Painkiler1

Za sucho albo za mokro, moja tak zaczęła marnieć to dostała nowy torf i jakoś odżywa.

Tylko szkoda, że sami studenci mają bardzo okrojone i ograniczone pole "widzenia" tematyki której arkana zagłębiają. Oczywiście nie wszyscy, ale taki zauważyłem trend od czasu jak sam zacząłem studiować. Do tego z każdym kolejnym rocznikiem jest gorzej.

W tych czasach liczy się tylko lista filadelfijska i jak największy IF. Jak na magisterce chciałem drążyć temat o podłożu praktycznym-przemysłowym to się krzywo patrzyli, ale na szczęście mam promotora, który nie bał się podjąć tematu.

No cóż, "zawsze" mogła być podlewana destylką, a tylko czasami kranówką.

To pomarańczowe to raczej wykwity soli magnezu od podlewania twardą wodą.

Ja stosuję wykałaczkę/patyczek do szaszłyków. Wydłubuję młode rośliny z torfu, umieszczam korzeniem w miejscu gdzie mają rosnąć i wciskam korzeń wgłąb patyczkiem. Potem wystarczy docisnąć brzegi ziemi do korzenia i roślina powinna rosnąć.

Radziłbym jak najszybciej zmienić podłoże, mój wytrzymał w takim 2 tygodnie potem zgrzybiał od środka.

To szukaj modeli z klimatyzacją. Te samochody powstawały w tylu różnych wersjach, że na bank znajdziesz coś pasującego - jak się uprzesz to są wersje nawet na podwoziu gąsienicowym

Jak chcesz dobrego i oszczędnego old-timera, to znajdź stare VW polo/golf w benzynie 1.0-1.6. Może nie wyglądają super wypaśnie, ale to były konstrukcje na lata. Do tego części tanie jak barszcz. Co prawda 'bezpieczeństwo' nie stoi na najwyższym poziomie, ale po prawdzie nie robiąc 100tys km rocznie na długich trasach, masz podobne szanse na uszczerbek co te wszystkie samochody z super systemami bezpieczeństwa. Dodatkowo przy lekkich stłuczkach można wyklepać/tanio wymienić część, a nie wymieniać pół samochodu dzięki tym wszystkim strefom zgniotu.

Dobre VW skończyły się około 1995 roku, a Skoda to to samo co VW praktycznie. Można w cenie do 20k znaleźć całkiem porządnego old-timera, który w przeciwieństwie do tych nowoczesnych samochodów zaprogramowanych na serwisowanie i określoną żywotność, będzie jeździł jeszcze przez 20-30 lat przy odpowiednim zadbaniu.

Pociąć i do torfu. Ja swoją tak potraktowałem i teraz wypuszcza już nowe stożki wzrostu bez żadnych specjalnych cudów.

Kapturnice ok, ale muchołówki bym odpuścił - duże ryzyko, że zgniją. Rosiczki przy odpowiednim przygotowaniu "terenu" powinny dać radę, dołożyłbym dużo torfowca do tego.

Ja u siebie mam niezdrewniałe pędy od samej ziemi po ponad roku, dodatkowo z 5-6 odrostów. Chyba będę musiał zawiesić ją w jakimś wiadrze czy coś...

Ależ u ciebie te dzbanki wolno rosną i pięknie dzbankują . U mnie jest odwrotnie - rosną piekielnie na wysokość, ale dzbankują też dość przyzwoicie - jednak wolałbym wolniejszy wzrost(szczególnie ventraty), bo szkoda mi co roku ciąć jak osiągną te 1,5m.

Moje wiszą nad parapetem okna o wystawie południowej i mają się świetnie

Zimowałem na zewnątrz, tylko w okresie tych największych mrozów przeniosłem rośliny do pomieszczenia gdzie była temp 5-10 stopni wyższa niż na zewnątrz. Muchołówki zostały przeniesione do innego pojemnika, część mucholi zaczęła gnić więc poszły na reanimację. O dziwo siewki przeżyły bez większych szkód - były tak samo zimowane jak kapturnice.

Zeżarł ją grzyb niestety. Nie wiem czy odbije od korzenia, poczekaj na kogoś kto sie bardziej zna na petiolaris.

Trochę zmian:

No cóż, ja stosowałem nawożenie doglebowe nawozem uniwersalnym w stężeniu 1ml/L

Ja zauważyłem, że dzbaneczniki nawożone doglebowo bardzo niskimi stężeniami nawozu dłużej utrzymują dzbanki w niekorzystnych warunkach wilgotnościowych.

H. minor

Tak ;]

Niet, nie chce się dzielić jak na razie.

Helka się zaaklimatyzowała, lecz ma nieodpowiednie światło aby się porządnie wybarwić Dzbanki też rozpoczęły sezon

parapet Miranda - jeden dzban napompowany w sierpniu zeszłego roku dalej się trzyma, pozostałe zeszłoroczne są w większej lub mniejszej części uschnięte. Ventrata - zeszłoroczne dzbany zaczęły usychać po połowie stycznia więc najdłużej się trzymały ~7 miesięcy