-
Liczba zawartości
4082 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Cephalotus
-
Hejka, gdybyś po zimie nagle wystawił swoją skórę na aktualne słońce, na tyle godzin działania, na ile wystawiasz muchołówki, też byś się popatrzył i to mocno. Po prostu trzeba to robić stopniowo albo liczyć się z tym, że w pierwszych dniach stare liście zostaną poparzone, ale nowe wyjdą już przystosowane do nowych warunków. Tak jak nasza skóra, tak i liście roślin mają mechanizmy obronne przed szkodliwym działaniem promieniowania UV. W słabym świetle te mechanizmy są redukowane, bo i nie mają przed czym chronić, a jednocześnie zmniejszają możliwość korzystania z tych słabych promieni świetlnych, które są im dostarczane. Można rośliny wstawić do półcienia. Dać im tylko trochę bezpośredniego słońca, na godzinkę, dwie dziennie, zapewne nie więcej. Użyć jakiejś siatki - cieniówki. Po kilku dniach, tak może tygodniu, myślę, że nie dłużej, rośliny wyprodukują sobie potrzebne substancje i przystosują się do zwiększonych ilości światła. Odpowiedź na drugie pytanie - zależy na którym parapecie stały, zakładam, że południowym, jeżeli tak, nie powinno absolutnie nic stać się roślinom. Jeżeli miały długi dostęp do światła słonecznego, to wystawienie ich na zewnątrz nie powinno nic zmienić. Jednak jaką masz pewność co do warunków, w których były trzymane? Jeżeli masz obawy, żeby się nie uszkodziły, po prostu przesłoń je czymś od bezpośredniego nasłonecznienia, po tygodniu daj już na pełne słońce.
-
Czy istnieją hurtownie z roślinami owadożernymi?
Cephalotus odpowiedział cefars → na temat → Ogólnie
W Polsce będzie trudno. W Holandii już łatwiej. Jeżeli chciałbyś w Polsce, to najprawdopodobniej musiałbyś podpisać umowę z którymś z polskich sklepów, ale na ten rok Ci ich ie wyprodukują, bo to niewykonalne. Więc, jeżeli chcesz na ten to szanse na Polskę są małe, bardziej zagranica. -
Muchołówka tak ma, że jeżeli była dobrej kondycji, to przezimuje nawet w temperaturze pokojowej z całkiem dobrym efektem, ale odbije się to na jej zdrowi. Często wtedy startuje za wcześniej, kiedy światło słoneczne jest jeszcze słabe i jest go mało, więc trudniej jej osiągnąć pełnię piękna oraz zajmuje jej to dłużej. Jeżeli jednak było chłodno, stosunkowo dużo światła, to mogła przezimować całkiem poprawnie. Odwrotnie sprawa się ma z rosiczką Drosera aliciae, która jednak nie musi mieć spoczynku, choć jest w stanie przetrwać chłodne temperatury. W zimie większość rosiczek traci rosę, o ile nie ma idealnych dla siebie warunków. Nawet tak wytrzymałe i tolerancyjne jak D. capensis czy D. aliciae. Co do dzbanecznika, przede wszystkim NIE odmieniamy mu nazwy: Nepenthes 'Bloody Mary' - jest to nazwa kultywaru, odmiany, formy, czasem może być mieszańca i niezależnie od tego w jakim języku została nadana - Polski, Angielski (zdecydowanie najczęściej), Czeski, Niemiecki, Francuzki - taka ma być stosowana na całym świecie. Jeżeli jest to forma czystego gatunku, wówczas można odmienić nazwę gatunkową na język danego kraju, ale kultywaru już nie. Poza tym "krwawa mary" brzmi co najmniej zabawnie. W odniesieniu do samej rośliny, jak wspomniał Coccus - dzbaneczników zasadniczo nie zimujemy, gdyż występują w rejonach, gdzie mają porę suchą i mokrą, a nie ciepłą i zimną. Ponieważ kultywary często są tolerancyjne, toteż roślina obecnie może wracać do pełni zdrowia. Możliwe, że utrata dzbanków związana była z aklimatyzacją do Twoich warunków, a nie samego okresu (zbędnego) spoczynku. Jak sytuacja u Ciebie się powtórzy tej zimy, to będziesz wiedział, że nie należy tak "zimować" swojego dzbanecznika. No, chyba, że nie masz innych możliwości, to się mówi trudno. W każdym razie dzbaneczniki nigdy nie powinny tracić masowo dzbanków, to jedynie świadczy o niesprzyjających dla nich warunkach, ponieważ tracą dzbaneczniki stopniowo, podobnie, jak je wypuszczają.
-
Przeżyją, nic nie robić, nie panikować. Taka temperatura nie szkodzi żadnym gatunkom. Jedynie S. minor i alata jest z tych wrażliwszych, ale te to zabije mróz rzędu -10*C i niższy, a w gruncie, to chyba tylko S. minor i też nie mam do końca pewności, bo jakoś u mnie na torfowisku były wszystkie w pełni mrozoodporne. Także nie musisz się martwić.
-
Jak napisali poprzednicy muchołówka ma jeden gatunek, różnice występują pod postacią form/odmian/kultywarów. Przyczyna różnicy w wyglądzie roślin może być spowodowana między innymi właśnie tym, gdyż typowa muchołówka wypuszcza liście płasko na podłożu, a a ta, która kwitnie ewidentnie płasko rosnąć nie chce. Także to jest jeden potencjalny powód różnicy w wyglądzie. Poza tym nie podoba mi się podłoże w tej stojącej formie. Wymieniłbym je na inne - na dobrej jakości torf ze sprawdzonego źródła - jeden z Polskich sklepów, najlepiej takim, który oferuje wiele roślin, gdyż zapewne musi je rozsadzać/przesadzać, a do badziewnego podłoża tego robić nie będzie i takie będzie oferować na sprzedaż. Fakt, że stojący kultywar kwitnie świadczy, że się obudził zdecydowanie przedwcześnie - nieprawidłowo prowadzony okres spoczynku - za ciepło, za mało światła w stosunku do temperatury. Obciąć pęd kwiatowy, który dramatycznie wyczerpuje roślinę. To tak reasumując, co zostało już napisane i kilka słów ode mnie.
-
Propozycje nowych konkursów
Cephalotus odpowiedział Gawien → na temat → Konkursy, zawody i wyróżnienia
Nikomu nie bronię zorganizowania konkursy, byle tylko przedyskutować jego kwestię z kadrą modelatorsko/administracyjną. Jednak o ile zagraniczne fora jednak mogą się poszczycić większą liczba profesjonalnych hodowców ze szklarniami, o tyle w Polsce ciągle jest ich niewielu. Bardziej zaaprobowałbym konkurs, który daje w miarę równe szanse początkującym, jak i profesjonalistom, choćby na zmutowaną pułapkę, która trafić się może każdemu, bo wiadomo, że większą pułapkę czy dzbanek będzie miał hodowca profesjonalny, jak początkujący. -
Propozycje nowych konkursów
Cephalotus odpowiedział Gawien → na temat → Konkursy, zawody i wyróżnienia
Do konkursu wypada dać jakieś nagrody, a na razie w zamyśle mam sponsorowanie nagród na konkursy miesięczne. -
Brakuje Ci jeszcze internetowej kamery w tej szklarni. Mój znajomy miał taką kamerkę w szklarni ze storczykami i tam można było sobie wejść i przez internet na bieżąco pooglądać rośliny, fajowa sprawa.
-
Nie wiem jaki jest powód braku powodzenia we wcześniejszym zimowaniu kapturnic, ale jeżeli ich nie przezimujesz, to będziesz to dla tych roślin po prostu tragiczne w konsekwencjach. Wiem jak zachowywały się rośliny z Australii, które lata temu zamawiałem, a gdzie ma odwrócony cykl wegetacyjny. Ponieważ miała jeden okres wzrostu za drugim przez cztery lata dochodziła do siebie.
-
Moje poza helkowe owadożery ;)
Cephalotus odpowiedział chroman91 → na temat → Zdjęcia i filmy hodowców.
Piękne rośliny. A D. schizandra jak hodujesz? Cefalotuski trzymasz w szklarni? -
Ja bardzo bym chciał Ciebie odwiedzić, tylko mam daleko. Ostatnio byłem w Gdańsku przez 4 dni i potrzebowałem zrelaksować się ile mogłem, łowiąc bursztyny z drugą połówką. Było super. Może uda mi się wpaść na dłużej, wtedy z dziką frajdą wpadłbym do Ciebie. Akurat moja żona uwielbia helki, więc zapewne widok tych u Ciebie wprawi ją w zachwyt. Nie słyszałem, że H. minor też ma taką formę - GENIALNIE! Akurat ten gatunek jest wyjątkowo łatwy w hodowli, więc mam nadzieję, że łatwiejszy w rozpowszechnieniu. Żebym to ja miał więcej miejsca na helki, to bym je hodował. Muszę pomyśleć, może jakieś dłuższe terrarium bym w piwnicy zrobił albo drugie, trochę wyższe dla helek. Czasami jest tak, że młodociany osobnik nie posiada dobrze wyrażonej cechy 'Variegata', ale dorosły już tak. Z radością zobaczyłbym tę H. minor 'Variegata'.
-
Prześliczne rośliny, aż chciałoby się zobaczyć je na żywo. Nie trzeba lecieć do Wenezuli, wystarczy zajechać do gdańska. To nie jest albinos a forma 'Variegata'. Oczywiście, jeżeli mówimy o liściach, bo nie wiem jak zakwitnie. Zdarza się bardzo rzadko, że taka forma wyradza się z osobnika na osobnika, ale jednak najczęściej jest trwała, bardzo mnie ciekawi, jak będzie w przypadku tej ciekawostki.
-
Gratuluję przepięknych roślin. Może kieedyś, uda mi się też takie mieć na jakimś rasowym torfowisku.
-
Będzie rósł na słońcu, a nawet w półcieniu i pełnym cieniu, tylko, że wolniej. Tempo wzrostu zależy od ilości światła.
-
Tylko pogratulować przepięknych roślin.
-
Nie wierzę, żeby upały zrobiły cokolwiek tym roślinom. U mnie też są siewki i też na gołym torfie. Bywały upały po 30*, nie ma to żadnego znaczenia dla roślin, które mają zawsze dostęp do odpowiednich ilości wody. Jakoś nie wierzę, że zawsze miały wystarczająco mokro. Osobiście obstawiam, że jednego razu podłoże podeschło, a wtedy dopiero rośliny mógł dobić upał. Szkoda...
-
Przesyłam kilka zdjęć z mojej piwnicy: Podłoże eksperymentalne rozesłane innym - brak wzrostu. Wermikulit - brak wzrostu. Podłoże macierzyste w pojemniku pierwotnym - aktywny, intensywny wzrost. Najwyraźniej trzeba by było poeksperymentować na zdecydowanie większej liczbie podłóż. Zakładając najgorszy możliwy rozrost, sugerując się zeszłym rokiem, powinienem już zobaczyć choćby ślad "świecenia" w pojemnikach z testowanymi podłożami. Jak widać, nie ma żadnego wzrostu, podczas gdy na podłożu macierzystym jest i to bardzo aktywny, choć ono nie było czyste, więc stąd takie tempo. Nie mniej rozrost pojawił się na podłożu macierzystym. Rozważam pojechanie po naturalne podłoże w większej ilości, żeby umożliwić innym hodowlę tego gatunku. Wyjazd pod Chemnitz nie jest niemożliwy, jednak od razu zaznaczam (!!) - nie mam czasu na pakowanie i rozsyłanie tylu przesyłek. Mogę spakować większy wór do jednej dobrej duszy, a dalszym przepakowywaniem i rozsyłaniem będzie musiała zająć się już ta dobra jednostka. Jeżeli znajdzie się ktoś taki, ja mogę rozważyć pojechanie po podłoże naturalne. Osoby, które straciły swoje sadzonki, będą mogły liczyć na ponowną porcję jeszcze w tym roku za jedynie koszty pakowania i wysyłki. Osoby, które jeszcze go nie dostały, to chyba nawet dla nich lepiej, że jeszcze go nie dostały. Tyle mogę zrobić. Mam bardzo ograniczony czas wolny, potrzebuję go, aby żyć, więc nie mam siły pakować tylu porcji podłoża, przesyłek i wybierać się z tym na pocztę (kogoś będę musiał poprosić w tym o pomoc). Także czekam na wiadomość od dobrego człowieka i odezwę się, jak takowy się znajdzie. Wyjazd pod Chemnitz mogę potraktować relaksacyjnie. Potrafię jeszcze rozrysować sobie tak proste reakcje jak powyższa, tylko zakłada ona, że przeprowadzona reakcja właśnie tak wyglądała, podczas gdy nie była to reakcja czystego węglanu wapnia z kwasem solnym, a skały, która może mieć bardzo zróżnicowany skład. Dla przykładu mogła zajść tam reakcja z metalami, a wówczas produktem reakcji będzie również wodór. Poza tym, nawet jeżeli produktem reakcji jest dwutlenek węgla, to jego pochodzenie z węglanu wapnia nie jest zdeterminowane, gdyż może pochodzić z innego węglanu, na przykład magnezu. Nie neguję możliwości obecności węglanów wapnia w tej skale, ale nie wykluczam też obecności innych związków, których reakcja da gazowanie w reakcji z kwasem solnym. Nie należy ukierunkowywać swoich obserwacji, jeżeli inne możliwości nie zostały stosownie wykluczone.
-
Hmmm... jest koncepcja. Z tym, że i mika (sprawdzałem) ma w swoim składzie wapń, tylko czy on się uwalnia do wody, a jeżeli tak to w jakich ilościach. Spróbuję dzisiaj zrobić ten eksperyment.
-
Aż tak dobrze na chemii się nie znam, ale wydaje mi się, że gazowanie nie oznacza jednoznacznie dwutlenku węgla, bo mogą powstać też inne gazy w takiej reakcji. Poza tym reakcja wcale nie musi pochodzić wyłącznie ze skały, ale i z organizmów, które w niej żyją? Trochę mi biologia przez lata w głowie zwietrzała... :/ Wiem, że to jest łupek, nie wiem jaki, bo nie jestem w stanie się dowiedzieć, traktuję go jak skałę bezwapienną i takie trzymam w nim rośliny, które w nim rosną; jak dla przykładu Primula minima, który z doświadczenia wiem, że jest gatunkiem wapienio-fobijnym i wręcz nie dzierży żadnej formy jonów wapniowych w podłożu, które całkowicie hamują jego wzrost. Rośnie, żyje, jak dla mnie sukces. Czy skała, którą wysłałem ma jony wapniowe, nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć. Po prostu sam na niej eksperymentuję, bo nie mam niczego innego. Oczywistością jest, że najlepsze byłoby podłoże z naturalnego środowiska, ale tego miałem jedynie na pierwszy pojemnik i dodatkowo musiałem je dłubać spomiędzy kamieni na ścieżce, bo był tam prawie sam kamień albo miałem do wyboru mocno przemieszane podłoże z materią organiczną z lasu. Nie będę też jechał specjalnie 225km za Chemnitz, żeby pozyskać naturalne podłoże. Ja swojego mchu już z tydzień nie widziałem, ale ostatnio żył i miał się dobrze. Wzrostu natomiast nie widziałem. Tak samo trzyma się na wermikulicie - brak jakiegokolwiek wzrostu. Nie wiem czym to jest uwarunkowane. Za dużo ma liści? Jutro po pracy mogę zrobić zdjęcia swoich pojemników, żeby pokazać, że ciągle żyje. Natomiast nie będę go ruszał do momentu aż zacznie rosnąć albo nie padnie. Wiem, że ogólne warunki wzrostowe, jakie posiadam, są odpowiednie, więc jedyną zmienną będzie podłoże. Jeżeli okaże się, że jednak zacznie w końcu rosnąć, to znaczy, że przyczyną niepowodzenia innych jest nie podłoże, a warunki. Jeżeli padnie, informacja będzie jasna - podłoże było nieodpowiednie. Nie mam możliwości testowania wielu różnych podłóż, bo ich nie posiadam. Ale, jeżeli kogoś najdzie jakaś koncepcja i podeśle mi pomysł na podłoże, które można zakupić, ja je chętnie kupię i posadzę kilka porcji na próbę, to znajdziemy coś odpowiedniejszego. Może zwykły piasek okaże się odpowiedni, choć wydaje mi się zbyt ubogi. Informowałem kilkukrotnie, że podłoże jest eksperymentalne i nie mogę dać na nie gwarancji, a lepszego nie posiadam i innej propozycji sam dać nie mogę. Jeżeli uda się znaleźć właściwe podłoże, łatwo dostępne dla wszystkich, to gdy mi się mech namnoży, możemy powrócić do tematu wysyłki samego mchu, bo sprowadzać podłoża i pakować go ponownie nie będę - nie mam na to czasu. Co do ruchu powietrza, moje pojemniki miesiącami są zamknięte na szczelnie i nie otwieram ich, a nawet nie dotykam, więc bezruch powietrza to nie jest żaden problem dla tego mchu. Głównego pojemnika nie otwierałem od czasu dzielenia mchu, który żyje w nim w najlepsze. Sprzed chwili (19:45): Doszukałem się informacji, że skład skał, gdzie rośnie ten mech to łupek mikowy oraz jakiś Garbenschiefer (cokolwiek to jest, bo nie mogę się doszukać). Łupków mikowych nie posiadam i nie mam dostępu, i nie wiem, co to jest za łupek, na którym eksperymentuję. Jeżeli ktoś ma dostęp do łupków mikowych i wie, jak je rozpoznać, to ten może śmiało je zastosować, bo w takim rósł w naturze i u mnie też dał radę.
-
U mnie też nie rozrasta się ani na podłożu tym, co rozsyłałem wszystkim, ani na wermikulicie, jedynie lekko rozrósł się na starym podłożu, ale tam już były fragmenty jego "plechy", więc nie jest to zaskakujące. Dziwi mnie, że tak wolno rośnie. Pierwszy wzrost na podłożu naturalnym zobaczyłem w połowie sierpnia, a sadziłem go około połowy maja, więc niby jeszcze czas ma. Dieball, może masz za ciepło? Ja go trzymam w temperaturach piwnicznych. Niby dobrze rośnie w temperaturze do 27*C, ale na skale, w przedsionku jaskinki, nie będzie miał takich temperatur. Jeżeli chodzi o podłoże ze środowiska naturalnego, tego zdobyć w tej chwili nie jestem w stanie. Poza tym nie ma sensu rozpowszechniać rośliny, jeżeli nie da rady jej hodować na podłożach w miarę łatwo dostępnych, stąd liczę, że na wermikulicie jednak zobaczę jakiś wzrost. Jeszcze poczekam, nic mnie to nie boli. Moje sadzonki jakie były, takie dalej są. Jak widać roślina dla cierpliwych.
-
Torfowiska, jeziora i inne ekosystemy w moim obiektywie
Cephalotus odpowiedział dokkrb → na temat → Naturalne środowisko - Polska
Jakim cudem to torfowisko przy polu jeszcze się nie zeutrofizowało do reszty? Czy może jednak psuje się, tylko tego na zdjęciach nie widać? -
Opis hodowli muchołówki - tyczy się zarówno młodych, jak i dorosłych osobników, a ten nie jest młody, bo młody, to siewka, która ma powiedzmy centymetr, półtorej.
-
Torfowiska użytkowników - pomysły, sugestie, pytania
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Torfowiska ogrodowe
Podłoże nie musi być mokre, wystarczy, że będzie jedynie wilgotne, no chyba, że chcesz trzymać na jego środku oczko wodne. Parowanie z torfowiska jest monstrualne. Mnie dziennie schodzi 15l wody w mojej kaskadzie, która ma powierzchnię zbliżoną albo nawet mniejszą od torfowiska. Ono swoją drogą też mocno paruje. Ja tylko pilnuję, aby nie wyschło i nie staram się utrzymać bo z wodą na poziomie podłoża, jest to zbędne dla zdecydowanej większości roślin i dla wszystkich tych, które tam posadziłem. -
Filiformis i filiformis x intermedia poszły spać.
Cephalotus odpowiedział natalia.t → na temat → Rosiczka
Zdecydowanie zaszkodziłaś im chowając do domu. Dałaś im do zrozumienia - lato, lato i po lecie, więc poszły spać. Jeżeli rośliny są mrozoodporne, to poza słońcem temperatury również mogą kształtować ich cykl. Teraz mogą Ci się w tym roku nie wybudzić. Nie bardzo wiem, co w takiej sytuacji zrobić... sztucznie przezimować? Zostawiłbym już, bo co niby zrobić? Wygląda na to, że ich sezon dobiegł końca.