Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4091
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. Cephalotus

    Słońce Szkodzi?

    Jedno zdanie: Na pewno słońce muchołówce NIE MOŻE zaszkodzić, bo to jest roślina światłożerna, która w naturze rośnie na otwartych, mocno nasłonecznionych terenach i sądzenie, jakoby słońce takiemu gatunkowi miałoby szkodzić, jest dziwne. Pozdrawiam, Krzysiek
  2. Cephalotus

    Rosiczka Pyłek

    D. binata należy zapylać wyłącznie pyłkiem innej D. binata. Ja próbowałem przez kilka lat stworzyć mieszańca D. binata i D. filiformis. Jako, że D. binata wymaga zapylenia krzyżowego, z drobnymi wyjątkami jak np. D. binata typ small, aby utworzyć nasiona to ja ją zapylałem obficie i wiele kwiatków pyłkiem D. filiformis. Akurat ani jednego ani drugiego gatunku kwiatków mi nie brakowało, dodatkowo rosły obok siebie. Bez zapylenia D. binaty nie miałem nigdy żadnych nasion, a moje liczne osobniki pochodziły z podziału. Niestety mimo zapylenia dziesiątków kwiatków D. binata nie uzyskałem ani jednego nasiona. Także byle jaki pyłek to możesz wziąć ze sklepu, ale to Ci nie pomoże. Jak pyłek, to tylko D. binata. Poza tym masz dziwną porę na kwitnienie, bo u mnie D. binata kwitną jak przystało w lecie, więc będziesz miał problem ze znalezieniem chętnych z pyłkiem. Pozdrawiam, Krzysiek P.S. Jak wiadomo mieszaniec D. intermedia x filiformis istnieje, więc prawdopodobnie krzyżowanie tutaj zależeć może od warunków klimatycznych jakie mają gatunki. D. spatulata z D. rotundifolia bodajże też krzyżować można.
  3. Cephalotus

    N. Miranda

    To tarczniki i żadne kaput. Weź namydlij jakąś gąbkę i dokładnie to zmyj, a potem jeszcze dokładnie wytrzyj. Żebyś mydła na roślinie nie zostawił. Tarczniki pojawiają się na roślinie tylko wtedy, gdy jest ona osłabiona i nie jest w stanie ich zwalczyć. Także to też o czymś świadczy. Grzyby i wełnowce to samo.
  4. Zastosuj stężenie 0,1 % Czyli na 1 mg proszku 10 ml wody. Może być także stężenie 0,05%.
  5. Cephalotus

    Co To? Grzyb?

    Może być wina podłoża, może być wina keramzytu. Ciężko stwierdzić, bo nie zna się historii tej doniczki. Wystarczy zebrać i po sprawie. Dopóki nie osadzają się na roślinach, to nie ma problemu. Pozdrawiam, Krzysiek
  6. Cephalotus

    Chora Binata

    Roślina wygląda na bardzo osłabioną. Ogólnie ja swoje binaty zimuję, bo to im o wiele lepiej robi. Niektóre po kwitnieniu marnieją, ale ta wygląda na silne niedożywienie, ewentualnie za niską wilgotność powietrza. Podobne rzeczy dzieją się z binatą, jak ma za stare podłoże. Co polecam, przesadzić do świeżego i postawić na słonecznym parapecie, bo dla binaty żarówka to za mało. Jeżeli ktoś nie zimuje muchołówki, to musi się liczyć z tym, że to jest roślina światłożerna i wymaga bardzo intensywnego oświetlania. A jak nie jest się w stanie to zapewnić, to lepiej ją zimować, kiedy to można ją trzymać prawie w ciemnej piwnicy, o ile straciła większość liści i prawie zaprzestała wzrostu.
  7. Śliczna D. falconeri, opisz na forum jak ją uprawiasz, bo to na pewno gatunek bardzo pożądany, o którym ogólnie w Polsce niewiele wiadomo. Niezła plantacja innych gatunków.
  8. Cephalotus

    Wystawa Szkolna

    Ja miałem prezentowanie roślin przed 4 klasami w szkole. Nikt nie mógł niczego dotykać, ale wszyscy się lepili do roślin jak tylko mogli. Było pokazywanie zamykania się muchołówki, opisy działania wszystkich przedstawionych roślin owadożernych. Zdjęcia innych. Rysowanie na tablicy mechanizmów działania. I było w porządku. Ale najlepiej to robić późniejszą wiosną, jak wszystko ładnie już rośnie, teraz to jest bez sensu. Jak masz rodzime, to przynieś, pokaż zaznacz powagę ochrony środowiska. Grunt to panowanie nad publicznością. Ja nawet pokazywałem rośliny owadożerne w przedszkolu i nic się im zupełnie nie stało, nikt ich nie dotykał, bo nie zezwalałem. Więc jak dałem sobie radę z 5-latkami to nie dasz sobie radę ze starszymi?
  9. Tak to już jest na tym świecie. To jest katastrofa na większą skalę, bo przypadkiem wyginie całkowicie jakiś gatunek, albo nawet kilka. Jednak wszędzie dzieją się mniejsza tragedie, gdzie giną całe populacje rzadkich gatunków. Poza tym niektórych ten przypadek z dzbanecznikiem wzrusza, bo uprawiają owadożery, ale o tych storczykach, co już wyginęły, to pewnie niewielu myśli. Mam nadzieję, że istnienie tego gatunku będzie trwało, choćby w hodowli. A może kiedyś ktoś odnajdzie jakieś małe stanowisko tego gatunku. Nie każdy gatunek ma tyle szczęścia, aby wymrzeć po odkryciu, albo aby przetrwać w uprawie. Wiele wyginęło bezpowrotnie, a jeden nawet z naszego kraju.
  10. Cephalotus

    Na Dwór Czy Jeszcze Nie ?

    Ja, dopóki byłem w domu to wynosiłem rośliny na dwór na dzień, a na noc chowałem.
  11. Cephalotus

    Byblis

    Byblis jest banalna. Można ją uprawiać jak D. capensis. Można uprawiać w terrairum. Byle miała ciepło i wilgotne podłoże. Będzie kwitła nie raz. Ale roślina jest delikatna. Jak jej się coś zrobi złego padnie zanim zdążysz coś z nią zrobić. A jak nie masz nasion, to jej nie odratujesz. Nasiona kiełkują nawet po tygodniu jak są świeże. Nie mam gatunku, bo jest delikatny, a mnie 90% czasu nie ma w domu, więc chyba nie ma sensu siać i pozwalać mamie wykończyć rośliny...
  12. Roślinka rośnie bardzo ładnie, z reguły na wiosnę lubią muchołówki wywalać liście do góry, choć niektóre klony chyba mają taką cechę wrodzoną. Jak tylko zacznie się słoneczko na dworze, powinna się wybarwić. A jak na razie należy czekać. Natomiast ściągnąłbym ten zapleśniały mech z podłoża, albo go ostro wysterylizował, bo grzyby w podłożu to nie jest pożądana rzecz. Spotkałem się z tym, że Red Dragonów niejako jest wiele. Są różne klony. Niektóre zawsze są wybarwione, ale są i takie, które bez opalających właściwości słoneczka robią się prawie zielone z dodatkiem takiej purpury. Ja na przykład mam jakiś A44, który jest nieporównywalnie ładniejszy od "zwykłych" Red Dragonów. Także Red Dragon to jest na pewno, bo widzę jeden zeszłoroczny listek mocno wybarwiony.
  13. Moja rada, jak możesz to koniecznie ją przesadź. To podłoże wygląda tragicznie. Nie będę się zagłębiał w szczegóły. Usuń wszystkie gnijące, czerniejące części. Stożek wzrostu jest żywy i jak na razie zdrowy, więc im szybciej ją przesadzisz do świeżego podłoża tym lepiej. I postaw na południowym parapecie. Pare dni słońca, jeżeli takie będzie w najbliższym czasie i nie poznasz roślinki. Ogólnie wygląda na słabą, zaatakowaną przez jakieś grzyby, prawdopodobnie przez korzenie, i ziemia wygląda na tragicznie starą i zużytą, albo kiepskiej jakości.
  14. Te plamy to nic groźnego, jak zauważył bzyki, roślina się wybarwia niejako. Ta plama na liściu, to nie jest coś typowego, ale też liść z tego powodu nie obumrze. Raczej martwiłbym się minerałami, które widzę, że powoli zaczynają się osadzać na stożku wzrostu. Być może będzie trzeba za jakiś czas je rozpuścić wodą i mechanicznie usunąć. Potrafią one stworzyć taka mocną bryłę, że roślina przestaje rosnąć. Na razie jeszcze daleko do tego, ale ja już widzę, taki minerały na jednym z dzbanków i na stożku wzrostu na fotce stożka.
  15. Cephalotus

    Łodyga U Peltety

    Dokładnie jak napisała Szamanka. Młode rośliny bulwiaste mają bardzo delikatny stożek wzrostu. Jak go się ułamie, to cześć pieśni i jest po siewkach. Ja bym definitywnie zaczekał do wytworzenia bulb i przejścia w okres spoczynku, dopiero wtedy przesadzałbym bulwy. Zresztą zam kiedyś próbowałem rozsadzać siewki peltaty, po ułamaniu czterech zrezygnowałem. Dlatego bulwiaste najlepiej od razu luźno siać do większych doniczek.
  16. Zamknąłem temat, bo sądzę, że ta kwestia jest już wyczerpana w opisie uprawy i w innych tematach odnośnie Cephalotusa. O wilgotności powietrza było już sporo mówione. W większej rośnie trochę szybciej i ma większe dzbanki, ale jest spore ryzyko zgnicia, na co ta roślina jest podatna. Jest to roślina na prawdę banalna w uprawie. Jak ktoś uprawia D. spatulata, to równie dobrze może uprawiać Cephalotusa. I nie w żadnym cudacznym akwarium czy terrarium. Zwyczajnie w doniczce na parapecie. Nie wariować, nie cudować, tylko regularnie podlewać i zapewnić dużo światła. Nawet okres spoczynku wcale nie jest taki ważny, ale można dać, co wzmaga wzrost na wiosnę. Powodem rzadkości tego gatunku w uprawie jest jego parszywie powolny wzrost i rozmnażanie. Tylko i wyłącznie dlatego.
  17. Cephalotus

    Cefalek

    Nigdy nie sprzedałbym i nie kupiłbym takiej rośliny. Jeden dzbanek wygląda, jakby miał obumarły ogonek, wiec pewnie żyją tylko dwa, choć ten trzeci może się jeszcze trochę sam potrzymać. Jeżeli nie zacznie rosnąć w ciągu dwóch tygodni, to raczej ciemno to widzę.
  18. Cephalotus

    Stratyfikacja Nasion

    Tak szybciutko. Gatunki mrozoodporne można siać śmiało na dworze. Czyli Obie rosiczki. A muchołówkę i Sarracenie w lodówce. Jak zapleśnieje, spryskać topsinem i z powrotem do lodówki. Nadworne nasiona zaczną tak chyba w maju wschodzić, także bez stresu. Lodówkowe do ok. miesiąca po włożeniu do lodówki. Próbowałem też z kwasem giberylinowym. Na niektóre gatunki zimnolubne -> nie mrozoodporne! działa jak stratyfikacja. W lodówce trzymać tak około 2 miesięcy i na parapet. Jednak zdecydowanie muchołówkę lepiej sobie kupić niż wysiewać, no, ale o tym trzeba się przekonać na własnej skórze, jeżeli nie wierzy się opiniom innych. ;-)
  19. Cephalotus

    Od Czego To Zalezy

    Z gruczołów na szczytach włosków, które są bardzo dobrze widoczne u wszystkich gatunków.
  20. Cephalotus

    Jaki To Gatunek?

    Proszę sobie zapamiętać i wbić do głowy, że na świecie jest tylko jeden GATUNEK muchołówki. Jest to muchołówka amerykańska Dionaea muscipula. Gdzie -> Dionaea jest nazwą rodzajową, a -> muscipula jest nazwą gatunkową. Wszystko inne to są kultywary, a nie gatunki.
  21. Cephalotus

    Czy Przeżyją?

    Może tak najpierw dodać piasek do podłoża i nie podlewać ich tak mocno, oraz dać okres spoczynku. A potem przeboleć i poczekać do wiosny.
  22. Z moich skromnych obserwacji wynika, m. in. to co napisał michcup, że w większej wilgotności pływacze lądowe rosną szybciej. Aczkolwiek mimo szybkiego wzrostu, są to rośliny wymagające dużego oświetlenia. U mnie 3 x 18W, bo takie mam oświetlenie, jakby skrajnie im wystarcza. Na dworze natomiast mamy darmowe słoneczko, które latem praży niemiłosiernie. Widziałem pływacze obsypane kwiatami w szklarniach, gdzie miały i dużą wilgotność powietrza i dużo światła. Natomiast ja dopiero kilka pływaczy wystawiłem na działanie światła i mam za mało danych, aby się nimi podzielić. Najlepiej by było, gdyby wypowiedziały się osoby, które z sukcesem uprawiają jakieś pływacze na parapecie i napisały dokładnie jak to wygląda. Ja od siebie mogę dodać, że wyrzuciłem U. longifolia na dwór, aby ją dobić, ale jakoś nie chciała zdechnąć. Skoro przetrwała tak skrajne warunki i rosła dalej, to być może i w tym roku nawet zakwitnie. Okazuje się przez takie eksperymenty, że nasze rośliny mają większy zakres tolerancji, niż by się wydawało.
  23. Cześć, to ja napiszę, że byłem strasznie przebiegły. Biorąc pod uwagę swoje doświadczenia w uprawie tłustoszy, lubią one rosnąć w miejscu nasłonecznionym, ale pod małym kątem w stosunku do światła słonecznego, czyli np. pionowo, albo w jakimś półcieniu, ewentualnie słońcu wschodnim i/lub zachodnim. Pojechałem na Żarskie "lotnisko" i na prawdę wielkim szczęściem znalazłem jeszcze trochę fajnych kamieni, które splasterkowałem. Następnie dostawiłem dwa segmenty w moim skalniaku, tak, że tłustosze będą miały masę światła wschodniego i zachodniego, a południowe z półcienia. Między kamienie wsadziłem specjalnie zgrzewaną, ręcznie dopasowaną folię ogrodową, tak, aby trzymała wilgoć, ale nie jest ona w 100% szczelna, więc mokro nie będzie. Podłoże to głównie torf, ale jest tam garść zwykłej ziemi, dużo brudnego piachu, sporo dolomitu, trochę większych kawałków margla, jakieś trawki torfowiskowe na wzmocnienie i spojenie całości, no i oczywiście tłustosze. Jeszcze na wiosnę sypnę odrobinką nasion. Obydwa gatunki mają oczywiście osobne segmenty, gdzie jest po jakieś 6-7 roślin. Na wiosnę sie zobaczy jak to wyjdzie. Myślę, że największym problemem będzie uważanie, aby to się nie przesuszyło. Jak będzie trzeba to nawet zamontuję kropelkowe podsiąkanie. Teraz czuję, że mój skalniak jest na prawdę wypasiony. Choć w Polskich górach rosną też rosiczki, to ich zdecydowanie na skalniak nie zamierzam wsadzać, przynajmniej nie na ten. Efekt będzie wiosną i latem, trzeba poczekać.
  24. Nazwa polska: rosolistnik portugalski Nazwa angielska: Dewy Pine, Portuguese Sundew, rzadziej fly trap Nazwa łacińska: Drosophyllum lustitanicum Troszkę historii: Nie znamy dokładnej daty, jak i odkrywcy rosolistnika portugalskiego. Wiadomo natomiast, że od niepamiętnych czasów rosolistnik był znany i wykorzystywany przez portugalską ludność wiejską. Nazwa Drosophyllum wywodzi się od greckiego słowa drosos, czyli kropla i phyllon, czyli liść. Nawiązuje to do wyglądu liścia rośliny, a przymiotnik lusitanicum z łaciny oznacza portugalski. Występowanie: Rosolistnik jest rzadką rośliną i występuje na małym terenie na wysokości ok. 200 m n.p.m. Nie jest on gatunkiem endemicznym, ponieważ spotykamy go w trzech różnych miejscach oddalonych od siebie. Rośnie w całej Portugalii i po obu stronach cieśniny Gibraltar, czyli w płd. Hiszpanii i płn. Maroku. Na tych obszarach, gdzie występuje klimat śródziemnomorski, temperatura zimą rzadko kiedy spada poniżej 0°C (ok. -2°C) i zwykle mieści się w granicach 5-10°C. Siedlisko naturalne: Rosolistnik preferuje podłoże piaszczyste o małym zakwaszeniu lub o pH obojętnym. Może być spotykany na zboczach gór (piaskowcach), na piaskach w sąsiedztwie makii czy lawendy. Nierzadko jest też spotykany w lasach sosnowych (Pinus pinaster). Rosolistnik bardzo dobrze przystosował się do życia na tym terenie i znosi niedostatek wody dzięki głębokiemu systemowi korzeniowemu. Może także pobierać wodę prosto z powietrza, kiedy nocne bryzy niosą spory ładunek wilgoci. Roślinę, która posiada takie zdolności, określa się mianem higrofita. Wygląd: Rosolistnik należy do rodziny rosiczkowatych (Droseraceae), wyglądem może kojarzyć się z małym krzewem. Zdarzały się przypadki, kiedy ta roślina osiągnęła wymiary nawet ponad 1,5 m. W hodowli nie spotyka się takich ogromnych okazów, typowe rzadko przekraczają 30 cm. Roslistnik ma podłużne liście, które mogą osiągać wymiary: 10-30cm długości i 2-3mm szerokości. Młode liście sterczą prawie pionowo, a stare zaczynają wyginać się w dół. Nie są one jednak okrągłe, mają kształt jakby łódkowaty. Liście posiadają mnóstwo gruczołów, na których znajduje się lepka substancja. Z daleka rosolistnik wygląda, jakby był pokryty rosą. Właśnie od tego wzięła się jego nazwa. Po dwóch latach, wczesną wiosną rosolistnik zakwita. Niestety w hodowli zaraz po tym często usycha, dlatego w takich warunkach traktuje się go raczej jako roślinę dwuletnią. Kwiaty rosolistnika są jasnożółte. Składają z 5 płatków, których średnica wynosi 2,5-4 cm. Kwiaty nie rosną pojedynczo, tworzą kwiatostany (do 15 kwiatów). Po zapyleniu powstają torebki nasienne, w których znajdują się ok.2,5 mm nasiona. Łapanie zdobyczy: Rosolistnik wabi swoje ofiary nie tylko wyglądem, ale i słodkim, miodowym zapachem. Taka cecha nie jest spotykana u innych rosiczkowatych. Odmienną cechą dla rosolistnika jest to, że jego liście ani włoski nie wykonują ruchów. Na liściu znajdują się dwa rodzaje gruczołów: stojące i siedzące. Te pierwsze mają za zadanie zwabić i złapać owada, jest ich ok. 6 rzędów na liściu. Kiedy zwabiony owad dotknie choćby jednej kropli, substancja znajdująca się na tych gruczołach zawiera niewielką ilość enzymów trawiennych i dlatego tylko w niewielkiej ilości nadtrawia jego ciało. Jeżeli natomiast choćby mała część strawionych substancji dotrze do gruczołów siedzących na liściu, wówczas pobudza je do działania. Wtedy też zaczynają one produkować znacznie większe ilości enzymów trawiennych, które również częściowo, ale znacznie intensywniej trawią ofiarę. Nawet jeżeli tylko jeden gruczoł został wstępnie pobudzony, to gdy on zaczyna reagować, pobudza kolejne, sąsiadujące gruczoły. Na liściu znajduje się 11-12 rzędów tych gruczołów. Substancje odżywcze z owada są wchłaniane z powierzchni liścia. Rosolistnik jest bardzo ?żarłoczną? rośliną. Żeby strawić komara w stopniu dla siebie maksymalnym, potrzebuje ok. jednego dnia. Podczas prowadzonych obserwacji w warunkach hodowlanych jeden osobników złapał ponad 200 owadów w ciągu doby. Hodowla: Rosolistnik jest niezwykle delikatny i ma bardzo trudne wymagania do zapewnienia, a do tego jest ciągle trudno dostępny w uprawie. Oceniam go na 5 w 5-stopniowej skali. Oświetlenie: Rosolistnik w naturalnym środowisku rośnie na terenach bardzo mocno nasłonecznionych, a jak wiadomo natura jest najlepszym nauczycielem. Rosolistnik potrzebuje dużych ilości słońca, wiec trzeba go trzymać w słonecznym miejscu, np. na południowym parapecie, lub szklarni. Można go też doświetlać, tak aby miał ok. 11-12 h dziennie zimą, 12-13 h wiosną i jesienią , do nawet 14-15 h latem. Jednak w okresie obfitującym w słońce, lepszym wariantem będzie światło naturalne. Decydując się na doświetlanie Pamiętajmy o dobrej i mocnej świetlówce, albo kilku mniejszych. Minimum. 4-5 18W świetlówek. Inaczej nasza roślinka będzie wolno rosła. Przesadzanie: Przesadzanie rosolistnika jest całkowicie zbędne i nie wskazane. Ponadto rosolistnik źle znosi przesadzanie. Ma małe zdolności regeneracji korzenia, więc po przesadzeniu jest duże ryzyko utraty rośliny. Dlatego przesadzając małą roślinę do nowej doniczki należy to robić w taki sposób, aby nie osypać korzeni z podłoża. Można także od razu zastosować dużą doniczkę, aby uniknąć tej procedury w przyszłości, np. w stosunku do siewek. Przesadzanie dorosłego osobnika jest całkowicie nie wskazane. Podłoże: Z tego powodu, że rosolistnik w naturalnym środowisku rośnie na najczęściej na podłożach piaszczystych i bezwapiennych, najlepszym podłożem jest piasek : torf w proporcjach 3:1. PH powinno być lekko kwaśne (5-6), ale obojętne (pH 7) mu nie zaszkodzi. Pojedyncze populacje mogą rosnąć na gipsach lub podłożach zasobnych w jony wapniowe, jednak nie jest to jego preferencja. Można także zastosować sam piach, ale wówczas trzeba koniecznie pilnować podlewania, aby nie doszło przesuszenia. Torf daje gwarancję dłuższego utrzymania wilgotności, szczególnie na większych głębokościach. Trzymać roślinkę powinniśmy w wysokiej, najlepiej glinianej doniczce, którą następnie można umieścić w plastikowej, wyścielonej mchem torfowcem (Sphagnum) lub torfem. Jednak nie jest to bezwzględnie konieczne. Taki wariant pomoże osobom z brakiem pewności co do poprawności podlewania, stworzyć bufor dla wilgoci. Donica główna, powinna być ok. 25 cm wysoka i ok. 20 cm średnicy w górnej części. Ewentualna donica zewnętrzna, musi być stosownie większa, aby zmieścić ok. 1-2 cm warstwę mchu torfowca lub torfu pomiędzy. Podlewanie, wilgotność powietrza: Najlepszą wodą do podlewania rosolistnika jak zwykle jest deszczówka (jeżeli nie mieszkamy na terenie silnie uprzemysłowionym) lub woda destylowana (inaczej demineralizowana). Rosolistnika nie należy podlewać z góry, bezpośrednio do doniczki z roślinką, tylko do niskiej podstawki lub w wariancie z drugą donicą, podłoże otaczające, a nie główne. Woda przedostanie się wtedy przez naturalne pory w glinianej doniczce, przechodząc do podłoża własciwego. Identyczną metodę stosuje się np. do uprawy storczyków kserotermicznych (suchych łąk). Zabezpiecza to korzenie rozolistnika, jak i storczyków przed nadmierną wilgocią i gniciem. Trzeba pamiętać również o tym, że mech musi być stale wilgotny lub nawet mokry. Podlewając podłoże do podstawki należy pilnować, by podłoże, w którym rośnie nasza roślina, nie było zbyt mokre, inaczej zacznie gnić. Podlewanie okresowe, ze sprawdzaniem wilgoci palcem, jest dobrym sposobem na wypracowanie własnej częstotliwości podlewania. Zalecane jest raz w miesiącu mocniejsze podsuszenie podłoża, szczególnie w okresie letnim. Stymuluje to roślinę do wzrostu. Jeżeli ktoś się obawia utraty rośliny, nie musi wykonywać tego zabiegu. Wilgotność powietrza nie powinna być duża, tylko zimą może być wyższa. Temperatura: W środowisku naturalnym rosolistnik nie miewa zbyt niskich temperatur. Zalecana jest hodowla w temp. 10-35°C. Roślina ta może wytrzymać zarówno niższe, jak i wyższe temperatury, ale niedoświadczeni hodowcy powinni chronić swoje okazy przed nimi. (Aczkolwiek zanotowano przypadki, że rosolistnik przeżył temperaturę 40°C w cieniu.) Późną jesienią, zimą i wczesną wiosną powinniśmy mu zapewnić temp. 10-15°C, natomiast późniejszą wiosną, latem i wczesną jesienią temp. 20-35°C. Okres spoczynku: Rosolistnik nie przechodzi typowego okresu spoczynku, z wytworzeniem formy przetrwalnikowej, czy choćby zredukowanej. W okresie letnim, w naturalnym ekosystemie, regularnie doświadcza bardzo wysokich temperatur oraz często brak jakichkolwiek opadów. Stąd też w tym okresie jego wzrost jest zahamowany i takie dozorowanie warunków jest wskazane. Nie powinno ono nastręczać nikomu trudności, gdyż przede wszystkim wymaga ograniczenia podlewania, z jednoczesnym nie dopuszczeniem do całkowitego wyschnięcia podłoża. Jeżeli poniżej 5 cm podłoże zachowuje dalej wilgoć, to podlewanie jest zbędne i taką przybliżoną wytyczną można uznać za wskazówkę co do podlewania w okresie letnim. Nawożenie: Nawożenie rosolistnika nie jest stosowane. Potrafi on w ciągu dobry złapać i strawić ponad 200 owadów. Widać, że sam sobie doskonale daje radę. Nawożenie więc jest całkowicie zbędne. Rozmnażanie: Z nasion: Nasiona rosolistnika kiełkują najlepiej, kiedy pochodza z lata tego samego roku, a siane w okresie jesiennym, kiedy temperatury są około 10-15°C. Wówczas siejemy je na podłoże jak dla dorosłego osobnika (patrz: Podłoże) i zapewniamy stay dostęp do wilgoci w podłożu, jak i światła. Nasiona powinny zacząć kiełkować od 1-4 tyg. Dalej należy je hodować odpowiednio do pory roku, nie dopuszczając, aby podłoże kiedykolwiek supełnie wyschło. Podwyższona wilgotność powietrza nie jest konieczna. W zalecanych temperaturach powinno utrzymywać na wystarczającym poziomie. Kiełkowalność jest w zakresie od 50 do nawet blisko 100%, jeżeli nasiona były krótko przechowywane. Jeżeli nasiona będziemy chcieli wysiać w tym samym roku, to należy je przechowywać w cieple (temperatury zewnętrzne okresu letniego) i w suchych warunkach. Jeżeli dłużej, wówczas powinny trafić do lodówki. Starsze nasiona, celem stymulacji kiełkowania, zaleca się moczyć w 1% roztworze kwasu giberelinowego (GA3). Dla ułatwienia ok. 1mg krystalicznej formy kwasy, zalewamy letnią, najlepiej destylowaną (demineralizowaną) wodą, celem uniknięcia wchodzenia w reakcje ze składnikami wody kranowej. W takim rozstworze nasiona powinny się moczyć ok. 24h (do 48h w przypadku kilkuletnich nasion). Następnie wysiągamy je i traktujemy dalej jak opisano powyżej. Kiełkowanie powinno nastąpić w przeciągu 1-2 tygodni i dochodzi do 90-100%. Siewki mają analogiczne wymagania świetlne jak osoniki dorosłe, stąd też, dopóki jest dostęp do światła słonecznego, takie jest najlepsze, ale z czasem doświetlanie może okazać się niezbędne (patrz: Oświetlenie). W jednej doniczce obok siebie nie powinno rosnąć więcej jak 2-3 dorosłe osobniki (najlepiej jeden), stąd też kiedy siewki są jeszcze młode, z bryłą ziemi można je rozsadzić, aby nie uszkodzić systemu korzeniowego, następnie pozostawić już w doniczce docelowej na stałe. Poprzez podział: (nie polecane!) Rozmnażanie rosolistnika wegetatywnie jest możliwe, ale mało skuteczne. Rosolistnik posiada rozgałęzienia. Jeżeli będzie na ich już 10-12 listków, to można takie rozgałęzienie oddzielić od reszty rośliny. 3-4 dolne liście trzeba usunąć, miejsce odcięcia zanurzyć lekko w ukorzeniaczu i wsadzić do wcześniej przygotowanej doniczki ze specjalną mieszanką (patrz: Podłoże). Po 1-2 miesiącach powinny pojawić się korzenie. Ale przypominam, że nie jest to łatwy sposób i roślinka może wcześniej paść, zanim się ukorzeni. Opis powstał z doświadczeń i konwersacji z osobami z rejonu jego występowania. Nie posiadam doświadczenia własnego w zakresie hodowli dorosłych osobników, a jedynie siania z użyciem kwasu giberelinowego. Ten stan rzeczy pragnę wkrótce zmienić. Jeżeli chcesz zobaczyć jak wyglądają typowe ekosystemy rosolistnika, KLIKNIJ TUTAJ. Życzę owocnej hodowli! Krzysztof Ciesielski
  25. Nazwa polska: rosiczka dwudzielna Nazwa angielska: The for-leafed sundew Nazwa łacińska: Drosera binata Występowanie: D. binata i jej odmiany rosną w Australii i na nowej Zelandii. Siedlisko naturalne: Naturalnym środowiskiem D. binata są bagna, czyli typowe mokre torfowiska. Jednak jedna z odmian D. binata ‘Multifida’ (czasem nazywana D. multifida) została znaleziona w lasach tropikalnych w południowym Queensland. Wygląd: Liść: Cechą charakterystyczną dla całej rodziny jest rozdwojenie części liścia. Najpopularniejsza odmiana D. binata ma tylko jedno takie rozdwojenie które przypomina kształtem literę „Y”. Rozdwojeniu ulega tylko cześć pokryta włoskami z lepką substancją. Jednak tych rozdwojeń może pojawić się więcej, szczególnie na wiosnę, kiedy roślina intensywnie wytwarza nowe liście, lub u innych odmian, dla których jest to typowe. W konsekwencji może to bardziej przypominać lepką sieć na kiju niż liść rośliny owadożernej. Kwiat: Kwiatostan, podobnie jak w liść, ulega rozdwojeniu w części z kwiatami. Rozdwojeń może być więcej niż jedno i nie są one regularne. Kwiaty posiadają pięć białych płatków. W naszej strefie klimatycznej są bardzo atrakcyjne dla małych gatunków pszczół, szczególnie ze względu na pyłek. Dlatego posiadając więcej niż jedną kwitnącą roślinę z tego gatunku można wystawić ją na dwór latem, w celu krzyżowego zapylenia przez pszczoły. Hodowla: Najpopularniejsza odmiana D. binaty „Y” kształtna nie jest trudna w hodowli. Jedyny problem początkującym hodowcom może sprawić jej zimowanie. Są jednak osoby, które twierdza, że D. binata dobrze znosi brak okresu spoczynku dlatego oceniam ją na 2 w 6-stopiniowej skali. Oświetlenie: Ten gatunek preferuje bardzo duże ilości światła. Najlepiej by było trzymać je na południowym oknie lub na dworze (w okresie sprzyjających temperatur). Jeżeli nasza roślinka nie ma wystarczająco dużo słońca możemy ją doświetlać lampka tak, żeby miała ok. 10 godzin dziennie światła. Im mocniejsze damy jej światło tym ładniej się nam wybarwi. Dlatego najlepsze jest światło słoneczne, lub specjalne żarówki z promieniami UV. Przesadzanie: Roślinka ma dość wytrzymałe, zdrewniałe korzenie, dlatego przesadzanie jej nie szkodzi. Najlepiej ją przesadzać wówczas, gdy obecna doniczka będzie dla niej za mała. Jeżeli roślinka osiągnęła już wiek dojrzały i nie rośnie większa, wówczas przesadzamy ją do nowej ziemi co 2 lata. Podłoże: Najlepszą mieszanką dla naszej roślinki będzie torf z piaskiem w proporcjach 1:1. Jednak w samym torfie także czuje się dobrze. Podlewanie, wilgotność powietrza: Najlepiej trzymać D. binata w podstawce z wodą. Nie będzie jej przeszkadzało, jeżeli będzie stała w wodzie aż do poziomu ziemi, lub będzie wyżej zalana. Takie warunki często towarzyszą jej w naturze. D. binata często rośnie przy strumykach, a na torfowiskach poziom wody jest równy poziomowi podłoża. Wilgotność powietrza najlepsza jest pokojowa, jednak odmiany tropikalne (silnie rozgałęzione) wymagają blisko 100% wilgotności powietrza. Temperatura: Temperatura latem powinna wynosić 15-30 ºC nie należy się martwic upałami. Dopóki nasza D. binata będzie miała wodę w podstawce największe polskie skwary jej nie zagrożą. Zima, w okresie spoczynku, należy zapewnić naszej roślince temperaturę pomiędzy 1-10 ºC. D. binata może znosić niewielkie przymrozki, ale z pewnością straci wszystkie obecne i nowo tworzone liście. Dłuższe eksponowanie rośliny na temperaturę ujemną całkowicie zniszczy część nadziemną. Z reguły roślina jest w stanie przetrwać w postaci grubego korzenia, ale na pewno cofnie się w swoim rozwoju. Ponoć nie trzeba zapewniać jej zimnego okresu spoczynku, ale z własnych doświadczeń mogę wnioskować, że dużo lepiej rośnie w okresie wegetacji po przebyciu pewnego okresu spoczynku. Traci ona wówczas znaczną część liści, ale nie zamiera całkowicie i formuje typowego turoniu, choć też nie rośnie typowo jak w okresie wegetacji. Nawożenie: Nawożenie jest całkowicie zbędne. Roślina wykształciła wyjątkowo skuteczny sposób chwytania owadów, gdyż trzymana na dworze jest nimi doszczętnie pokryta. Po każdej większej ulewie szczątki owadów są spłukiwane i roślinka jest gotowa do kolejnego posiłku. Jednocześnie sama się szczątkami owadów nawozi. Rozmnażanie: Z liści: Jest to bardzo łatwy i skuteczny sposób. Do rozmnażania nadaje się wyłącznie część pokryta lepkimi włoskami. Kładziemy tą część liścia na podłożu i utrzymujemy je stale wilgotne. Po jakimś czasie w miejscu rozgałęzienia, lub na końcach liści powinny się pokazać liczne stożki wzrostu. Wówczas należy pozwolić małym roślinkom trochę podrosnąć, zanim je rozdzielimy. Aby zwiększyć skuteczność tej metody należy dopilnować, aby nieowłosiona część liścia intensywnie stykała się z podłożem. Z korzeni: Otrzymywanie sadzonek z korzenia jest procesem samoczynnym. Jeżeli zapewnimy naszym roślinkom dobry okres spoczynku po słonecznym lecie, powinniśmy wiosną zobaczyć, że z ziemi wyrastają nowe roślinki. Możemy je wówczas odciąć, lub pozostawić razem. Jest także możliwe samemu uzyskać sadzonkę z korzenia, odcinając część zdrewniałego korzenia u umieszczając go z powrotem w ziemi. Po dość długim czasie powinna się z niego wytworzyć nowa roślinka. Z nasion: Najtrudniejsze jest uzyskanie dobrych, pełnych nasionek. D. binata nie jest samopylna i wyjątkowo rzadko uzyskuje się nasiona z samozapylenia. Jeżeli chce się uzyskać pełne nasionka, to należy skrzyżować dwa osobniki, jednak i wówczas nie możemy być pewni sukcesu. Jednak, gdy już zdobędziemy pełne nasionka ich wysiew nie jest trudny. Trzeba zaznaczyć, że ich stratyfikacja jest zupełnie zbędna! Jeżeli nasionka były wcześniej trzymane w lodówce, to zupełnie im wystarczy. Wysiewamy nasionka na podłoże, takie jak dla dorosłej roślinki i trzymamy w dużej wilgotności powietrza. Po wykiełkowaniu należy gwałtownie zmniejszyć wilgotność powietrza (jeżeli nie są to odmiany tropikalne jak D. binata ‘Multifida’) Dalej hodujemy siewki jak dorosłe roślinki. Przez wczesny okres życia jednak trzeba ograniczyć ilość światła. Warto zaznaczyć, że dość rozpowszechniona w Polsce D. banita typ small, jest samopylna i wyjątkowo dla tej grupy zawiązuje liczne, znakomicie kiełkujące nasiona.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.