-
Liczba zawartości
4091 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Cephalotus
-
Cześć wszystkim, od paru dni strasznie się zastanawiam czy by nie walnąć na swój skalniak tłustoszy. Jako, że z moich obserwacji i informacji wynika, iż to nie są sterylne rośliny; bez problemu mogą rosnąć na moim skalniaku, przy odpowiednio skomponowanym podłożu i ekspozycji na słońce. Jest jednak taki mały dylemacik, że ja musiałbym się wyzbyć ze skalniaka na prawdę cudowniej rośliny czyli lepnicy bezłodygowej Silene acaulis. A ta potrafi zachwycić różowym dywanem kwiatów, DOSŁOWNIE. Chciałbym tylko wiedzieć, jak ogólnie widzicie taki pomysł. Czy to nie jest już przesada? Na pewno dla jednego gatunku miejsce jest, ale jak już coś sadzić, to tylko dwa gatunki. W końcu oba rosną w górach.
-
Za szybki, to ja ogólnie nie jestem, a na tłustoszach nie zbyt się znam. Nie wiem jak tłustosze meksykańskie, ale one świetnie mi rosły w kwaśnym torfie z dużą ilością piasku, tak lekko 1:2 torf:piasek. Jednak dowiedziałem się wiele ciekawych informacji na temat rodzimych tłustoszy, co umożliwiło mi ich uprawę z sukcesem. Mianowicie rosną na eutroficznych torfowiskach nawapiennych. To mnie trochę dręczyło, bo eutroficzny, oznacza bogaty w związki organiczne. I dopiero bo długiej analizie pewnych informacji i obserwacji doszedłem do wniosku, że to są bardzo parszywe rośliny owadożerne. One wcale nie rosną na ubogim podłożu, a wręcz przeciwnie. Rosną dziady na bardzo fajnym i zasobnym podłożu, jak na rośliny owadożerne. Jeszcze trochę się boję, ale moje eksperymenty przynoszą rezultaty. Przede wszystkim podłoże nie może być zbyt czyste i mokre, jedynie ciągle lekko wilgotne. Poza tym, spora większość, w tym wszystkie nasze tłustosze, rosną na podłożu wapiennym, wiec dobrze dodać coś takiego jak dolomit, bez jakiś obaw. Próbowałem także zabrudzić podłoże glinką z piaskiem. Mam taką w jednym miejscu i się to sprawdziło. Nie wiem natomiast, jak wyszłoby zabrudzenie torfu odrobiną ziemi kwiatowej. Mój przepis na podłoże dla tłustoszy wygląda następująco: 4:2:1 torf: piasek: dolomit + ewentualnie szczypta jakiegoś brudnego podłoża, dla smaku. I pamiętajcie, TYLKO LEKKO WILGOTNE. NIE MOKRE. Tłustosze rosną jak oszalałe. Stanowisko nasłonecznione jedynie od wschodu lub zachodu, tak na marginesie.
-
Polski Gatunek Chroniony.
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Konkursy, zawody i wyróżnienia
Wojtku, nie wiem czy taki drugi konkurs będzie. To przede wszystkim zależy od tego, czy będę w stanie ufundować jakieś nagrody. A nie chcę oferować niczego badziewiastego. Michcup, nie bardzo wiem jak pokazać zdjęcia innych osób. Raz, że jest tego trochę, a dwa, nie wiem czy każdy by sobie życzył, aby jego zdjęcia pokazywać. Pomyślę nad tym, ale nie wiem czy chce mi się tyle zdjęć obrabiać. Jak znajdę chwilkę, to może je walnę tymczasowo do mojego albumu i udostępnię link na forum. Nagrody wyślę we wtorek, albo środę, bo na prawdę mam trochę spraw do załatwienia. :/ -
Witam. Oto ankieta na roślinę Wrzesień 2008. I tym razem żadne zdjęcie nie zostało odrzucone. W razie zastrzeżeń, proszę się ze mną kontaktować na gg: 4771406 lub e-mail: krzysztof_ciesielski@op.pl Głosowanie na siebie jest niedozwolone! Zapraszam go głosowania, które trwa do końca Września. Wszystkim uczestnikom życzę zwycięstwa.
-
Polski Gatunek Chroniony.
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Konkursy, zawody i wyróżnienia
A oto obiecane zdjęcia zwycięzców: I. Miejsce - MichaU-M2 - kotewka orzech wodny Trapa natans sfotografowana niedaleko miejsca zamieszkania. II. Miejsce - herbalski - rojownik pospolity Jovibarba sobolifera ujęty na wapiennych skałach w okolicy Mirowa na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej III. Miejsce - michcup - tłustosz alpejski Pinguicula alpina z Tatrańskiego Parku Narodowego Teraz szczęśliwych zwycięzców proszę o zgłoszenie się z adresami o odbiór nagród. Najlepiej podać kolejność nagród preferowanych. -
Polski Gatunek Chroniony.
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Konkursy, zawody i wyróżnienia
Mam nadzieję, ze mnie za ten konkurs nie zgnębicie, ale nie wyszedł on ogólnie jak chciałem. Zgłosiło się w miarę fajnie kilka osób, nie narzekam, jestem zadowolony. Aczkolwiek najpierw forum było zawieszone na tydzień, więc przedłużałem, potem musiałem wyjechać uczyć się do egzaminu poprawkowego, który dzięki Bogu zdałem, bo inaczej byście mnie do końca września nie usłyszeli. ;-) Potem wpadłem na Słowację, a utknąłem 3 dni w Zakopanym.. W końcu jestem w domu, nie śpiąc od ponad dwóch dni piszę wyniki tego konkursu. Słusznie mnie Szamanka gnębiła. Mogłem ogłosić wyniki, chociażby dlatego, aby nie trzymać w niepewności was wszystkich za co najmocniej przepraszam. Jutro dodam zdjęcia i więcej opisów. Dzisiaj tylko miejsca i gatunek ze zdjęcia. I. MichaU-M2 zdjęcie kotewki wodnej z pobliskich zbiorników wodnych II. herbalski - świetne ujęcie rojnika pospolitego III. michcup - zdjęcie tłustosza alpejskiego Żeby nie było, ze kogoś faworyzowałem, to miałem dylematy przy określeniu miejsca III, i zasięgnąłem porady osoby postronnej, aby upewnić się w wyborze. Następnym razem, a następny konkurs na pewno będzie, postaram się, aby wszystko odbyło się w terminie. Jednak, aby tak się stało, nie możecie tak zwlekać z nadsyłaniem zdjęć na ostatnią chwilę. Kto chce, niech napisze mi na PW, jak uważacie czy konkurs: "Grzyb jadalny, niejadalny, trujący." Miałby wzięcie? Nie piszcie tutaj, albo jak będzie potrzeba założę nowy temat, w którym przedyskutujemy ten pomysł, albo inne wasze propozycje. Oczywiście byłby temat z identyfikacją grzybów, bo to na pewno sprawi wielu ogromne kłopoty. Ja wam na dzisiaj mówię dobranoc i słaniam się do spania. Cześć! -
Głosowanie - Roślina Miesiąca Sierpień 2008
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Konkursy miesięczne
Sumą 22,22% głosów zwycięzcą został Radek, moje gratulacje. Proszę o kontakt z Łukaszem w sprawie nagrody. -
Jestem pewien, że Szamanka nie należy do osób, które wsadziłyby tam D. capensis, albo dzbaneczniki. Myślę, że posadzi gatunki, które są znane jako mrozoodporne, a które wypisała A kwestia zimowania roślin mrozoodpornych jest bardziej niż oczywista.
-
Ja także nie rozumiem celu zakopywania butelek dla gromadzenia wody... Przecież sam torf jest genialnym magazynem wody. Wystarczy wycisnąć zmoczony torf, żeby się o tym przekonać. U mnie potrafi torf odejść od doniczek, w mojej kompozycji, a jeszcze kilka dobrych dni jest wilgotny. Kiedyś się pewnie wkurzę i na dachu zmontuję torfowisko, na całej powierzchni. Tylko ja to potem podlewać. ;-) (Całkowity brak wolnego miejsca na ziemi, normalnie załamka.) Działaj Szamanka, działaj!
-
Otwieram kolejny konkurs na "Roślinę Miesiąca". Radzę zapoznać się z regulaminem, bo tym razem nie będzie litości! http://rosliny-owadozerne.pl/forum/Regulam...ursu-t7256.html Rośliny miesiąca będą następnie brały udział w wyborach rośliny roku. W tym temacie nie ma żadnych rozmów o zdjęciach, żadnych ocen, żadnych komentarzy - TYLKO I WYŁĄCZNIE POSTY Z WKLEJONYMI ZDJĘCIAMI. 16 dnia miesiąca zostanie stworzony temat z głosowaniem na wybrane przez nas fotografie, które będzie trwało do końca miesiąca i zostanie otwarty kolejny temat na nominacje do rośliny kolejnego miesiąca. Zdjęcia wstawiamy do 15-tego dnia miesiąca do 23:59:59. Wlaściciel rośliny miesiąca wygrywa 50zł do wydania w sklepie Bohemica Plants na nasiona i rośliny. Serdecznie zapraszamy do publikowania zdjęć!
-
Akurat nie przesadzałbym, że po min 2 tyg. W zależności jakie świeże są nasiona mogą skiełkować już po kilku dni. Ale akurat to co jest na zdjęciu nie wygląda mi na rosiczkę. Pewne coś co było w torfie i miało sucho nie mogło skiełkować, a teraz ma światło, ciepło i wilgotno, i wzeszło.
-
Nie sądzę, aby to wiele dało. Poza tym, musiałbyś to na okrągło wymieniać, więc mieć dwa przynajmniej. Aby schładzać terrarium, chyba trzeba mieć do tego jakiś odpowiedniejszy sprzęt, który mi by się ogólnie też przydał, ale jeszcze nie wiem nawet jak takie cuś wygląda i ile może kosztować.
-
Lolek, brzmisz, jakbyś ogólnie nie był z tego faktu zadowolony. Oj, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę. Ale przyznam się, że nie mam pojęcia co powoduje tak intensywny podział tłustoszy. Wiem, że kiedy roślina ma ochotę kwitnąć, a się jej utnie pęd kwiatowy przed rozwinięciem, to niewiedząc co zrobić z tą energią, przeznacza ją na nową roślinkę. Ale czasem jak dobrze roślina się ma to i zakwitnie nie jednym kwiatkiem i się podzieli. Wykorzystałbym tą zaletę i sprzedawał nadmiar.
-
Powiem szczerze, że to jest lekki bezsens dokarmiać pływacze wodne. Kiedyś w jednym zbiorniku wodnym złapałem tyle rozwielitek, że było aż gęsto. Wpuściłem do U. vulgaris i przez pół godziny patrzyłem, jak te setki rozwielitek pływały wokół pułapek. Byłem w szoku, że przy takiej ilości jaka tam była i ilości pułapek pływaczy nie złapała się ani jedna rozwielitka... Nie wiem co było później, czy zdechły te rozwielitki czy nie, ale no dosłownie żadna się nie złapała, to było aż niewiarygodne. Lepiej kupić nawóz do roślin w akwarystycznym i wlać do wody. Jednak ile razy by się tego nie pisało, to i tak będzie powracać. Rośliny owadożerne nie muszą nic złapać, aby w miarę normalnie rosnąć i kwitnąć. To jest tylko taki ekstra nawóz, przekąska, ptasie mleczko dla owadożerów. Mogą, ale nie muszą, lubią, ale nie muszą. Ogólnie mój U. humboldtii rośnie w sterylnej wodzie z filtra, w terrarium i jest tak wielki że tylko Marrom może wam powiedzieć jak był wielki, zanim go na pół nie przeciąłem. I mimo, że ma pułapki, jakich nie widzieliście, to nie dostał ode mnie jeszcze nigdy ani pól rozwielitki. Chyba bardziej mu służy muł z dna terrarium, bo w nim rośnie jeszcze bardziej zwariowanie. Wojtku, odpuść sobie, chyba, że to na zabicie nudy.
-
Przepraszam bardzo z góry, że jako Administrator się wypowiem w sposób wysoce niegodny, ale co to za głupie pytanie? Jak je zobaczyłem, to tak moją głową na boki zatrzęsło... Ale czytałem dalej. Myślę, że jak się zna nazwy łacińskie roślin, to jest kwestią sekund, aby wpisać je w Google i zobaczyć jak dana roślina wygląda i na/w czym rośnie. Już nie będę komentował wiedzy jaką drogi Kamilu musisz posiadać, aby próbować uprawiać jakiekolwiek pływacze z rybkami. Chyba nie trzeba mówić, że skoro do tej pory nikt nie oferował żadnych pływaczy na roślinki wodne do rybek, to znaczy, że to nie jest ogólnie dobry pomysł. Co innego do oczka wodnego na zewnątrz!!! Spotkałem się z jednym ciekawym ludziem, co miał U. minor w akwarium i jakoś nie krzyczał z radości na jego ogólny wzrost. Aby jakiś pływacz wody, ewentualnie wodno-błotne jak U. volubilis, a nawet U. biloba, zakwitły, potrzeba zakwaszonej wody, oraz ogromnych ilości słońca. Bo trzeba brać poprawkę, że woda rozprasza promienie słoneczne. Im większa temperatura wody, tym większy metabolizm rośliny i tym więcej światła potrzebuje. A pływacze w mojej okolicy kwitną na pełnym słońcu, w wodzie o temperaturze nie większej jak 17*C, może nawet ostro zawyżyłem. Podsumowując, myślę, że nie warto próbować! Chyba, że te rośliny to dla Ciebie tylko taki skomplikowany rodzaj zabawki. Nawet jak Ci nie padną pływacze, to nie będą się dobrze miały. Już jeden ciekawy pomysł odrośnie roślin owadożernych się pojawił, coś się źle zaczyna dziać. Jeszcze mam ciekawostkę dla wszystkich. Uprawiałem kiedyś U. biloba pod wodą na ok. 3 cm. Puściła cudowne wachlarzowate liście, które unosiły się w wodzie. Rosła tak sobie bez najmniejszych problemów i rosła, i rosła i rosła i się wkurzyłem. Podczas gdy uprawiając ją normalnie kwitła już kilka razy, to spod wody przy tych samych warunkach oświetlenia nie miała najmniejszych zamiarów zakwitnąć. A jak sądzę akurat pływaczy dla liści się nie uprawia.
-
Zbędne cudowanie.
-
Najpierw Bzyki. Zostaw taki dzbanek, to, że fragment jest uschnięty, nie oznacza, że jest bezużyteczny dla rośliny. Na prawdę nie zapominajcie, że to ciągle są rośliny. Każdy zielony fragment działa jak bateria słoneczna i odcinając martwą cześć pozbawiacie roślinę sporej części sprawnego liścia. A teraz Herbalski. Moje Sarracenie przez cały okres łowią owady jak szalone. Nie wiem jakie masz problemy z miodnikami, ale do moich Sarraceni non stop przylatują jakieś owady. Jedyne jakie wyciągam to te pożyteczne jak się złapią. Czy zobaczę, że jest biedronka, albo pszczółka. Żadnych innych owadów już nie wyjmuję. Kiedyś pęsetą wyciągałem wszystkie owady, bo nie chciałem, aby pułapki gniły. Jednak na prawdę i jeszcze w tym samym roku, oraz w następnym puszczają cudowne dzbany. Dlatego pozbawianie ich żarcia może skutkować gorszymi dzbankami na wiosnę przyszłego roku.
-
Napiszę do tla Tych, którzy kiedyś wyszukają ten temat: larwy ziemiórek nie szkodzą roślinom dorosłym, a przede wszystkim siewkom i kiełkującemu gemmae. Tak wynika z moich wieloletnich obserwacji i doświadczenia. Nie zauważyłem żadnych widocznych efektów larw tych owadów na dorosłych roślinach z praktycznie każdego rodzaju, od rosiczek począwszy, poprzez muchołówkę na cefalotusie skończywszy. A wytępić je jak ktoś koniecznie chce można na trzy sposoby: - wytępić lepem dorosłe owary, - ręcznie usunąć larwy z powierzchni ziemii, gdzie głównie się ulokowują, - pójść do sklepu ogrodniczego gdzie jest chemia roślinna i znaleźć jakiś środek, który działa na ziemiórki.
-
Capoeirista4 zapytam grzecznie, czy Ci odbiło? Przepraszam, ale w ogóle co to za jakieś chore pomysły sprowadzać do Polski jakieś egzoty? Może to nie jest barszcz Sosnowskiego, który jest jednocześnie karą za jego sprowadzenie (poparzenia). Ale nie dość jest w tym kraju gatunków obcych, które nie rzadko rujnują polskie ekosystemy? Nie wystarczą wam biedronki ludojady? Proszę... Bym Cię po ręku poklepał, gdybyś chciał zasiać polskie rosiczki w miejscu potencjalnie dla nich dobrym, ale nie mogę patrzyć na pomysł z Sarraceniami. Już Ci napisali, że w Szwajcarii rosną i w ogóle. Wystarczy że tam byli idioci co mieli takie genialne pomysły. Pomyślmy trochę o konsekwencjach dla całego ekosystemu, zanim będziemy chcieli jakieś egzotyczne gatunki wprowadzać. Równie dobrze można by sprowadzić D. filiformis, bo ona rośnie w warunkach analogicznych do D. intermedia. I sieje się na potęgę. Może i dla co niektórych byłby to fajny widok, ale ja nazwałbym to katastrofą. Proszę was, uprawiajcie te rośliny u siebie w domu, a nie traktujcie natury jako większą doniczkę. Przepraszam za wypowiedź, ale się na prawdę zbulwersowałem. Myślałem, że w naszym kraju nikt nie wpadnie na takie pomysły. Bardzo proszę w Polskim środowisku nie eksperymentować z gatunkami obcymi. Dodam, że nawet Cephalotus potencjalnie mógłby rosnąć w Polsce (Anglii), ale jego również nie chciałbym tutaj widzieć. Mamy swoje owadożerne rośliny i powinniśmy być z tego dumni. Niektórzy mają tylko D. rotundifolia i otaczają ją świętą czcią. Zamykam temat.
-
Muchołówki to nie są nie wiadomo jak trudne rośliny. A skoro wykończyłeś ich już tak dużo, to może warto przestawić się na D. capensis. Warunki dobrej uprawy muchołówki: - na prawdę ogromne ilości słońca, nie 5 godzin dziennie, ile wlezie, do oporu - dużo wody, ma ciągle stać w wodzie poza okresem spoczynku - okres spoczynku od końca października do początku marca 1-10*C i nie bardziej niż tylko wilgotne podłoże, oraz konieczne doświetlanie - podłoże = CZYSTY TORF! Jak spełnisz te warunki to nie możesz nie odnieść sukcesu. Coś z tego paprzesz i dlatego nic z tego nie wychodzi.
-
Meksykańskie wymagają ogromnych ilości światła, trochę wilgoci w powietrzu i ogólnie tyle. Poza tym mam wrażenie, że wczoraj go kupiłeś, a dzisiaj chciałbyś, aby był dwa razy większy. Może zaczekaj z miesiąc i dopiero wtedy wnioskuj czy coś jest z nim nie tak. Oraz skąd wiesz, że strawił pyłek? Przecież one nie trawią niczego w sposób, że znika, więc skąd wiesz, że go strawił? Jeżeli nie rozpuściłeś tego pułku w niewielkiej ilości wody, a położyłeś suchy, to on nawet go nie skosztował. Radzę uzbroić się w cierpliwość. Przecież uprawa roślin właśnie na tym polega. Robisz sadzonkę, a na dorosłą roślinę czekasz rok, albo dwa. To zajęcie dla cierpliwych. A stwierdzenie, że nie bardzo wiesz jak hodować P. cyclostecta, w ogóle nie ma racji bytu. Najpierw kupujesz, a potem się zastanawiasz czy będziesz mógł, albo umiał uprawiać taki gatunek? Szkoda w ogóle było pieniądze wydawać.
-
Nie wiem czy nasionom jest potrzebne światło w dużych ilościach. Bardziej bym powiedział, że siewki wolą światło rozproszone, jako logiczny wniosek z warunków naturalnych w jakich kiełkują. Chyba genialna większość, jak nie wszystkie nasiona roślin owadożernych kiełkują raczej w jakiejś trawie, meszku, pod rośliną macierzystą. Tam nigdy nie ma pełnego słońca w ogromnych ilościach. Natomiast rosnąć na otwartym terenie mają za to ogromne ilości rozproszonego światła. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć na co roślinie jest światło prawda? A nasiona mogą być w spoczynku względnym i bezwzględnym, szybko tłumacząc, że bezwzględny jest spowodowany brakiem dojrzałości nasiona; a względny, to taki, który zależy od braku jakiegoś dogodnego warunku: braku wody, światła, za niska/wysoka temperatura. Rośliny kiełkują tylko w określonych dla siebie warunkach, po serii zdarzeń. Aby spoczynek względny mógł zostać zniesiony bardzo często musi nastąpić seria określonych czynników w określonym momencie. Np. dla roślin zimnolubnych musi wystąpić okres chłodu, który zniesie chemiczne blokady w nasionku, a ocieplenie spowoduje aktywację całych kaskadę enzymatycznych i zapoczątkuje wzrost nasionka. Tak reasumując dla leniwych: Światełko nasionkom jest potrzebne do życia, aczkolwiek mogą i bez niego, w całkowitej ciemności wykiełkować. Tak też się zdarza, wysiejcie rzeżuchę w piwnicy, to wam wzejdzie... Ale nastąpi wówczas etiolacja, bla, bla, bla... Macie dawać nasionom dogodne warunki kiełkowania, biorąc poprawki na "młodociane egzemplarze", które nie są tak odporne na działanie silnych promieni słonecznych co rośliny dorosłe. Starszy?
-
Z doświadczenia wiem, że jedynymi szkodliwymi stworzeniami w podłożu mogą być larwy ziemiórków, które są największym zagrożeniem dla siewek i kiełkujących gemmów. Natomiast jakieś małe czarne, małe srebrne stworki nie szkodzą żadnym roślinom. Przynajmniej jeszcze nigdy nie zaobserwowałem żadnych negatywnych skutków ich obecności, a wręcz przeciwnie. Bardzo często padały jako jedyne ofiary najmiejszych pigmejek. Ja nie wiem czy wy chcecie mieć sterylne podłoże, czy co? Jeszcze tak zbaczajac z tematu trochę, to glony na powierzchni mogą być najgroźniejsze dla pływaczy. Grzyby oczywiście gdy wchodzą na rośliny, co zdarza się najczęściej w okresie spoczynku, kiedy atakują turiony. Trzeba się przyglądnąć czy dany element sztucznego środowiska w waszych doniczkach jest negatywny, pozytywny czy neutralny.
-
Witam. Oto ankieta na roślinę Sierpień 2008. Wyjątkowo tym razem żadne zdjęcie nie zostało odrzucone. Jak chcecie to potraficie dawać dobre rozmiary co. 😉 W razie zastrzeżen, proszę się ze mną kontaktować na gg: 4771406 lub email: krzysztof_ciesielski(a)op.pl Głosowanie na siebie jest niedozwolone! Zapraszam go głosowania, które trwa do końca Sierpnia.
-
Chyba łatwiej wypisać rosiczki, które się zimuje niż te, których nie trzeba zimować. Te, które trzeba zimować: D. intermedia D. rotundifolia D. anglica D. filiformis D. linearis I wszyskie ich mieszańce. Do tego gatunki, które można przezimować, ale w łagodnych warunkach, to D. binata (nie wszystkie lokanty), D. arcturi. Jakby ktoś jeszcze jakieś znał, to niech dopisze.