Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4082
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. @Ptaah to by wyjaśniało, dlaczego pomimo wszelkich starań S. minor zawsze ma takie duże phyllolodium. Super to wszystko wiedzieć. Muszę w takim razie poobserwować, jak będą się u mnie zachowywać, bo wybarwiają się przyzwoicie. Pięknie mi też rośnie Syngonanthus flavidulus, który zaprezentował cudowny gutyzm zaraz po podlaniu. Nie sądziłem, że tak potrafi. Jak ja bym chciał, żeby okazał się w pełni mrozoodporny, to byłoby genialne.
  2. @Ptaah Pięknie dziękuję za odpowiedź. Czyli S. minor jest jak S. flava - wiosna to ich okres szaleństwa, będę wiedział. Myślę, że dodam te informacje do opisu uprawy kapturnic, bo są bardzo ciekawe, a mimo lat posiadania kapturnic, nie wiedziałem o tym w dużym zakresie gatunków. Jakie to cudowne uczucie dowiedzieć się coś nowego.
  3. @capensi Wielkie dzięki za tę informację! Myślałem, że S. oreophila produkuje dzbany na wiosnę, potem już nie, a S. leucophylla wypuszcza ładne dzbany na jesień, a pozostałe rosną cały czas i zależnie od warunków mają je ładniejsze lub brzydsze. Teraz już wiem, że to nie moja wina, a w przyszłym roku zobaczę efekty spędzonego całego roku w gruncie. Liczę na bukiety kwiatów u większych osobników i kiście nowych, pięknych dzbanków. Jeszcze dowiedziałem się, że S. alata, S. rubra produkują ładne dzbany później w sezonie wegetacyjnym - najładniejsze na jesiecią, co by potwierdzało moje obserwacje z minionej jesieni. Nie wiem jeszcze jak S. minor się zachowuje. S. psittacina faktycznie rosła mi najładniej, jak miała stale bardzo wilgotno. Widziałem, że inni potrafią ją uprawiać w wodzie. Nawet to torfowisko z Austrii, które podlinkowałem, pokazywało S. psittacina rosnącą w wodzie. Ja obecnie nie mam takich możliwości, żeby na stałe ją zalać. Mógłbym i chyba posadzę kilka na samym dole, ale wiem jedno - NIE wolno S. psittacina obcinać żywych liści - koniec i kropka - to ją potrafi zabić, a co najmniej bardzo osłabić. Zapewne S. minor reaguje tak samo ze względu na bliskie pokrewieństwo. Fajnie jest dowiedzieć się czegoś zupełnie nowego.
  4. Poradnik na forum jest, wystarczyło poszukać.
  5. Chyba pora na mały update, ale zanim, chciałbym na wstępie podziękować wszystkim osobom, które ofiarowały mi rośliny do posadzenia na torfowisku celem jego upiększenia, bądź eksperymentu. Oto dotychczasowi darczyńcy i ich podarunki: Iglacy: Sarracenia minor var. minor (osobnik padł latem 2020r.) Utricularia monanthos Queenstown Vinci: Drosera capensis 'alba' Ptaah: Sarracenia flava var. ornata (Giardino Carnivoro) Marek Woźny: Dionaea muscipula 'Fake Dracula' - (brak pewności) Dionaea muscipula 'Kayan' Dionaea muscipula 'Phalanx' Dionaea muscipula 'Adentata' Dionaea muscipula 'Dracula' Dionaea muscipula 'DX CL' Dionaea muscipula 'Microdent' Dionaea muscipula 'Red Piranah' Dionaea muscipula 'Warewolf Sarracenia flava var. ornata F41 Wewahitchka, FL.W (Heldros) Ptaah: Sarracenia flava var. ornata (Giardino Carnivoro) Tough: Sarracenia rubra ssp. gulfensis f. luteoviridis Pawianus: Drosera linearis Bardzo Wam dziękuję! Dzięki Wam, mogłem/mogę przetestować kilka ciekawych roślin więcej! Teraz po ra na aktualizację. Przede wszystkim stałym problemem są ślimaki - pomrowy. Zjadły mi już dwa Platanthera ciliaris i kwitnącą Spiranthes sinensis, którą dzień wcześniej mogłem podziwiać. Jest to niesamowicie bolesne utrapienie, gdyż na prawdę robią dużo bolesnej szkody, a tyle mają trawnika do obżerania, że to jest szok. Na razie testuję preparat z nicieniami, jednak, aby w pełni zadziałał, potrzebuje minimum 2 tygodni. Zobaczymy, na ile się sprawdzi. Kosy przestały być utrapieniem. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że są to ptaki terytorialne i po przyzwyczajeniu się, że na torfowisku nic nie znajdują, powinny dać mu spokój. Jeżeli jednak dalej będą buszować, to kruki i sztuczny ptak drapieżny niewiele pomagają. Góra do dwóch tygodni i kosy się do nich przyzwyczajają. Pomyślałem, że WĄŻ mógłby być idealnym statycznym i silnie stresogennym czynnikiem, trzymający kosy na dystans. Tak, jak u ludzi myszy, pająki i węże są wręcz zakodowane genetycznie w formie lęku, tak też na pewno leżący wąż powinien odstraszyć kosy nawet, jeżeli się nie rusza! W końcu węże z reguły tylko leżą. Problemem jest realistyczna atrapa o naturalnych kolorach, na razie dostałem kobrę królewską ciapatą w żółto-czerwone kropki, co wygląda nienaturalnie. Ale na pewno da się dostać coś realistycznego. Jak będę miał efekty, to na pewno o nich napiszę. Co do roślin - Utricularia monanthos przeżył w jednym miejscu!! Znalazłem go w miejscu, w którym być powinien. Jedno miejsce przetrwało, także udało się, zobaczymy, czy kolejne nasadzenia będą równie skuteczne. On jednak woli bardziej piaszczystą mieszankę, albo stricte sam piach na wierzchnią warstwę, przy tym stosunkowo wilgotno cały czas i mnóstwo słońca. Dla mnie najważniejsze jest, że jeden punkt się utrzymał. Drosera capensis Alba na słońcu rośnie cudownie, będzie kwitła. Niestety pozostałe D. capensis wysadzone między kapturnice są dość mocno przez nie zasłonięte. Rosną, ale widocznie mają się znacznie gorzej od nasłonecznionej D. capensis alba. Teraz większość wyciągnąłem do pełni słońca. Jeżeli chcecie ją na torfowisko, to tylko na absolutną patelnię. Rosiczki zasadniczo rosną cudownie, siewek mam tysiące. Co raz znajduję siewki tłustoszy to tu, to tam, jestem ciekaw, co to będzie, ale stawiam na P. grandiflora. Teraz muchołówki - rewelacja. Poszalały totalnie. Zaskakująco najlepiej radzą sobie formy czerwone. Zielone kwitną, jak oszalałe do tego stopnia, że je to wycieńcza. Myślę, że za tydzień pościnam większość kwiatów, aby dać im szansę na wyładnienie. Wyraźnie lepiej rosną też w miejscu o mniejszej wilgotności podłoża - nieco wyżej, jak nieco niżej. Jednak zbyt mokre warunki na stałe to nie jest to, co te rośliny lubią. Poza tym wszystkie mocno ucierpiały z powodu wiosennej infekcji i teraz odżywają, choć kwitnienie im tego nie ułatwia. Muszę pomyśleć, co zrobić z nasionami, bo nie mam gdzie posiać takiej ich ilości. Kwitnie kręczynka chińska - Spiranthes sinensis - jedna zjedzona, druga ma się dobrze. Na torfowisku węglanowym chyba wyparowały. Niby taki chwast, a jednak nie chce się chwaścić. Zobaczymy, czy się posieje. Darlingtonia californica rośnie OKAY. Chyba miała za mało wilgotno, gdyż w kaskadzie ma stale mokrusieńko i wariuje z radości. Na torfowisku zdecydowanie nie rośnie tak intensywnie, gdyż nie ma tak stale wody. Jednak jestem dobrej myśli i nie zamierzam jej stamtąd zabierać. Ten rok jest wyjątkowo suchy i ubogi w deszcze, które na pewno sprawiłyby, że rosłaby lepiej. Oczywiście ślimaki zjadły kwiatostan - bo dlaczego by nie. Kapturnice! To jest zagadka. Już wiem, że ścinanie niektórych liści może być tragiczne w konsekwencjach. Obciąłem wiosną S. psittacina i z trzech kęp praktycznie odbiła do normy jedna, druga ledwo, ledwo, coś tam ciągnie, a trzecia prawdopodobnie padnie. Wszystkie były takie same, rosną w tym samym miejscu. Obcięcie liści temu gatunkowi to był koszmarnie głupi pomysł. Podejrzewam, że podobnie może być z S. minor! Zareagowała dokładnie tak samo, jak S. psittacina - dramatycznie. Dlatego tym razem dopiero, jak już pojawią się nowe liście, obetnę stare, albo tylko przytnę martwe części, nie ruszając zdrowej tkanki. WAŻNE! Najbardziej jednak nurtują mnie BARDZO płaskie i szerokie liście u wielu, jeżeli nie wszystkich kapturnic. Nigdy dotąd tak nie miałem, a przynajmniej nie pamiętam. Żadne z torfowisk do tej pory nie miało tak stabilnego systemu nawadniania i stałej wysokiej wilgotności podłoża. Ponieważ słońce pada na to miejsce od wschodu do zachodu, nie mam mowy o zbyt małej ilości światła. Na poprzednich było go mniej, a dzbany były zdecydowanie lepsze. Na poprzednich jednak wilgotność bywała różna, raz mniejsza, raz większa. Zastanawiam się na ile sama wilgotność podłoża może mieć wpływ na płaski liść. Oprócz zwiększenia powierzchni asymilacyjnej, zwiększa też parowanie rośliny. Możliwe, że wiosenne przejedzenie się roślin miało w tym udział. Na razie nie mam jasnego czynnika dla takiego zachowania się wielu roślin. Nie ma też specjalnie znaczenia czy roślina jest przesłonięta innymi roślinami, czy nie. Płaskie liście poza S. oreophila, trafiają się zasadniczo u każdego gatunku. Najbardziej ciekawi mnie S. psittacina - cztery różne rośliny rosną w dwóch różnych miejscach. Po jednej w każdym miejscu mają blaszkę i znacznie mniejszą. Jest to tak dezorientujące, że szok. W przypadku wilgotności powinno być widać zasadniczą różnicę między miejscami, a tak nie jest. Możliwe, że samo solidne ukorzenienie się w miejscu, może mieć wpływ na rodzaj tworzonych liści. Jestem szalenie ciekaw, jaki jest powód takiego zachowania się kapturnic i co można zrobić, aby ich liście miały więcej i większe dzbanki. Nowe dosadzenie: Sarracenia flava ‘Goldie’ (David Winderikx) Sarracenia flava ‘Suspicion’ (David Winderikx) Sarracenia flava var. atropurpurea clone F130G (Sarracenia.cz) Sarracenia flava var. flava, Anthocyanin free (David Winderikx) Sarracenia flava var. flava, Anthocyanin free. Shallotte, Brunswick Co. F271MK (Hewitt-Cooper CPs) Sarracenia flava var. ornata F41 Wewahitchka, FL.W Sarracenia leucophylla SL61 (red stripe throat) (Wouters Johan) Sarracenia minor var. minor (osobnik od Iglacego padł latem) nowy (David Winderikx) Sarracenia minor var. okeefenokeensis (Hewitt-Cooper CPs) Sarracenia oreophila O5 Dekalb county The Sand Mountain (David Winderikx) Sarracenia rubra ssp. gulfensis f. luteoviridis (Tough) Sarracenia 'Leah Wilkerson' (Wouters Johan) Wysadziłem do donicy: Sarracenia 'Swaniana' (Carnisana) Sarracenia 'Tygo' (Carnisana) Sarracenia 'Vogel' (Carnisana) Dionaea muscipula: 'Adentata', 'Dracula', 'DX CL', 'Fake Dracula'?, 'Kayan', 'Microdent', 'Phalanx', 'Red Piranah', 'Warewolf'. Oto kilka zdjęć: Stylifium debilne - na próbę. D. anglica i D. x obovata czują się, jak w raju. Malina moroszka też powoli rusza się z miejsca. Spiranthes sinensis - ostatnia, która się ostała od ślimaków Platanthera ciliaris jeszcze zz tydzień i się otworzy, jak go nie zjedzą ślimaki. Chwilowo nie pamiętam nazwy. S. rubra ssp. rubra Long Lid Pszczółka zapylająca muchołówkę, potem przyleciała koleżanka i były dwie. Drosera intermedia antocyjan free - spontaniczna mutacja w samosiewie Chwilowo to tyle, ale mam nadzieję, że to dopiero początek i rośliny z czasem będą wyglądały tylko lepiej i lepiej, jak już się solidnie ukorzenią w nowym miejscu. Jestem szalenie ciekaw, jak sprawdzi się D. linearis w tych warunkach... no i... D. arcturi, którą posadziłem na wiosnę, zapomniałem o niej, a teraz odnalazłem bardzo ładną. Przesadziłem do torfowcowej poduszeczki, zobaczymy, jak to się opłaci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.