-
Liczba zawartości
4091 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Cephalotus
-
Ja chcę coś ogólnie łatwego rozpowszechniać, żeby każdy mógł się tym cieszyć. Twoje informacje o muchołówce i cefalotusie powiedziały, że muchołówka nie wymaga bezwzględnie spoczynku, ale cephalotus jednak może go potrzebować po pewnym czasie lub chociaż do zamknięcia cyklu życiowego. Co do D. schizandra, ona zdaje się mieć specyficzne zapotrzebowanie, tylko nie jestem jeszcze pewien na co dokładnie. Może być to połączenie temperatury i składników mineralnych w podłożu. Zdecydowanie woli nie przegrzewać się, jak w akwariach, terrariach, mieć "zimny korzeń", nawet jeżeli liście się nagrzewają, stąd jest łatwa na podłodze w cieniu. Ale nawet tam jednak czegoś jej brakuje w podłożu, które jej daję - torf z perlitem. Dlatego teraz dałem jej piaskowiec i torf. A w ostateczności dam może jakieś liście na wierzch, żeby miała jednak żyźniej. Coś, czego mnie nigdy nie udało się osiągnąć to sprawić, żeby zakwitła. Jeżeli to uda mi się zrozumieć, jak wywołać, to może będę miał z niej nasiona i mógł wysiewać, bo musimy to robić, żeby selekcjonować coś nowego, bardziej dopasowanego do naszych warunków, ale ciągle w zakresie genetycznej tolerancji danego gatunku.
-
Roślina wygląda normalnie, ale też na świeżo przesadzaną.
-
Ajajaj... jakie przepiękne masz te tłuścioszki, aż trudno oko oderwać. U rosiczek pigmejskich część ma względy spoczynek, a część wymaga go bezwzględnie. Kiedyś chyba nawet taką listę wrzucono na forum. Oczywiście dla kogoś, kto może zapewnić roślinie cykl naturalny nie ma powodów do dokonywania wyborów: zimować czy nie. To ci, którzy nie mają z wyboru preferowanych warunków muszą się zastanawiać. Osobiście robiłem rzetelne eksperymenty z odpowiednią liczbą osobników do próby kontrolnej i badanej, ale to nie jest wcale takie łatwe, jeżeli ktoś nie może się temu poświęcić całkowicie. Dlatego wiele i większość eksperymentów będzie na zasadzie przybliżonej. Mając pełną świadomość małej próby, nieco odmiennych gatunków, lokalizacji pochodzenia. Robiłem cztery doniczki z kilkoma roślinami i każdą traktowałem nieco inaczej, czy to podłożem czy to warunkami, ale nie za dużą ilością czynników, żebym mógł cokolwiek oszacować. Kiedy jakaś doniczka się wyróżniała od innych, to chcąc nie chcąc, była bliżej optimum niż pozostałe, nawet jeżeli w sposób precyzyjny czegoś nie określała. Dlatego Twoje obserwacje są tak precyzyjne i informatywne, bo są skierowane bardziej w ten ściśle naukowy kierunek badań i wyciągania wniosków. Gdyby tak postępowali ci, co mają szklarnie, odpowiednie ilości roślin, to mielibyśmy wiedze opartą na faktach, nie na dedukcji - jak będzie w większości przypadków. Jednakże jednym pytaniem i odpowiedzią mogę natychmiast stwierdzić na ile muchołówka i cefalotus jest bliżej spoczynku zimnego i obligatoryjnego a opcjonalnego. Czy kwitną i zawiązują nasiona w takich warunkach? Jeżeli roślina żyje, trwa, wegetuje ale nie spełnia funkcji generatywnego rozmnażania, co będzie celem tych dwóch gatunków (z zasady nie preferują rozmnażania wegetatywnego w naturze), toteż niemożność uzyskania pełnego cyklu rozwojowego rośliny - od nasiona do nasiona w danych warunkach - jasno określa takie warunki za nieoptymalne do przetrwania gatunku. Nawet, jeżeli cefalotus rósłby przez 15 lat i nie umierał, ale nigdy nawet nie próbował zakwitnąć - nie są to warunki, w których przetrwa. Może jednym to wystarczy, że trwa, ale ciągle nie będzie to optimum dla gatunku. Z moich rozmów z ludźmi z rejonów tropikalnych, o ile cefalotus nie został skiełkowany w warunkach tropikalnych, to nie jest wyselekcjonowany do zamknięcia cyklu rozwojowego w takich warunkach. Jednak osoby, które wysiały cefalotusa z nasion w warunkach tropikalnych i taki osobnik potem im rośnie normalnie, a nawet kwitnie, to ta roślina jest w pełni przystosowana. Zresztą Darlingtonia ma dokładnie tak samo. Może być mrozoodporna i tropikalna jako gatunek, ale nie jako jeden osobnik. To jest potencjał w nasionach tego gatunku, co jest fascynujące. Ponieważ większość osobników jest wysiewana w szklarniach, są wyselekcjonowane bardziej do tych warunków. Część nawet tak bardzo, że znosi upiornie wysokie temperatury. Ja sam zauważyłem, że można wyselekcjonować osobniki z nasion, które będą rosły w stale mokrych warunkach lub znosiły całkowite wysuszenie. Wtedy z chmury genetycznej zawartej w licznych nasionach selekcjonujemy osobnika do naszych warunków. O ile zauważyłem taki trend u cefalotusów na bazie informacji od ludzi z tropików, o tyle z Darlingtonią sam to wywnioskowałem na po sianiu setek nasion. A teraz selekcjonuję osobniki mrozoodporne na torfowisko, również siejąc nasiona. Z ponad setki posianej skiełkowały 3, ale nie jestem pewien, czy którąkolwiek z tych siewek przetrwała zimę... nie widzę ich. Dlatego będę musiał posiać znacznie więcej nasion, najlepiej z lokalizacji, które już są z tych zimniejszych, żeby uzyskać mrozoodpornego osobnika. D. regia też ma potencjał na bycie mrozoodporną, gdyż dorosłe osobniki potrafią znosić do -7°C, ale nie forma nizinna... (Górskiej jeszcze nie spróbowałem.) Więc, odpowiednia ilość siania może dać nam D. regia na zewnętrzne torfowisko. W tym roku po 4 latach siania się w końcu znalazłem pierwszą siewkę D. binata tam, gdzie nigdy nie było tego gatunku. Choć produkuje mnóstwo nasion co roku, to nigdy nie znalazłem siewki w poprzednich latach, także mam osobnika, który nie tylko przeżywa na zewnątrz, ale powinien się też nasiewać. Jednych to ucieszy, innych przerazi... mnie to cieszy, co potwierdza mi to, co podejrzewałem, że w potencjale genetycznym nasion niektórych gatunków jest mrozoodporność w naszym klimacie. Jedna D. spatulata już go ma. Kwitnie na różowo, sieje się, choć ma duże wymagania cieplne i nachylenie podłoża bardziej do południa, najlepiej bez zacieniania... czyli otwarta, nasłoneczniona, może osłonięta od wiatru przestrzeń i ona już daje radę. D. filiformis natomiast idzie w innym ciekawym kierunku, choć pierwotnie były zielonawe i duże, ze względu na sianie się większości na pełnym słońcu i otwartej przestrzeni, kolejne pokolenia zaczęły się kurczyć i intensywnie czerwienić.
-
Dziękuję za nowy wpis i cudowne zdjęcia. Są bardzo wnoszące. Ja nie mam kiedy stworzyć czegoś z sensem, a nazbierało mi się obserwacji i wniosków na kilka tematów. Twoje rośliny wyglądają tak obłędnie, że jest to aż nieprawdopodobne, w jak banalny sposób je uprawiasz. Bardzo zaciekawiło mnie w czym trzymasz D. schizandra. Aż chętnie bym spróbował u siebie, choć mam coś może nawet lepszego od Seramisu - wspominam poniżej. Fascynujące było przeczytać, że wystarczy muchołówkom zapewnić odpowiedni cykl świetny, a nie termiczny, żeby je właściwie przezimować. Bo 5 lat to już jest długo, a 6 już jawnie stwierdza, że to jest właściwa forma odpoczynku dla nich, skoro się nie załamały. Ciekawy jestem tylko, jak na dokładnie to samo zareagowałby Cephalotus, gdyż na razie na moim parapecie, tej simy mi się ciężko załamał, ciężko pochorował na mączniaka szklarniowego. Teraz odbija, ale już widzę, że po 4. roku robi się zwyczajnie źle, a po 5. bez spoczynku zwykle pada. Jednak nie ma tak skróconego dnia, bo wiele innych roślin dookoła go potrzebuje cały rok w podobnych ilościach. Ostatnio stwierdziłem, że pierwiastkiem, którym naszym roślinom, zamkniętym w domu brakuje, to żelazo. Okrutnie. Badałem jego poziom w wodzie akwariów - 0,0mg/l. Nie ma go, zużyte, do zera. Dodanie do do wartości 0,4mg/l sprawiło, że rośliny ciężko niedoborowe przeszły szok, pobielały im stare liście, a potem wypuściły nowe, dużo zieleńsze i ruszyły ze wzrostem. Nie przekraczałbym tej wartości, jeżeli nie wiemy czy rośliny są niedoborowe, bo może tego nie być widać po nich. Potem dodałem, z górki, poszalałem 1,0mg/l i nic się nie stało. Po około 3 miesiącach zużyły 0,2mg'l, nie dużo, ale widać, że go zużywają. Nawóz dla storczyków Florowitu w połowie maksymalnej koncentracji nie zaszkodził NICZEMU, nawet popryskałem tłustosze i miały się dobrze. A wiele roślin bardzo ucieszyła się z tego. Jednak nie utrzymywałbym TDS wody z roślinami ponad 2 tygodni powyżej 200ppm. Po około tygodniu, gdy rośliny wezmą, co potrzebują, zniżyłbym tę wartość do <100ppm, najlepiej 40-80ppm, to zakres, który w naturze spotykam najczęściej, choć widywałem i 164ppm na torfowiskach. Jednak same kwasy organiczne mogą wpływać na tę wartość, nie koniecznie minerały. Ja może zdradzę malutki sekrecik, nad którym ostatnio pracuję, żeby móc powiedzieć, coś więcej, a mianowicie... PIASKOWIEC. Tepui - piaskowiec, Ameryka południowa - piaskowce, Afryka - masę piaskowców, Australia - Piaskowce... Jak analizuję ekosystemy, w których rosną rośliny owadożerne, to bez wahania mogę powiedzieć, że ogromna większość rośnie na piaskach lub piaskowcach. A piaskowiec jest bardzo ciekawym podłoże, gdyż pH ma kwaśne, ma wapń, w niedużych ilościach, a go ma, po rozpuszczeniu w 20g w 100ml wody miał 43TDS, oczywiście ten, który mam ja. Ponieważ piaskowce będą różniły się składem mineralnym zależnie od cementu między ziarnami piasku. dlatego dodaję go do wszystkich roślin, powoli, bo to wymaga przesadzania. Daję jako domieszka do podłoża w formie drobnej frakcji i grubej na dno do powolnego rozpuszczania w czasie i uwalniania związków pod wpływem rozpadu. Jak na razie nic negatywnego nie zauważyłem u pływaczy, żenlisei, tłustoszy, rosiczek. Wszystko tylko się cieszy z minerałów, które wnosi, a nie ma ich za dużo. Nie podnosi pH, bo przynajmniej ten, który mam ma pH 5,0. Choć są piaskowce, które są białe, wyraźnie łatwo się kruszą i choć nie badałem ich pH, to wiem, że zakres może być różny. Tych unikam u siebie, może niesłusznie, ale na razie ich nie przebadałem na tyle, żeby czuć się bezpiecznie z ich używaniem. Choć Topsin został wycofany, to ja już wcześniej znalazłem dobre zastępstwo dla niego Switch 62,5 WG, jedno ALE: on jest proszkowy, mocno, jeżeli osadzi się w dzbanku helki, między dzbankami koło stożka, to z czasem rozłoży się i zacznie oszczędzać tkanki. Dlatego dzbankowate rośliny pryskam nim tak, żeby nie osadził się nadmiar. Po prostu pryskam je do góry nogami, albo zamaczam w roztworze odwrócone i wyjmuję, wtedy nadmiar ścieka, nie zostaje. Ten mogę polecić, aczkolwiek... nie pryskałem nim tłustoszy, to nie wiem, jak one go zniosą, bo wszystko inne znosi go dobrze.
-
Po tym, że umierają mchy dookoła w doniczce. To jest rozprzestrzeniająca się śmiercionośna choroba w podłożu, mchy poszły w pierwszej kolejności.
-
Infekcja, najprawdopodobniej grzybowa. Tutaj tylko pomoże przesadzenie można spryskać roślinę fungicydem. Ostatnio wycofali Topsin... teraz można użyć Switch. Tylko trzeba też dobrze go wypłukać po użyciu. Przesadzenie to priorytet.
-
Nie Trudno dobierać światło do roślin, które nie wiesz, jakie będą, więc i nie wiadomo o ich wymaganiach świetlnych. Ja ostatnio odbierałem światła w swoich terrariach, bo okazało się, że miałem go jednak za dużo dla tych gatunków, które były tam w większości. A te pojedyncze, które wolałyby więcej światła, a zniosą mniej. Generalnie na powierzchnię 50x50 cm mam 2 x 10 W LEDy z odległości 30 cm i to cudownie wystarczy. Helki na podobną powierzchnię mają już 60W z odległości około 45 cm, co i tak jest dużo więcej. W zasadzie nie sądzę, żeby można było rośliny ubić żelazem. Widywałem je rosnące w wodzie, która była rdzawa od żelaza i miała wyraźny zapach żelaza. Jednak ja stosuję proponowane wartości 0,1-0,4mg/l. Aczkolwiek zdając sobie sprawę, że moje rośliny miały deficyty, po pierwszej normalnej suplementacji dałem już 1,0mg/l i też nie było żadnego negatywnego działania, wręcz odwrotnie. Ostatnia suplementacja była bardzo dawno temu i na razie rośliny mają się dobrze. Zapewne za niedługo znowu je zasuplementuję, może ponownie poleję z górką. Używam, to co mam QualDrop Fe, aczkolwiek na pewno są żelaza tańsze, wyłącznie dwuwartościowe dla roślin, o znacznie niższej cenie. To mnie do akwariów schodzi tego tak śmiesznie mało, że starczyłoby na bardzo długo.
-
Chyba CarniSana? Trzeba do nich prywatnie napisać i zapytać o to, jak wysyłają rośliny.
-
Jeszcze raz, jakie rośliny planujesz doświetlać? Czy to będzie ciemne miejsce bez dostępu światła czy z dostępem do światła, ale niewystarczająco długo? Bo tłustosze są różne, dzbaneczniki też. Co obecnie planujesz tam mieć? Ponieważ 32W z niedużej odległości mogą Ci w zupełności wystarczyć dla wielu roślin, jeżeli odpowiednio długo tym poświecisz. Nie musi być na każdy centymetr długości. Te bardziej światłolubne można dać na środek, a cieniolubne dać na skraje. Patrzyłbym jednak na Waty w przypadku LEDów. Jedyna różnica, jaką tutaj zmierzyłem to 6% różnicy w luksach między różnymi rodzajami LEDów. Ich wydajność jest zbliżona. Czasem rośliny nie potrzebują więcej światła, a więcej żelaza w podłożu, żeby lepiej wyglądać. Tę różnicę nie zrobiło światło ani dokarmienie, ani zmiana temperatury a zasuplementowanie roślinom żelaza. Na razie jeszcze muszę bardzo duży rzeczy poukładać, zanim zacznę coś więcej rozpisywać się na forum. Nie ważne czy ktoś będzie to bardzo namiętnie śledził, ważne, żeby tę wiedzę utrwalić. Jednak światło w przypadku tych roślin powyżej było identyczne cały czas, to niedobór żelaza je osłabił, pozbawił antocyjanin i chlorofilu, a gdy go otrzymały, okazało się, że światła jest tam aż nadto.
-
Ta roślina miała wszelkie szanse, żeby paść zupełnie. Fakt, że przetrwała to już jest duży sukces.
-
Umiera mi moj dzbanecznik :( szukam pomocy
Cephalotus odpowiedział Sooocysty → na temat → Dzbanecznik
Dobra mieszanka. Można dać go na podstawkę z keramzytem czy innymi kamyksmi i zalać wodą, żeby lokalnie podwyższyć wilgitność powietrza, powinien to docenić. -
Umiera mi moj dzbanecznik :( szukam pomocy
Cephalotus odpowiedział Sooocysty → na temat → Dzbanecznik
Wiadomo w ogóle, co to za dzbanecznik? Niektóre dzbaneczniki rosną w podłożach zasadownych, a nawet mineralnych. Niektóre warto potraktować, jak storczyki epifityczne, dać im za podłoże korę. Akurat nie jestem specem od dzbaneczników, bo nie mam na nie miejsca, więc za wiele nie posiadam, ale nie wszystkie rosną tak samo i w takich samych warunkach. Na pewno podwyższona wilgotność powietrza jest czymś, co lubią. Sok z cytryny to nie jest tylko zakwaszanie podłoża, ale dostarczanie różnych innych związków do podłoża, które akurat temu dzbanecznikowi nie musiały pasować. -
Nie jest to normalne, że roślina zapleśniała w 3 dni w paczce. Niestety może się to zdarzyć, zwykle jednak po dłuższym czasie. Dobrze, że potraktowałeś roślinę fungicydem. Możesz jeszcze wystawić ją na działanie wiatru, jeżeli masz taką możliwość. Jeżeli zaczną obumierać stożki, to musisz koniecznie usunąć tkankę martwiczą z kłącza, nawet, jeżeli miałbyś wyskrobać do dna cały stożek, inaczej padnie Ci całe kłącze. Moim zdaniem powinieneś pokazać sprzedawcy, jak wygląda roślina po posadzeniu. Jeżeli nie upłynęło dużo czasu, a sprzedawca jest porządny, to się powinniście dogadać, gdyby Ci roślina padła.
-
Świetny pomysł, powodzenia!
-
Cudo! Ja Ci tak BARDZO z całego serca dziękuję za tę analizę! Ostatnio wgłębiłem się troszkę w akwarystykę i ona otworzyła mi oczy na potrzeby roślin wodnych na pewne pierwiastki, jak para żelazo o mangan oraz trio: azotu, fosforu i potasu. Ostatnio postanowiłem do wody do podlewania zacząć dodawać żelaza i manganu w odpowiednich proporcjach, gdyż piaskowce, żółte, pomarańczowe i czerwone mają żelazo i zapewne mangan razem z nim. Podobnie lateryty są bogate w żelazo. Na torfowiskach padają z powietrza pyłki, a te chcąc nie chcąc, będą wzbogacać torfowiska w minerały, żelazo i cynk. Rośliny w terrariach po pewnym czasie zużywają te pierwiastki, podczas, gdy te rosnące na zewnątrz będą je otrzymywał wraz z pyłkami i zdecydowanie większą ilością ofiar. Natrafiłem na artykuł o tym, jak rośliny pochłaniają inne, od azotu pierwiastki z owadów. Też postaram się go podłączyć do tego tematu, bo myślę że warto to wszystko połączyć. Ostatnio też robiłem analizę wody, która przepływała przez torfowce z rosiczkami. Było tam żelazo, mangan, zero miedzi i zero potasu, ale magnezu akurat nie badałem, muszę to zrobić. Na razie temat tylko zobaczyłem i jeszcze go sobie na spokojne przeanalizuję, ale myślę, że niedługo będę mógł dodać do niego trochę z moich niedawnych obserwacji i analiz a wkrótce nawet eksperymentów, które chcę trochę standaryzować do porównań. Może się okazać, że rośliny uprawiane w warunkach mocno zaizolowanych w pewnym momencie, jak moje rośliny akwariowe, bez odpowiedniej suplementacji, będą cierpieć na niedobory mikroelementów. To przekłada się potem na ich wzrost, rozwój czy obumieranie. Dodano 27.12.2024, Zmierzyłem parametry wody, w której stoją doniczki z owadożernymi od ponad 3 miesięcy, a pierwotnie zostały podlane od góry: pH: 4,5-5,0 (nie chciało mi się kalibrować pH-metru, bo długo to trwa) GH: 0-1 (twardość Mg i Ca) KH: 0-1 (twardość węglanowa) TDS: 23 ppm Cu: 0mg/l K: 0mg/l Mg: 1mg/l Fe: 0,05mg/l (zdecydowanie mało) Mn: 0,2mg/l (całkiem sporo)
-
Ach ten Pinguicula villosa. Fajnie byłoby go kiedyś uprawiać, ale bez krótkiego cyklu wegetacyjnego oraz chłodnego spoczynku w żywym torfowcu, byłoby ciężko go uprawiać. Tylko w warunkach kontrolowanych, z chłodzeniem. Przeurocza roślinka.
- 2 odpowiedzi
-
- podróżowanie
- rośliny owadożerne
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć, dzbaneczniki z masówek najczęściej stanowią hybrydy nizinnych gatunków. Nie są wymagające pod kątem temperatur i niektóre osoby przystosowały je do wilgotności pokojowej. Jednak ten proces zmniejszania wilgotności powietrza powinien być stopniowy, a i tak można się spodziewać utraty dzbanków, które wyrosły w podwyższonej wilgotności. Niektórzy stawiają doniczki na podstawkach z keramzytem lub innych tackach, gdzie będzie lokalnie podwyższona wilgotność powietrza. Trudno powiedzieć czy Twoja odmiana/hybryda da się uprawiać w warunkach pokojowej wilgotności i dalej produkować ładne dzbanki. Warto próbować. Jeżeli roślina nie będzie chciała się przystosować, wówczas będzie produkować same liście a wąsy z dzbankami będą zsychały, żyć będzie, tylko nie zobaczysz dzbanka. Wtedy, jak uznasz, że nie idzie to po Twojej myśli, zawsze możesz zrezygnować z jej uprawy albo w inny możliwy sposób stworzyć dla niej warunki z podwyższoną wilgotnością powietrza. Samo regularne spryskiwanie nie zawsze musi wystarczyć.
- 1 odpowiedź
-
- dzbanecznik
- dzbaneczniki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nie lepiej Ci oklrić okranem termicznym, żeby trzymało chłód, bo pojeduncze szkło bardzo szybko przewodzi ciepło. Ciekawy specyfik dla P. gypsicola. Ja ją mam w marglu i jakoś rośnie. Nie wiem czy nie powinienem dawać jej zimniej w zimie. Podobnie P. lauena chyba nie czuje się za dobrze bez stosownego chłodu zimą. Reszta wystarczy, że ma sucho.
-
Zdecydowana większość roślin owadożernych i te, które posiadasz wymagają minimum parapetu południowego. Będzie im tam za ciemno i poumierajś. Kapturnice zimowego spoczynku też umrą w zimie. Warto decydować się na rośliny na domowy parapet i to głównie południowy. Możliwe, że tłustosze dałyby radę, ape wydahe mi się że też raczej z doświetlaniem.
-
Fajne informacje, bardzi przydatne, dzięki! Ciekawe, że te w uprawie nie zawiązują masion z samozapylenia. Zapewne muszą mieć krzyżowe zapypenie albo inne warunki. Ja je suszyłem, ale to nie wydłużyło im znacznie życia. Teraz brak mi na nie miejsca, ale roślinka jest super. Bez spoczynku raczej będzie umierwć około 4.-5. roku uprawy.