Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4091
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. Powinniście sobie porobić identyfikatory z nickami. Wtedy byłoby łatwiej.
  2. Fajnie... czyli cała Polska się zbiera i przyjeżdża do Warszawy, a ja muszę z niej wtedy wyjechać.... &%#$!@%^ ... no cóż. Poróbcie zdjęcia, co bym mógł sobie potem pooglądać jak się świetnie bawiliście. Niedzielę chyba już sobie daruję, bo jak widzę większość (z wiadomych powodów) będzie tylko w sobotę.
  3. Otwieramy ankietę na "Roślinę maja 2012". Zdjęcia przedstawiające rośliny, na które możemy oddać swoje głosy znajdują się TUTAJ. Głosowanie trwa do końca maja t.j. 31.05.2012 do godziny 23:59. Bieżące wyniki do czasu zakończenia głosowania będą ukryte. Zgodnie z nowym regulaminem w edycji majowej oceniamy rośliny i ich kondycję. Przypominam, że nie można głosować na własne zdjęcie. WYJĄTKOWO, NA PRÓBĘ, ROBIMY GŁOSOWANIE WIELOKROTNEGO WYBORU! MOŻNA ODDAWAĆ WIĘCEJ JAK JEDEN GŁOS! (najwyżej zrobi się dogrywkę) Zapraszam do głosowania ! Nagrodą w konkursie jest jeden z dwóch poniższych zestawów: zestaw 1. rosiczki [w większości dorosłe]: D. trinervia, D. curviscapa, D. aliciae, D. coccicaulis clon2, D. pulchella x nitiula(kępka); zestaw 2. muchołówki [w większości młode, średniej wielkości]: DM 'Ellis Shark Teeth', DM 'Straubi's Pink', DM 'Bohemian Garnet', DM 'Royal Red' , DM Typical(kępka). Fundatorem nagrody jest latos333. Serdeczne dzięki za wsparcie konkursu
  4. To może ja napiszę tak (proszę czytać powoli i uważnie, najlepiej kilka razy): Jak czujesz w kościach, że możesz wystawić swoje rośliny na zewnątrz, że ich zakres tolerancji pokrywa się z pogodą i temperaturami jakie obecnie panują na dworze, to sobie je wystaw. Jeżeli masz wątpliwości, stresujesz się, obawiasz, niepokoisz, że jakbyś zostawił je na noc to coś im się stanie, będzie przymrozek, gradobicie, to sobie je schowaj. Jak jesteś hardcore'em i niczego się nie boisz, to sobie je zostaw na balkonie. W skrócie: rób to na wyczucie.
  5. Mogę tylko dodać, że nic nie czytasz zanim zadasz pytanie, a jeżeli czytasz, to bez zrozumienia.
  6. O_O Ale sobie wyhodowałaś badyla... Podobny temat już był. Nie mam siły go szukać. Można wciągnąć ten cały "pień" pod ziemię. Najlepiej go nie złamać, ale nawet gdyby się tak stało, to wówczas poziom wody na poziomie ziemi aż zacznie znowu rosnąć i po krzyku.
  7. Cephalotus

    Karmienie

    Przepraszam, ale zamknięcie się pułapki muchołówki bez złapania ofiary wcale jej nie osłabia. Dokładnie taki sam efekt może mieć ruszające się na wietrze źdźbło trawy lub kropla deszczu. Możliwe, że nieustanne "bawienie" się każdą jedną pułapką mogłoby je odczulić po pewnym czasie (nie mam pewności), ale w widoczny i zauważalny sposób rośliny nie osłabi. Niby co miałoby spowodować? Chętnie się dowiem. Jestem też zaskoczony, że trzymając rośliny na dworze (bo tak się u mnie mówi) należy je dokarmiać, bo owady wolno żyjące mają coś lepszego do roboty. Rzekłbym, że jest raczej odwrotnie, a jeszcze poprawniej, to nie ma większego sensu dokarmiania muchołówek. Czy stoją w pomieszczeniu, czy na zewnątrz, zawsze sobie coś złapią i to coś im w zupełności wystarcza do w pełni poprawnego wzrostu i rozwoju. Ja zamiast karmieniem przejmowałbym się wszystkimi innymi czynnikami jakie wymaga ta roślina, bo jej wystarczą cztery owady w skali roku, a to w zupełności złapie sama.
  8. Cephalotus

    Jak zapylić Kapturnicę

    No, jakby były jakieś rysunki, to też by nie zaszkodziło. Albo można obfotografować kwiat kapturnicy, ostrzałkować i podpisać struktury. Jest chętny?
  9. Najnormalniejsze liście. Piękne, nie wiem o co chodzi. Długość liści zależy od różnych czynników. Między innymi wilgotności. Ale skoro liście twojej D. binata wyglądają pięknie, to po co cokolwiek zmieniać? Jeszcze jej się pogorszy. Może podrośnie, zagęści się i będzie produkować dłuższe liście.
  10. Kapturnice w naturze rosną na otwartej przestrzeni, więc dlaczego niby miałoby im słońce zaszkodzić?
  11. Cephalotus

    Pleśń

    Hejka, ponieważ pytania i odpowiedzi na temat pleśnienia podłoża są rozrzucone po różnych działach (a jest to problem ogólny), to od teraz proszę kierować wszystkich do zadawania ich w tym miejscu. Niech miłośnicy rosiczek, muchołówek, dzbaneczników i innych roślin dzielą się swoimi doświadczeniami w rozwiązywaniu tego problemu w jednym miejscu.
  12. Witam, ponieważ bardzo często pojawiają się tematy z różnymi zapytaniami odnośnie mchu torfowca, proszę je od teraz zadawać tutaj. Jak go uprawiać, skąd zdobywać, jak wygląda ochrona prawna i co tylko przyjdzie do głowy. Żeby ta wiedza była zebrana w jednym miejscu, a nie rozrzucona po kilku tematach.
  13. Cephalotus

    Sphagnum

    No jeżeli to ma być minihodowla, to ja bym dał temu odrobinę torfu na dno. Nie wiem, jakoś tak dla zasady. Oczywiście dał to do czegoś większego, względnie podzielił na więcej części. Inaczej brzmi, przetrzymanie torfowca, a jego regularna hodowla, prawda? Torfowiec może w dwa miesiące jak go położysz płasko na powierzchni i ją całą tak pokryjesz, to nie będziesz widział podłoża. Ja tak tworzyłem wszystkie swoje donice. Płasko na wiosnę, a potem latem mógłbym zbierać plony. Oczywiście równocześnie z torfowcem sadziłem rosiczki, które z nim regularnie potem rosły.
  14. Cephalotus

    Powolne rośnięcie

    To nie jest normalne. Zdjęcia by się przydały... Nie muszą być hiper makro. Muszą być ostre i pokazywać rośliny i podłoże. Może jakiś komentarz co do warunków uprawy też byłby na miejscu.
  15. Cephalotus

    Sphagnum

    Po miesiącu, to on Ci już zacznie normalnie rosnąć. Zetniesz same główki. Użyjesz je do tego co tam potrzebujesz, aby zarosło, a resztę zostawisz i za miesiąc/dwa znowu Ci odrośnie. Byłoby łatwiej, jakbyś określił na jaką powierzchnię ma to posłużyć, ile ma postać itp. Swoją drogą, skoro ma stać miesiąc, to po co tak na zapas kupować? (Taki niedostępny w ofercie?)
  16. Kondziu. Jest opis uprawy muchołówki na tym forum, przyklejony. Poczytaj go sobie, jest tam zupełnie wszystko co musisz wiedzieć. Znajdź informacje, które powiedzą Ci co zrobiłeś dobrze, a co źle. Nic na talerzu nie dostaniesz.
  17. Cephalotus

    Sphagnum

    Marku, ale co masz na myśli, że warstwa ma 2-3 cm? To jest akurat żadna grubość. Jeżeli pod spodem są główki, to nic im nie będzie, ale zależy ile masz zamiar je tak trzymać. Jak 2-3 miesiące, to spod spodu obumrą, a te z wierzchu urosną, że ho. Jak kilka dni, to co miałoby mu się stać? Wody jest akurat. Nie można przelać torfowca (przynajmniej nie ten gatunek), bo on może rosnąć nawet płytko pod wodą (choć wolniej).
  18. Cephalotus

    Sucha Alicja

    Wygląda trochę na spaloną, to raz. Mam na myśli wystawienie zza okna na słońce, to standardowy efekt takiego działania. Wcale nie szkodzi rośnie. Dwa, to ja nie wiem jak była zapakowana, ale bardzo trudno zapakować rosiczkę tak, aby nie straciła rosy. Spoko, z nowymi liśćmi powinno być oki.
  19. Ja też specjalistą od in vitro nie jestem i mówiłem o nim jedynie pod kątem wysiewu storczyków tą metodą, bo tutaj mam największą wiedzę. Tam się hormonów nie dodaje. Niech sativ się wypowie.
  20. No ja właśnie miałem na myśli to, że o ile nie działa się celowo, dla uzyskania mutacji, to sama uprawa in vitro wcale do nich nie predysponuje. Nie różni się ona w zasadzie niczym od sterylnego sadzonkowania/siania. Dzięki temu zapewnia się większy odsetek przetrwałych roślin, ale ona sama z siebie wcale nie zwiększa częstości zachodzących mutacji. Co innego jeżeli działa się jakimiś specjalnymi, mutagennymi czynnikami. Tak na marginesie marginesu, mógłby ktoś stworzyć płodną Drosera x obovata, byłoby fajnie móc ją siać. Jako, że uzyskuje się większą liczbę żywych roślin, stąd przy stałym prawdopodobieństwie mutacji, musimy uzyskać większą liczbę żywych mutacji. Co jeszcze do tego potwierdza sativ. Zgadzam się, że wraz ze zwiększeniem częstości podziałów wzrasta prawdopodobieństwo mutacji (to znaczy one się trafiają, ale są naprawiane). Jednak czy standardowe metody in vitro przyspieszają podział komórkowy? Wydaje mi się, że jedynie zapewniają maksymalnie sprzyjające warunki do rozwoju rośliny, ale nie przyspieszają podziału komórkowego. Tutaj sam nie wiem. No i wreszcie sianie nasion. Jak z nasionka w in vitro uzyskuję jedną roślinę (nie mówię teraz wyłącznie o owadożerach), to gdzie tutaj sprzyjanie mutacji. Zwykły rozwój nasienia, tylko znowu, w maksymalnie sprzyjających warunkach. Nie widzę czynników mutagennych, o ile celowo się takich nie zapewni.
  21. Powoli chyba brnę w offtopic i mam nadzieję, że evulFarmer się nie pogniewa. Będąc trochę upierdliwym to definicja mutacji mówi o skokowej zmianie w materiale genetycznym, któremu może sprzyjać wpływ środowiska. Sama mutacja może się dziedziczyć lub nie. Mówiąc szczerze, to jak się zastanawiam nad in vitro, to ja nie widzę w jaki sposób mogłoby ono sprzyjać powstawaniu mutacji... Chodzi o chemikalia będące składnikami pożywki albo warunki przechowywania? Myślę, że raczej chodzi o utrwalenie zaistniałych mutacji i umożliwienie im dalszego rozmnażania. Przy czym deformacja liścia u więcej jak jednej osoby mający związek z warunkami środowiska, tutaj podobno wysokiej temperatury, ciężko uznać za mutację. Tym bardziej, jeżeli taka deformacja miałaby się cofać po zmianie warunków, co w przypadku mutacji nie ma prawa zaistnieć (chyba, że efekty zmutowanego genu są czasowe, charakterystyczne dla określonego okresu życia rośliny). Nie brnę już w temat słabych genów. Jak mielibyśmy to jednoznacznie ocenić...? Dla mnie jak chcą rosnąć w domu człowieka, to są na prawdę hardcore'y. Co do warunków w naturze, to śmiem się lekko nie zgodzić co do ich większej amplitudy jak w hodowli. Jeżeli chodzi o delikatne gatunki, a większość roślin owadożernych do takich należy, to wymagają one dość wąskiego zakresu warunków. Tym samym będą pojawiać się w miejscach, które mają dobrze zbuforowane warunki i są one w miarę stabilne. Oczywiście katastrofy się zdarzają wszędzie, w naturze i w hodowli (życiu), pomijam to. Myślę, że nie ma co wyciągać nie wiadomo jak daleko idących wniosków odnośnie zdeformowanych liści N. hamata. Proste wytłumaczenia są zwykle najsłuszniejsze. Za wysoka temperatura, no to ją obniżmy i zobaczmy co będzie. Kwestię słabych genów, sprzyjaniu mutacjom zostawiłbym jako dużo dalsze warianty, bo po drodze jeszcze bardziej prawdopodobna jest choroba wirusowa (lub rzadsza wiroidowa). Chyba nie tylko ja zdołałem zauważyć, że rośliny uprawiane w nieodpowiednich dla siebie warunkach są osłabione i podatne na choroby. Nie trzeba do tego wcale słabych genów, jeżeli poddaje się roślinę ciągłemu działaniu skrajnej dla mniej wartości, jakiegoś czynnika.
  22. Ja też wątpię w te słabe geny. Na uprawie dzbaneczników za bardzo się nie znam, więc przychylam się do wersji sativa z wysokimi temperaturami, wtórnym do tego osłabieniem rośliny i może jakąś infekcją. Co do tych genów, to u roślin nie jest tak prosto. Wiele mutacji, defektów i zmian genetycznych u zwierzą, a szczególnie ssaków, byłaby letalna (śmiertelna). U roślin, nie dość, że tak nie musi być, to często sprzyjają przystosowaniu. Zobaczcie ile roślin jest samopylnuch... Czy jakoś im to szkodzi? Nie bardzo, skoro wręcz czasem się bronią przed krzyżowym zaptleniem. O sadzonkowaniu nie wspomnę. Także słabe geny, owszem mogą mieć coś do rzeczy, ale ja bym się jednak skoncentrował na warunkach.
  23. Jest na forum dział FAQ z tematami dla poczætkujących. Proszę tam zaglądnąć, tam jest temat o podłożu.
  24. Może nie zabrzmi to za bardzo pocieszająco, ale zdarza się. Czasami rośliny mają swoje gorsze chwile nawet w doskonałych warunkach. Może capnął ją jakiś grzybek na chwilę, może jakaś bakteria. Poczekaj jeszcze na kolejne liście jakie będą się pojawiać. U roślin jest niestety tak, że to co się już dokonało musi się pojawić, trwać, a dopiero następne liście mogą wyjść normalne. Jeżeli był jakiś nieznany czynnik, który spowodował te deformacje, a jego działanie ustało, to ten liść, dwa, trzy wyjdą już jakie mają być. Kolejne powinny być już normalne. Wszystko oczywiście przy w miarę stabilnych warunkach. Bardziej pesymistyczna wersja, której nikt z nas nie chce usłyszeć, to wirus. Jeżeli Twoja roślina dorwała wirusa, to już niestety się go nie pozbędzie. Ja będę musiał wywalić pięknego obuwika pospolitego, bo dorwał w zeszłym roku wirusa. Miałem nadzieję, że w tym roku wyjdzie zdrowy, ale też ma chore liście. Aby nie pozwolić do rozprzestrzenienia się choroby, muszę go usunąć. Także miejmy nadzieję, że kolejne liście Twojego dzbanka zaczną wyłazić normalne, w innym wypadku możesz zarazić sobie inne rośliny (więc co najmniej izolacja byłaby wskazana). Nie pytaj skąd to się bierze, bo nie mam pojęcia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.