W związku z tym, że na forum ostatnio brakuje „ciekawych” wątków chciałbym rozpocząć dyskusję na ten temat… liczę na wypowiedzi doświadczonych hodowców (z szczególną prośbą zwracam się tu do paulo09 i Mariusza Lesiuka, a także pozostałych hodowców muchołówek)
Moim zdaniem, wybierając liść do wykonania sadzonki, możemy go zarówno wyrwać jak i odciąć od rośliny matecznej. Wg. mnie nie robi to znacznej różnicy – zaobserwowałem, ze czas tworzenia się sadzonek jest podobny, liście które zostaną wyrwane są tylko mniej podatne na usychanie. Oczywiście ważne, jest, by liść został ucięty/wyrwany jak najniżej. Najlepiej nadają się do tego młode liście – przy starszych jest mniejsza szansa, że uda nam się uzyskać nowe rośliny (jest to jak najbardziej możliwe – uzyskałem sadzonki także ze starszych liści). Umieszczam je na wilgotnym torfie, lekko przyciskając do podłoża. Koniec liścia wkładam w torf. Całość trzymam w takich warunkach, jak dorosłe rośliny, ostatnio po prostu umieszczam przygotowane sadzonki liściowe w tej samej doniczce co roślina mateczna.
Odniosłem wrażenie iż istnieje ogólne przekonanie, że w wyższej temperaturze i wilgotności efekty będą lepsze. Próbowałem robić to także w ten sposób (umieszczając je w wilgotności ok.90%), jednak wówczas liście byly podatne na grzyby, wyniki były ogólnie gorsze. Moim zdaniem najważniejszym czynnikiem jest tu wilgotność podłoża oraz światło, które pełni chyba także najważniejszą rolę u tych roślin. Młode rośliny pojawiają się u mnie, zależnie od warunków, po około 1-2 miesiącach. Jest to prosta i skuteczna metoda, bardzo rozpowszechniona wśród zachodnich hodowców, a na naszym forum jakoś niezbyt głośno o niej… Do tej pory rozmnażałem w ten sposób D.m. ‘Typical’, ‘Sawtooth’, ‘Pink venus’ oraz ‘Yellow’. Należy tu zapewne wziąć pod uwagę różnice w szybkości wzrostu poszczególnych odmian.
Co do pędu kwiatowego - postępuję podobnie jak przy sadzonkach liściowych. Nieco trudniej jest tu o dobre efekty, trzeba też wziąć odpowiednią część pędu. Przy dużych pędach, z których zebrano już nasiona sadzonki uzyskałem jedynie z najwyższej części pędu, łącznie z ogonkami kwiatowymi. Dolna część pędu już się do tego nie nadawała. Przy młodych pędach, co ciekawe - sadzonki było mi dużo trudniej uzyskać niż w przypadku "dojrzałych" pędów - usychały dużo łatwiej i szybciej.
Prosiłbym o podzielenie się własnymi sugestiami, doświadczeniami itp.