moof

Tutaj trochę o tym pH jest. http://www.sciencemag.org/cgi/content/abstract/218/4577/1120 http://www.springerlink.com/content/qpk061437u675h10/

Szamanka ma rację, 'Mutant 1' jest nazywany 'Dutch variegata'. http://www.plantev.de/pages/fotos/dionaea-df1.html Taka nazwa przyjęła się na zachodzie.

Tak trochę to wszystko zbierając w całość. Kultywar to roślina, którą można rozmnożyć tylko wegetatywnie i istotnie nie da się otrzymać (lub jest to bardzo utrudnione) tych roślin z nasion, jeżeli w ogóle są zdolne do ich wytworzenia. W przypadku muchołówek, można jak najbardziej otrzymać niektóre z nasion i dlatego uważam, że można mówić przy nich o odmianach. Mutantem myślę można nazwać każdą z >>odmian Wracając do 'cudo' - nie słyszałem żeby komuś udało doprowadzić ją do kwitnięcia, tym bardziej więc nie można jej rozmnażać z nasion. Myślę więc że określanie jej jako "kultywar" jest jak najbardziej słuszne.

świetna roślina, ładnie zadbana Czy można wiedzieć gdzie została kupiona? Cudo bardzo podoba mi się jako muchołówka i jak najbardziej jest czystą odmianą, choć o nieco odmiennym, jak widzimy, wyglądzie.

Fajne fotki. Szczególnie podoba mi się lasiantha. Jaką wielkość ma ta Drosera parvula?

Zdecydowanie obciąć. Jeżeli są 3 pędy kwiatowe to znak, że są tam już co najmniej 3 muchołówki. Gdy roślina trochę już odbije to można będzie je rozsadzić.

Waleń - wątpię żeby zostały schwytane 2 muchy, pomijając już co miały by tam robić razem. U mnie też nie raz pułapka, w której znajdowały się jeszcze szczątki schwytanego uprzednio owada ponownie chwytały zdobycz, po otwarciu dając efekt podobny do tego ze zdjęcia MarcinSa. Co do zamykania się pułapek - tu myślę że MarcinS należy do ludzi którzy sporo o tym wiedzą - to o tym możemy pisać jedynie w wielkim skrócie. Powstało na ten temat mnóstwo prac badawczych - reakcja na bodziec, procesy zachodzące w komórkach prowadzące w końcu do zamknięcia pułapki są bardzo skomplikowane. Samo zamknięcie się pułapki wiąże się m. in. z zmianami potencjałów jonów wodorowych (co za tym idzie, zmiana pH) - naukowcom udało się, nie poruszając włosków czuciowych, zamknąć pułapkę sztucznie obniżając pH określonych komórek, o ile dobrze pamiętam, o 0,50.

U mnie pułapki zamykają się różnie. Niektóre raz, inne 2-3 a jeszcze inne potrafią się zamykać po 5 razy, a nawet dwukrotnie schwytać i strawić zdobycz. Jest to chyba kwestia osobna dla każdej rośliny, zależna od warunków, itp. Chciałbym jednak zauważyć pewną rzecz przy trawieniu - pułapka w znaczący sposób zmienia wówczas kształt - zniekształcają się obie blaszki liściowe (dociśnięcie się brzegów pułapki, "wybrzuszenie" jej części środkowej oraz ustawienie się włosków "na sztorc"). Wydaje mi się także, że po otwarciu się pułapki wyraźniej widoczne są komórki gruczołowe - to trzeba by jednak dokładnie sprawdzić pod mikroskopem. Po otwarciu niektóre pułapki potrafią jeszcze się zamknąć, ale dzieje się to już o wiele wolniej. Jeżeli schwytają zdobycz, niekiedy zdarza się im rozpocząć trawienie, ale dużo częściej po prostu z powrotem się otwierają. W tej zmianie kształtu pułapki upatrywałbym jedną z przyczyn tego, że dana pułapka może tylko to "x" razy schwytać zdobycz.

Z tego co pamiętam, Bob Ziemer pisał kiedyś że posiada muchołówki rosnące już od ok. 30 lat.

Jeżeli nasiona są rzeczywiście świeże to nie widzę potrzeby stratyfikacji - wątpię, by zwiększyła ona znacząco kiełkowalność, jeżeli w ogóle by się tak stało. Co do wilgotności - należy po prostu pilnować, by podłoże nie było "mokre". Jeżeli przykrywamy czymś nasiona na czas ich kiełkowania, to wystarczy zdjąć tę folię czy inne tam przykrycie gdy wykiełkują. Pamiętamy też o odpowiednim podlewaniu, woda nie może cały czas stać w podstawce.

Wygląda OK. Zimowanie też zostało dobrze przeprowadzone. Przesadzić radziłbym już teraz (dziś przesadzałem swoje rośliny ). Na południowy parapet można ją było dać od początku:) możesz więc to zrobić. Muchołówka powinna już niedługo zacząć powoli wypuszczać liście, zaś do 3-4 tygodni będzie już całkiem normalnie rosła. Pułapki zostaw, utnij je dopiero gdy sczernieją.

Zaszkodzić nie zaszkodzi jeżeli będzie miała dobre warunki. Sądząc po jej wyglądzie brakuje jej światła. Co do tego, kiedy roślina zakwitnie - to także zależy od warunków jakie jej zapewnisz. Pęd osiąga zazwyczaj 35-30cm długości i wtedy zaczyna wypuszczać kwiaty. Przy kiepskim oświetleniu pęd może być dużo dłuższy.

Może być i tak i tak. Piasek dodany do torfu ułatwia wzrost korzeniom ale nie jest konieczny.

To całkowicie normalny objaw przy zimowaniu, choć nie występuje on u wszystkich zimujących roślin.

Zwykły torf wystarczy w zupełności jako podłoże.

Przez cały rok należy robić przerwy(1 dzień) między jednym podlewaniem a drugim, a to jak podlewać rośliny podczas zimowania to jeszcze inna sprawa (swoje muchołówki podlewam teraz co tydzień-dwa). Co do przesadzania można i teraz, nie uważam jednak by było to konieczne

A ja powiem że nie ma żadnych zasad typu "wody ma być 2cm" po prostu tyle się jej zazwyczaj wlewa do podstawki. Należy pamiętać o przerwach między jednym podlewaniem a drugim, by nie przelać rośliny. Nie trzeba jej przesadzać, chyba że podłoże jest nieodpowiednie. W żadnym wypadku nie przykrywaj niczym doniczki, muchołówki nie lubią dużej wilgotności powietrza. Co do odmiany to raz że fotki są nie najlepsze, a sama roślina niewybarwiona, dlatego też z identyfikacją trzeba by poczekać.

Fajna roślinka co do aparatu - panasonic DMC-LZ6

W przypadku muchołówek pomimo wszystko odradzam przesadzanie wraz ze starym podłożem.

To całkowicie normalne po przesadzeniu, roślina w takim stanie może się utrzymywać nawet przez kilka tygodni.

Ja powiem tak. Osobiście nie czekam, aż cały liść sczernieje gdyż wtedy często pojawia się pleśń. Zazwyczaj ucinam tylko to, co czarne, a resztę zostawiam - latem jednak sytuacja wygląda nieco inaczej. Swoje muchołówki trzymam na zewnątrz w pełnym słońcu - mają odpowiednie warunki, przez co w niewiarygodnie szybkim tempie wyrastają im nowe liście. Wówczas stosuję taką metodę, jaką przedstawił paulo - a odcięte liście przeznaczam na sadzonki liściowe. Jesienią i wiosną, kiedy warunki są nieco gorsze - odcinam np. tylko sczerniałą pułapkę. Jeżeli już mówimy o różnych porach roku to z kolei podczas zimowania liści nie ucinam wcale, nawet tych całkowicie uschniętych. Usuwam je wiosną, gdy przeniosę już rośliny.

Metoda jaką przedstawił paulo nie zaszkodzi roślinie i jest jak najbardziej słuszna. Liść, którego pułapkę utniemy i tak po pewnym czasie usycha, a jego pozostawienie hamuje nieco wytwarzanie nowych liści.

Zamiast "obtaczać" cały liść trzeba zanurzyć w ukorzeniaczu tylko końcówkę liścia (tą, która będzie umieszczona w podłożu). Nie przygniatamy też zbyt mocno do podłoża, torf powinien być wodnisty. Ważnym czynnikiem jest też światło.

Ja tak wyglądam podczas pełni

To jak najbardziej prawda, informację tę można było znaleźć już w internecie jakiś czas temu, jest też uwzględniona w wikipenti