Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4086
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. Cephalotus

    N. Miranda

    To tarczniki i żadne kaput. Weź namydlij jakąś gąbkę i dokładnie to zmyj, a potem jeszcze dokładnie wytrzyj. Żebyś mydła na roślinie nie zostawił. Tarczniki pojawiają się na roślinie tylko wtedy, gdy jest ona osłabiona i nie jest w stanie ich zwalczyć. Także to też o czymś świadczy. Grzyby i wełnowce to samo.
  2. Zastosuj stężenie 0,1 % Czyli na 1 mg proszku 10 ml wody. Może być także stężenie 0,05%.
  3. Cephalotus

    Co To? Grzyb?

    Może być wina podłoża, może być wina keramzytu. Ciężko stwierdzić, bo nie zna się historii tej doniczki. Wystarczy zebrać i po sprawie. Dopóki nie osadzają się na roślinach, to nie ma problemu. Pozdrawiam, Krzysiek
  4. Cephalotus

    Chora Binata

    Roślina wygląda na bardzo osłabioną. Ogólnie ja swoje binaty zimuję, bo to im o wiele lepiej robi. Niektóre po kwitnieniu marnieją, ale ta wygląda na silne niedożywienie, ewentualnie za niską wilgotność powietrza. Podobne rzeczy dzieją się z binatą, jak ma za stare podłoże. Co polecam, przesadzić do świeżego i postawić na słonecznym parapecie, bo dla binaty żarówka to za mało. Jeżeli ktoś nie zimuje muchołówki, to musi się liczyć z tym, że to jest roślina światłożerna i wymaga bardzo intensywnego oświetlania. A jak nie jest się w stanie to zapewnić, to lepiej ją zimować, kiedy to można ją trzymać prawie w ciemnej piwnicy, o ile straciła większość liści i prawie zaprzestała wzrostu.
  5. Śliczna D. falconeri, opisz na forum jak ją uprawiasz, bo to na pewno gatunek bardzo pożądany, o którym ogólnie w Polsce niewiele wiadomo. Niezła plantacja innych gatunków.
  6. Cephalotus

    Wystawa Szkolna

    Ja miałem prezentowanie roślin przed 4 klasami w szkole. Nikt nie mógł niczego dotykać, ale wszyscy się lepili do roślin jak tylko mogli. Było pokazywanie zamykania się muchołówki, opisy działania wszystkich przedstawionych roślin owadożernych. Zdjęcia innych. Rysowanie na tablicy mechanizmów działania. I było w porządku. Ale najlepiej to robić późniejszą wiosną, jak wszystko ładnie już rośnie, teraz to jest bez sensu. Jak masz rodzime, to przynieś, pokaż zaznacz powagę ochrony środowiska. Grunt to panowanie nad publicznością. Ja nawet pokazywałem rośliny owadożerne w przedszkolu i nic się im zupełnie nie stało, nikt ich nie dotykał, bo nie zezwalałem. Więc jak dałem sobie radę z 5-latkami to nie dasz sobie radę ze starszymi?
  7. Tak to już jest na tym świecie. To jest katastrofa na większą skalę, bo przypadkiem wyginie całkowicie jakiś gatunek, albo nawet kilka. Jednak wszędzie dzieją się mniejsza tragedie, gdzie giną całe populacje rzadkich gatunków. Poza tym niektórych ten przypadek z dzbanecznikiem wzrusza, bo uprawiają owadożery, ale o tych storczykach, co już wyginęły, to pewnie niewielu myśli. Mam nadzieję, że istnienie tego gatunku będzie trwało, choćby w hodowli. A może kiedyś ktoś odnajdzie jakieś małe stanowisko tego gatunku. Nie każdy gatunek ma tyle szczęścia, aby wymrzeć po odkryciu, albo aby przetrwać w uprawie. Wiele wyginęło bezpowrotnie, a jeden nawet z naszego kraju.
  8. Cephalotus

    Na Dwór Czy Jeszcze Nie ?

    Ja, dopóki byłem w domu to wynosiłem rośliny na dwór na dzień, a na noc chowałem.
  9. Cephalotus

    Byblis

    Byblis jest banalna. Można ją uprawiać jak D. capensis. Można uprawiać w terrairum. Byle miała ciepło i wilgotne podłoże. Będzie kwitła nie raz. Ale roślina jest delikatna. Jak jej się coś zrobi złego padnie zanim zdążysz coś z nią zrobić. A jak nie masz nasion, to jej nie odratujesz. Nasiona kiełkują nawet po tygodniu jak są świeże. Nie mam gatunku, bo jest delikatny, a mnie 90% czasu nie ma w domu, więc chyba nie ma sensu siać i pozwalać mamie wykończyć rośliny...
  10. Roślinka rośnie bardzo ładnie, z reguły na wiosnę lubią muchołówki wywalać liście do góry, choć niektóre klony chyba mają taką cechę wrodzoną. Jak tylko zacznie się słoneczko na dworze, powinna się wybarwić. A jak na razie należy czekać. Natomiast ściągnąłbym ten zapleśniały mech z podłoża, albo go ostro wysterylizował, bo grzyby w podłożu to nie jest pożądana rzecz. Spotkałem się z tym, że Red Dragonów niejako jest wiele. Są różne klony. Niektóre zawsze są wybarwione, ale są i takie, które bez opalających właściwości słoneczka robią się prawie zielone z dodatkiem takiej purpury. Ja na przykład mam jakiś A44, który jest nieporównywalnie ładniejszy od "zwykłych" Red Dragonów. Także Red Dragon to jest na pewno, bo widzę jeden zeszłoroczny listek mocno wybarwiony.
  11. Moja rada, jak możesz to koniecznie ją przesadź. To podłoże wygląda tragicznie. Nie będę się zagłębiał w szczegóły. Usuń wszystkie gnijące, czerniejące części. Stożek wzrostu jest żywy i jak na razie zdrowy, więc im szybciej ją przesadzisz do świeżego podłoża tym lepiej. I postaw na południowym parapecie. Pare dni słońca, jeżeli takie będzie w najbliższym czasie i nie poznasz roślinki. Ogólnie wygląda na słabą, zaatakowaną przez jakieś grzyby, prawdopodobnie przez korzenie, i ziemia wygląda na tragicznie starą i zużytą, albo kiepskiej jakości.
  12. Te plamy to nic groźnego, jak zauważył bzyki, roślina się wybarwia niejako. Ta plama na liściu, to nie jest coś typowego, ale też liść z tego powodu nie obumrze. Raczej martwiłbym się minerałami, które widzę, że powoli zaczynają się osadzać na stożku wzrostu. Być może będzie trzeba za jakiś czas je rozpuścić wodą i mechanicznie usunąć. Potrafią one stworzyć taka mocną bryłę, że roślina przestaje rosnąć. Na razie jeszcze daleko do tego, ale ja już widzę, taki minerały na jednym z dzbanków i na stożku wzrostu na fotce stożka.
  13. Cephalotus

    Łodyga U Peltety

    Dokładnie jak napisała Szamanka. Młode rośliny bulwiaste mają bardzo delikatny stożek wzrostu. Jak go się ułamie, to cześć pieśni i jest po siewkach. Ja bym definitywnie zaczekał do wytworzenia bulb i przejścia w okres spoczynku, dopiero wtedy przesadzałbym bulwy. Zresztą zam kiedyś próbowałem rozsadzać siewki peltaty, po ułamaniu czterech zrezygnowałem. Dlatego bulwiaste najlepiej od razu luźno siać do większych doniczek.
  14. Zamknąłem temat, bo sądzę, że ta kwestia jest już wyczerpana w opisie uprawy i w innych tematach odnośnie Cephalotusa. O wilgotności powietrza było już sporo mówione. W większej rośnie trochę szybciej i ma większe dzbanki, ale jest spore ryzyko zgnicia, na co ta roślina jest podatna. Jest to roślina na prawdę banalna w uprawie. Jak ktoś uprawia D. spatulata, to równie dobrze może uprawiać Cephalotusa. I nie w żadnym cudacznym akwarium czy terrarium. Zwyczajnie w doniczce na parapecie. Nie wariować, nie cudować, tylko regularnie podlewać i zapewnić dużo światła. Nawet okres spoczynku wcale nie jest taki ważny, ale można dać, co wzmaga wzrost na wiosnę. Powodem rzadkości tego gatunku w uprawie jest jego parszywie powolny wzrost i rozmnażanie. Tylko i wyłącznie dlatego.
  15. Cephalotus

    Cefalek

    Nigdy nie sprzedałbym i nie kupiłbym takiej rośliny. Jeden dzbanek wygląda, jakby miał obumarły ogonek, wiec pewnie żyją tylko dwa, choć ten trzeci może się jeszcze trochę sam potrzymać. Jeżeli nie zacznie rosnąć w ciągu dwóch tygodni, to raczej ciemno to widzę.
  16. Cephalotus

    Stratyfikacja Nasion

    Tak szybciutko. Gatunki mrozoodporne można siać śmiało na dworze. Czyli Obie rosiczki. A muchołówkę i Sarracenie w lodówce. Jak zapleśnieje, spryskać topsinem i z powrotem do lodówki. Nadworne nasiona zaczną tak chyba w maju wschodzić, także bez stresu. Lodówkowe do ok. miesiąca po włożeniu do lodówki. Próbowałem też z kwasem giberylinowym. Na niektóre gatunki zimnolubne -> nie mrozoodporne! działa jak stratyfikacja. W lodówce trzymać tak około 2 miesięcy i na parapet. Jednak zdecydowanie muchołówkę lepiej sobie kupić niż wysiewać, no, ale o tym trzeba się przekonać na własnej skórze, jeżeli nie wierzy się opiniom innych. ;-)
  17. Cephalotus

    Od Czego To Zalezy

    Z gruczołów na szczytach włosków, które są bardzo dobrze widoczne u wszystkich gatunków.
  18. Cephalotus

    Jaki To Gatunek?

    Proszę sobie zapamiętać i wbić do głowy, że na świecie jest tylko jeden GATUNEK muchołówki. Jest to muchołówka amerykańska Dionaea muscipula. Gdzie -> Dionaea jest nazwą rodzajową, a -> muscipula jest nazwą gatunkową. Wszystko inne to są kultywary, a nie gatunki.
  19. Cephalotus

    Czy Przeżyją?

    Może tak najpierw dodać piasek do podłoża i nie podlewać ich tak mocno, oraz dać okres spoczynku. A potem przeboleć i poczekać do wiosny.
  20. Z moich skromnych obserwacji wynika, m. in. to co napisał michcup, że w większej wilgotności pływacze lądowe rosną szybciej. Aczkolwiek mimo szybkiego wzrostu, są to rośliny wymagające dużego oświetlenia. U mnie 3 x 18W, bo takie mam oświetlenie, jakby skrajnie im wystarcza. Na dworze natomiast mamy darmowe słoneczko, które latem praży niemiłosiernie. Widziałem pływacze obsypane kwiatami w szklarniach, gdzie miały i dużą wilgotność powietrza i dużo światła. Natomiast ja dopiero kilka pływaczy wystawiłem na działanie światła i mam za mało danych, aby się nimi podzielić. Najlepiej by było, gdyby wypowiedziały się osoby, które z sukcesem uprawiają jakieś pływacze na parapecie i napisały dokładnie jak to wygląda. Ja od siebie mogę dodać, że wyrzuciłem U. longifolia na dwór, aby ją dobić, ale jakoś nie chciała zdechnąć. Skoro przetrwała tak skrajne warunki i rosła dalej, to być może i w tym roku nawet zakwitnie. Okazuje się przez takie eksperymenty, że nasze rośliny mają większy zakres tolerancji, niż by się wydawało.
  21. Cześć, to ja napiszę, że byłem strasznie przebiegły. Biorąc pod uwagę swoje doświadczenia w uprawie tłustoszy, lubią one rosnąć w miejscu nasłonecznionym, ale pod małym kątem w stosunku do światła słonecznego, czyli np. pionowo, albo w jakimś półcieniu, ewentualnie słońcu wschodnim i/lub zachodnim. Pojechałem na Żarskie "lotnisko" i na prawdę wielkim szczęściem znalazłem jeszcze trochę fajnych kamieni, które splasterkowałem. Następnie dostawiłem dwa segmenty w moim skalniaku, tak, że tłustosze będą miały masę światła wschodniego i zachodniego, a południowe z półcienia. Między kamienie wsadziłem specjalnie zgrzewaną, ręcznie dopasowaną folię ogrodową, tak, aby trzymała wilgoć, ale nie jest ona w 100% szczelna, więc mokro nie będzie. Podłoże to głównie torf, ale jest tam garść zwykłej ziemi, dużo brudnego piachu, sporo dolomitu, trochę większych kawałków margla, jakieś trawki torfowiskowe na wzmocnienie i spojenie całości, no i oczywiście tłustosze. Jeszcze na wiosnę sypnę odrobinką nasion. Obydwa gatunki mają oczywiście osobne segmenty, gdzie jest po jakieś 6-7 roślin. Na wiosnę sie zobaczy jak to wyjdzie. Myślę, że największym problemem będzie uważanie, aby to się nie przesuszyło. Jak będzie trzeba to nawet zamontuję kropelkowe podsiąkanie. Teraz czuję, że mój skalniak jest na prawdę wypasiony. Choć w Polskich górach rosną też rosiczki, to ich zdecydowanie na skalniak nie zamierzam wsadzać, przynajmniej nie na ten. Efekt będzie wiosną i latem, trzeba poczekać.
  22. Nazwa polska: rosolistnik portugalski Nazwa angielska: Dewy Pine, Portuguese Sundew, rzadziej fly trap Nazwa łacińska: Drosophyllum lustitanicum Troszkę historii: Nie znamy dokładnej daty, jak i odkrywcy rosolistnika portugalskiego. Wiadomo natomiast, że od niepamiętnych czasów rosolistnik był znany i wykorzystywany przez portugalską ludność wiejską. Nazwa Drosophyllum wywodzi się od greckiego słowa drosos, czyli kropla i phyllon, czyli liść. Nawiązuje to do wyglądu liścia rośliny, a przymiotnik lusitanicum z łaciny oznacza portugalski. Występowanie: Rosolistnik jest rzadką rośliną i występuje na małym terenie na wysokości ok. 200 m n.p.m. Nie jest on gatunkiem endemicznym, ponieważ spotykamy go w trzech różnych miejscach oddalonych od siebie. Rośnie w całej Portugalii i po obu stronach cieśniny Gibraltar, czyli w płd. Hiszpanii i płn. Maroku. Na tych obszarach, gdzie występuje klimat śródziemnomorski, temperatura zimą rzadko kiedy spada poniżej 0°C (ok. -2°C) i zwykle mieści się w granicach 5-10°C. Siedlisko naturalne: Rosolistnik preferuje podłoże piaszczyste o małym zakwaszeniu lub o pH obojętnym. Może być spotykany na zboczach gór (piaskowcach), na piaskach w sąsiedztwie makii czy lawendy. Nierzadko jest też spotykany w lasach sosnowych (Pinus pinaster). Rosolistnik bardzo dobrze przystosował się do życia na tym terenie i znosi niedostatek wody dzięki głębokiemu systemowi korzeniowemu. Może także pobierać wodę prosto z powietrza, kiedy nocne bryzy niosą spory ładunek wilgoci. Roślinę, która posiada takie zdolności, określa się mianem higrofita. Wygląd: Rosolistnik należy do rodziny rosiczkowatych (Droseraceae), wyglądem może kojarzyć się z małym krzewem. Zdarzały się przypadki, kiedy ta roślina osiągnęła wymiary nawet ponad 1,5 m. W hodowli nie spotyka się takich ogromnych okazów, typowe rzadko przekraczają 30 cm. Roslistnik ma podłużne liście, które mogą osiągać wymiary: 10-30cm długości i 2-3mm szerokości. Młode liście sterczą prawie pionowo, a stare zaczynają wyginać się w dół. Nie są one jednak okrągłe, mają kształt jakby łódkowaty. Liście posiadają mnóstwo gruczołów, na których znajduje się lepka substancja. Z daleka rosolistnik wygląda, jakby był pokryty rosą. Właśnie od tego wzięła się jego nazwa. Po dwóch latach, wczesną wiosną rosolistnik zakwita. Niestety w hodowli zaraz po tym często usycha, dlatego w takich warunkach traktuje się go raczej jako roślinę dwuletnią. Kwiaty rosolistnika są jasnożółte. Składają z 5 płatków, których średnica wynosi 2,5-4 cm. Kwiaty nie rosną pojedynczo, tworzą kwiatostany (do 15 kwiatów). Po zapyleniu powstają torebki nasienne, w których znajdują się ok.2,5 mm nasiona. Łapanie zdobyczy: Rosolistnik wabi swoje ofiary nie tylko wyglądem, ale i słodkim, miodowym zapachem. Taka cecha nie jest spotykana u innych rosiczkowatych. Odmienną cechą dla rosolistnika jest to, że jego liście ani włoski nie wykonują ruchów. Na liściu znajdują się dwa rodzaje gruczołów: stojące i siedzące. Te pierwsze mają za zadanie zwabić i złapać owada, jest ich ok. 6 rzędów na liściu. Kiedy zwabiony owad dotknie choćby jednej kropli, substancja znajdująca się na tych gruczołach zawiera niewielką ilość enzymów trawiennych i dlatego tylko w niewielkiej ilości nadtrawia jego ciało. Jeżeli natomiast choćby mała część strawionych substancji dotrze do gruczołów siedzących na liściu, wówczas pobudza je do działania. Wtedy też zaczynają one produkować znacznie większe ilości enzymów trawiennych, które również częściowo, ale znacznie intensywniej trawią ofiarę. Nawet jeżeli tylko jeden gruczoł został wstępnie pobudzony, to gdy on zaczyna reagować, pobudza kolejne, sąsiadujące gruczoły. Na liściu znajduje się 11-12 rzędów tych gruczołów. Substancje odżywcze z owada są wchłaniane z powierzchni liścia. Rosolistnik jest bardzo ?żarłoczną? rośliną. Żeby strawić komara w stopniu dla siebie maksymalnym, potrzebuje ok. jednego dnia. Podczas prowadzonych obserwacji w warunkach hodowlanych jeden osobników złapał ponad 200 owadów w ciągu doby. Hodowla: Rosolistnik jest niezwykle delikatny i ma bardzo trudne wymagania do zapewnienia, a do tego jest ciągle trudno dostępny w uprawie. Oceniam go na 5 w 5-stopniowej skali. Oświetlenie: Rosolistnik w naturalnym środowisku rośnie na terenach bardzo mocno nasłonecznionych, a jak wiadomo natura jest najlepszym nauczycielem. Rosolistnik potrzebuje dużych ilości słońca, wiec trzeba go trzymać w słonecznym miejscu, np. na południowym parapecie, lub szklarni. Można go też doświetlać, tak aby miał ok. 11-12 h dziennie zimą, 12-13 h wiosną i jesienią , do nawet 14-15 h latem. Jednak w okresie obfitującym w słońce, lepszym wariantem będzie światło naturalne. Decydując się na doświetlanie Pamiętajmy o dobrej i mocnej świetlówce, albo kilku mniejszych. Minimum. 4-5 18W świetlówek. Inaczej nasza roślinka będzie wolno rosła. Przesadzanie: Przesadzanie rosolistnika jest całkowicie zbędne i nie wskazane. Ponadto rosolistnik źle znosi przesadzanie. Ma małe zdolności regeneracji korzenia, więc po przesadzeniu jest duże ryzyko utraty rośliny. Dlatego przesadzając małą roślinę do nowej doniczki należy to robić w taki sposób, aby nie osypać korzeni z podłoża. Można także od razu zastosować dużą doniczkę, aby uniknąć tej procedury w przyszłości, np. w stosunku do siewek. Przesadzanie dorosłego osobnika jest całkowicie nie wskazane. Podłoże: Z tego powodu, że rosolistnik w naturalnym środowisku rośnie na najczęściej na podłożach piaszczystych i bezwapiennych, najlepszym podłożem jest piasek : torf w proporcjach 3:1. PH powinno być lekko kwaśne (5-6), ale obojętne (pH 7) mu nie zaszkodzi. Pojedyncze populacje mogą rosnąć na gipsach lub podłożach zasobnych w jony wapniowe, jednak nie jest to jego preferencja. Można także zastosować sam piach, ale wówczas trzeba koniecznie pilnować podlewania, aby nie doszło przesuszenia. Torf daje gwarancję dłuższego utrzymania wilgotności, szczególnie na większych głębokościach. Trzymać roślinkę powinniśmy w wysokiej, najlepiej glinianej doniczce, którą następnie można umieścić w plastikowej, wyścielonej mchem torfowcem (Sphagnum) lub torfem. Jednak nie jest to bezwzględnie konieczne. Taki wariant pomoże osobom z brakiem pewności co do poprawności podlewania, stworzyć bufor dla wilgoci. Donica główna, powinna być ok. 25 cm wysoka i ok. 20 cm średnicy w górnej części. Ewentualna donica zewnętrzna, musi być stosownie większa, aby zmieścić ok. 1-2 cm warstwę mchu torfowca lub torfu pomiędzy. Podlewanie, wilgotność powietrza: Najlepszą wodą do podlewania rosolistnika jak zwykle jest deszczówka (jeżeli nie mieszkamy na terenie silnie uprzemysłowionym) lub woda destylowana (inaczej demineralizowana). Rosolistnika nie należy podlewać z góry, bezpośrednio do doniczki z roślinką, tylko do niskiej podstawki lub w wariancie z drugą donicą, podłoże otaczające, a nie główne. Woda przedostanie się wtedy przez naturalne pory w glinianej doniczce, przechodząc do podłoża własciwego. Identyczną metodę stosuje się np. do uprawy storczyków kserotermicznych (suchych łąk). Zabezpiecza to korzenie rozolistnika, jak i storczyków przed nadmierną wilgocią i gniciem. Trzeba pamiętać również o tym, że mech musi być stale wilgotny lub nawet mokry. Podlewając podłoże do podstawki należy pilnować, by podłoże, w którym rośnie nasza roślina, nie było zbyt mokre, inaczej zacznie gnić. Podlewanie okresowe, ze sprawdzaniem wilgoci palcem, jest dobrym sposobem na wypracowanie własnej częstotliwości podlewania. Zalecane jest raz w miesiącu mocniejsze podsuszenie podłoża, szczególnie w okresie letnim. Stymuluje to roślinę do wzrostu. Jeżeli ktoś się obawia utraty rośliny, nie musi wykonywać tego zabiegu. Wilgotność powietrza nie powinna być duża, tylko zimą może być wyższa. Temperatura: W środowisku naturalnym rosolistnik nie miewa zbyt niskich temperatur. Zalecana jest hodowla w temp. 10-35°C. Roślina ta może wytrzymać zarówno niższe, jak i wyższe temperatury, ale niedoświadczeni hodowcy powinni chronić swoje okazy przed nimi. (Aczkolwiek zanotowano przypadki, że rosolistnik przeżył temperaturę 40°C w cieniu.) Późną jesienią, zimą i wczesną wiosną powinniśmy mu zapewnić temp. 10-15°C, natomiast późniejszą wiosną, latem i wczesną jesienią temp. 20-35°C. Okres spoczynku: Rosolistnik nie przechodzi typowego okresu spoczynku, z wytworzeniem formy przetrwalnikowej, czy choćby zredukowanej. W okresie letnim, w naturalnym ekosystemie, regularnie doświadcza bardzo wysokich temperatur oraz często brak jakichkolwiek opadów. Stąd też w tym okresie jego wzrost jest zahamowany i takie dozorowanie warunków jest wskazane. Nie powinno ono nastręczać nikomu trudności, gdyż przede wszystkim wymaga ograniczenia podlewania, z jednoczesnym nie dopuszczeniem do całkowitego wyschnięcia podłoża. Jeżeli poniżej 5 cm podłoże zachowuje dalej wilgoć, to podlewanie jest zbędne i taką przybliżoną wytyczną można uznać za wskazówkę co do podlewania w okresie letnim. Nawożenie: Nawożenie rosolistnika nie jest stosowane. Potrafi on w ciągu dobry złapać i strawić ponad 200 owadów. Widać, że sam sobie doskonale daje radę. Nawożenie więc jest całkowicie zbędne. Rozmnażanie: Z nasion: Nasiona rosolistnika kiełkują najlepiej, kiedy pochodza z lata tego samego roku, a siane w okresie jesiennym, kiedy temperatury są około 10-15°C. Wówczas siejemy je na podłoże jak dla dorosłego osobnika (patrz: Podłoże) i zapewniamy stay dostęp do wilgoci w podłożu, jak i światła. Nasiona powinny zacząć kiełkować od 1-4 tyg. Dalej należy je hodować odpowiednio do pory roku, nie dopuszczając, aby podłoże kiedykolwiek supełnie wyschło. Podwyższona wilgotność powietrza nie jest konieczna. W zalecanych temperaturach powinno utrzymywać na wystarczającym poziomie. Kiełkowalność jest w zakresie od 50 do nawet blisko 100%, jeżeli nasiona były krótko przechowywane. Jeżeli nasiona będziemy chcieli wysiać w tym samym roku, to należy je przechowywać w cieple (temperatury zewnętrzne okresu letniego) i w suchych warunkach. Jeżeli dłużej, wówczas powinny trafić do lodówki. Starsze nasiona, celem stymulacji kiełkowania, zaleca się moczyć w 1% roztworze kwasu giberelinowego (GA3). Dla ułatwienia ok. 1mg krystalicznej formy kwasy, zalewamy letnią, najlepiej destylowaną (demineralizowaną) wodą, celem uniknięcia wchodzenia w reakcje ze składnikami wody kranowej. W takim rozstworze nasiona powinny się moczyć ok. 24h (do 48h w przypadku kilkuletnich nasion). Następnie wysiągamy je i traktujemy dalej jak opisano powyżej. Kiełkowanie powinno nastąpić w przeciągu 1-2 tygodni i dochodzi do 90-100%. Siewki mają analogiczne wymagania świetlne jak osoniki dorosłe, stąd też, dopóki jest dostęp do światła słonecznego, takie jest najlepsze, ale z czasem doświetlanie może okazać się niezbędne (patrz: Oświetlenie). W jednej doniczce obok siebie nie powinno rosnąć więcej jak 2-3 dorosłe osobniki (najlepiej jeden), stąd też kiedy siewki są jeszcze młode, z bryłą ziemi można je rozsadzić, aby nie uszkodzić systemu korzeniowego, następnie pozostawić już w doniczce docelowej na stałe. Poprzez podział: (nie polecane!) Rozmnażanie rosolistnika wegetatywnie jest możliwe, ale mało skuteczne. Rosolistnik posiada rozgałęzienia. Jeżeli będzie na ich już 10-12 listków, to można takie rozgałęzienie oddzielić od reszty rośliny. 3-4 dolne liście trzeba usunąć, miejsce odcięcia zanurzyć lekko w ukorzeniaczu i wsadzić do wcześniej przygotowanej doniczki ze specjalną mieszanką (patrz: Podłoże). Po 1-2 miesiącach powinny pojawić się korzenie. Ale przypominam, że nie jest to łatwy sposób i roślinka może wcześniej paść, zanim się ukorzeni. Opis powstał z doświadczeń i konwersacji z osobami z rejonu jego występowania. Nie posiadam doświadczenia własnego w zakresie hodowli dorosłych osobników, a jedynie siania z użyciem kwasu giberelinowego. Ten stan rzeczy pragnę wkrótce zmienić. Jeżeli chcesz zobaczyć jak wyglądają typowe ekosystemy rosolistnika, KLIKNIJ TUTAJ. Życzę owocnej hodowli! Krzysztof Ciesielski
  23. Nazwa polska: rosiczka dwudzielna Nazwa angielska: The for-leafed sundew Nazwa łacińska: Drosera binata Występowanie: D. binata i jej odmiany rosną w Australii i na nowej Zelandii. Siedlisko naturalne: Naturalnym środowiskiem D. binata są bagna, czyli typowe mokre torfowiska. Jednak jedna z odmian D. binata ‘Multifida’ (czasem nazywana D. multifida) została znaleziona w lasach tropikalnych w południowym Queensland. Wygląd: Liść: Cechą charakterystyczną dla całej rodziny jest rozdwojenie części liścia. Najpopularniejsza odmiana D. binata ma tylko jedno takie rozdwojenie które przypomina kształtem literę „Y”. Rozdwojeniu ulega tylko cześć pokryta włoskami z lepką substancją. Jednak tych rozdwojeń może pojawić się więcej, szczególnie na wiosnę, kiedy roślina intensywnie wytwarza nowe liście, lub u innych odmian, dla których jest to typowe. W konsekwencji może to bardziej przypominać lepką sieć na kiju niż liść rośliny owadożernej. Kwiat: Kwiatostan, podobnie jak w liść, ulega rozdwojeniu w części z kwiatami. Rozdwojeń może być więcej niż jedno i nie są one regularne. Kwiaty posiadają pięć białych płatków. W naszej strefie klimatycznej są bardzo atrakcyjne dla małych gatunków pszczół, szczególnie ze względu na pyłek. Dlatego posiadając więcej niż jedną kwitnącą roślinę z tego gatunku można wystawić ją na dwór latem, w celu krzyżowego zapylenia przez pszczoły. Hodowla: Najpopularniejsza odmiana D. binaty „Y” kształtna nie jest trudna w hodowli. Jedyny problem początkującym hodowcom może sprawić jej zimowanie. Są jednak osoby, które twierdza, że D. binata dobrze znosi brak okresu spoczynku dlatego oceniam ją na 2 w 6-stopiniowej skali. Oświetlenie: Ten gatunek preferuje bardzo duże ilości światła. Najlepiej by było trzymać je na południowym oknie lub na dworze (w okresie sprzyjających temperatur). Jeżeli nasza roślinka nie ma wystarczająco dużo słońca możemy ją doświetlać lampka tak, żeby miała ok. 10 godzin dziennie światła. Im mocniejsze damy jej światło tym ładniej się nam wybarwi. Dlatego najlepsze jest światło słoneczne, lub specjalne żarówki z promieniami UV. Przesadzanie: Roślinka ma dość wytrzymałe, zdrewniałe korzenie, dlatego przesadzanie jej nie szkodzi. Najlepiej ją przesadzać wówczas, gdy obecna doniczka będzie dla niej za mała. Jeżeli roślinka osiągnęła już wiek dojrzały i nie rośnie większa, wówczas przesadzamy ją do nowej ziemi co 2 lata. Podłoże: Najlepszą mieszanką dla naszej roślinki będzie torf z piaskiem w proporcjach 1:1. Jednak w samym torfie także czuje się dobrze. Podlewanie, wilgotność powietrza: Najlepiej trzymać D. binata w podstawce z wodą. Nie będzie jej przeszkadzało, jeżeli będzie stała w wodzie aż do poziomu ziemi, lub będzie wyżej zalana. Takie warunki często towarzyszą jej w naturze. D. binata często rośnie przy strumykach, a na torfowiskach poziom wody jest równy poziomowi podłoża. Wilgotność powietrza najlepsza jest pokojowa, jednak odmiany tropikalne (silnie rozgałęzione) wymagają blisko 100% wilgotności powietrza. Temperatura: Temperatura latem powinna wynosić 15-30 ºC nie należy się martwic upałami. Dopóki nasza D. binata będzie miała wodę w podstawce największe polskie skwary jej nie zagrożą. Zima, w okresie spoczynku, należy zapewnić naszej roślince temperaturę pomiędzy 1-10 ºC. D. binata może znosić niewielkie przymrozki, ale z pewnością straci wszystkie obecne i nowo tworzone liście. Dłuższe eksponowanie rośliny na temperaturę ujemną całkowicie zniszczy część nadziemną. Z reguły roślina jest w stanie przetrwać w postaci grubego korzenia, ale na pewno cofnie się w swoim rozwoju. Ponoć nie trzeba zapewniać jej zimnego okresu spoczynku, ale z własnych doświadczeń mogę wnioskować, że dużo lepiej rośnie w okresie wegetacji po przebyciu pewnego okresu spoczynku. Traci ona wówczas znaczną część liści, ale nie zamiera całkowicie i formuje typowego turoniu, choć też nie rośnie typowo jak w okresie wegetacji. Nawożenie: Nawożenie jest całkowicie zbędne. Roślina wykształciła wyjątkowo skuteczny sposób chwytania owadów, gdyż trzymana na dworze jest nimi doszczętnie pokryta. Po każdej większej ulewie szczątki owadów są spłukiwane i roślinka jest gotowa do kolejnego posiłku. Jednocześnie sama się szczątkami owadów nawozi. Rozmnażanie: Z liści: Jest to bardzo łatwy i skuteczny sposób. Do rozmnażania nadaje się wyłącznie część pokryta lepkimi włoskami. Kładziemy tą część liścia na podłożu i utrzymujemy je stale wilgotne. Po jakimś czasie w miejscu rozgałęzienia, lub na końcach liści powinny się pokazać liczne stożki wzrostu. Wówczas należy pozwolić małym roślinkom trochę podrosnąć, zanim je rozdzielimy. Aby zwiększyć skuteczność tej metody należy dopilnować, aby nieowłosiona część liścia intensywnie stykała się z podłożem. Z korzeni: Otrzymywanie sadzonek z korzenia jest procesem samoczynnym. Jeżeli zapewnimy naszym roślinkom dobry okres spoczynku po słonecznym lecie, powinniśmy wiosną zobaczyć, że z ziemi wyrastają nowe roślinki. Możemy je wówczas odciąć, lub pozostawić razem. Jest także możliwe samemu uzyskać sadzonkę z korzenia, odcinając część zdrewniałego korzenia u umieszczając go z powrotem w ziemi. Po dość długim czasie powinna się z niego wytworzyć nowa roślinka. Z nasion: Najtrudniejsze jest uzyskanie dobrych, pełnych nasionek. D. binata nie jest samopylna i wyjątkowo rzadko uzyskuje się nasiona z samozapylenia. Jeżeli chce się uzyskać pełne nasionka, to należy skrzyżować dwa osobniki, jednak i wówczas nie możemy być pewni sukcesu. Jednak, gdy już zdobędziemy pełne nasionka ich wysiew nie jest trudny. Trzeba zaznaczyć, że ich stratyfikacja jest zupełnie zbędna! Jeżeli nasionka były wcześniej trzymane w lodówce, to zupełnie im wystarczy. Wysiewamy nasionka na podłoże, takie jak dla dorosłej roślinki i trzymamy w dużej wilgotności powietrza. Po wykiełkowaniu należy gwałtownie zmniejszyć wilgotność powietrza (jeżeli nie są to odmiany tropikalne jak D. binata ‘Multifida’) Dalej hodujemy siewki jak dorosłe roślinki. Przez wczesny okres życia jednak trzeba ograniczyć ilość światła. Warto zaznaczyć, że dość rozpowszechniona w Polsce D. banita typ small, jest samopylna i wyjątkowo dla tej grupy zawiązuje liczne, znakomicie kiełkujące nasiona.
  24. Nazwa polska: Aldrowanda pęcherzykowata Nazwa angielska: waterwheel plant Nazwa łacińska: Aldrovanda vesiculosa Badania nad ekologią aldrowandy pęcherzykowatej aut. Ryszard Kamiński KLIKNIJ TUTAJ. Troszkę historii: Aldrowanda została po raz pierwszy odkryta przez Plukeneta w Indiach w 1696r. Po raz pierwszy aldrowanda (znaleziona w pobliżu Bolonii przez Dr. Carlo Amadei) została opisana przez włoskiego botanika Gestano Monti w 1747. Jednak dopiero De Sassus w 1861 roku zwrócił uwagę na specyfikę liści aldrowandy. Nawet sam Darwin się nią zainteresował. Twierdził, że wygląda, jak mała muchołówka. Aldrowanda wzięła swoją nazwę od botanika, zoologa Ulissesa Aldrovandiego (1522-1605). Wówczas nazwano ją Aldrovandią. Dopiero Linneusz zmienił ją na Aldrovanda. Wyraz vesiculosa oznacza pęcherzykowata i odnosi się do kształtu zamkniętych pułapek rośliny. Występowanie: Aldrowanda jest bardzo rozproszona na całym świecie (z wyjątkiem Ameryk i Antarktydy). Występuje w Europie: w Polsce (jezioro Łukie), Czechach, południowej Francji, Niemczech, Włoszech, Białorusi, Rumunii i w wielu innych; w Azji: w Iranie (jezioro Urmia), Turcji (jezioro Wan), Chinach, Korei płn., Japonii; w Afryce: w Czadzie (jezioro Czad), Demokratycznej Republice Konga, Mozambiku, płd. Botswanie, płn. RPA, płd.- wsch. Namibii ; w Australii: w Kimberlej, na płw. Jork i w Queenslandzie. Siedlisko naturalne: Aldrowanda rośnie w wodach stojących, mezo- (z małą ilością pierwiastków i soli mineralnych) lub eutroficznych (z dużą ilością pierwiastków i soli mineralnych). Lubi zbiorniki wodne, w których woda latem nagrzewa się do 20-30?C. Dzisiaj Aldrowanda niestety znajduje się na czerwonej liście gatunków zagrożonych wyginięciem w Polsce. Aldrowanda jest roślinką słabą konkurencyjnie i wypieraną przez inne rośliny. Wygląd: Aldrowanda należy do rodziny rosiczkowatych (Droseraceae). Jest rośliną wieloletnią, swobodnie pływającą, pozbawioną korzenia. W okresie spoczynku tworzy pąki przetrwalne (turiony), które opadają na dno zbiornika i przeczekują zimę. Aldrowanda zazwyczaj rośnie jako pojedynczy pęd, ale może także posiadać rozłogi, na których co 2-16 mm znajdują się międzywęźla. Liści wokół jest od 6 do 9. Ogonek liściowy ma wymiary 5-9 mm, zakończony 4-6 szczecinkami. Blaszka liściowa jest 5-7 mm długa, ma kształt okrągławy, lekko zgrubiały i posiada na brzegach drobne ząbki (podobnie jak muchołówka, tylko znacznie mniejsze). Aldrowanda kwitnie i owocuje bardzo rzadko. Jej kwiaty są koloru biało-zielonego, składają się z 5 płatków, 5 pręcików (długich na 5 mm), oraz słupka o znamieniu pięciokrotnym ( po prostu roślina na piątkę ). Po zapyleniu tworzy się owoc, w którym znajduje się 10 czarnych nasionek (ok. 1,5 mm). Łapanie zdobyczy: Łapanie zdobyczy u aldrowandy odbywa się podobnie jak u muchołówki amerykańskiej (Dioneae muscipula). Zresztą budowa pułapek jest podobna, tylko aldrowanda ma mniejsze pułapki. Najpierw roślinka musi zwabić potencjalną ofiarę. Używa do tego gruczołów produkujące śluz, który ma zwabić drobne zwierzątka wodne, np. rozwielitkę czy oczlika. Kiedy już jakieś żyjątko podpłynie do pułapki i dotknie choćby jednego włoska czuciowego, zostaje przekazany impuls (u starszych liści potrzeba więcej takich impulsów). Za jego przyczyną w komórkach, gdzie spotykają się dwa płaty pułapki, zaczyna po stronie wewnętrznej zmniejszać się turgor (twardość, sztywność, np. kiedy posypiemy plasterek surowego ogórka solą, staje się on sflaczały, traci turgor). Po stronie zewnętrznej turgor zaś zaczyna się zwiększać. W ten sposób oba płaty się zamykają. Jeżeli stworzonko nie zdążyło uciec, to już nie ma dla niego ratunku. Nasza ofiara poruszając się przyczynia się do jeszcze szczelniejszego zamykania się pułapki. W końcu dochodzi do takiego momentu, że miejsca nadbrzeżne stykają się. Po jakimś czasie w szczelnie zamkniętej komorze pojawia się powietrze, które wypycha wodę (wówczas przypomina pęcherzyk, stąd aldrowanda pęcherzykowata). Nasze stworzonko teraz przylega do ścianki pęcherzyka, na którym znajdują się gruczoły produkujące soki trawienne. Kiedy ofiara zostanie strawiona, a substancje odżywcze wchłonięte, pęcherzyk się otwiera. Pułapki niestety są jednorazowe, gdyż po raz drugi nie mogą złapać i strawić kolejnej ofiary. Hodowla: Aldrowanda jest bardzo trudną rośliną do hodowli. Trzeba dla niej posiadać specjalnie akwarium dla niej, do którego trzeba przygotowywać specjalną wodę. Bardzo trudne jest także zimowanie niektórych odmian aldrowandy, pochodzących z terenów umiarkowanych. Z pewnością zasługuje na 6 w 6-stopniowej skali. Miejsce hodowli: Najlepszym miejscem do hodowli naszej aldrowandy jest akwarium. Powinniśmy naszej roślince zapewnić filtrację wody i oświetlenie. Jeżeli nie mamy w pobliżu żadnego zbiornika wodnego, jak oczko, staw czy jezioro, wskazana jest hodowla zooplanktonu. Jednak według wielu hodowców aldrowanda również może być hodowana w litrowym słoiku, gdzie też rośnie dobrze. Oświetlenie: Wskazane jest jak najdłuższe oświetlenie. Ok. 9-10 godzin dziennie. Gatunki zimujące nie trzeba w okresie spoczynku szczególnie oświetlać. Czego nie można powiedzieć o gatunkach nieustannie rosnących. Latem można ja wystawić na słońce, jednak trzeba uważać na to, żeby woda nie przekroczyła 30?C, inaczej nasza roślinka padnie. Wymiana wody: Aldrowanda nie lubi, kiedy zbyt często wymienia się jej wodę. Wskazane jest to wówczas, gdy pH wody jest nieprawidłowe (patrz: Woda). Jednorazowo powinniśmy wymieniać 2/3 wody. Podłoże: Aldrowandy nie sadzi się, gdyż, jak wcześniej pisałem, jest rośliną pozbawioną korzeni i wolno pływającą. Najlepszym podłożem są: kawałki suchej trzciny, suche kawałki np. turzycy zaostrzonej (Carex gracilis), mogą być też kawałki mchu torfowca (Sphagnum). Woda: PH wody dla aldrowandy powinno być 4,5-5,5. Wodę dla naszej roślinki można przygotować w łatwy sposób. Pamiętajmy o tym, że musi to być deszczówka (jeżeli nie mieszkamy na terenie mocno uprzemysłowionym) lub woda destylowana (inaczej demineralizowana). Umieszczamy suche kawałki torfu (Sphagnum), trzciny, turzycy (np. Carex gracilis) w ciepłej wodzie i pozostawiamy na 2-3 dni. Pamiętajmy, żeby codziennie trochę podgrzać wodę. Później wyciągamy nasz substrat i umieszczamy w akwarium lub słoiku z aldrowandą. Zalecana dawka to 4g substratu na 3 litry wody, co spowoduje nabranie jej intensywnie herbacianego koloru. Konieczne jest też nabycie testeru pH. Można to uczynić w każdym sklepie akwarystycznym. Jeżeli pH wody będzie za niskie, trzeba ją rozcieńczyć dolewając przegotowaną i odstaną wodę z kranu (która ma pH zasadowe). Należy pamiętać: Woda deszczowa zawsze ma pH kwaśne!! Jeżeli pH jest za wysokie (większe niż 5,5), należy jeszcze dodać wcześniej przygotowanego substratu. Gatunek ten jest bardzo wrażliwy na atak glonów, dlatego proponuję stosowanie substancji chemicznych przeciw glonom, które można bez problemu nabyć w sklepach akwarystycznych. Temperatura: Temperatura dla gatunków nie przechodzących okresu spoczynku przez cały rok powinna wynosić 23-30?C. Gatunki zamieszkujące Europę i przechodzące okres spoczynku zimą trzymamy w temp 4-5?C. Nawożenie: W przypadku aldrowandy jest możliwe nawożenie. W tym celu należy udać się do sklepu akwarystycznego i nabyć jakiś nawóz do roślin wodnych. Jednak powinniśmy uważać, żeby nie przedobrzyć, bo zabijemy naszą roślinkę. Ja jednak nie uważam, żeby nawożenie roślin mięsożernych było dobre. Inaczej po co by były owadożerne? Rozmnażanie: Z nasion: Nie jest to szybki i łatwy sposób rozmnażania aldrowandy. Jeżeli nasza aldrowanda już nam zakwitnie (co też się żadko zdarza), należy ją sztucznie zapylić (stosując zapylenie krzyżowe). Jak już wytworzy się owoc i dojrzeje, trzeba umieścić nasionka w specjalnie dla nich przygotowanej wodzie i wstawić do lodówki. Należy im zapewnić temperaturę 2-5?C. Można je tak trzymać przez 2-3 lata, aż zaczną nam kiełkować (Tak, zgadza się, kiełkują w lodówce!). Wtedy należy je umieścić w pomieszczeniu o temperaturze ok. 25?C i doświetlać jak dorosły okaz. Wtedy też kiełkowanie pozostałych nasion powinno się wzmóc. Młode roślinki będą rosły ok. 5 mm miesięcznie. Wegetatywne: Rozmnażanie poprzez podział rośliny jest znacznie prostsze. Jeden z jego sposobów polega na ostrożnym oderwaniu rozłogi. Oczywiście jeżeli roślina owe rozłogi posiada. Trzeba przy tym uważać, żeby nie zniszczyć roślinki. Drugi polega na pocięciu młodszch pędów na niewielkie fragmenty, przynajmniej z trzema międzywęźlami. Najpopularniejsze odmiany: Jest tylko jeden gatunek aldrowandy, mianowicie pęcherzykowata (Aldrovanda vesiculosa). Aldrowandę raczej dzieli się na rejony, w których rośnie, niż na kultywary. Wtedy może się ona różnić długością całej rośliny, wielkością pułapek, czasem kolorem (np. czerwonym), jaki przybiera, ale główne cechy pozostają takie same.
  25. Nazwa polska: rosiczka Adeli, rosiczka przerastająca, rosiczka cieniolubna Nazwa angielska: The laced-leafed sundew, The „hen and chicks” sundew, notched seundew Nazwa łacińska: Drosera adelae, Drosera prolifera, Drosera schizandra Występowanie: Te trzy rosiczki rosną w północnym (płw. Jork) i północno-wschodnim Qeensland. Jest to jeden z regionów Australii i zajmuje jej północno-wschodnią część. Siedlisko naturalne: Środowiskiem naturalnym tych rosiczek są wilgotne tropikalne lasy. Rosną wzdłuż wilgotnych i o torfowym podłożu brzegów wolno płynących strumyków. Są to jasne miejsca i światło tam docierające zwykle jest mocno rozproszone. Są one rzadkie w naturze, ale ze względów swojej niezwykłości i łatwości w hodowli, są bardzo częste w hodowli. Wygląd: Każdy z gatunków jest do siebie w pewien sposób podobny. Mianowicie mają one bardzo cienkie liście, co sprawia, że są wrażliwe na zmiany wilgotności powietrza. D. adelae: jest to najpopularniejszy gatunek z tej grupy, ma on liście wąsko lancetowate. Mogą dochodzić nawet do 20 cm. Na nich znajdują się liczne włoski podobnie jak u innych rosiczek. Kwiatki u tego gatunku przypominają małe gwiazdki o 5 czerwonych płatkach i żółtym wnętrzu. Są one stosunkowo małe, gdyż osiągają średnica w obrębie 0,5 cm. Zwykle wyrastają na długim kwiatostanie, otwierają się stopniowo a ich liczba może przekroczyć nawet 20 sztuk. D. prolifera: ta rosiczka jest wyglądem bardziej podobna do D. falconeri niż do swoich krewniaczek. Liść posiada typowy ogonek, który jest cienki i długi, pozbawiony włosków. Na końcu znajduje się duży płat liściowy kształtu sercowatego. Ta część liścia jest już zaopatrzona w liczne włoski, które oczywiście służą jej do polowania. Jej kwiatki są podobnie jak D. adelae podobne do gwiazdek, mogą one przybierać kolory różowy, biały i czerwony. Zwykle wyrastają na 18 cm kwiatostanie a ich liczba jest znacznie mniejsza, 4-6 sztuk. D. schizandra: ta rosiczka jest zbliżona wyglądem trochę do D. adelae, jej liście są równie płaskie, tylko o wiele szersze. Na nich oczywiście znajdują się włoski z rosa. Ta rosiczka bardzo charakterystycznie, a dorodne osobniki niektórym hodowcom kojarzą się nawet z sałatą, z którą to oczywiście nie ma z nią nic wspólnego. Jej kwiaty podobnie jak u D. adelae i prolifera, mają kształt gwiazdki i są czerwone. Jednak tak jak u D. prolifera ich liczba jest zwykle mniejsza niż u D. adelae. Hodowla: Trzeba zaznaczyć, że mimo, iż te gatunki rosną na tym samym terenie, to należy im zapewnić różne, choć zbliżone warunki. Sadzę, że każdy z tych gatunków jest nie jest niezwykle problematyczny do hodowli. Jeżeli uda nam się wpasować w wymagania, będą rosły mnożyły się bez zastrzeżeń. Jednak ze względu na ich wyjątkową delikatność: D. adelae oceniam na 2, gdyż z całej rodziny jest najbardziej odporna w hodowli, a D. schizandra i prolifera oceniam na 4 w 6-stopniowej skali. Oświetlenie: Od razu zaznaczam, że jak damy im odpowiednia dla nich ilość światła, tedy będą rosły bardzo szybko i będą ładnie wybarwione. W przypadku oświetlenia to D. schizandra i prolifera będą rosnąć tym ładniej im więcej im go damy. Trzeba natomiast uważać z mocą światła, bo możemy poparzyć nasze roślinki. Bardzo dobrze rosną już pod 18W świetlówka z promieniami UV. Można też stopniowo zwiększać natężenie oświetlenia dodając kolejne świetlówki i obserwując reakcję rośliny po dłuższym okresie. Kiedy liście przybiorą lekkie zabarwienie, można uznać, że to im wystarcza. Z reguły 2-3 świetlówki 18W wystarczają. D. adelae natomiast preferuje mniej światła, najlepiej postawić ją na dnie terrarium dokąd będzie docierało rozproszone światło. Jako, że ilość światła, które dociera do powierzchni maleje proporcjonalnie do kwadratu odległości. Czyli na dwa razy dalej będzie docierać cztery razy mniej światła. Preferencję oświetlenia można zbadać na tej samej zasadzie co u poprzednich dwóch gatunków zmieniając stopniowo jego natężenie. Rośliny te można wystawiać na działanie promieni słonecznych, jednak bardzo silnie rozproszonych. Są to gatunki dna lasu i mogą zostać intensywnie poparzone przez bezpośrednie nasłonecznienie. Dlatego radzę uważać! Przesadzanie: Te rosiczki nie muszą być często przesadzane i w dodatku tego nie lubią. Posiadają one bardzo mięsiste i kruche korzonki i jest ryzyko ich połamania. Nie powinno to zbytnio zaszkodzić roślinkom, ale może zahamować na jakiś czas jej wzrost. Zalecałbym przesadzanie raz na 2 lata, lub kiedy doniczka ewidentnie jest już za mała i korzenie wychodzą jej bokami. Podłoże: D. adelae lubi rosnąć w samym kwaśnym torfie. Jednak należy uważać na jego jakość, powinien być on bardzo pulchny i przepuszczalny dla powietrza. Trzeba uważać na torfy kiepskiej jakości, które są jakby trochę gliniaste. W takim podłożu nasza rosiczka nie będzie rosła aż tak dobrze. D. prolifera również dobrze sprawuje się w samym torfie, ale można także dodać jej trochę perlitu lub piasku. D. schizandra natomiast powinna być w torfie z perlitem lub piaskiem w proporcjach 1:1. Zapewnia jej to bardzo lekkie podłoże i długo utrzymuje wilgoć. Podlewanie, wilgotność powietrza: I tutaj będzie już wszystko jasne, jak różne w hodowli są te trzy gatunki rosiczek. D. adelae powinna mieć podłoże ciągle mokre, zalecam nawet trzymanie ich w wodzie do 1/3 wysokości doniczki, a nawet trochę wyżej. Preferuje ona bardzo dużą wilgotność powietrza, a wiec najlepsze warunki dla niej będą w zbliżonej 100% wilgotności. D. prolifera natomiast nie lubi takiej dużej wilgotności powietrza ani podłoża. Najlepiej czuje się w 70-80% wilgotności powietrza i wręcz nie może stać w wodzie! Powinniśmy tylko raz na jakiś czas lekko zwilżać jej podłoże i wtedy będzie w pełni szczęścia. D. schizandra jest mieszanką warunków dwóch poprzednich rosiczek. Tak samo jak D. adelae lubi bardzo duża wilgotność powietrza i tak samo jak D. prolifera nie może stać w wodzie, bo jest duże ryzyko jej zgnicia. Dlatego zalecałem żeby w jej podłożu znajdował się perlit lub perlit. Temperatura: W tym przypadku wszystkie rosiczki są zgodne. Temperatura zarówno latem jak i zima powinna być pomiędzy 15-25ºC. Na pewno rosiczkom nic się nie stanie, jak temperatura nieznacznie spadnie lub wzrośnie, ale najlepiej hodować je w tych warunkach. Nawożenie: Z powodu delikatnych korzeni i liści taka opcja nie istnieje. Naprawdę nie zalecałbym nawożenia, lepiej złapać im muszkę owocówkę. Rozmnażanie: Te rosiczki najlepiej rozmnażają się same poprzez odrosty z kłącz, lub same tworzą sadzonki liściowe. Rozmnażanie z nasion jest jeszcze mało poznane, gdyż bardzo trudno uzyskać dobre nasiona. Posiadają one bardzo małe kwiatki, a bez zapylenia krzyżowego z innym, niespokrewnionym osobnikiem pełnych nasion nie otrzymamy. Jeżeli już ktoś chce rozmnożyć te rosiczki, to polecam metodę sadzonki liściowej. Ucinamy kawałek liścia i po prostu kładziemy go na podłoży obok roślinki i czekamy na wyniki. Dobre efekty daje zwiększenie wilgotności i zmniejszenie naświetlenia. Czasem te rosiczki same rozmnażają się w ten sposób, jeżeli jakiś listek w sporej części styka się z podłożem zauważymy po pewnym czasie, że otrzymaliśmy nowe roślinki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.