingtonii od marca hodowane inaczej. Co prawda każdy z nich jest w takim samym podłożu - mieszance lekko kwaśnej i podlewane oba czystą wodą, to jednak temperatura wody jak i maksymalne temperatury się różnią.

 

Oto pierwszy okaz:

post-2402-1276634117_thumb.jpg

 

Jest ono hodowany na nasłonecznionym parapecie piwnicznym. Maksymalne temperatury których doświadcza, to 20 stopni Celcjusza. Słońca dostaje sporo, jednak szyba sporą jego ilość zatrzymuje. Ma zapewnione spadki temperatury nocą (Dalingtonie lubią ponoć chłodne noce), gdyż okno jest całą noc otwarte. Druga ważna rzecz to podlewanie- tylko od góry i tylko lodowatą wodą. Wilgotność podwyższona (nigdy nie spada poniżej 50%).

Jak na razie od marca okaz wypuszcza piąty liść.

 

Oto drugi okaz:

post-2402-1276634388_thumb.jpg

 

Hodowany na południowym balkonie. Światło niefiltrowane więc na pewno ma go więcej niż okaz nr 1. 2 główne różnice są takie, że nie jest podlewany zimną wodą no i temperatury musi znosić wyższe, przekraczające 30 stopni. Wilgotność też ma większe wahania niż w pierwszym przypadku (w upały poniżej 40% w dzień). Jak na razie również wypuszcza piąty liść.

 

Tak więc jak na razie większej różnicy jeśli chodzi o efekty nie ma. Ciekawy jestem jak okaz balkonowy poradzi sobie w letnimi upałami (o ile takie kiedyś przyjdą).

 

Stay tuned.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zupełnie normalne, że na razie efektów nie widać, jest jeszcze po prostu za wcześnie. Można mówić o nich pod koniec sierpnia, tak myślę.

Ważny jest w tym wypadku podział na darlingtonie rosnące w warunkach górskich i te z nizin. Te górskie smagane są potężną dawką promieni słonecznych, do tego dochodzą duże dzienne amplitudy temperatur.

 

Do Twojego eksperymentu fly guy dodam moje doświadczenia.

 

Otóż przez jeden sezon (od marca do mniej więcej września) hodowałem swoją kobrę w warunkach- ogromna, maksymalna dostępna w Polsce ilość słońca, podlewana była zimną wodą. Temperatury nie raz dochodziły do 40*C. Tak więc fly guy Twój okaz powinien dać sobie radę :P

Kolejny sezon- mniej słońca, woda o temperaturze pokojowej- efekt- niestety padła. Nie wiem, przegrzanie podłoża i śmierć korzeni? Tylko to przychodzi mi do głowy. Z drugiej strony na filmiku wyraźnie widać temperaturę podłoża- 30* C. To pokazuje, jak dziwną rośliną jest jedyny przedstawiciel kapturnicowatych na zachodnim wybrzeżu USA.

Zaznaczam, że w tych dwóch sezonach nie sugerowałem się filmikami z Sarracenia Northwest, czyli tak naprawdę niewiele wiedziałem o darlingtoniach.

 

Pozostaje pytanie- darlingtonię o jakich preferencjach posiadałem? Górska czy nizinna?

 

W tym roku warunki, jakie zapewniam roślinie to:

- stanowisko słoneczne, przebywa na zewnątrz, tak więc pewnie kilka razy będzie się smażyła w 40*C upale.

- woda- deszczyk + destylka o pokojowej temp.

- podłoże przepuszczalne- woda nie stagnuje w podłożu.

Zobaczymy, co z tego będzie. Podejście nr. 3 :P

 

Na razie tyle ode mnie.

ps. dzięki fly za poruszenie tego tematu, jakoś mój zeszłoroczny post nie spotkał się z akceptacją :P

Edytowane przez masiol90
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dorzucę jeszcze takie patenty do przetestowania: http://www.cpukforum.com/forum/index.php?showtopic=35820

 

Fotki z tego linku:

index.php?showtopic=35820http://www.cpukforum.com/forum/index.php?showtopic=35820

 

Fotki z tego linku:

darlingtoniaP1.jpgdarlingtoniaP2.jpg
I jeszcze tutaj kilka porad: www.sarracenia.com/faq/faq6010j.html

 

Odbiegam trochę od tematu głównego Radka ale mam nadzieję, że się nie obrazi ;)

 

Jak popatrzymy sobie na to wszystko i dołożymy swoje doświadczenia to okaże się, że wiemy, że nic nie wiemy.

 

Kilka lat wstecz swoją darlingtonię hodowałem w koszyku wysokości jakieś 6cm wysokości i jakieś 10-12 cm szerokości włożonym do plastikowej osłonki na doniczkę. Woda stała właśnie w tej osłonce. Wodę lałem "na oko" więc raz darlingtonia była podtopiona, a raz poziom wody stał poniżej linii koszyka.

 

Osłona była włożona do "termosu zbudowanego z dwóch doniczek, większej i mniejszej po między które wstrzyknąłem piankę montażową. Termos był na tyle duży, że w jego wnętrzu można było umieścić wkład z lodem (który zmieniałem ambitnie dwa lub więcej razy dziennie).

 

Podłoże - torf, o ile pamiętam bez żadnych domieszek.

Darlingtonia stała wiosną w domu, a latem na dworze. Pól cień. Jak rosła? Całkiem dobrze ale jak to się mówi - szału nie było. O dziwo pędy kwiatowe które były wiosną zamierały. System korzeniowy po pewnym czasie był mocno rozbudowany. Część korzeni powychodziła z koszyka i była stale zanurzona w wodzie.

 

W zeszłym roku (czy tez już od dwóch lat zrezygnowałem z systemu). Rośliny miały to samo stanowisko. Cały rok było OK choć wydaje mi się, że mocne słońce i upały zahamowały jednak wzrost rośliny. Pojawił się kwiat.

 

Jeszcze mała dygresja. Do zeszłego roku wydawało mi się że darlingtonia jest nie do zabicia. W rozmowach z Krzyśkiem (Cephalotus) okazało się jednak, że u niego rośliny w którymś momencie zamierały. No i wykrakał.. Jesienią Część roślin która była w domu zaczęła zamierać. Dosłownie w przeciągu kilku godzin roślina robiła się "flakowata" i na drugi dzień nie było już czego ratować. Po rozdzieleniu roślin skuteczny okazał się Topsin. Czy tą przypadłość można wiązać z rezygnacja z systemu chłodzenia? Nie ponieważ przez kilka miesięcy było OK, a dopiero wczesna jesienią gdy temperatury były umiarkowane stało się to co stało.

 

Jakieś wnioski, rady?

 

Odradzam same, suche sphagnum jak i mieszankę do hodowli w podwyższonych temperaturach. Tak dobiłem kilka sadzonek.

 

Chłodzenie - czemu nie nie zaszkodzi choć rośliny które mamy w hodowli są już tak wyselekcjonowane (wrażliwsze nie dorobiły się potomków) , że upałów raczej się nie boją (tak przynajmniej myślę).

 

Doniczka. Z obserwacji wynika, że czym szersza tym lepsza. Darlingtonia to roślina wybitnie "pełzająca". Warto dać jej miejsca. Wysokość doniczki - niższa - będzie cieplej. Standardowa wysokość powinna być ok. Większe darlingtonie widziałem w olbrzymich plastikowych donicach lub w wiadrach. Nie widziałem roślin w donicach glinianych nieszkliwionych jednak może warto by było o tym pomyśleć (takie donice odparowując wodę są latem chłodniejsze).

Nie wiem jednak czy taka donica nie "rozejdzie" od stale podwyższonego poziomu wody.

 

Stanowisko słoneczne czy cień? Słońce wybarwi roślinę ale na bank będzie ona niższa. Półcień - roślina będzie wybarwiona częściowo ale znacznie okazalsza.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak Wasze okazy, ale moje Darlingtonie w ogóle się nie wybarwiają. Nawet jak swoją non stop na dworze. Wybarwione są tylko młode nowe liście.

 

Wracając do głównego wątku, jeśli mnie pamięć nie myli, Nepenti oferowało Darlingtonie, których podobno nie trzeba było podlewać zimną wodą. Ale skąd one były i czy czegoś nie pokręciłem mógłby potwierdzić tylko ktoś z byłego Nepenti.

 

Też do tej pory wydawało mi się, że Darlingtonia w hodowli wcale trudna nie jest. Ale moje główna kwitnąca Darlingtonia mateczna po raz pierwszy w tym roku wypuściła niższe pułapki niż w roku poprzednim. Mam tylko nadzieję, że nie jest to pierwszy objaw obumierania rośliny (korzenie zbyt wiele miejsca na rozrost nie mają) a tylko osłabienie ze względu na kwitnienie. Zobaczymy w kolejnych miesiącach.

 

Zerknijcie też na ten link:

http://www.sarracenia.com/faq/faq5178.html

Tu jest kilka podstawowych porad odnośnie hodowli.

 

Głównym celem tego eksperymentu jest sprawdzenie czy można hodować kobrę poza idealnymi warunkami. Niedługo pewnie będę zmuszony przenieść mój rozrośnięty okaz z terrarium poza zbiornik. Na razie zapewniam roślinie matecznej i podwyższoną wilgotność i regularny obieg wody (pompka włącza się na pół godziny co 4, 5 godzin). Gdy wody ubywa, dolewam lodowatą lub wrzucam pół litra lodu. Ciekawy jestem jak zareaguje na mniej korzystne warunki.

 

Tak jak napisał marrom - na razie wiemy że nic nie wiemy. No, może poza tym, że podlewanie lodowatą wodą nie szkodzi. I, że lepsze jest na pewno nienagrzewające się podłoże.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dodam swoje dwa grosze. Miałem kiedyś 3 Darlinktownie. Rosły w dwóch osobnych doniczkach,w jednej były dwie. Stały w tym samym miejscu i tej samej wodzie. Nagle jedna z tych dwóch w jednej doniczce uwiędła. Po prostu stojąc w wodzie, "uschła". Zostały mi dwie. Potem za rok mimo że rośliny rosły w identycznych warunkach, "uschła" w podobny sposób druga, ta co rosła od początku osobno. Została mi jedna. Zakwitła i miała się świetnie. Nadszedł kolejny rok: sprzedałem ją, bo nie wiedziałem czy i ta w końcu nie padnie. Wnioski? Nie mam pojęcia czego ten gatunek wymaga, ale kiedyś się dowiem. :) Z informacji z Anglii mogę dodać, że rosnąc w szklarni dopóki ma dużo wody to znosi największe upały, nawet gdy wszystkie Sarracenie więdną. Także wytrzymałe cholerstwo z tej Darlinktonii, ale mam też swoje kaprysy i chyba jest podatna na grzyba. Tylko, że u mnie w ten sposób zdychają nieliczne gatunki, np. S. minor miałem 3 razy i za każdym razem zdychała tak samo jak Darlinktonia więdnąc. Teraz mam ją kolejny raz i trzyma się nieźle. Aha. Fungicydy na taki uwiąd nic nie pomagają, jedynie ucięcie wszystkiego co więdnie włącznie z fragmentem kłącza.

 

Na pewno kiedyś poeksperymentuję z Darlinktonią, jak będę w domu, będę miał ze 20 roślin, to wtedy będą jakieś miarodajne wyniki.

 

Jeszcze coś... Może źle kojarzę, ale wydaje mi się, że Darlinktonia rośnie nie w wodzie stojącej a płynącej. Tak mi się zimne wody kojarzą, bo stojąca zawsze się nagrzeje. Uwierzcie, że płynąca, a stojąca woda, to zupełnie dwie inne bajki. Dlatego w tym może tkwić haczyk z uprawą Darlinktonii...

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecałem Wam DVD z Sarracenia Northwest, w jednym z nich( Vol.1) znajdziemy episode całkowicie poświęcony darlingtoniom.

 

Jak oni ją hodują?

- płaska, bardzo obszerna doniczka

- tzw. gravel soil, mieszanka bardzo kamienista, torf jako najmniejsza część

- system obiegu wody, na podłożu położone są rurki, z których nieustannie kapie woda

 

Podsumowując- wydaje mi się, że kluczem do hodowli kobry jest przepływ wody, bardzo przepuszczalne podłoże i płaska, lecz szeroka doniczka.

Edytowane przez masiol90
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masiol, dwie ostatnie linijki mojej poprzedniej wypowiedzi. :)

 

Ciekawe ile osób jest w stanie zapewnić stały obieg wody. To wcale nie jest takie proste. Najlepiej, aby woda była jeszcze do tego zimna. Jednak myślę, że można znaleźć sposób, który nadawać będzie się dla przeciętnego człowieka i nie będzie obejmował płynącej wody. Ja wiem jak uprawiać wiele ciekawych gatunków. Wiem czego potrzebują, nie znaczy to jednak, że mogę im takie warunki zapewnić. Fajnie by było, gdyby ktoś odkrył prosty i ciekawy sposób jak sobie z Darlinktonią poradzić.

 

Podam przykład. W ogródkach skalnych stosuje się dwie metody, aby uzyskać chłodniejsze podłoże. Albo sadzi się rośliny w głębokie szczeliny między kamieniami, w ten sposób przez kamienie idzie chłód z głębi. Można też posadzić rośliny na stoku, który ma nachylenie na północ, albo jest schowany za kamieniem.

 

Drugi to wysypanie jakiegoś grubszego kamienia w dość sporej ilości powodując w ten sposób osłonięcie ziemi przed bezpośrednim nagrzewaniem się. Myślę, że można znaleźć metodę, aby ziemia w doniczce z Darlinktonią się nie nagrzewała. Tylko ja na razie nie mam takiej możliwości. Polecam to do przemyślenia tym, co mają.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marrom, musi być jakiś prostszy sposób. Może i ten na zdjęciach jest efektywny ale wygląda to beznadziejnie. Jakby zaraz coś miało mi roślinę przygnieść ;) od razu mam przed oczami kreskówkę i kojota ;)

 

Spokojnie można zrobić obieg wody z pompy akwariowej/ pompy do oczka wodnego. I zasadzić roślinę w takim oczku. Albo inny pomysł nad którym już myślałem - teraz można kupić takie nieduże i niedrogie fontanny ogrodowe. Wsadzić w to roślinę, obieg wody zapewniony, dolewać tylko by trzeba zimną wodę. Inny pomysł, to ten co podał Ceph - znaleźć sposób na schładzanie podłoża, może to wystarczy i obieg wody okaże się niepotrzebny.

 

W każdym razie jak zabiorę się za porządny wodospad to może od razu cyknę kilka fotek i pokażę jak to u mnie wygląda/ będzie wyglądać.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakies doswiadczenia odnosnie hodowania darlingtoni w takim przydomowym torfowisku? Tak mysle ogladajac zdjecia ze rosna one na lakach, wiec posadzone do takiego torfowiska i obsiane delikatnie trawa nie nagrzaly by sie. Trawa pochlania cieplo i nie pozwala nagrzac sie glebie. Wszyscy chyba pamietaj, gdy nad jeziorem piasek byl nagrzany i parzyl i wystarczylo wskoczyc naa trawe i roznica temperatur byla ogromna. Jesli mysliscie ze to by nie wystarczylo to mam w glowie zzarys projektu specjalnej doniczki utrzymujacej chlod, ktora umiesciloby sie w torfie. jakie sa wasze opinie?

 

pozdrawiam

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomysl opiera sie po krotce na specjalnej konstrukcji doniczki z drewna i metalu. Technologia ta jest stosowana przy kubkach i pojemnikach zapewniajacych na wiele godzin utrzymywanie sie temperatury oraz komorze z chlodnym powietrzem pod spodem.

Edytowane przez Josyn
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.