-
Liczba zawartości
4082 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Cephalotus
-
Nie skamię jak powiem, że ziemiórki biorą się z powietrza. Dorosłe owady latają, więc zawsze kiedyś moga przylecieć z dworu. Są inkluzje w bursztynie z ziemiórkami, więc żyły już za czasów dinozaurów. Roztocza natomiast przyjdą. Możesz przenieść je na sobie, mogą być w torfie, mogą przypełzać sobie z dworu. Myślę, że że nie przesadzę jak powiem, że i wiatr może je przynieść. No tak to już w naturze bywa - nie lubi pustki. Nie specjalnie. Usuń tyle ile uznasz za estetyczne. No to zdecydowanie masz koszmarny parapet. Południowy wschód/zachód byłby akceptowalny, ale północny? Absolutnie! Za mało światła. Może rosiczka jakoś to zniesie, ale muchołówkę należy smażyć na słońcu. Zmarnieje Ci jak dłużej tak porośnie. Polecam zagłębić się w lekturę na jej temat, znajdującą się w dziale Opisy Roślin. Bo ja wiem... może palcem?
-
Ziemiórki i roztocza nie powinny szkodzić pokazanym gatunkom. Rośliny wyglądają trochę na niedoświetlone, bo przy obecnym dostępie do światła słonecznego powinny wyglądać już inaczej - szczególnie rosiczka. Ziemiórki i roztocza nie mają ze sobą nic wspólnego, są obok siebie i sobie nie przeszkadzają. Dopóki ziemiórka ma mchy, nie będzie gryzła innych roślin, myślę, że roztocza będą saprofitami.
-
Wygląda jak roztocza. Dlaczego chcesz małym rosiczkom zabrać jedzenie? Szkodzą roślinom, zauważyłeś jakieś negatywne skutki?
-
Dlaczego tam jest firanka?
-
Nie należy trzymać siewek na pełnym słońcu. Zdecydowanie lepiej rosną, mając warunki półcienia, rozproszonego światła. Wtedy osiągają większe rozmiary, a smażone na słońcu często na długo wstrzymują swój wzrost. Obserwowałem to wielokrotnie. Oczywiście są specyficzne gatunki, które po prostu sieją się w warunkach pełnego słońca, ale w ich przypadku również, mniejsza ilość słońca powoduje szybszy wzrost, a dopiero jak już staną się nieco większe, można je dalej smażyć słoneczkiem. Najczęściej jest tak, że siewki jednak nie kiełkują na otwartej patelni, a są w towarzystwie innych roślin czy osobników dorosłych, które nieco je osłaniają.
-
Niegrzeczne rośliny Piękni drapieżcy
Cephalotus odpowiedział stefek → na temat → Naturalne środowisko - Świat
Szamanka, znalazłaś wybitne zdjęcie z tym mazurkiem, ale nie mam pojęcia jak Ty wertujesz Internet, bo ja znajduję tony zdjęć z natury w moment, a w tym i namiary GPS na konkretne stanowiska. Chyba, że mnie specjalnie podpuściłaś. Przykładowa strona ze zdjęciem i mapą z namiarem GPS: KLIKNIJ TUTAJ albo TUTAJ. Strona o ekosystemie z fotkami z niego: KLIKNIJ TUTAJ. Wybrałem kilka lepszych zdjęć: -
Pierwsze cztery fotki sprawiały wrażenie dwóch okazów i dałem się oszukać. Teraz już zauważyłem, że to ten sam okaz. No to skoro masz jeden taki przypadek, to można go śmiało zaliczyć do tej części hodowli, która określa się mianem: niefart lub przypadek. Swoją drogą wygląda porażająco przygnębiająco. Ciekawe co się z nim teraz dzieje.
-
Nie porównywałbym słońca z nizin do słońca z rejonów wysokogórskich. Nawet przez chmury słońce w górach opala bardziej, jak nad morzem. Przyznam szczerze, że nie chce mi się produkować wniosków z domysłów, ale myślę, że jednak ma to coś wspólnego z samą wysokością, jak wiele, nie mam pojęcia. Podstawową przyczyną różnicą gorszego wzrostem roślin górskich i wosokogórskich na nizinach i wyżynach przy takiej samej ilości światła jest temperatura i metabolizm roślin. Zarówno temperatura podłoża jak i powietrza. W związku z czym rośliny z chłodniejszych rejonów mają wolniejszy metabolizm i wymagają mniej światła. Dlatego łatwiej jest doświetlić muchołówkę zimowaną jak trzymaną w temperaturze pokojowej - inne zapotrzebowanie energetyczne = świetlne. W hodowli temperatura podłoża równa się powietrza, a w środowisku naturalnym na pewno nie będzie takiej proporcji i podłoże będzie o wiele chłodniejsze, co nie może pozostać bez wpływu na ogólny metabolizm rośliny. To są takie moje skromne wnioski oparte na doświadczeniu, pewnych eksperymentach, mających na celu zapewnienie chłodnego podłoża, i dopełnione gdybaniem. Ten sam gatunek górski w tym samym miejscu, rosnąc w doniczce będzie wyglądał gorzej jak ten posadzony w gruncie; a ten, którego podłoże dodatkowo nie będzie się nagrzewać - porośnie najlepiej ze wszystkich.
-
Niegrzeczne rośliny Piękni drapieżcy
Cephalotus odpowiedział stefek → na temat → Naturalne środowisko - Świat
Należałoby najpierw zdefiniować w jakiej kategorii wielkości mielibyśmy rozpatrywać różne gatunki? Jako najwyższe, o największej średnicy, czy sumę tych wartości? Jeżeli mamy porównywać rosiczki, to Roridula niestety w tej kategorii odpada, bo nie jest rosiczką, ale owszem dorasta nawet do 2m wysokości i zapewne ze 30 cm osiągnie (nie znalazłem). D. magnifica jak widziałem dochodzi do 1,5m wysokości, ale należy też pamiętać, że ona wspiera się na innych roślinach. Długości liści dochodzą do 24 cm. D. regia na pewno nie dorasta do takiej wysokości/długości co jest ściśle związane z jej ekosystemem. Nie udało mi się znaleźć informacji jaka może być wysoka, ale raczej trzyma się ziemi i powiedzmy, że 7-10cm to będzie bardzo dużo jak na ten gatunek, więc nie umywa się do D. magnifica. Jednak jeżeli chodzi o wielkość liści, sytuacja ma się odwrotnie. W hodowli D. regia osiąga aż 45 cm pojedynczy liść, w środowisku naturalnym obserwowano okazy, które miały absurdalnie długie liście - 70 cm! W tym przypadku D. regia faktycznie króluje nad majestatyczną D. magnifica, która jest najzwyczajniej długa. To jak porównywać dzbanecznika o najdłuższej łodydze i największych dzbankach - tego pierwszego nie mogę doszukać się w Internecie, ale o N. rajah piszą wszędzie. -
To trzeba precyzować pytania i zaznaczyć, że rodzime rosiczki skiełkowały późno w związku z czym masz obawy, czy wystarczająco urosną, żeby przezimować. Wtedy pytanie nie wydaje się głupie, a wręcz przeciwnie. Nie wywołuje u mnie osłabienia, a wzbudza chęć służenia radą. Wówczas moja odpowiedź brzmiałaby w taki sposób: rosiczki rodzime kiełkują dość późno w naturze, bo od końca maja do połowy czerwca, i większość z nich doskonale przygotuje się do zimy. Jeżeli chcesz, aby dokonała się jakaś selekcja silniejszych osobników, pozostaw je działaniu warunków atmosferycznych cały rok, a jeżeli chcesz zmaksymalizować przeżywalność, przezimuj w warunkach kontrolowanych. Czasami rosiczki potrafią rosnąć na znacznych wysokościach i dotyczy to przede wszystkim D. rotundifolia, ale i jest jedna wysoko położona populacja D. anglica w Czechach. O D. intermedia nic mi nie wiadomo. W każdym razie na takich górskich lokantach rosiczek kiełkują one bardzo późno, ale jednak żyją tam, więc coś musi ten spoczynek przeżywać. Zgaduję, że mogą być opóźnione w stosunku do lokantów nizinno-wyżynnych nawet o dwa miesiące. Także nie wiem jak późno skiełkowały Twoje rosiczki, ale jeżeli skiełkowały teraz, to wcale nie jest to późno.
-
Najmocniej przepraszam za odrobinę złośliwości, ale pytanie mnie osłabiło, bo dowodzi niedostatecznego przemyślałeś zadanego pytania. Pytasz o polskie rosiczki czyli te, które rosną u nas na dziko, w naturze, cały rok na zewnątrz w Polsce... Dodam, że one co roku sieją się i kiełkują w swoim naturalnym środowisku i nikt na zimę tych siewek nie wykopuje i nie przetrzymuje w kontrolowanych warunkach. Więc wybacz, ale Twoje pytanie trochę jest dla mnie niezrozumiałe, bo jaki mamy klimat, każdy widzi. W ramach rehabilitacji, udzielę również merytorycznej odpowiedzi. Rodzimym gatunkom należy zapewnić takie warunki jakie panują na zewnątrz przez cały rok. Więc okres spoczynku wypada w tym momencie, kiedy u nas jest zima i dotyczy to każdej części rodzimych gatunków od nasion, przez siewki, a na dorosłych osobnikach skończywszy. Natomiast pewne szczególne preferencje i mankamenty hodowli poszczególnych gatunków znajdziesz w temacie opisującym ich hodowlę, w dziale opisy roślin.
-
Niegrzeczne rośliny Piękni drapieżcy
Cephalotus odpowiedział stefek → na temat → Naturalne środowisko - Świat
Zaiste film genialny. Również polecam. -
Ja odpowiedziałem. Mnie to wygląda na D. communis.
-
To Pogonia ophioglossoides, jeden z najprostszych w hodowli storczyków torfowiskowych nietolerujących wapna w podłożu. Rozrasta się na potęgę, pięknie kwitnie, ale jakoś trudno było nim zainteresować ludziska.
-
Flava widać najbardziej zadowolona.
-
Jak pułapka zostanie zużyta, to wówczas ona obumiera jako pierwsza, a często blaszka liściowa się ostaje. Wcale nie musi tak być kiedy liść obumiera po prostu ze starości.
-
Żebym to ja miał miejsce, aby wystawić tłustoszki na słońce, ale miałbym kwiecia... Roślinki piękne, szczególnie muchołówki wyglądają na ukontentowane.
-
Ach ta szklarnia. Na torfowisku kapturnice to dopiero powoli się budzą. Jeszcze wielu daleko do wytworzenia pełnych dzbanków.
-
Nie widzę, aby tym najnowszym pułapkom coś dolegało. Owszem nowe, ale sądzę, że wytworzone sprzed wystawienia na słońce, te też są pokiereszowane. Nie możesz NIC więcej zrobić jak dac teraz roślinom dużo słońca. To jedyna skuteczna terapia, która w dużej mierze pomaga na większość problemów.
-
Zacznijmy od tego, że na zdjęciach autora tematu jak i użytkownika Danar obumierają liście stare, nie nowe. U autora tematu liście wyglądają zdecydowanie na niedoświetlone, więc zakładam, że nie były doświetlane w zimie, a i podejrzewam, że nie miały właściwego spoczynku. Stare liście muszą obumrzeć i może to tak wyglądać. Ważne co się dzieje z nowymi liśćmi, a u obu hodowców one wyglądają nie najgorzej u Danara lepiej. Zakładam, że rośliny nagle dostały więcej światła i źle reagują na to stare liście nieprzystosowane do silnego oświetlenia. One obumrą, nie ma wyjścia, ale może być tak, że proces się zatrzyma. W związku z tym, że przeprowadzają proces fotosyntezy, więc je zostawiamy. Polecam zagłębić się w opis hodowli znajdujący się w dziale Opisy Roślin, aby poznać lepiej wymagania tej rośliny i na podstawie tego wywnioskować, co robiło się nie tak, bo najprawdopodobniej to co się dzieje, jest właśnie wynikiem tej różnicy hodowlanej. Zasadniczo nic złego z roślinami się nie dzieje. ZAWSZE najważniejszy jest stożek wzrostu i nowe liście. To one wyznaczają prawdziwą kondycję rośliny. Stare mówią tylko o tym co było, a to nie zawsze ma duże znaczenie w teraźniejszości, choć może stanowić ważną informację na przyszłość.
-
Chyba większość zaczynała od parapetu, zanim nie skończyła z terrariami, szklarniami i ogrodowymi torfowiskami. Może w Twoim przypadku też tak będzie? Czekamy na kolejne zdjęcia.
-
Ja tej zimy nie doświetlałem popularnych rosiczek i nie zauważyłem negatywnego wpływu na ich wzrost. Zwolniły sobie, ale nic poza tym im nie dolegało. Na wiosnę wybarwiły się i zaczęły kwitnąć, więc jeżeli chodzi o te proste w hodowli i tolerancyjne gatunki, to można, ale nie trzeba doświetlać.
-
Popularne i łatwe gatunki rosiczek nie mają specjalnie dużych wymagań świetlnych. Z moich własnych obserwacji wynika, że siewki rosną szybciej, kiedy nie są spieczone słońcem. Dorosłe osobniki natomiast do pełni szczęścia potrzebują ok. 4-5h bezpośredniego nasłonecznienia. Jak już zaczynają się wybarwiać, to znaczy, że mają wystarczająco dużo światła. Także tyle ile masz, wydaje mi się wystarczająco.
-
Łojej... rośliny z Tobą jak na razie za dobrze nie miały... :/ Wiedza wiedzą, ale mam nadzieję, że warunki bytowe dla przedmiotu zainteresowania jakoś się poprawiły? ;-) Ja mam nadzieję, że tym razem koniec nie nastąpi zbyt szybko i jednak zostaniesz w temacie na dłużej.
-
Propozycja z mojej strony miała na celu odwiedzenie się czy to problem torfu, czy wody, a nie podlewanie wszystkich roślin taką śmieszną ilością. Proszę czytać ze zrozumieniem.