Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4086
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. Cephalotus

    Heliamfory na parapecie

    W odniesieniu do dyskusji na temat H. 'Gran Sabana', jeżeli nie jest znany gatunek, a dodatkowo nie mam pewności co do naturalnego pochodzenia rośliny, czy jej czystości, wypada ją oznaczać w sposób "H. spec." i ewentualnie numer kolejny, np. H. spec. 1. Dodatkowo na etykiecie lub liście roślin odnotować miejsce zdobycia rośliny, typu Wistuba, imię i nazwisko osoby, od której się ją otrzymało, wymieniło, zakupiło. W ten sposób nie wprowadzamy nikogo w błąd i jeżeli nawet rozprowadzimy roślinę, to ze stosownymi informacjami w załączeniu. Wówczas osoba, która zechce taką roślinę posiadać ze względu na jej nieprzeciętną urodę będzie posiadać bliżej nieokreśloną formę lub mieszańca, a nie twórczy wytwór. Fakt, że ktoś rozprowadza coś w jakiś sposób i robi to błędnie nie usprawiedliwia nasz od tego, aby zauważywszy błąd, kontynuować go. Dieball, dziękuję za informacje o warunkach hodowli, na pewno pomogą zainteresowanym Twoją metodą.
  2. Cephalotus

    Heliamfory na parapecie

    Bardzo ciekawe zdjęcie i informacje. Opisałbyś w takim razie podłoże i podlewanie? Czy jakoś doświetlasz rośliny w okresie zimowym i czym. Możliwość hodowania helek na parapecie jest zdecydowanie interesująca dla wielu osób, ponieważ są to przepiękne rośliny, a nie każdy może sobie pozwolić na chłodne terrarium. Natomiast mi zaczęła udawać się hodowla helek dopiero wtedy, kiedy trafiły do piwnicy. Wcześniej nie specjalnie chciały rosnąć, teraz choć rosną wolno, rosną regularnie. Zdecydowanie mam dużo lepsze osiągi jak w przeszłości. Napisz jeszcze jakie temperatury panują u Ciebie w domu, a przynajmniej tam gdzie trzymasz helki. Sam pomysł to mało, warto podrzucić jakieś dane do analizy.
  3. Roślina wygląda jakby stała na parapecie nadkaloryferem, gdzie suche powietrze smaga rośliną i zaburza rozwój liści. Co do młodocianego osobnika, każda roślina z podziału może stworzyć nowy klon, nie gatunek... w tym także z podzielonymi liśćmi, jednak pierwsze liście mają prawo wyjść zaburzone. Nie ekscytowałbym się tym nadmiernie, bo o ile każdy liść nie będzie taki wychodził, to znaczy, że był moment, gdy coś zaburzyło roślinie wzrost, a potem dany, nieznany czynnik ustąpił. Oczywiście ciekawym byłoby zobaczenie nowego kultywaru D. capensis w hodowli. Na pewno byłby sporo wart i wart namnożenia, jeżeli okazałby się stabilny.
  4. Cephalotus

    Rosiczki zimnolubne

    Wybacz, ale gubię się w Twojej logice. O jaką pomoc dokładnie prosisz?
  5. Tak czytając pobieżnie to co zostało napisane. Roślinę należy w trybie możliwie natychmiastowym przesadzić do kwaśnego torfu (bez dodatków) z płukanym piaskiem, względnie drobnym żwirkiem. Polewanie wodą destylowaną/demineralizowaną albo jeżeli możliwe deszczówką (o ile nie pochodzisz z terenów mocno zanieczyszczonych). Słońce powoli będzie się pojawiać w większych ilościach. Nie ma sensu kombinowanie z chłodnymi warunkami, doświetlanie mogłoby okazać się pozytywne, ale nie specjalnie duży efekt przyniesie w tej chwili. Roślina ma szansę przeżyć, ale długo jej zajmie wyładnienie o ile w tym roku w ogóle da radę. Na forum w dziale Opisy Roślin są opisy o hodowli muchołówki, przestudiuj je sobie, przydadzą Ci się na przyszłość.
  6. Co to jest za podłoże? Całe jest w minerałach. Proszę opisać jak hodujesz roślinę. W czym, jak podlewasz, temperatury, naświetlenie, wszystko. Skąd czerpałeś/aś wiedzę na temat hodowli muchołówki. Proszę ustawić sobie choćby płeć w profilu, ułatwi kontakt z Tobą. Poza tym problem czernienia liści był już niejednokrotnie poruszany na forum i są tematy pod tym kątem, które nie trudno znaleźć, jeżeli się chwilę poszuka.
  7. W wymienionym rezerwacie nie występują inne rosiczki jak D. rotundifolia, więc nie sądzę, abyś mógł inne tam znaleźć. Chyba, że coś się zmieniło i zaczęły tam występować albo masz lesze informacje niż te, które są ogólnodostępne w internecie. O ile nie będziesz chodził po ple z torfowca albo latał po torfowisku jak oszalały, to raczej nie zapadniesz się. Warto mieć ze sobą gruby, twardy kij, aby mieć o co się zaprzeć w razie "w". Czołganie się po torfowcach jest zabawne i raczej zbędne, wystarczy ostrożnie stawiać kroki.
  8. Zasadniczo nie jest wskazane przesadzanie w czasie kwitnienia, bo zawsze jest ryzyko jego zaburzenia. Pęd kwiatowy może przestać rozwijać się. To jest hazard.
  9. Cephalotus

    Drosera Indica...

    Nie wydaje mi się, żeby gatunek był mrozoodporny. Nasiona nie przetrwają zimy w Polskim wykonaniu, nie są do tego przystosowane.
  10. Cephalotus

    Pomocy

    Na forum jest bardzo treściwy temat o hodowli rosiczek bulwiastych, proszę go sobie znaleźć. Wystarczy, że go napisałem, żebym teraz nie musiał go jeszcze serwować każdemu żądnemu wiedzy link na srebrnej tacy. Proszę się odrobinkę natrudzić samemu i go odszukać, a nagrodą będzie obfitość wiedzy.
  11. Przepraszam, że zgodnie z obietnicą nie odezwałem się wczoraj, ale niespodziewanie zasnęło mi się po pracy do dzisiaj... :/ Dzisiaj wypowiem się więcej, a na chwilę obecną mogę napisać, że nie wiem nic konkretnego na temat Twojego oświetlenia, bo nic nie napisałeś, a ono jest jednym z ważniejszych czynników. Podwyższona wilgotność powietrza jest trochę ryzykowna u Cephalotusa, mam wrażenie, że widzę grzyby na jego liściach, choć przy dostępnych zdjęciach takiej pewności mieć nie mogę. Jeżeli na dodatek Cephalotus był przesadzany w zimie - to duży błąd. Fakt, że tłustosz jest zupełnie zielonkawy świadczy, że w tym terrarium/akwarium jest zdecydowanie za mało światła.
  12. Witam, najpierw proszę o potwierdzenie zaznajomienia się z treścią tego tematu: KLIKNIJ TUTAJ. Dopiero po otrzymaniu odpowiedzi twierdzącej, wejdę w dalsza dyskusję w temacie w późnych godzinach wieczornych, bo wcześniej nie będę mógł sobie na to pozwolić. A tymczasem chciałbym abym mógł dyskutować z osobą świadomą odnośnie tego jakie ogólne preferencje ma Cephalotus. Bardzo uprzejmie proszę o zapoznanie się z zawartością linku, który znajduje się tuż nad czerwonym napisem z datą edycji. Czasu do wieczora trochę jest, można to na spokojne przeczytać.
  13. Cephalotus

    Świecący mech

    Przepraszam, za późną odpowiedź, ale ostatnimi czasy jestem trochę przemęczony pracą. Podsyłam zdjęcie z dnia dzisiejszego. Jeżeli zastanawiacie się, dlaczego mech przestał świecić tak, jak robił to wcześniej to tłumaczę, że jest to spowodowane zwiększonym dostępem do światła, co jest zabiegiem celowym. Kiedy mech otrzymuje wystarczającą ilość światła produkuje liście, a wówczas efekt świecenia ustaje, bo roślinie nie są już potrzebne komórki soczewkowe, aby skupiać bardzo mocno rozproszone światło. Ponieważ ja świadomie wystawiłem swoje pudełko z mchem na światło, toteż wyprodukował on dywan liści. Dlaczego tak zrobiłem? Ponieważ chcę go dzielić. Trudno jest podzielić coś co przypomina grzybnię i zbudowane jest ze zgrupowań komórek, względnie jednokomórkowych nitek. Porwie się to i rozpadnie, a ja chcę zrobić nowe pojemniczki. Myślę, że tak ze dwa małe i jeden duży. Około połowy tego co mam aktualnie, rozdam. Chcę zająć się tym na wiosnę. Do tego czasu myślę, że może jeszcze trochę zagęścić się w tym pudełeczku, choć już jest na tyle tłoczno, że można by go podzielić, tylko uważam, że pora jest nieodpowiednia. Wydaje mi się, że około marca/kwietnia będą już na tyle odpowiednie warunki, żeby móc wysyłać porcję mchu. Zastanawiam się czy nie wysyłać też jakiejś propozycji podłoża. To, które mam pochodzi z rejonu, gdzie ten mech występuje, ale mam kilka worków innego podłoża, również bezwapiennego i stricte mineralnego, które będę chciał wykorzystać do dalszych hodowli. Jeżeli się sprawdzi, to część osób będzie mogła to podłoże otrzymać, ale pierwsze osoby będą w grupie eksperymentalnej, tak jak ja. To tyle na teraz. Jeszcze musicie troszkę poczekać na swój świecący mech.
  14. Cephalotus

    Twardniecie torfu

    Możliwe, że złapałeś jakąś paskudną infekcję, tak niestety bywa. Widywałem podobne sytuacje. D. capensis jest akurat niezwykle wytrzymała i nie powinna paść przy przesuszaniu, przelaniu, przegrzaniu przechłodzeniu, natomiast na infekcje nie specjalnie jest bardziej odporna od innych rosiczek czy roślin owadożernych. Nie chcę sądzić, że torf jest złej jakości, bo różne jakości torfu i tak nie mają specjalnie wpływu na D. capensis. Twój torf wygląda dobrze. Czy te dodatki do podłoża miały jakiś negatywny wpływ? Mogły. Mogły nie zostać wypłukane dostatecznie. Może to być zbieg okoliczności, że tak Ci się przytrafiło. Dopóki rośliny żyją, możesz kupić trochę czystego torfu kwaśnego i w nim posadzić. Usunąć martwe części skrócić korzenie, wypłukać je stosownie i liczyć, że uda się przeżyć roślinom. Osobiście jednak proponowałbym zakupić nowe rośliny, ale już na wiosnę, teraz nie jest najlepszy moment na to.
  15. Dowiemy się wiosną. Czy zabiło, czy nie i tak należy sprawdzić czy coś żyje, a pewności się nie ma. Tak samo jak tego, że z nasion wykiełkowałoby cokolwiek nawet przy prawidłowej stratyfikacji, bo nie muszą być pełne, choć mogły na takie wyglądać.
  16. Zapylenie krzyżowe ma na celu zwiększenie różnorodności genetycznej potomstwa. W związku z czym samozapylenie zubaża tę różnorodność, bo dochodzi nie do wymieszania, a jedynie przetasowania tej samej puli genetycznej. Oczywiście roślin w in vitro mogą się od siebie różnić, bo zdarzają się mutacje, a te wchodzą w obręb różnic genetycznych. Dla przykładu muchołówka zielona i czerwona o zwykłych ząbkach i trójkątnych. To są uwarunkowania genetyczne, które mogą powstać w naturze spontanicznie albo w in vitro. Krzyżowanie takich roślin powoduje akurat u muchołówki pewne przemieszanie cech starych i nowych. U rosiczek jest tak samo. Choć różnic może nie widać, to jakieś tam będą. JEDNAKŻE, przed samozapyleniem są pewne mechanizmy ochronne. Np. substancja na słupku nie przyjmie i nie spowoduje wykiełkowania pyłku z tego samego osobnika - łagiewka pyłkowa nie rozwinie się dostatecznie i nie dojdzie do zapłodnienia. Zapylenie, a zapłodnienie to dwa odrębne procesy i nie są sobie równe. Np. budowa pyłku, skład substancji powierzchownych odmienny od rośliny macierzystej lub blisko spokrewnionej wywoła reakcję, która doprowadzi w konsekwencji do zapłodnienia. Reasumując, rośliny z in vitro są raczej kopiami tej samej rośliny, a ewentualne odmiany genetyczne są niewielkie, a większe zdarzają się rzadko. Dlatego zapylanie roślin z in vitro w obrębie tej samej tkanki roślinnej raczej nie doprowadzi do sukcesu po zapyleniu takich roślin pyłkiem innego osobnika, bo będzie to prawie, że ten sam osobnik. Mechanizmy zapobiegające samozapyleniu ustrzegą roślinę przed "krzyżowym" zapyleniem z osobnika - zasadniczo kopii. Dlatego czasem zamiast tkanki warto wysiać nasiona w in vitro. wówczas uzyska się dużą pulę odmiennych genetycznie roślin, przy czym część z nich będzie dodatkowo "skopiowana" na pożywce. Wtedy krzyżowe zapylenie ma prawo się udać.
  17. Powiedz, czytałeś to co podesłałem w drugim linku? Tam jest kilka użytecznych informacji w tym również po części odpowiadające na to pytanie. Może to Ci jeszcze trochę coś wyjaśni: KLIKNIJ TUTAJ. Daję Ci odpowiedzi w formie surowej, gdyż możesz z nich wyciągnąć coś więcej niż tylko to, co chcesz na już usłyszeć z naszej strony. Kiedyś, różne osoby na tym forum, poświęciły sporo swojego cennego czasu, aby umieścić na nim wiele informacji. Może i nie są wszystkie łatwe do odszukania, ale są do znalezienia. Czasami sprawdzam na ile trudno się do nich dokopać wpisując banalne hasła w forumową wyszukiwarkę, która jest w górno-prawym rogu strony. Wielokrotnie okazuje się, że tematy, które w sposób bardzo dokładny odpowiadają na zadane pytania znajdują się w pierwszej 10 wyników i nie rzadko jest więcej jak jeden pozytywny strzał. Akurat odpowiedzi na Twoje pytania wymagają nieco głębszego przeszukania, choć pierwsze dwa linki są bardzo łatwe do znalezienia. Natomiast zadawanie pytań, na które odpowiedzi już są zawarte w podpowiedziach z mojej strony, to jest trochę oznaka lenistwa. Nie bądź leniwy. Przeczytaj to co podesłałem, ja już to zrobiłem, żeby upewnić się czy znajdziesz tam odpowiedzi i wiem, że znajdziesz. Dodam, że nie jesteśmy leniwi i mógłbym Ci napisać mały wykładzik o wymaganiach świetlnych Cephalotusa, ale to forum jest jak szwedzki stół - masz swoją tackę, więc częstuj się wiedzą, której jest tutaj mnóstwo. Nie licz tylko na to, że ktoś Ci ją pod nos przyniesie i wsadzi w umysł.
  18. Wiele odpowiedzi na zadane pytania znajdziesz -> TUTAJ. Natomiast tutaj masz sporo informacji z profesjonalnej pozycji naukowej z przetłumaczonymi fragmentami odnośnie hodowli Cephalotusa. Tam znajdziesz sporo dodatkowych informacji: KLIKNIJ TUTAJ.
  19. Cephalotus

    Woda dla rosiczek

    To w takim razie mogę tylko dodać, że dobrze byłoby uzupełnić swój profil o pewne dane, jak dla przykładu wiek. Ponieważ jeżeli jesteś po liceum i miałeś biologię na poziomie podstawowym, to zasadniczo powinieneś wiedzieć o tym, że skład chemiczny podłoża, w jakim rośnie roślina, ma ogromne znaczenie na jej wchłanianie wody. Jest to związane z tym, że roślina, aby pobrać z podłoża cząsteczki wody potrzebuje dokonać pewnej wymiany jonowej. To jest, jak dobrze pamiętam, wymiana kationów. I tak zwykle jest to wymiana na kation wodorowy H+. Jednak podłoża zasobne w wapno ma kation wapniowy Ca++. W tym przypadku zależnie od tego czy roślina umie sobie radzić z danymi kationami i pobierać wodę z podłoża, w którym rozpuszczone są poszczególne jony zależy od jej przystosowania ewolucyjnego. Dlatego roślina wapieniolubna, aby normalnie pobierać wodę z podłoża potrzebuje w nim mieć jony wapniowe, wtedy dobrze rośnie, a jej system korzeniowy spełnia swoją funkcję w pełni poprawnie. Dlatego skład jonowy wody ma ogromny wpływ na zdolność wchłaniania jej przez korzenie roślin. Jedne będą bardziej tolerancyjne inne mniej, co jest uwarunkowane środowiskiem, w którym rosną i stycznością z określonymi jonami. Natomiast wybacz, ale nie wiem czy znajdziesz osobę, która Ci to rozpisze jak wygląda szczegółowo taki proces i ile ATP roślina musi zużyć na wchłanianie wody z podłoża. Co do szkodliwego działania na tkanki nadziemne, minerały to sole; sole rozpuszczalne, a jak tworzą się sole to dowiedziałbyś się z lekcji chemii - są to związki reakcji kwasów z zasadami, a tak na prawdę związki kationu i anionu. Jako takie skrystalizowane substancje nie mają wpływu na cokolwiek, jednak jeżeli są rozpuszczalne, a najczęściej są i te, które wytrącają się na tkankach roślin są rozpuszczalne, wówczas, gdy się je namoczy powstaje znowu roztwór kwasu i zasady, a te wpływają drażniąco na tkanki. W jaki sposób szczegółowy na poziomie chemicznym i molekularnym? Mogą zaburzać strukturę powierzchniową komórek, destabilizować ich błony, zmieniać przepuszczalność, utrudniać oddychanie, bo aparaty szparkowe najczęściej są na spodniej części liścia (nie zawsze), a w związku z tym jak młody liść się rozwija i zostanie oblepiony takimi wykwitami soli, to nie może oddychać poprawnie. Takie wykwity mogą stanowią mechaniczną barierę dla bardzo delikatnych tkanek, które mogą mieć utrudniony rozwój i rozrost, kiedy obudowuje je taka twarda skorupa. Zaburzać dostęp światła, a to dzięki światły auksyny gromadzą się na szczytowej części stożka wzrostu i liści, przez co powodują wzrost tych części rośliny. Zasłonięte przez minerały, nie mogą rosnąć z braku prawidłowej funkcji tego hormonu roślinnego. Mam nadzieję, że taka wiedza choćby częściowo zaspokoiła Twoją ciekawość. Mnie akurat nie służy ona do niczego poza przekazaniem jej teraz Tobie. Nie mam z niej praktycznego pożytku, tylko siedzi sobie gdzieś biernie na zwojach nerwowych. Ciekawość to siła napędowa postępu i rozwoju, jednak gdy jest ona tylko po to, aby ją zaspokajać, a z jej nasycenia nie płynie żadne praktyczne zastosowanie, wówczas jest to takie trochę... samouwielbienie. W ten sposób daleko się nie zajdzie. Czy dla Ciebie zdobycie tej wiedzy ma jakiś praktyczny cel? Zaciekawiłeś mnie trochę swoją ciekawością.
  20. Cephalotus

    Woda dla rosiczek

    http://www.rosliny-owadozerne.pl/Podlewanie-t2666.html http://www.rosliny-owadozerne.pl/index.php?showtopic=19273 http://www.rosliny-owadozerne.pl/index.php?showtopic=18777 Powyższe linki, do których nie chce mi się już robić skrótów w pewnym stopniu odpowiadają na zadane pytania. Nie zajęło mi to specjalnie dużo czasu, aby po wpisaniu w polu: "Szukaj" hasła: "podlewanie", doszukać się informacji DLACZEGO należy podlewać rośliny owadożerne jedną wodą, a DLACZEGO inna woda nie jest polecana. W związku z powyższym, odnoszę wrażenie, że autor tematu mimo wszystko nie za dużo czasu poświęcił na przeszukiwanie zasobów wiedzy zgromadzonych na tym forum. Nie mniej, korzystając z okazji wyjątkowo napiszę coś, co powinno być poniekąd w miarę logicznym wnioskiem dla osoby, która cokolwiek więcej wie o charakterze roślin owadożernych - czyli dlaczego są owadożerne, a właściwie określając - mięsożerne. W jakich ekosystemach rosną i dlaczego akurat tam, a nie gdzie indziej. Akurat część roślin owadożernych doskonale znosi minerały w podłożu, a nawet ich WYMAGA, w tym również i rosiczki, ale pewne gatunki, a nie cała grupa. Natomiast zdecydowana większość roślin owadożernych nie posiada w swoim naturalnym środowisku łatwo dostępnych minerałów, a w konsekwencji jedynie logicznej, nie ma ku nim żadnych przystosowań i mają na nie ograniczoną tolerancję. Tak już absolutnie łopatologicznie ujmując: Rosiczki, te które NIE mają kontaktu z łatwo dostępnymi minerałami i/lub składnikami organicznymi w podłożu w środowisku naturalnym, jako wynik ewolucji, nie posiadają przystosowanego systemu korzeniowego do ich absorpcji. Jako konsekwencja pojawienia się tychże substancji w warunkach zarówno naturalnych - poprzez użyźnienie ekosystemu, czy w warunkach hodowlanych - przez podlewanie niewłaściwą wodą, może doprowadzić do uszkodzenia systemu korzeniowego, a w drugim przypadku również wytrącanie się minerałów na powierzchni ziemi, a nawet samych roślinach; co następnie powoduje uszkodzenie systemu korzeniowego i/lub stożka wzrostu, a w ostatecznym rozrachunku zmarnienie i/lub śmierć rośliny. Dlatego, jeżeli jest coś ogólnie polecane, sprawdzone, ugruntowane doświadczeniem, wypada tego słuchać i to stosować. A jeżeli się czegoś nie rozumie, to pytać, ale dopiero po tym, jak samemu poszuka się odpowiedzi, bo samodzielnie znaleziona satysfakcjonuje dużo bardziej niż podana na złotym talerzu wysadzanym diamentami oblana miodem i posypana płatkami migdałowymi - w razie alergii bez dodatków.
  21. A więc - pozwolę sobie w ten karygodny sposób rozpocząć zdanie - przeczytałem temat i nie jestem pocieszony tym, co w nim znalazłem. Jest tego na tyle dużo, że nie chce mi się do sprawy podchodzić indywidualnie, w związku z czym podejdę do niej w sposób globalny. Ale nie będę psuł nastrojów przed świętami, bo nie na tym mi zależy. Nie mniej zmiany nastąpią i to raczej duże. Pozdrawiam.
  22. Została zwrócona moja uwaga na ten temat w związku z czym ja go szczegółowo sobie przeglądnę. Najpierw zrobiłem zrzuty ekranu z tego, co zostało napisane, aby nikomu nawet nie przyszło do głowy tego potem edytować, bo tylko pogorszy swoją sytuację, jeżeli dopatrzę się tam czegoś, co nie powinno było zaistnieć na forum. A następnie zirytowany tym, że muszę się czemuś przyglądać z bliska... no to odezwę się znowu sporo później. Tak jakoś w nocy zapewne. Tymczasem bawcie się dobrze.
  23. Cephalotus

    Kapturnica zimowanie

    Roślina nie przezimuje normalnie, jeżeli nie będzie miała normalnych temperatur. Kapturnice muszą zimować, inaczej będą bardzo cierpieć w kolejnym sezonie. W tej chwili Ci marnieje. Zważywszy, że od blisko miesiąca powinna mieć już chłód, gwarantuję Ci, ze poczujesz negatywne skutki swojej niewiedzy i niewłaściwego traktowania swojej rośliny. Opis na forum jak zimować znajduje się w dziale z opisami. Pytanie odnoście przeniesienia do piwnicy wynika z Twojej głębokiej niewiedzy na temat tego co powinieneś teraz robić z wiedzą. Tę niewiedzę należy wypełnić wiedzą, zawartą na forum, a którą znajdziesz tam, gdzie Ciebie już pokierowałem.
  24. Trochę nie rozumiem logiki Twojego rozumowania. Rośliny, które zimują jak wyraz wskazuje przechodzą w naturze coś na kształt zimy. Mnie akurat zima kojarzy się z chłodem, względnie mrozem i śniegiem. Rośliny, które NIE zimują nie mają w środowisku naturalnym czegoś na kształt, więc warunki jakie wymagają są względnie zbliżone do siebie przez cały rok. Więc jak można się domyślać, że skoro Drosera capensis nie zimuje, to można zostawić ją na ZIMĘ na zewnątrz? Tego... no autentycznie nie rozumiem. :/ http://www.rosliny-owadozerne.pl/Rosiczka-...iedzi-f173.html http://www.rosliny-owadozerne.pl/UWAGA-UWA...-to-t16195.html http://www.rosliny-owadozerne.pl/Rosiczka-...nie-t16185.html Możesz sobie D. capensis umieścić z resztą "ferajny", jeżeli tak będzie Ci wygodniej. Dlaczego? Bo to jest gatunek wyjątkowo tolerancyjny i spokojnie sobie poradzi w temperaturach 5-10*C, aczkolwiek nie będzie z tego powodu jakoś uradowana. Hodowla_d._capensis.doc
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.