Skocz do zawartości

natalia.t

Forumowicz
  • Liczba zawartości

    556
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez natalia.t

  1. Moje już poszły spać, więc jeśli swoje rośliny trzymasz na dworze, to możliwe, że twoje też już odpoczywają.
  2. Sam musisz sprawdzić, co Ci bardziej podpowiada. Dla mnie praktyczniejsze są doniczki z otworami, bo wodę leję do podstawki, chłonie ile może, reszta zostaje w podstawce, zimą o wiele łatwiej jest tego nie przelać. Bez otworów też się da, chociaż jak ostatnio kupiłam kapturnicę w szklanym pojemniku posadzoną w mchu, to od razu przesadziłam, bo w sklepie lali wody ile mogli, wszystko pływało, a mech wyglądał i pachniał jak... kupa kogoś niezbyt zdrowego. Ale jakby ktoś rozsądnie się tym zajął, to pewnie tak by nie było. Zrób eksperyment i potem opowiedz nam o tym!
  3. Regular. Muchołówki czasami płatają figle. Czasami wybarwiają się włoski, czasami pułapka wybarwi się z zewnątrz.
  4. natalia.t

    Zimowanie na zewnątrz

    Jeśli balkon nie jest osłonięty z każdej strony przynajmniej szybami, to dla mnie mimo wszystko jest to odsłonięty balkon. Być może jest tam jakieś 2 stopnie cieplej, ale jak temperatura zejdzie do -20 to taka różnica niewiele pomoże. Skuteczność okrywania doniczek też słabo widzę. Co innego jak okrywasz rośliny rosnące w ziemi, która nagrzewała się przez całe lato i potem przez całą zimę oddaje ciepło, a co innego doniczka, której nic nie grzeje. Żeby zimować rośliny w kwadratowej doniczce musisz najpierw sprawdzić, jaka tam będzie temperatura. Może ściana ogrzeje ją na tyle, aby nie martwic się o rośliny, a może nic nie da.
  5. dzięki za rady. Na pewno wezmę je sobie do serca. Generalnie cały plan mam w głowie od samego początku, ale już wiem, że dużo będę musiała zmienić. Wiedziałam, że tak będzie, dlatego nie rzuciłam się od razu do zasadzania wszystkiego wszystkim i na razie nie zamierzam nic więcej sadzić i siać, ale jednak nie sadziłam, że będzie aż tyle niespodzianek. Niektóre rzeczy mnie bardzo zaskoczyły, a o niektórych oczywistościach, tak jak o tej pływającej wodzie, po prostu kompletnie nie pomyślałam.
  6. Drugie zdjęcie było robione przed dosypaniem porcji torfu w miejsce rosiczek. Wtedy tam rzeczywiście była dziura, bo zabrakło mi kilku litrów torfu, więc w międzyczasie zrobiłam wzniesienie, posadziłam muchołówki i kapturnice, a po kilku dniach dosypałam trochę i teraz to jest tylko lekkie obniżenie. Więc dołek na rosiczki nie jest taki dołkowaty, jemu za bardzo nic nie grozi. Jednak wzniesienia rzeczywiście trochę się wypłaszczyły po deszczach. Liczę na to, że jak gdzieniegdzie przykryję torf mchem albo korą, to deszcz nie będzie tak wymywać wszystkiego. Tam gdzie są muchołówki z mchem wszystko zostało jak było.
  7. W tym roku zrobiłam malutkie torfowisko. Na razie nie ma tam za bardzo co pokazywać, stąd mała ilość zdjęć, ale ogólny zamysł i kształt mogę wam już pokazać. Zdjęcia są z różnych okresów, któreś jest z lipca, inne z września, ale na razie nie ma tam takiego sząłu, żeby jakiś porządek musiał być zachowany. Teraz wrzucę to co mam, potem może uda mi się wstawiać więcej zdjęć i w jakimś porządku chronologicznym Ogólny rzut na torfowisko. Widać górkę z muchołówkami, drugie wzniesienie z bonsaiowym trupkiem jako ozdóbką (trochę dyskusyjne według mnie, ale niektórzy uważają, że "to urocze", więc na razie sterczy) i otworem butelki, przez którą dolewam wody i sprawdzam jej poziom. Na razie muchołówki są na jednym wzniesieniu, na drugim zamierzałam sadzić sam mech, ale jeśli którakolwiek z muchołówek dobrze zniesie zimę, to na drugim też posadzę kilka. Kapturnica troszkę z tyłu. Najbardziej z przodu zagłębienie dla rosiczek okrągłolistnych. Wzniesienie z muchołówkami. Kapturnica w tle. Rosiczki. Po ostatnich opadach trochę się zmieniło i już wiem, że trochę trzeba poprawić... Na pewno na wiosnę dodam trochę torfu, żeby wszystko było wyżej. Po deszczu wszystko znalazło się pod wodą. Tylko muchołówki, drzewko i kapturnica sterczała ponad taflą wody. Rosiczki znalazły się 5cm pod wodą. Na razie dodałam małe oczko z odpływem zasypane kamyczkami, z którego nadmiar wody może wyciekać poza bagienko. Oczywiście odpływ nie jest na stałe, wiosną, kiedy niebezpieczeństwo zmarznięcia i zgnicia roślin minie, nie będzie problemu z zamknięciem go. Zresztą myślę, że jak wszystko trochę podniosę to nie będzie konieczności spuszczania wody z torfowiska. Dosadzę więcej mchu torfowca i tego "zwykłego", który jest pod muchołówkami. Dojdą rosiczki: filiformis, anglica, binata. Kapturnice które ostatnio dokupiłam (ponoć "scarlet belle" i coś leucophylopodobne). Na razie z niecierpliwością czekam wiosny, żeby sprawdzić, jak to wszystko przetrwa zimę i żeby dokonać zmian i dosadzić roślin
  8. Od ostatnich zdjęć rośliny trochę podrosły. Niektóre rosną dobrze, ale niektóre jak kaprysiły, tak kapryszą nadal. Oto jak to wszystko wygląda dzisiaj: Ventrata postanowiła pozbyć się wszystkich dzbanków. I to już. Teraz! Natychmiast!!! Z kolei malutka Miranda wypuściła dzbanuszek i być może niebawem go otworzy. Capensisy, jak to capensisy, ładnie rosną. Tłuściochy. Moctezumae x gracilis, esseriana, Tina (lewa, prawa, dół). Mam je od kilku miesięcy i ciągle nie mogę się z nimi dogadać. Od samego początku zamiast rosnąć, to malały. Jednak ostatnio jest mały postęp, podrosły. Dorosły do wielkości jakiej były, kiedy wyciągnęłam je z koperty. A Tina w ogóle ruszyła z kopyta! Rosiczki niekształtne. Zawsze różnie rosły i się wybarwiały, ale po przesadzeniu różnica jest bardzo widoczna. Na pierwszy rzut oka widać, że jedna postanowiła wypuszczać więcej liści, a druga większe liście. Cały czas nie wiem od czego to zależy. Dookoła dużych roślin są posadzone małe sadzonki. Paradoxa. Jak ona podrosła! Całe 3mm!!! I wyraźnie poszła w ilość liści! Cephalotusy i muchołówki wróciły do domu z letniska. Chociaż zdecydowanie bardziej "jak w domu" czują się na działce, na słoneczku, co widać po kolorkach.
  9. natalia.t

    Zimowanie na zewnątrz

    Nie wiem, czy zimowanie kapturnic w doniczkach na nieosłoniętym balkonie to dobry pomysł. Poprzedniej zimy zimowałam purpurową na balkonie, ale balkon mam obudowany, więc kiedy temperatura spadała na zewnątrz nawet poniżej -25 stopni, to na balkonie było ok -10 i wyżej. Muchołówki w doniczkach znosiły -5 stopni na balkonie, ale niektóre mniejsze poginęły. Z muchołówkami nie próbowałam jeszcze niższych temperatur. W tym roku na bagienku zostaje kapturnica purpurowa i kilka dużych muchołówek 'regular form'. No i oczywiście rosiczka okrągłolistna. Kapturnica i muchołówka są na wzniesieniach, rosiczki w dołku, co ostatnio okazało się dość sporym mankamentem. Na pewno wiosną będę musiała trochę przebudowac bagienko, poprawić to i owo. Przede wszystkim muszę dać jeszcze kilka centymetrów torfu, bo po ostatnich deszczach pod wodą znalazło się całe bagienko, poza dwoma nieśmiale sterczącymi wzniesieniami. Rosiczki były kilka centymetrów pod wodą. Więc już teraz zrobiłam odpływ (uchyliłam folię, wykopałam dołek koło torfowiska), przez który nadmiar wody ma uciekać i mam zamiar na zimę utrzymać poziom wody nie wyżej niż 5cm poniżej torfu w najniższym miejscu, żeby mimo wszystko rośliny były chociaż trochę powyżej wody.
  10. Jakby się kiedyś wybarwiła, to wstawię zdjęcie do dokładniejszej oceny
  11. Dzięki wielkie. Chciałam kupić leucophylle i psittacinę, czyli prawie trafiłam A 'Scarlet belle' to krzyżówka psittaciny z ... ?
  12. Postanowiłam uratować takie biedaki. Co to może być? 1 2
  13. Wyszukiwarka pomoże ci znaleźć posty, które wszystko Ci powiedzą. Owocnych poszukiwań!
  14. Poza tym to nie zwierzęta, żeby musiały jeść systematycznie. Zresztą moim roślinom rosnącym na parapecie i tak jeszcze nigdy nic samo nie wpadło, mimo że w mieszkaniu czasami pojawia się jakaś mucha. Ale co tam jedna mucha, która i tak w końcu wylatywała przed otwarte okno albo zdychała daleko od roślin. Sama muszę polować, żeby domowe potwory dostały obiad.
  15. natalia.t

    Problem z capensisem

    Jeśli możesz to wstaw jeszcze jedno zdjęcie całej rośliny, bo trudno stwierdzić, czy to stare liście, czy nowe, czy obumierają od stożka, czy od wierzchołka...
  16. natalia.t

    Picie wody z kranu

    Dla mnie gotowanie wody to podstawa. Niegotowanej prosto z kranu wezmę do ust tylko do płukania zębów. Już tyle czasu nie kupuję wody w butelkach i już mi jej brakuje jak nie wiem. W ogóle mniej piję, częściej boli mnie głowa, tam noga podskakuje, tam powie drga... ale co się dziwić jak wcześniej popijałam moją ulubioną magnesię albo muszyniankę dla przyjemności, a teraz piję wodę z czajnika jak już naprawdę chce mi się pić... Do tego kupuję jakiś magnez i inne suplementy, których nie kupowałam wcześniej, więc jeśli chodzi o pieniądze to pewnie na to samo wychodzi, albo i gorzej.
  17. Na zimę spędzoną na parapecie powinno wystarczyć. Zaintrygowałeś mnie tą lampką. Chyba też sobie taką sprawię.
  18. natalia.t

    Zużyty torf

    Oczywiście torf, który był użyty do rośliny nieowadozernej i był podlewany kranówką czy inną nieodpowiednią wodą do roślin owadożernych się nie nada z oczywistych względów. Jeśli nie było problemów z pleśnią, zasoleniem itp. to możesz ponownie użyć takiego torfu. Jednak dokładnie go obejrzyj, bo z własnego doświadczenia wiem, że torf z wierzchu może wyglądać bardzo zdrowo, a jak się go wyjmie z doniczki to od ścianek jest zielony, na dnie jakiś muł się zbiera, nieładnie pachnie i wtedy zdrowy rozsądek podpowiada, żeby jednak wymienić go na świeżą porcję.
  19. Nigdy czegoś takiego nie robiłam, więc nie wiem czy dobrze czy źle, ale wygląda super! Jak jeszcze cefalki się zadomowią i rozrosną to będzie naprawdę cudo!
  20. natalia.t

    Wysiew

    amaterasu, temat sobie zamykaj, ale na przyszłość precyzuj swoje rady, bo tak je formułujesz, że czasami nie rozumiem o co ci może chodzić, a co dopiero ktoś początkujący! Fajnie, że potem dodałeś, że robisz to strzykawką, ale od samego początku mówiłeś o zwilżaniu wierzchniej warstwy podłoża, ale nie było wiadomo jak. Powtórzyłam po tobie jesli chodzi o słońce? Być może. Ale czy gdzieś napisałam, że źle doradzasz jeśli chodzi o światło? Napisałam, że siewki rosną w CAŁKOWITYM cieniu dorosłych roślin? Nie! Tylko zebrałam wszystko w dość spójną i krótką wiadomość. Na przyszłość mniej pluł jadem, mniej filozofuj, a więcej doradzaj. Każdy ma inny sposób na swoje rośliny, kwestia tylko odpowiedniego wyrażenia swojej myśli. Ty potrzebowałeś kilku niepotrzebnie długich postów, żeby to zrobić. Teksty o planetach, krasnoludkach i parasolach sobie daruj. Bo to chyba ty myślisz, że jak deszcz pada to woda leci z nieba wartkim strumieniem zalewając wszystko naraz, a tak naprawdę na roślinkę rozmiarów przylądkowej w czasie porządnej ulewy w minutę spada jakieś kilkadziesiąt-kilkaset pojedynczych kropli wody, które stopniowo wchłaniają się w podłoże. Być może nawet twoja strzykawka się przy tym chowa. Ale oczywiście to ty wiesz najlepiej, ktoś kto uważa inaczej jest upośledzonym idiotą rozmawiającym ze smerfami. Zresztą to odniesienie warunków w domowej hodowli do trudnych warunków w naturze jest dla mnie nieco bezcelowe. W domu staramy się imitować warunki, które roślina ma w naturze i które pozytywnie wpływają na jej rozwój. Naśladujemy to, co roślina ma najlepsze w naturze. Bez zwierząt wyjadających siewki, chorób, bez wartkich strumieni, palącego słońca, wiatru - bez tego wszystkiego, co może być sprzymierzeńcem, ale i przeciwnikiem. W naturze z kilkuset nasion, które wydaje roślina ma szanse przetrwać tylko kilka. Ciekawe dlaczego? Dla mnie temat nie jest zamknięty. Nie rozumiem w ogóle co to za "kończenie tematu". Takie bardziej kulturalne, aczkolwiek i tak prymitywne, "twarz w kubeł"?
  21. natalia.t

    Wysiew

    Amaterasu zawsze dobrze doradzi: I wszystko jasne. Nie podlewamy od góry! Szczególnie siewek, bo nie są przytwierdzone do podłoża tak jak dorosłe rośliny i łatwo je wypłukać. Torf musi być cały czas mokry. Żeby utrzymać poziom nawilżenia torfu nawadniając tylko to, co jest na wierzchu, to trzeba by było cały czas ze spryskiwaczem biegać. Mniejsza doniczka/płaskie naczynie to tylko kwestia oszczędności wody i wygody. Siewki nie potrzebują warstwy torfu na 5 cm. Wystarczą 2 cm torfu i dużo wody. Na przyszłość do wysiewu polecam jakieś płaskie opakowania np. po słodyczach. Światło - dla siewek parapetowe światło nie powinno szkodzić, ale dobrze zabezpieczyć je przed prażącym słońcem jakąś firanką, siateczką. W naturze siewki rosną pod innymi roślinami - gdzieś w trawie albo w gąszczu dorosłych rosiczek, więc nie są dobrze przystosowane do ostrego światła. Jeszcze trochę powalcz o tą małą sieweczkę. Woda, trochę słońca, jak zobaczysz na włoskach kropelki to daj jej drobinkę karmy dla rybek, pyłku pszczelego albo czegoś podobnego. A radami o nawilżaniu wierzchu czy tam podlewaniu od góry się nie przejmuj. To pierwsza rosiczka, nie ma co tak oszczędzać na wodzie.
  22. No a nie? :/ Zawsze mi się wydawało, że pleśń jest grzybem. Coś pomyliłam?
  23. Mi to wygląda na jakąś pleśń, oparzenie wygląda zupełnie inaczej. Pleśń bardzo szybko się pojawia, szczególnie w dużej wilgotności i przy słabym oświetleniu.
  24. A żeby wysuszyć muchołówkę to trzeba nie zaglądać do niej chyba ze dwa tygodnie....
  25. Ja napisze tylko - wyszukiwarka. Mnóstwo tematów na ten temat. Poszukaj, poczytaj, jak będziesz mniej więcej wiedział co i jak to poszukaj czegoś w necie, wstaw linka i ktoś na pewno odpisze, czy to co wybrałeś się nadaje czy nie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.