Skocz do zawartości

natalia.t

Forumowicz
  • Liczba zawartości

    556
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez natalia.t

  1. natalia.t

    torfowiec

    Też dzisiaj dostałam mech od pewnego forumowicza i też jestem ciekawa jak to zrobić? Jest dużo tematów o tym, czytałam, ale jak zawsze - wszystko wygląda inaczej niż to sobie wyobrażałam. Zrobiłam wszystko według wskazówek z forum, a mimo to nie wygląda to u mnie jak hodowla mchu torfowca, a bardziej jak rozmnażanie rosiczki z pędu, czyli błoto, błoto, trochę błota i gdzieniegdzie zielone badyle... I z tego ma coś wyrosnąć? Trochę zostawiłam na torfowisko, ale jak posadzić to na torfowisku? Tak samo poukładać łodyżki mchu na torfie dookoła roślin?
  2. Jak ja będę coś robić w szkle to wybiorę akwarium. Raz, że mam już gotowca a dwa, że wydaje mi się jednak praktyczniejsze i zgrabniejsze. Oczywiście jeśli chodzi o kompozycję bez doniczek podstawek itp, bo jeśli to miałoby być coś do przechowywania roślin w doniczkach, to wtedy na pewno łatwiej podlewać je w terrarium otwieranym z przodu. Co do podlewania takiej kompozycji to i tak trzeba wygospodarować jakiś kącik na koszyczek czy kamyczki żeby w to lać wodę. Nie musi to być duże, tylko coś takiego, żeby wlana woda mogła się spokojnie przesączać, a nie rozlewać.
  3. natalia.t

    Woda

    Zależy od pory roku Na moją skromną kolekcje to wychodzi tak: Zimą, kiedy połowa roślin zimuje i prawie ich nie podlewam, na niezimujące schodzi trochę ponad 5 litrów (około półtora bukłaczka wody, jakieś 7 albo 8 litrów) Latem połowa roślin stoi na działce, więc w większości podlewa je deszcz, poza tym zbieram deszczówkę, ale i tak miesięcznie kupuję do 10litrów wody. Trudno powiedzieć, ile idzie deszczówki. Najgorzej jest wiosną i jesienią, kiedy zimujące już/jeszcze nie zimują, a jest zbyt zimno, żeby te rośliny stały na zewnątrz. Wtedy wychodzi ponad 15 litrów wody ze sklepu. Pomijam takie rzeczy jak przesadzanie/rozsadzanie, sianie i inne takie zabiegi, gdzie na samo namoczenie suchego torfu woda leje się litrami. Jednak jeszcze nigdy nie przekroczyłam 20 litrów na miesiąc.
  4. natalia.t

    Hobby

    Nie jestem pasjonatką. Nie mam potrzeby wgłębiania się w każdy szczegół. Interesuję się tym na tyle, na ile jest mi to potrzebne.
  5. natalia.t

    Hobby

    Nie wiem o co chodzi z tym językiem. Mi zielony język kojarzy się co najwyżej z jakąś chorobą Zresztą tak jak pisałam - ja nie szukam wrażeń.
  6. Ja kupiłam kilka worków atheny do ogródkowego torfowiska. Zmartwiłeś mnie
  7. natalia.t

    Hobby

    Zależy o jakich rzeczach mówimy. I nie interesuję się tym z własnej woli. Ujmę to tak, że to nie ja szukam wrażeń, a wrażenia znalazły mnie.
  8. natalia.t

    Ulubiona roslina?

    Wszystkie kocham jednakowo Ale! Do muchołówki mam największy sentyment tylko dlatego, że to była moja pierwsza roślina owadożerna, mam ją najdłużej i najwięcej u mnie przeszła. Przeżyła moje pierwsze błędy jakie można popełnić przy roślinach. Kilka razy była bliska padnięcia, ale razem dałyśmy radę i krokodylek od dobrych paru lat rośnie i mnoży się dalej
  9. natalia.t

    Jak się dowiedzieliście ?

    Moze w następnym roku, w tym już i tak dużo kasy poszło na rośliny...
  10. natalia.t

    Skąd macie wodę?

    Weszłaś na forum, żeby zapytać, czy trzeba obcinać pęd, a nie będziesz się żalić, jak twoje rośliny zaczną marnieć? Jakoś trudno mi w to uwierzyć Gdyby ktoś nie przetestował twardej wody na tych roślinach, to nikt by nie krzyczał, że trzeba używać destylowanej albo deszczówki. Na wodzie z kranu te rośliny też trochę pożyją, ale na dłuższą metę nie da rady. Co roku trzeba wymieniać podłoże na nowe, inaczej zbyt mocno się zasoli i zacznie szkodzić. Najbezpieczniej i najwygodniej jednak zainwestować 3zł za pięciolitrowy baniak wody. CFHs - to rośliny northerki, niech uprawia je jak sobie chce. Nie chce jej się kupować wody to niech nie kupuje, przecież jej nie zmusisz. Dobrze rosną to dobrze rosną, zaczną źle rosnąć to albo padną albo northerka zmieni coś w uprawie na lepsze i tyle. Najlepiej jak człowiek sam przetestuje dobre i złe rozwiązania i sam dojdzie do wniosku "tak dobrze, tak źle". Takim paplaniem tylko ją zniechęcasz do nas wszystkich, a my przecież jesteśmy bardzo fajni
  11. natalia.t

    Jak się dowiedzieliście ?

    Dawno dawno temu mając kilka lat interesowałam się wszystkim związanym z ogrodnictwem, czytałam książki o uprawie różnych roślin i była tam między innymi muchołówka i mimoza. Zafascynowały mnie i postanowiłam, że chcę mieć takie roślinki. Potem fascynacja roślinami ucichła na kilka lat, dopóki na wagarach w 1 albo 2 klasie gimnazjum nie natknęłyśmy się z koleżanką na muchołówki w realu (wagary w realu, cóż za dreszczyk emocji!). Dziecięce pragnienie posiadania dziwolągów obudziło się na nowo. Kupiłyśmy po jednej doniczce. Dobrze mi się ta muchołówka chowała (koleżanka ususzyła ją po kilku miesiącach). W międzyczasie trafiłam na fora, na których dobrze zdobywało się wiedzę i inspiracje. W końcu nadszedł czas, że trzeba było muchołówkę przesadzić. Kupiłam 80 litrów torfu. Kilka razy muchołówkę przesadziłam, rozsadziłam, ale ciągle torfu było dużo. Zaczęłam sprowadzać więcej roślinek. W tym roku torf w końcu stopniał. Kupiłam kolejny worek. Kilka tygodni później jeszcze cztery, żeby zrobić torfowisko. W ten weekend zaczynam kopać. To cała historia moich owadożerów. Muchołówki, które mam teraz, to dzieci tej pierwszej. Mimozy jeszcze nie zdobyłam. THE END
  12. natalia.t

    Hobby

    Haha xD Trochę przegięłam z określeniem "zajmuję się", bardziej "interesuję się" i w gruncie rzeczy do końca nie wiem jak określić to, czym się interesuję Takie tam, tajemnice xD
  13. natalia.t

    Skąd macie wodę?

    Keramzytu, który ma tylko podnosić wilgotność i z którego rośliny nie ciągną wody nie trzeba zalewać destylowaną. A poza tym to cóż, trzeba szukać. Z jednym sklepie 5 litrów dostaniesz za 6zł, gdzie indziej za 2. A jeśli i to zbyt duży wydatek to pozostaje filterek. Tez się nad nim zastanawiam, bo woda już mnie za dużo kosztuje, a być może przy ilościach, które zużywam, będzie się zwracać.
  14. natalia.t

    Co to za ptak.

    A jak go wypuszczasz? Jeśli z okna na wysokości kilku pięter to może wracać, bo nie umie latać i boi się daleko odlatywać, a nie ma gdzie wylądować. Wypuszczaj go jak zejdziesz na ziemię, to wtedy może znajdzie sobie jakiś krzaczek, drzewko, albo po prostu siądzie na ziemi.
  15. natalia.t

    Co to za ptak.

    Ten stwór wygląda mi na ptaka nie wiem na jakiego konkretnie. Jeśli kot go nie okaleczył to wypuść go na wolność, posadź na gałęzi. Pewnie niedawno z gniazda wyleciał i nie bardzo radzi sobie z lataniem, ale nic mu nie będzie. U mnie dużo sikorek się lęgnie i czasami pisklaki przesiadują na gałęziach i nie chce im się latać, nawet do ręki można je wziąć, bo nie uciekają, ale dwa dni i śmigają aż miło.
  16. Bardzo ładne dzbanki Miranda stoi na parapecie? Dzbankuje?
  17. natalia.t

    Torf a mech torfowiec.

    Widzę, że sezon na torfowca w pełni. Ja wczoraj znalazłam las pełen mchu torfowca, ale jednak wolę sobie za te kilka złotych kupić małą kępkę, rozmnożyć i spać z czystym sumieniem i mieć pewność, że żadnego świństwa nie zawlokę do roślin. W internecie jest trochę ofert. Za max 10zł dostaniesz litrowy woreczek mchu, a to dość sporo. A jak do kogoś ładnie zagadasz to sprzeda ci o połowę mniej albo dorzuci gratis do przesyłki z innymi roślinami. Fajnie pójść sobie do lasu, znaleźć, wyrwać i mieć, ale ja osobiście wolę najpierw poszukać legalnych rozwiązań, które nie zemszczą się na mnie. Będę miała czyste i sumienie, i hodowlę.
  18. natalia.t

    Co to za dziwoląg ?

    Na pewno rosiczki tam już nie wykiełkują...
  19. Ten ostatni to może być ten sam co jest na moim zdjęciu. Chociaż jest jeszcze kilka innych podobnych. Szukając tego mojego mchu to dowiedziałam się, że w Polsce jest bardzo dużo mchów, nie wiedziałam, że aż tyle! I po tych wszystkich poszukiwaniach jestem niemal pewna, że już żadnego innego mchu z torfowcem nie pomylę
  20. Jak w najbliższym czasie będę w jakiejś kwiaciarni to się rozejrzę, bo nigdy nie zwracałam uwagi ile i jakich kwiatów doniczkowych i czy w ogóle jakieś tam mają. Dla mnie po prostu kwiaciarnia to jest ostatnie miejsce, w którym szukałabym doniczkowych roślin i porady w ich uprawie i nie przyszłoby mi do głowy, żeby podśmiewać się z pani w kwiaciarni, jeśli takowych tam nie dostanę. I tyle. No i dobra, trochę skrajną sytuacje wymyśliłam, gdzie mój szef to skrajny ignorant, świnia i [beeep], a ja pracuję w kwiaciarni jakby mi kazano
  21. Przeczytaj mój post nad twoim, to się dowiesz, czemu mnie to nie dziwi.
  22. No masz rację, ale ja i tak uważam, że szukanie i kupowanie roślin owadożernych i jakichkolwiek innych roślin doniczkowych w kwiaciarni to dziwny pomysł Zdarzyło mi się poza bukietami w kwiaciarni kupić jakieś doniczki, podstawki, ziemię uniwersalną, ale roślin nie. Jakoś zawsze mnie uczono, że kwiaciarnia jest od bukietów, ogrodowy od doniczek, ziemi i innych akcesoriów, a rośliny kupujemy na ryneczkach, giełdach, w szkółkach, hodowlach itp. I myślę, że to bardzo dobre rozwiązanie i dla roślin, i dla nas.
  23. Ale też robiłeś to pod koniec lipca/początek sierpnia? Zdążyły się wylizać do zimy? Wiosną nie miałabym żadnych wątpliwości, ale teraz zastanawiam się, czy to już nie za późno na takie zabiegi? Drugie przesadzanie w tym roku kapturnicy i tak nie ominie, niezależnie od tego czy do torfowiska czy doniczki, bo podłoże się psuje, ale nie wiem czy rozrywanie tego nie będzie już zbyt inwazyjne... No nic, jak i tak mam to wyjmować z doniczki to spróbuję, najwyżej stracę roślinę
  24. Może uważam tak dlatego, że nigdy nie widziałam w kwiaciarni owadożernych. Jak kilka lat temu pytałam w kilku, to albo "dziecko, o czym ty mówisz, nie ma czegoś takiego", albo "nie ma", albo "a kiedyś były, ale już nie sprowadzamy...". No dobra, jestem panią w kwiaciarni. Szef co rusz sprowadza jakieś dziwolągi do sklepu. Te usychają po kilku tygodniach. Szef sprowadza następne egzemplarze. W końcu biorę się w garść, z internetu dowiaduję się, że to owadożerne, że należy podlewać je wodą destylowaną, stawiać na nasłonecznionym parapecie. Super. Tylko że w naszej kwiaciarni jest tylko okno północne, wody destylowanej brak. Nie wystawię roślin na zewnątrz, bo ktoś ukradnie, wody destylowanej z własnej kieszeni nie kupię, a szef wyśmiewa mnie za pomysł kupna takiej wody dla kilkunastu doniczek. Wiem co nieco o roślinach owadożernych. W ciągu kilku następnych tygodni pada kilkanaście innych gatunków roślin. Wsiadam na internet i szukam o nich informacji. Wiedza o owadożernych po czasie i po czytaniu o kilkudziesięciu innych gatunkach się rozmywa. W końcu szlag mnie trafia "Ja tu jestem od składania bukietów, a nie od doradzania w sprawie hodowli roślin!"
  25. Ten mały na moim zdjęciu to bardziej ten fałdownik, dzięki
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.