Potwierdzam, że to grzyb i dodam coś od siebie.
W tym roku panuje jakaś nieciekawa atmosfera pro chorobom grzybowym. Dotyczy to wielu roślin i nie tylko bylin, a również krzewów i drzew. Jak nigdy marnieją mi w tym roku różnorodne rośliny w ogrodzie, szczęśliwie nie owadożery. Prawie padła pnąca hortensja, która miała wiele lat. Jakimś niewiarygodnym cudem udało się ją odratować. Nagle zwiędła, a wtedy została obficie spryskana i podlana Topsinem. Zabieg powtarzam co tydzień. Odbija z pąków zawiązanych na następny rok. To jest autentycznie cud. Padła mi ogromna gałąź wieloletniej wiśni i agrestu. Bardzo liczne przylaszczki dostały identycznych plam na liściach, a niektóre straciły praktycznie całe ulistnienie w ten sposób. Pnąca róża jest cała w "rdzy" - taka choroba grzybowa. Na to Topsin jednak nie zadziała.
Także ewidentnie przyczepiło się coś grzybowego do Twoich muchołówek. Pytanie co na to pomoże, bo powinieneś jednak potraktować to chemią. Ja zbagatelizowałem na przylaszczkach i proces postąpił. Zatrzymał się po Topsinie. Nie wiem czy on pomoże na to co masz u siebie, ale spróbować nie zaboli. Natomiast o ile wygląda to nieestetycznie, to zasadniczo nie atakuje korzeni, a liście. Z czasem roślina powinna się uodpornić, a choroba zatrzymać i zniknąć wraz z utratą tych uszkodzonych liści. Fakt, że nie pada na nią deszcz i stoją w smażącym słońcu nie ma nic do znaczenia. Wręcz o dziwo, przylaszczki, które rosną w cieniu nie mają tej choroby, jedynie te ze słońca ją dostały.
Niestety tylko tyle mogę pomóc.