-
Liczba zawartości
4082 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Cephalotus
-
Możliwe, że coś zachodzi, ale ja akurat nie widziałem, aby potem właściwości torfu się zmieniały, a tym bardziej, aby szkodziły moim roślinom. Robiłem taki recykling, gdzie pozwalałem deszczowi przepłukać torf. Ponieważ był z różnych dziwnych roślin, w tym pływaczy, musiałem go ususzyć na chrupko, aby nic nie przetrwało. A chodziło mi o wytępienie U. subulata. Potem stosowałem go z powodzeniem u swoich roślin. Nie widziałem żadnych negatywnych skutków na roślinach, więc nie wiem o co chodziło autorom tego co czytałeś.
-
Przyznam się szczerze, że sposób zapisu tematu jest co najmniej interesujący. Pytanie pomocnicze, a dlaczego nie chcesz, żeby torf się stykał z woda? Bo trochę nie rozumiem koncepcji. Każde podłoże jakiego użyjesz, albo może mieć wpływ na skład torfu, albo nie będzie dostatecznie dobrze przewodzić wodę. Ja używam szmat do podłogi, aby przewodzić wodę z dolnego zbiornika wodnego. Są szare, są białe. W każdym razie zasada jest banalna. Materiał jest zanurzony w wodzie, a na podwyższeniu, na nim leży torf. Ten materiał doskonale przewodzi wodę.
-
Wystarczy zasiać wątpliwość, a cały reaserch ktoś zrobi za mnie. Dzięki. Zależy ile kto potrzebuje. Jak nie masz użytku dla całych 80L torfu za jakieś 18 zł (nie wiem ile obecnie chodzi), to cena 4 zł za 3 litry nie wydaje się taka zła. Szczególnie, jeżeli ma Ci jeszcze z tego coś zostać na później. Choć jakby policzyć koszty przesyłki, to chyba lepiej wziąć 80L w ogrodniczym i sprzedać resztę za grosze. Problem z torfem jest taki, że ta sama firma może mieć różne partie, od doskonałej do niecenzuralnie złej. Ja zawsze staram się przez te otworki wygrzebać trochę torfu i sprawdzić jakiej jest jakości. Dla niektórych roślin nie będzie miało to znaczenia, dla innych - ogromne. Tutaj załączam obrazek, na czym polega różnica w - od lewej do prawej - złym, średnim i bardzo dobrej jakości torfem. KLIKNIJ TUTAJ. Wysłałbym Ci te 3L, gdybym tylko miał jeszcze coś z dobrego torfu, ale ten co mi się ostał, nie jest godny polecenia. :/ Swoją drogą, przypomniałeś mi, że warto pomyśleć o wiośnie i dobrym torfie.
-
Zastanawiająca oferta. Ciekawe czy to jest z legalnego pozyskania, bo tak jakoś obrazka worka mi brakuje. Czy ktoś przypadkiem nie kopie go na dziko? Trudno do tego dojść, ja bym się zastanawiał, szczególnie, że jakoś zdjęcia rosiczek wyglądają na własnorobione, a pokazany torf w dziurze... ja mam wątpliwości.
-
Rzęsa wodna jak dobrze rozumiem rośnie pływając w wodzie, a rosiczki no pływać raczej nie powinny więc, zasadniczo nie mają jak sobie przeszkadzać. Myślę, że problem może leżeć gdzie indziej - w rodzaju wody. Woda destylowana zdecydowanie nie jest niczym dobrym dla przeciętnych roślin, więc nie sądzę, aby spodobała się rzęsie wodnej. Może być po prostu zbyt uboga dla niej. Jednak torfowiska i woda, którą tam widywałem nie posiadała rzęsy wodnej, to były ubogie zbiorniki wodne. Także raczej poleciłbym przemyślenie na ile takie połączenie zaspokaja potrzeby poszczególnych gatunków. Do wody można wpuścić pływacze wolnopływające i/lub aldrowandę. Tylko wyszukiwałbym raczej tropikalnych gatunków. Ewentualnie Utricularia volubilis - jest pięknym, wodno-lądowym gatunkiem, który warto posiadać. Tak samo Utricularia biloba chętnie rośnie w płytkiej wodzie.
-
A ja proponuję udać się na zielone pastwiska w dziale Opisy Roślin, gdzie znajdzie się sporo przydatnych informacji w opisie hodowli muchołówki. Bo bycie zielonym nie zwalnia od wysiłku własnego pod postacią przeszukiwania forum. Niewiedza odnośnie stratyfikacji nasion tego gatunku dość mocno wskazuje na brak właściwego informowania klienta przez sprzedawcę - hańba mu za to.
-
Istnieje spora szansa, że w tym roku będę mógł sobie pozwolić na wycieczkę do Warszawy i Wrocławia, byle bym tylko o tym nie zapomniał, no i oczywiście jedynie w weekend.
-
Darlingtonia californica i niuanse w jej hodowli
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Osobiście wolałbym nawet mieć roślinę, która może ulec skarłowaceniu, jak nagłemu zgonowi, a tak może się zadziać w torfie. Poza tym nie rozumiem dlaczego miałaby skarłowacieć po przesadzeniu do torfowca... Może ewentualnie spowolnić lub zahamować wzrost na jakiś okres. -
Witam, kiedy pytający zmusza mnie do tego, abym zerknął do własnego opisu, wątpiąc w treść, którą sam tworzyłem, aby takie pytania jak powyższe nie pojawiały się, wówczas jestem trochę niepocieszony. Ponieważ jest jasna i bardzo zrozumiała odpowiedź w opisie hodowli muchołówki dostępnej na forum mojego autorstwa. W fragmencie dotyczącym rozmnażania, a dalej wysiewu nasion widnieje taki oto stary, stary tekst: Dodam, że podany zakres temperatur nie jest jedyny możliwy, a raczej optymalny. Może być 0-10*C, żeby nie zaszaleć i go nie rozszerzyć. Ewentualnie takiego pytania mógłbym się spodziewać. Nie ma w tym opisie nic na temat lodówki. Ani nic na temat, że musi to być torf, w tym celu w cytacie podkreśliłem dwa zdania, które mówią na czym polega stratyfikacja w prostych słowach. Spełnienie warunków: chłód + wilgoć = stratyfikacja. A czy będzie na bibule, waciku, w woreczku z wodą, to już zależy od stratyfikującego. Proponuję gotowa mieszankę, bo tak często bywa wygodniej, jak nie, opis daje możliwość manewru w tym zakresie. Dział Opisy Roślin powstał zarówno dla nowicjuszy jak i profesjonalistów. Tylko wypada tam zaglądać i go czytać. Ja rozumiem, że są najróżniejsze opisy rozsiane po całym Internecie, i doskonale, bo każdy dorzuci swoje ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka. Ale skoro z pytaniem przychodzimy na to forum, to warto zorientować się, co jego użytkownicy mieli już do powiedzenia na interesujący nas temat. Proszę nie przepraszać, tylko przeszukiwać forum, bo jest na nim całe mnóstwo odpowiedzi, a potem pytać.
-
Mamy poniekąd zimę... generalnie nie jest to najlepszy moment na sprzedaż roślin. Nawet jak jest ciepło. Myślę, że z wiosną pojawią się oferty. Pamiętam, że kiedyś były, w sensie w 2015r., jakoś tak latem patrzyłem. Nie znaczy, że się znowu pojawią, bo może nie było chętnych, ale przynajmniej zerknąłbym jeszcze ze dwa razy w sezonie.
-
Jeżeli poszukujesz rzadkich gatunków, to ja bym się na Twoim miejscu skierował w stronę Australii. W Polsce widziałem kilka ofert. Gdyby nie fakt, że już dawno cierpię na niedobór miejsca, to stworzyłbym sobie jakiś ich zbiorek. To fantastyczne rośliny i piękne uzupełnienie w doniczkach z owadożernymi, jeżeli się do nich nadają. Na pewno w Europie znajdziesz jakieś sklepy, nie przytoczę konkretnych, ale pamiętam, że widywałem oferty kilku gatunków. Jedyne co mogę zrobić, to wygooglować je, czyli tyle samo co Ty, bo absolutnie żadnego nie pamiętam. Wydaje mi się, że jeden był we Francji. Polecam eBay, tak też są rośliny i nasiona.
-
Na forum jest dział handlowy, tam można szukać - sprzedam, lub pytać - kupię, roślin różnej maści. Są też sklepy z roślinami owadożernymi, których banery wiszą na forum. Wystarczy zaglądnąć czy któryś nie oferuje mchu torfowca. No ja nie słyszałem, aby dało się ożywić trupa. To jest marzenie nie jednego szalonego naukowca. Jeżeli są jakieś zarodniki, to mech z nich skiełkuje za bliżej nieokreślony czas. A tak zasadniczo, żywy mech torfowiec nie jest najlepszym przykryciem podłoża dla większości roślin owadożernych, gdyż je może łatwo zarosnąć. Doskonale nadaje się do tych większych typu Kapturnice, Dzbaneczniki i innych dużych rodzajów. Kwaśny torf, dając mu odpowiednio dużo czasu pokryje się innymi, niskimi mchami, które świetnie spełnią funkcję estetyczną. Wystarczy poczekać z rok, bo aż tak szybko to się nie pojawią, ze względu na ubogie podłoże. Prosiłbym o trochę bardziej świadome poruszanie się po forum. Działy są sensownie i wyraźnie posegregowane. Nie ma też sensu przepraszać, wystarczy się stosować na przyszłość.
-
Czy warto rozpocząć zimowanie pod koniec stycznia?
Cephalotus odpowiedział Minax → na temat → Muchołówka
Warto zimować i robić to właściwie czyli z doświetlaniem. -
W takim razie przemrożenia u moich musiały zawsze być intensywniejsze, bo doprowadzały do częściowej martwicy zewnętrznych części blaszek liściowych i sporej części pułapek. Twoja ma blaszki liściowe nienaruszone. Warunki masz bardzo dobre. (Już nie dopytuję o siłę światła.) Nic więcej nie jesteś w stanie zrobić jak je utrzymać i zaakceptować fakt, że roślina zacznie ładnieć dopiero jak przyjdzie wiosna, słońce, a ona zacznie się wybudzać. Tyle. Kwestia luźnego mi suchego podłoża, które nie nasiąka, bo nie ma specjalnie możliwości przewodzenia jest problemem marginalnym i czysto estetycznym. Jako, że to kwestia gustu, nie ma się co czepiać. Ważne, że pilnujesz, aby reszta podłoża też taka ne była.
-
Podłoże z wierzchu zdecydowanie wygląda na przesuszone, ale jeżeli pod spodem po dotknięciu palcem jest wilgotne to oki. Z tym, że lepiej jeżeli jest to widoczne. Jednak niepokoją mnie pułapki. Szczególnie ta na godz. 11 z pierwszego zdjęcia w górnej części wygląda jakby więdła, a nie powinna. Nie wyglądają na przemrożone, to jednak jest trochę inny obraz. Może podłoże obecnie jest wilgotne, bo je podlałeś, ale zastanawia mnie dlaczego aż tak wyszło na wierzchu... Roślina generalnie nie jest w najlepszej kondycji. Nie wygląda tragicznie, ale dobrze też nie. Długo jej zajmie dojście do siebie nawet w idealnych warunkach. Tego się musisz spodziewać. Moje rady nie będą odkrywcze. Musi mieć warunki jak z idealnego okresu spoczynku, albo będzie dalej marnieć. Przelanie wbrew pozorom to nie jest taka łatwa sprawa. Podłoże musiałoby być non stop mokre, stale stać w w wodzie, więc trzeba się postarać, aby zgniła.
-
Ja mam część muchołówek na zewnątrz w gruncie. Giną praktycznie do ziemi, zostaje im cebula. Wyrastają na wiosnę jak już jest odpowiednio długo ciepło. Nie zauważyłem negatywnego wpływu czegoś takiego na roślinę. Ale zaznaczam, że cały czas są w gruncie, więc jak przyjdzie pierwsze lepsze słoneczko, to wcale się nie budzą, bo ziemia jeszcze długo jest zimna. Mają znaczne opóźnienie w stosunku do tych trzymanych w warunkach standardowych, ale ostatecznie wyglądają tak samo gdzieś pod koniec czerwca.
-
Muchołówka puściła 2 pędy kwiatowe. Teraz je uciąć?
Cephalotus odpowiedział ATom → na temat → Muchołówka
A mógłbyś rozwinąć myśl? -
Muchołówka puściła 2 pędy kwiatowe. Teraz je uciąć?
Cephalotus odpowiedział ATom → na temat → Muchołówka
Masz dobre serce człowieku kupując taką muchołówkę... Pędy należy uciąć natychmiast. Od razu muszę Ciebie uświadomić. Ta roślina bardzo, bardzo źle to zniesie i nie wiem czy nacieszysz się jej pięknem w obecnym roku. Powodów jest kilka: 1. Nie znajduje się w spoczynku. 2. Jest niedożywiona w sensie światła. 3. Kwitnie od dłuższego czasu, co ją dodatkowo wycieńcza. Nadchodzące liście wyglądają przygnębiająco. Nawet ja nie dałbym rady jej wypieścić, a mam bardzo dobre warunki do zimowania. Jedyne co mógłbyś zrobić to wprowadzić ją w okres spoczynku. Opis znajdziesz na forum w dziale Opisy Roślin pod muchołówką. Jest kilka do wyboru podlinkowanych w zbiorczym temacie. Roślina wygląda na kupioną w markecie albo kwiaciarni. Boli patrzenie na to co sklepy robią z roślinami. :/ -
Witam, zwykle nie odpowiadam na tego typu wiadomości, ale reguła miewa wyjątki. Zacznę od tego, że na pewno w kwestii wody jest stosownie napisane przynajmniej w opisie mojego autorstwa, więc informacja do znalezienia. Jestem przekonany, że polecone dwa inne tematy i podlinkowane w moim temacie również odnoszą się stosownie do tej kwestii. Co do filtrów "brita" nie udzielę odpowiedzi, bo się na nich nie znam. Ostatecznością jest przegotowana kranówka, jeżeli nie możemy sobie pozwolić na nic lepszego, więc przegotowana woda z takiego filtra nie może być gorsza. Jak woda jest przegotowana, to nie musi być odstana jeszcze, przynajmniej nie wiem jak miałoby to ją polepszyć. Muchołówki nie zmusza się do zimowania, tylko zapewnia się jej warunki jak w okresie spoczynku i ona stosownie zwolni swój wzrost. Nie czekałbym z tym, aczkolwiek i tak zakładam, że będą negatywne skutki na wiosnę spowodowane takim opóźnionym spoczynkiem. Zasadniczo źle zrobiłaś dokarmiając teraz muchołówkę, no ale tego domyśliłaś się sama. Po prostu nie mogłaś się powstrzymać, idzie zrozumieć. A teraz coś innej maści. Proszę na forum pisać z zachowaniem zasad poprawnej pisowni, w co wchodzą również polskie znaki, duża litera na początku zdania i odpowiedni znak kończący. Ponieważ źle postawiony przecinek jest gorszy jak jego brak, o to nie będę się czepiał. Takiego rygoru nie ma na Shout Boxie. To jak piszemy świadczy o nas i o szacunku lub jego braku do czytającego.
-
Czy autor tematy czytał coś o hodowli zakupiony roślin, bo coś mi się wydaje, że nie, albo nie za wiele...
-
Tak to bez powodzenia. Żeby chociaż jakkolwiek przybliżenie zidentyfikować mech, należałoby zrobić zdjęcie kępki, ale przede wszystkim pojedynczej rośliny, najlepiej w jakiejś skali np. na kartce w kratkę, a jeszcze lepiej na papierze milimetrowym. Napisałem przybliżenie, bo niektóre gatunki da się rozpoznać dopiero pod mikroskopem, oglądając ich włoski i takie tam inne mikro struktury.
-
No zdecydowanie taka forma i pora wysiewu nie jest najlepszym pomysłem. Gdyby jeszcze mech był wilgotny podczas wysiewu, nasionka mogłyby się przykleić do jego powierzchni, a tak mogły spaść w jego głąb i zanim się stamtąd wydostaną, to mogą nie dać rady. Na forum jest mnóstwo informacji. Po to są, aby z nich korzystać. Może nie będę subtelny, ale i tak to powiem: najpierw się myśli, potem się coś robi. A hodowla czegokolwiek, a szczególnie roślin, wymaga cierpliwości. Jak jej nie masz, to za daleko w temacie nie zajdziesz. Po drodze będziesz miał na dodatek liczne ofiary. Jedyny ratunek jaki widzę, to zakryć całość folią, dla zapewnienia 100% wilgotności, względnie raz na jakiś czas odsłonić i przewietrzyć. Obawiam się, że nawet jak nasionka skiełkują, to przetrwają tylko te z wierzchu doniczki z dostępem do światła. Inne nie przetrwają.
-
Muchołówki – zimowanie w lodówce i efekty braku zimowania
Cephalotus odpowiedział MarcinS → na temat → Muchołówka
Nie określiłbym tego mianem nieufności, bardziej ostrożności. Choć faktycznie, jestem bardziej zdystansowany do wiedzy i rewelacji jakie prezentują mi inni, chyba, że widzę solidną argumentację stojącą za tym. Względnie znam osoby i ich tok rozumowania, ale to już odrębna rzecz. Jest to u mnie uwarunkowane doświadczalnie. Po prostu wiele razy się sparzyłem w przeszłości na przekazywanej przez innych wiedzy stąd zacząłem pracować nad własną i do tego taką, która się sprawdza u innych. Moim takim wieloletnim problemem, który przychodzi mi obecnie do głowy była D. regia. Kilkakrotnie próbowałem ją hodować zgodnie z zaleceniami innych hodowców i za każdym, jednym razem kończyło się to jej zgonem w którymś momencie. Jeżeli widzę, że komuś roślina rośnie fenomenalnie, kolejnej osobie rośnie fenomenalnie; czytam opis jeden, drugi; stosuję się do nich kropka w kropkę, a mi roślina zdycha, potem kolejna i następna, to niestety, ale coś jest na rzeczy. To wtedy też się wkurzyłem i postanowiłem podejść do zagadnienia od zera. Wyrzucić z głowy wszelkie informacje o hodowli na jej temat i rozgryźć problem, który jak się okazało, tkwił w nadmiernie wilgotnym podłożu przy powierzchni podłoża. Stożek wzrostu jest po prostu wrażliwy na nadmiar wilgoci i przy jakiś innych niesprzyjających warunkach, zdarzeniu, potrafi zgnić. Mając wierzch podłoża suchy (minimalnie wilgotny), a korzenie w wodzie, nic D. regia nie zagrozi. Sprawdzone na dwóch osobnikach i tak już mam je przeszło dwa lata, a po roku jeden nawet zakwitł. Źle nie jest. Kiedyś wytrzymywały kilka miesięcy max. (Wiem, że są dwa lokanty w hodowli... jeden łatwiejszy, drugi trudniejszy, nie wiem który mam.) W tym roku, z lenistwa dowiedziałem się, że przeżywa przymrozki, ale te mocno sieczą jej liście... :/ To, że ktoś potrafi coś dobrze hodować, ciągle nie oznacza, że potrafi zrozumieć potrzeby roślin i w sposób wyraźny nakreśli innym ten najbardziej newralgiczny czynnik. Bo to on najczęściej determinuje sukces lub porażkę w przypadku mało tolerancyjnych gatunków. Co do moich własnych opisów. Zauważ, że zdecydowana większość nowej wiedzy była wieloletnie sprawdzana i dopracowywana, i to nie na jednym czy dwóch roślinach, a na całej grupie roślin. Nie raz robiłem też próby kontrolne. Może nie spisywałem tego tak jak to powinno fachowo wyglądać, ale powtarzalność rezultatów na przełomie lat, poprawianie zaistniałych komplikacji, doprowadzał mnie do tego momentu, kiedy z pełnym przekonaniem mogłem zdobytą wiedzę przekazać innym do użytku. Potem dostawałem zwrotne informacje, że rośliny zachowują się jak trzeba - znaczy się dobrze je zrozumiałem i w sposób przyswajalny przekazałem wiedzę. Kiedy docierały do mnie informacje, że coś się nie udało, wiązało się to z odstępstwami od polecanych metod. Ale losowe zdarzenia też mają miejsce. Tak jak od prawie roku nie padł mi żaden tłustosz meksykański, kiedy niedawno znalazłem jednego trupa i wcale nie jakiegoś delikatnego gatunku, a mieszańca. W metodzie nic nie zmieniłem, po prostu umarł, miał prawo. Zdarzenie losowe, bo inne osobniki w doniczce rosną jak dotychczas. Żeby nie było... Nie twierdzę, że dane przez siebie metody są jedynie słuszne i dają maksymalne osiągi. Absolutnie! Dają możliwość hodowli z dużym powodzeniem, a jak ktoś nabierze doświadczenia i umiejętności, może dalej sobie eksperymentować i opracowywać lepsze metody. Moje miały stanowić punkt wyjścia, pas startowy, zanim ktoś sam rozwinie skrzydła w temacie. Co do negatywnych stuków braku spoczynku; to np. w przypadku Cephalotusa, w literaturze fachowej jest napisane, że tam po około 3-5 latach braku spoczynku zaczynają być widoczne wyraźne negatywne efekty takiej hodowli. Ktoś to musiał sprawdzić, aby napisać. To masa czasu, ale w moim przypadku, jednorazowy brak przezimowania, a potem powtórzenie tego eksperymentu po jakimś czasie, wiązało się ciężką infekcją grzybową, z którą miałem problem w opanowaniu jej. Nie posiadam wiedzy literaturowej na temat negatywnych efektów braku zimowania u muchołówki po x latach, jeżeli w ogóle jakieś długoterminowe będą. Albo to trzeba sprawdzić, albo założyć, że jakieś mogą być, bo zakładanie z góry, że nie będzie, jest myśleniem życzeniowym, a nie naukowym. Także nie neguję sprawdzanej przez Ciebie metody spoczynku. Widzę w niej sens, ale widzę i pewne znaki zapytania, które są bez odpowiedzi. Zanim sam zacząłbym proponować komuś coś tego typu, chciałbym się upewnić, że po choćby trzech zimowaniach w ten sposób, nie ma większych negatywnych skutków u roślin. Tyle. Jednokrotne czy dwukrotne zimowanie, to dla mnie trochę za mało. Metoda jest atrakcyjna ze względu na łatwość przeprowadzenia w porównaniu ze standardowym spoczynkiem. Widzę zagrożenie w tej łatwości na zasadzie: "po co się trudzić z doświetlaniem, skoro można w słoik i do lodówki?" Nie chciałbym się ocknąć któregoś roku, że będzie na forum fala lamentu, jak ludzie dojdą do momentu, że coś negatywnego się nagle pojawi i będzie wołanie o ratunek. To jest po prostu - ostrożność. Poza tym uwielbiam jak ktoś poza mną coś sprawdza, nie czuję się wtedy taki samotny. Swoją droga, może tej zimy opiszę pigmejki. Mam reprezentatywną grupę osobników i gatunków, mogę coś sklecić. Niestety, D. citrina w dalszym ciągu sobie ze mnie kpi i mnie wkurza. Nie rozumiem jej, ani nikt nie potrafi mi wyjaśnić jej problemu... :/ Próbowałem ją ugryźć ze wszystkich możliwych stron, ale ona się nie daje. :/ Zostało mi jeszcze analizowanie warunków ze środowiska naturalnego. -
Czekaj, bo się zgubiłem. Bulwiaste masz w temperaturze 20*C w trakcie wzrostu czyli tak mniej więcej teraz? No D. hilaris ma chłodniej, bo ja mam otwarte okno w piwnicy, więc temperatury są zbliżone do tych na zewnątrz. Jak się robi za zimno, zamykam, ale bywało i z -1*C, a nawet -2*C. Zależnie ile panowało na zewnątrz. Natomiast jak wysokie doniczki stosujesz, to może być bardzo istotne. Ponieważ analiza japońskiej strony o D. hilaris nauczyła mnie, że ten gatunek na absurdalnie długie korzenie i jest bardzo wrażliwy na nadmiar wilgoci. Podobnie ma też D. regia (zazwyczaj). Dlatego u mnie wierzch podłoża nawet jest suchy, a na dnie doniczki jest warstwa keramzytu chroniąca podłoże przez łatwym nasiąkaniem. Jak doniczka stoi w wodzie, to podłoże nie nasiąknie, ale korzenie mają wodę. Ten system się dobrze sprawdza u gatunków wrażliwych na nadmiar wilgoci. Choć moja doniczka jest niska, jak na ten gatunek, to jeżeli wierzchu nie podleję, będzie suchy jak beton, nawet stojąc w wodzie. To jej pierwsza zima, zobaczymy, jak sobie z nią poradzi, ale letnie upały zniosła nawet dobrze, nie narzekam. Cudowna nie była, ale żadna nie padła, co jest jakąś formą sukcesu. Zdecydowanie nie pieściłem się z nią. Nie miałem na to czasu.
-
Tak? A ja ją walnąłem do D. regia, bo nie chciało mi się robić jej odrębnej doniczki. W ogóle na nią nie zwracam uwagi i gdy D. regia dostała trochę po liściach przez przymrozki, to D. hilaris wygląda na totalnie niewzruszoną. Podejrzewam, że jej głównym problemem jest zbyt wilgotne podłoże. Dlatego ważna jest wysoka doniczka, jak u D. regia. Teraz stoi w piwnicy pod światłem, ale latem nie pozwoliłem jej podłożu wyschnąć, bo D. regia rośnie latem również. Mam ją krótko, więc specjalnie dużo się wypowiedzieć nie mogę. Ale wydaje mi się jakoś średnio nieproblematyczna, przynajmniej na razie.